Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 157 takich materiałów
    Wymiana oleju i płukanie silnika - dasz radę zrobić to samemu. Z naszego poradnika dowiesz się:
    - jak samodzielnie przeprowadzić płukanie silnika przed wymianą oleju
    - jak wymienić olej

    Pokazujemy również efekt płukania wnętrza silnika.

    Płukanka silnika K2 Motor Flush w ciągu 5 minut rozpuszcza nawet najstarsze nagary, osady i inne zabrudzenia znajdujące się w układzie smarowania silnika. Przywraca pełną przepustowość kanałom olejowym.
    Stosowanie K2 Motor Flusha przed każdą wymianą oleju gwarantuje utrzymanie silnika w czystości, co wydłuża jego żywotność.
    14 sierpnia 2018, 10:50 przez K2Auto (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Wymiana oleju w manualnej skrzyni biegów po raz pierwszy przy przebiegu 183kkm.
    9 lipca 2018, 18:00 przez ShotFix (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    YouTube.com/ShotFix

    Ferrari Testarossa – Silnik w tym samochodzie, to nie jak większość mylnie uważa Boxer. Jest to silnik w układzie V o kącie rozchylenia cylindrów 180 stopni (płaskie V12). Największą wadą tego silnika było smarowanie. Przez jego brak lub zaniki - silniki się zacierały. Dlatego właśnie kierowca miał przed oczami wskaźniki parametrów oleju i wiedział, że może poszaleć samochodem dopiero wtedy, jak olej osiągnie temperaturę roboczą, a skończyć szaleństwa, jak olej będzie za gorący. A że od osiągnięcia jednego do drugiego podczas ostrzejszej jazdy mijało niewiele czasu, dlatego też kierowcy posiadający Testarossę nie szaleli, a jeździli dość... dostojnie.
    Silnik w tym samochodzie, to nie jak większość mylnie uważa Boxer. Jest to silnik w układzie V o kącie rozchylenia cylindrów 180 stopni (płaskie V12). Największą wadą tego silnika było smarowanie. Przez jego brak lub zaniki - silniki się zacierały. Dlatego właśnie kierowca miał przed oczami wskaźniki parametrów oleju i wiedział, że może poszaleć samochodem dopiero wtedy, jak olej osiągnie temperaturę roboczą, a skończyć szaleństwa, jak olej będzie za gorący. A że od osiągnięcia jednego do drugiego podczas ostrzejszej jazdy mijało niewiele czasu, dlatego też kierowcy posiadający Testarossę nie szaleli, a jeździli dość... dostojnie.
    26 czerwca 2018, 23:56 przez Charakterek (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Vel Satis czyli łamiemy stereotypy – Nadszedł czas podsumować prawie 2 lata użytkowania auta jakim jest Renault Velsatis. Jako prawdziwy fan motoryzacji nie boję się "wynalazków", powiedziałbym nawet że wolę takie auta niż kolejnego golfa, mondeo czy civica. Ileż to ja się nasłuchałem niestworzonych historii o tym jakie to renault nie jest beznadziejne i awaryjne, historii od osób które takim autem nie jechały nawet na taksówce. Oczywiście pewnie zaraz fanboye pewnych aut w dieslu mnie wyśmieją i napiszą w komentarzach jaki to velsatis nie jest brzydki, ale to chociaż da się zrozumieć - kwestia gustu. Najgorzej robi się wtedy gdy mowa jest o awaryjności i do tego właśnie zmierzam... Przyznajcie ile przez ostatnie dwa lata włożyliście w swojego passata, a6 czy e39? Tak szczerze. Ja w renault nic. Oczywiście nie mówię tu o zaniedbaniu, olej wymieniany co 10 tys km, zawieszenie i hamulce