Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 164 takie materiały
    Opel Vectra B. Zimowy setup. – Silnik X18XE. Bez gazu. Mój.
    Silnik X18XE. Bez gazu. Mój.
    Sprawnie mu to poszło, ale ruch trochę zblokował. Nie jechałem szybko (koło 130 km/h) więc dramatycznego hamowania nie było. Wystarczyło odjęcie gazu przy dojściu do ciężarówek. Za mną w połowie manewru (przy wyprzedzaniu pierwszej z ciężarówek NTK Transport) pojawił się niecierpliwy kierowca w Volvo, który siadł mi na tyłku i zaczął migać światłami. Po co migał? Nie wiem. Przecież nie przeskoczę tej ciężarówki. Niektórzy to jednak nie myślą.
    26 sierpnia 2018, 18:28 przez Charakterek (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Vel Satis czyli łamiemy stereotypy – Nadszedł czas podsumować prawie 2 lata użytkowania auta jakim jest Renault Velsatis. Jako prawdziwy fan motoryzacji nie boję się "wynalazków", powiedziałbym nawet że wolę takie auta niż kolejnego golfa, mondeo czy civica. Ileż to ja się nasłuchałem niestworzonych historii o tym jakie to renault nie jest beznadziejne i awaryjne, historii od osób które takim autem nie jechały nawet na taksówce. Oczywiście pewnie zaraz fanboye pewnych aut w dieslu mnie wyśmieją i napiszą w komentarzach jaki to velsatis nie jest brzydki, ale to chociaż da się zrozumieć - kwestia gustu. Najgorzej robi się wtedy gdy mowa jest o awaryjności i do tego właśnie zmierzam... Przyznajcie ile przez ostatnie dwa lata włożyliście w swojego passata, a6 czy e39? Tak szczerze. Ja w renault nic. Oczywiście nie mówię tu o zaniedbaniu, olej wymieniany co 10 tys km, zawieszenie i hamulce to kwestia eksploatacyjna i oczywista. Na myśli mam 0 wkład w awarie tego jakże "beznadziejnego" auta. Fakt, zerwała mi się linka mechanizmu szyby kierowcy ale umówmy się, ten egzemplarz ma 16 więc nie nazwałbym tego nawet awarią a jeśli mam być całkowicie szczery to wydałem 50zł na naprawę instalacji gazowej, która notabene nie jest wyposażeniem fabrycznym. Naprawdę, auto przez ten czas kilka razy przejechało Polskę z północy na południe, nie mówiąc o codziennej eksploatacji i weekendowych wyjazdach. Bądźmy szczerzy, ile razy słyszeliście ile to znajomy nie wpakował kasy w swojego bezawaryjnego passata ale dalej twierdzi, że jest ok bo... ZDARZA SIĘ. No pewnie, zdarza się i tu jest klu tego wszystkiego. Awarie zdarzają się w każdym aucie, każdym dlatego proszę nie mówcie więcej że renault się sypie, kiedy przez ostatnie 3 miesiące wydaliście 2000zł na naprawy waszego bezawaryjnego cudu techniki. Łamiemy stereotypy #2. Mój egzemplarz wyposażony był w 3.5 litrowy silnik V6."Panie a kto to utrzyma, a ile to pali..." Już odpowiadam. Ubezpieczenie to, w moim przypadku, 680zł za cały rok a spalanie na poziomie 20l gazu w mieście i 16l na autostradzie nie schodząc ze 160KM/H. Dużo? No pewnie, przeliczcie sobie teraz to na złotówki i koszt benzyny. Przy podobnej eksploatacji nawet 1.6 (bez gazu) będzie kosztowało tyle samo a jazda..? Bez porównania. Tym czy innym autem o podobnej mocy można spokojnie ustawić na tempomacie 180KM/H i nie martwić się o to czy aby nie męczy to silnika. Jak bardzo można nienawidzieć tego auta, tak komfortu podróżowania nie można mu odmówić. Ogromne, wygodne fotele (choć dla mnie nieco za wysoka pozycja za kierownicą), duży podłokietnik, równie wygodna tylna kanapa i sporo miejsca w kabinie stawiają to auto dużo wyżej niż przeciętnego hachback'a. Jest to auto z resztą dużo większe mimo podobnej linii nadwozia. Taka nietypowa limuzyna. Oczywiście mój egzemplarz, jak każdy z tym silnikiem, wyposażony był w skrzynię automatyczną. To wszystko sprawia, że po przyjeździe z północy Polski w góry, po zameldowaniu się w hotelu czułem się na tyle dobrze, że kolejne kilometry nie stanowiły dla mnie żadnego problemu. Ale bądźmy obiektywni (o czym zapomina wielu fanów innych marek), nie jest to auto idealne, w końcu to tylko renault. Mój egzemplarz był o tyle niefortunny, że plastiki nie trzeszczą tak nawet w, o kilka klas niższej, megance z podobnego rocznika. O dziwo zastosowane we wnętrzu drewniane dekory są z prawdziwego drewna, niestety czar pryska kiedy patrzy się na, klejące w dotyku, dekory plastikowo/gumowo/lakierowane. Po latach schodzi z nich warstwa ochronna i to przypadłość każdego velsatisa. Wracając jeszcze na chwilę do, podobno, ponad przeciętnej awaryjności tego modelu. Samochód ma już swoje naście lat, większość rzeczy która mogła się popsuć najprawdopodobniej została już wymieniona, velsatis ma wiele części wspólnych z laguną i espace'm co sprawia, że z kupnem części nie ma problemu, ceny nie zwalają z nóg a wiele egzemplarzy z silnikami 2.2dci, które stoją "na części" powoduje to że nawet z typowymi tylko dla tego modelu elementami nie ma problemu. Podsumowując, cudów nie ma, nie ma aut nieawaryjnych co obiektywnie patrząc klasuje ten model, jak i każdego francuza, na przeciętym poziomie usterkowości. W końcu biorąc pod uwagę ilość elektroniki powinniśmy te auta porównywać nie do B5 czy Golfa IV a raczej do passata B6, audi A6 C6 lub BMW E60 które w tej kwestii nie wypadają wcale już tak dobrze. To tyle ode mnie, zachęcam aby na motoryzację spojrzeć szerzej, obiektywnie a nie tylko przez pryzmat tego co mówił szwagier. Pozdrawiam :)