to kwestia eksploatacyjna i oczywista. Na myśli mam 0 wkład w awarie tego jakże "beznadziejnego" auta. Fakt, zerwała mi się linka mechanizmu szyby kierowcy ale umówmy się, ten egzemplarz ma 16 więc nie nazwałbym tego nawet awarią a jeśli mam być całkowicie szczery to wydałem 50zł na naprawę instalacji gazowej, która notabene nie jest wyposażeniem fabrycznym. Naprawdę, auto przez ten czas kilka razy przejechało Polskę z północy na południe, nie mówiąc o codziennej eksploatacji i weekendowych wyjazdach. Bądźmy szczerzy, ile razy słyszeliście ile to znajomy nie wpakował kasy w swojego bezawaryjnego passata ale dalej twierdzi, że jest ok bo... ZDARZA SIĘ. No pewnie, zdarza się i tu jest klu tego wszystkiego. Awarie zdarzają się w każdym aucie, każdym dlatego proszę nie mówcie więcej że renault się sypie, kiedy przez ostatnie 3 miesiące wydaliście 2000zł na naprawy waszego bezawaryjnego cudu techniki. Łamiemy stereotypy #2. Mój egzemplarz wyposażony był w 3.5 litrowy silnik V6."Panie a kto to utrzyma, a ile to pali..." Już odpowiadam. Ubezpieczenie to, w moim przypadku, 680zł za cały rok a spalanie na poziomie 20l gazu w mieście i 16l na autostradzie nie schodząc ze 160KM/H. Dużo? No pewnie, przeliczcie sobie teraz to na złotówki i koszt benzyny. Przy podobnej eksploatacji nawet 1.6 (bez gazu) będzie kosztowało tyle samo a jazda..? Bez porównania. Tym czy innym autem o podobnej mocy można spokojnie ustawić na tempomacie 180KM/H i nie martwić się o to czy aby nie męczy to silnika. Jak bardzo można nienawidzieć tego auta, tak komfortu podróżowania nie można mu odmówić. Ogromne, wygodne fotele (choć dla mnie nieco za wysoka pozycja za kierownicą), duży podłokietnik, równie wygodna tylna kanapa i sporo miejsca w kabinie stawiają to auto dużo wyżej niż przeciętnego hachback'a. Jest to auto z resztą dużo większe mimo podobnej linii nadwozia. Taka nietypowa limuzyna. Oczywiście mój egzemplarz, jak każdy z tym silnikiem, wyposażony był w skrzynię automatyczną. To wszystko sprawia, że po przyjeździe z północy Polski w góry, po zameldowaniu się w hotelu czułem się na tyle dobrze, że kolejne kilometry nie stanowiły dla mnie żadnego problemu. Ale bądźmy obiektywni (o czym zapomina wielu fanów innych marek), nie jest to auto idealne, w końcu to tylko renault. Mój egzemplarz był o tyle niefortunny, że plastiki nie trzeszczą tak nawet w, o kilka klas niższej, megance z podobnego rocznika. O dziwo zastosowane we wnętrzu drewniane dekory są z prawdziwego drewna, niestety czar pryska kiedy patrzy się na, klejące w dotyku, dekory plastikowo/gumowo/lakierowane. Po latach schodzi z nich warstwa ochronna i to przypadłość każdego velsatisa. Wracając jeszcze na chwilę do, podobno, ponad przeciętnej awaryjności tego modelu. Samochód ma już swoje naście lat, większość rzeczy która mogła się popsuć najprawdopodobniej została już wymieniona, velsatis ma wiele części wspólnych z laguną i espace'm co sprawia, że z kupnem części nie ma problemu, ceny nie zwalają z nóg a wiele egzemplarzy z silnikami 2.2dci, które stoją "na części" powoduje to że nawet z typowymi tylko dla tego modelu elementami nie ma problemu. Podsumowując, cudów nie ma, nie ma aut nieawaryjnych co obiektywnie patrząc klasuje ten model, jak i każdego francuza, na przeciętym poziomie usterkowości. W końcu biorąc pod uwagę ilość elektroniki powinniśmy te auta porównywać nie do B5 czy Golfa IV a raczej do passata B6, audi A6 C6 lub BMW E60 które w tej kwestii nie wypadają wcale już tak dobrze. To tyle ode mnie, zachęcam aby na motoryzację spojrzeć szerzej, obiektywnie a nie tylko przez pryzmat tego co mówił szwagier. Pozdrawiam :)