    Nadszedł czas podsumować prawie 2 lata użytkowania auta jakim jest Renault Velsatis. Jako prawdziwy fan motoryzacji nie boję się "wynalazków", powiedziałbym nawet że wolę takie auta niż kolejnego golfa, mondeo czy civica. Ileż to ja się nasłuchałem niestworzonych historii o tym jakie to renault nie jest beznadziejne i awaryjne, historii od osób które takim autem nie jechały nawet na taksówce. Oczywiście pewnie zaraz fanboye pewnych aut w dieslu mnie wyśmieją i napiszą w komentarzach jaki to velsatis nie jest brzydki, ale to chociaż da się zrozumieć - kwestia gustu. Najgorzej robi się wtedy gdy mowa jest o awaryjności i do tego właśnie zmierzam... Przyznajcie ile przez ostatnie dwa lata włożyliście w swojego passata, a6 czy e39? Tak szczerze. Ja w renault nic. Oczywiście nie mówię tu o zaniedbaniu, olej wymieniany co 10 tys km, zawieszenie i hamulce to kwestia eksploatacyjna i oczywista. Na myśli mam 0 wkład w awarie tego jakże "beznadziejnego" auta. Fakt, zerwała mi się linka mechanizmu szyby kierowcy ale umówmy się, ten egzemplarz ma 16 więc nie nazwałbym tego nawet awarią a jeśli mam być całkowicie szczery to wydałem 50zł na naprawę instalacji gazowej, która notabene nie jest wyposażeniem fabrycznym. Naprawdę, auto przez ten czas kilka razy przejechało Polskę z północy na południe, nie mówiąc o codziennej eksploatacji i weekendowych wyjazdach. Bądźmy szczerzy, ile razy słyszeliście ile to znajomy nie wpakował kasy w swojego bezawaryjnego passata ale dalej twierdzi, że jest ok bo... ZDARZA SIĘ. No pewnie, zdarza się i tu jest klu tego wszystkiego. Awarie zdarzają się w każdym aucie, każdym dlatego proszę nie mówcie więcej że renault się sypie, kiedy przez ostatnie 3 miesiące wydaliście 2000zł na naprawy waszego bezawaryjnego cudu techniki. Łamiemy stereotypy #2. Mój egzemplarz wyposażony był w 3.5 litrowy silnik V6."Panie a kto to utrzyma, a ile to pali..." Już odpowiadam. Ubezpieczenie to, w moim przypadku, 680zł za cały rok a spalanie na poziomie 20l gazu w mieście i 16l na autostradzie nie schodząc ze 160KM/H. Dużo? No pewnie, przeliczcie sobie teraz to na złotówki i koszt benzyny. Przy podobnej eksploatacji nawet 1.6 (bez gazu) będzie kosztowało tyle samo a jazda..? Bez porównania. Tym czy innym autem o podobnej mocy można spokojnie ustawić na tempomacie 180KM/H i nie martwić się o to czy aby nie męczy to silnika. Jak bardzo można nienawidzieć tego auta, tak komfortu podróżowania nie można mu odmówić. Ogromne, wygodne fotele (choć dla mnie nieco za wysoka pozycja za kierownicą), duży podłokietnik, równie wygodna tylna kanapa i sporo miejsca w kabinie stawiają to auto dużo wyżej niż przeciętnego hachback'a. Jest to auto z resztą dużo większe mimo podobnej linii nadwozia. Taka nietypowa limuzyna. Oczywiście mój egzemplarz, jak każdy z tym silnikiem, wyposażony był w skrzynię automatyczną. To wszystko sprawia, że po przyjeździe z północy Polski w góry, po zameldowaniu się w hotelu czułem się na tyle dobrze, że kolejne kilometry nie stanowiły dla mnie żadnego problemu. Ale bądźmy obiektywni (o czym zapomina wielu fanów innych marek), nie jest to auto idealne, w końcu to tylko renault. Mój egzemplarz był o tyle niefortunny, że plastiki nie trzeszczą tak nawet w, o kilka klas niższej, megance z podobnego rocznika. O dziwo zastosowane we wnętrzu drewniane dekory są z prawdziwego drewna, niestety czar pryska kiedy patrzy się na, klejące w dotyku, dekory plastikowo/gumowo/lakierowane. Po latach schodzi z nich warstwa ochronna i to przypadłość każdego velsatisa. Wracając jeszcze na chwilę do, podobno, ponad przeciętnej awaryjności tego modelu. Samochód ma już swoje naście lat, większość rzeczy która mogła się popsuć najprawdopodobniej została już wymieniona, velsatis ma wiele części wspólnych z laguną i espace'm co sprawia, że z kupnem części nie ma problemu, ceny nie zwalają z nóg a wiele egzemplarzy z silnikami 2.2dci, które stoją "na części" powoduje to że nawet z typowymi tylko dla tego modelu elementami nie ma problemu. Podsumowując, cudów nie ma, nie ma aut nieawaryjnych co obiektywnie patrząc klasuje ten model, jak i każdego francuza, na przeciętym poziomie usterkowości. W końcu biorąc pod uwagę ilość elektroniki powinniśmy te auta porównywać nie do B5 czy Golfa IV a raczej do passata B6, audi A6 C6 lub BMW E60 które w tej kwestii nie wypadają wcale już tak dobrze. To tyle ode mnie, zachęcam aby na motoryzację spojrzeć szerzej, obiektywnie a nie tylko przez pryzmat tego co mówił szwagier. Pozdrawiam :)
    AUDI S6 4.2 - 1995r – :: gazu niet
:: 290KM / 400Nm
:: quattro
:: avus III + 13mm dystans
:: contisportcontact 5 225/40/18