    Nadszedł czas podsumować prawie 2 lata użytkowania auta jakim jest Renault Velsatis. Jako prawdziwy fan motoryzacji nie boję się "wynalazków", powiedziałbym nawet że wolę takie auta niż kolejnego golfa, mondeo czy civica. Ileż to ja się nasłuchałem niestworzonych historii o tym jakie to renault nie jest beznadziejne i awaryjne, historii od osób które takim autem nie jechały nawet na taksówce. Oczywiście pewnie zaraz fanboye pewnych aut w dieslu mnie wyśmieją i napiszą w komentarzach jaki to velsatis nie jest brzydki, ale to chociaż da się zrozumieć - kwestia gustu. Najgorzej robi się wtedy gdy mowa jest o awaryjności i do tego właśnie zmierzam... Przyznajcie ile przez ostatnie dwa lata włożyliście w swojego passata, a6 czy e39? Tak szczerze. Ja w renault nic. Oczywiście nie mówię tu o zaniedbaniu, olej wymieniany co 10 tys km, zawieszenie i hamulce to kwestia eksploatacyjna i oczywista. Na myśli mam 0 wkład w awarie tego jakże "beznadziejnego" auta. Fakt, zerwała mi się linka mechanizmu szyby kierowcy ale umówmy się, ten egzemplarz ma 16 więc nie nazwałbym tego nawet awarią a jeśli mam być całkowicie szczery to wydałem 50zł na naprawę instalacji gazowej, która notabene nie jest wyposażeniem fabrycznym. Naprawdę, auto przez ten czas kilka razy przejechało Polskę z północy na południe, nie mówiąc o codziennej eksploatacji i weekendowych wyjazdach. Bądźmy szczerzy, ile razy słyszeliście ile to znajomy nie wpakował kasy w swojego bezawaryjnego passata ale dalej twierdzi, że jest ok bo... ZDARZA SIĘ. No pewnie, zdarza się i tu jest klu tego wszystkiego. Awarie zdarzają się w każdym aucie, każdym dlatego proszę nie mówcie więcej że renault się sypie, kiedy przez ostatnie 3 miesiące wydaliście 2000zł na naprawy waszego bezawaryjnego cudu techniki. Łamiemy stereotypy #2. Mój egzemplarz wyposażony był w 3.5 litrowy silnik V6."Panie a kto to utrzyma, a ile to pali..." Już odpowiadam. Ubezpieczenie to, w moim przypadku, 680zł za cały rok a spalanie na poziomie 20l gazu w mieście i 16l na autostradzie nie schodząc ze 160KM/H. Dużo? No pewnie, przeliczcie sobie teraz to na złotówki i koszt benzyny. Przy podobnej eksploatacji nawet 1.6 (bez gazu) będzie kosztowało tyle samo a jazda..? Bez porównania. Tym czy innym autem o podobnej mocy można spokojnie ustawić na tempomacie 180KM/H i nie martwić się o to czy aby nie męczy to silnika. Jak bardzo można nienawidzieć tego auta, tak komfortu podróżowania nie można mu odmówić. Ogromne, wygodne fotele (choć dla mnie nieco za wysoka pozycja za kierownicą), duży podłokietnik, równie wygodna tylna kanapa i sporo miejsca w kabinie stawiają to auto dużo wyżej niż przeciętnego hachback'a. Jest to auto z resztą dużo większe mimo podobnej linii nadwozia. Taka nietypowa limuzyna. Oczywiście mój egzemplarz, jak każdy z tym silnikiem, wyposażony był w skrzynię automatyczną. To wszystko sprawia, że po przyjeździe z