no i jest (: dobry egzemplarz na początek, 

plan jest taki, aby doprowadzić ją do jak najlepszego stanu technicznego i wizualnego w kierunku fabrycznym, powoli do przodu (: 

poza tym szukam złodzieja zewnętrznych znaczków S6 (przód+tył), które mi ukradł pewnej nocy na osiedlu w Suwałkach...
    :: gazu niet
    :: 290KM / 400Nm
    :: quattro
    :: avus III + 13mm dystans
    :: contisportcontact 5 225/40/18

    no i jest (: dobry egzemplarz na początek,

    plan jest taki, aby doprowadzić ją do jak najlepszego stanu technicznego i wizualnego w kierunku fabrycznym, powoli do przodu (:

    poza tym szukam złodzieja zewnętrznych znaczków S6 (przód+tył), które mi ukradł pewnej nocy na osiedlu w Suwałkach...
    6 czerwca 2018, 8:12 przez ~kr7sz4k | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    własne

    McLaren to nie jest dobry pomysł na naukę jazdy samochodem. 19-latek postanowił pożyczyć potajemnie samochód od swojej siostry. Po dodaniu gwałtownie gazu zobaczcie sami co się stało
    10 maja 2018, 18:33 przez Folley96 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Szef Lotusa przekroczył prędkość – Aktualny szef Lotusa znany jest z zamiłowania do wysokich prędkości. Wielokrotnie straciłby już prawo jazdy, jednak dzięki swojej wysokiej pozycji zawsze udaje mu się uniknąć kary.

Każdy fan motoryzacji lubi od czasu do czasu mocniej nacisnąć pedał gazu, nie inaczej jest z szefem Lotusa Jean-Marc Gales.

Całkiem niedawno został przyłapany na jeździe ponad 160 km/h, na drodze z obowiązującym ograniczeniem prędkości do 110 km/h. Zasiadał najprawdopodobniej za kierownicą nowego, luksusowego modelu marki Evora GT410 Sport.

Wszystkie występki, łącznie z tym najnowszym spowodowały naliczenie na jego konto liczby punktów karnych wystarczającej do pozbawienia go prawa jazdy na rok.

 Wszystko za sprawą prawnika firmy, który twierdzi, że długotrwałe pozbawienie szefa marki prawa jazdy znacznie uderzyłoby w zakład i uniemożliwiło Galesowi wykonywanie swojej pracy. Jak widać, opłaca się być wysoko postawionym człowiekiem.
    Aktualny szef Lotusa znany jest z zamiłowania do wysokich prędkości. Wielokrotnie straciłby już prawo jazdy, jednak dzięki swojej wysokiej pozycji zawsze udaje mu się uniknąć kary.

    Każdy fan motoryzacji lubi od czasu do czasu mocniej nacisnąć pedał gazu, nie inaczej jest z szefem Lotusa Jean-Marc Gales.

    Całkiem niedawno został przyłapany na jeździe ponad 160 km/h, na drodze z obowiązującym ograniczeniem prędkości do 110 km/h. Zasiadał najprawdopodobniej za kierownicą nowego, luksusowego modelu marki Evora GT410 Sport.

    Wszystkie występki, łącznie z tym najnowszym spowodowały naliczenie na jego konto liczby punktów karnych wystarczającej do pozbawienia go prawa jazdy na rok.

    Wszystko za sprawą prawnika firmy, który twierdzi, że długotrwałe pozbawienie szefa marki prawa jazdy znacznie uderzyłoby w zakład i uniemożliwiło Galesowi wykonywanie swojej pracy. Jak widać, opłaca się być wysoko postawionym człowiekiem.
    Mój peugeocik bez gazu i wszelkich przeróbek!
    24 stycznia 2018, 13:15 przez mlody_stm (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    własne

    Zatankował gaz, choć wcześniej wymontował butlę. – Pomysłowy właściciel pojazdu kilka dni przed feralnym tankowaniem wymontował butlę gazową, aby obniżyć koszty badań technicznych. Jaki był tego efekt? 4 ranne osoby po odpaleniu papierosa w samochodzie.

Właściciel zaczał tanować gaz, jednak gdy sobie przypomniał o braku butli, dotankował do baku benzyny. Gdy nagle, mimo wyczuwalnej w pojeździe woni gazu, jeden z pasażerów chciał odpalić papierosa. Doszło do eksplozji. 

Ucierpiały 4 osoby
    Pomysłowy właściciel pojazdu kilka dni przed feralnym tankowaniem wymontował butlę gazową, aby obniżyć koszty badań technicznych. Jaki był tego efekt? 4 ranne osoby po odpaleniu papierosa w samochodzie.

    Właściciel zaczał tanować gaz, jednak gdy sobie przypomniał o braku butli, dotankował do baku benzyny. Gdy nagle, mimo wyczuwalnej w pojeździe woni gazu, jeden z pasażerów chciał odpalić papierosa. Doszło do eksplozji.

    Ucierpiały 4 osoby
    Galant VIII – Kochasz ten samochód za oryginalny wygląd który od razu rzuca się w oczy, za wygodę i komfort w podróży który daje pasażerom i Tobie, za każdy uśmiech który wywołuje po naciśnięciu pedału gazu i za to że mimo lat wciąż budzi respect u innych. Jednocześnie nienawidzisz go za trwały związek z rudą, za rozwiązanie techniczne które wywołują u niektórych białą gorączkę, za cięcia budżetowe w twoim portfelu. Ale mimo tego nieważne ile w niego wkładasz pieniędzy i ile straciłeś nerwów on wciąż tu jest i nie wyobrażasz sobie innego wozidła, i za każdym razem gdy go odpalasz z pod maski wydobywa się jego głos podziękowania i szacunku za twój poświęcony czas.
    Kochasz ten samochód za oryginalny wygląd który od razu rzuca się w oczy, za wygodę i komfort w podróży który daje pasażerom i Tobie, za każdy uśmiech który wywołuje po naciśnięciu pedału gazu i za to że mimo lat wciąż budzi respect u innych. Jednocześnie nienawidzisz go za trwały związek z rudą, za rozwiązanie techniczne które wywołują u niektórych białą gorączkę, za cięcia budżetowe w twoim portfelu. Ale mimo tego nieważne ile w niego wkładasz pieniędzy i ile straciłeś nerwów on wciąż tu jest i nie wyobrażasz sobie innego wozidła, i za każdym razem gdy go odpalasz z pod maski wydobywa się jego głos podziękowania i szacunku za twój poświęcony czas.