północy Polski w góry, po zameldowaniu się w hotelu czułem się na tyle dobrze, że kolejne kilometry nie stanowiły dla mnie żadnego problemu. Ale bądźmy obiektywni (o czym zapomina wielu fanów innych marek), nie jest to auto idealne, w końcu to tylko renault. Mój egzemplarz był o tyle niefortunny, że plastiki nie trzeszczą tak nawet w, o kilka klas niższej, megance z podobnego rocznika. O dziwo zastosowane we wnętrzu drewniane dekory są z prawdziwego drewna, niestety czar pryska kiedy patrzy się na, klejące w dotyku, dekory plastikowo/gumowo/lakierowane. Po latach schodzi z nich warstwa ochronna i to przypadłość każdego velsatisa. Wracając jeszcze na chwilę do, podobno, ponad przeciętnej awaryjności tego modelu. Samochód ma już swoje naście lat, większość rzeczy która mogła się popsuć najprawdopodobniej została już wymieniona, velsatis ma wiele części wspólnych z laguną i espace'm co sprawia, że z kupnem części nie ma problemu, ceny nie zwalają z nóg a wiele egzemplarzy z silnikami 2.2dci, które stoją "na części" powoduje to że nawet z typowymi tylko dla tego modelu elementami nie ma problemu. Podsumowując, cudów nie ma, nie ma aut nieawaryjnych co obiektywnie patrząc klasuje ten model, jak i każdego francuza, na przeciętym poziomie usterkowości. W końcu biorąc pod uwagę ilość elektroniki powinniśmy te auta porównywać nie do B5 czy Golfa IV a raczej do passata B6, audi A6 C6 lub BMW E60 które w tej kwestii nie wypadają wcale już tak dobrze. To tyle ode mnie, zachęcam aby na motoryzację spojrzeć szerzej, obiektywnie a nie tylko przez pryzmat tego co mówił szwagier. Pozdrawiam :)
    Toyota Celica - pierwszy samochód – Hej, MKLR przeglądam od paru lat ale dopiero teraz zdecydowałem się założyć konto, chciałem pokazać swoje pierwsze autko - Toyota Celica z 2000 roku, samochód kupiłem już 2 lata temu, przez ten czas doprowadziłem go do bardzo dobrego stanu mechanicznego, od razu po zakupie, wyrzucenie xenonów z allegro i wsadzenie normalnych żarówek, nowe tarcze (nawiercane, nacinane), klocki hamulcowe i oczywiście olej+filtr, w dalszej kolejności pojawiały się kolejne pilne rzeczy do wymiany: wydech i sprzęgło, zakup nowego akumulatora. Natomiast z dopieszczania (nie chciałem agro-tuningu) wpadła lotka (spojler) na klapę bagażnika, Ori alufelgi Toyoty na zimę (czarne) na zdjęciu, srebrne na lato, zdarzyło mi się niestety przywalić z tyłu w betonową doniczkę dlatego wpadły czujniki parkowania z wyświetlaczem wbudowanym w środkową konsolę, z planów na ten rok to przyciemnianie szyb z tyłu, naprawa centralnego zamka (pilot nie działa) a dalej się zobaczy, jest to wersja 143KM, i powoli zaczynam myśleć że przydało by się więcej.
    Hej, MKLR przeglądam od paru lat ale dopiero teraz zdecydowałem się założyć konto, chciałem pokazać swoje pierwsze autko - Toyota Celica z 2000 roku, samochód kupiłem już 2 lata temu, przez ten czas doprowadziłem go do bardzo dobrego stanu mechanicznego, od razu po zakupie, wyrzucenie xenonów z allegro i wsadzenie normalnych żarówek, nowe tarcze (nawiercane, nacinane), klocki hamulcowe i oczywiście olej+filtr, w dalszej kolejności pojawiały się kolejne pilne rzeczy do wymiany: wydech i sprzęgło, zakup nowego akumulatora. Natomiast z dopieszczania (nie chciałem agro-tuningu) wpadła lotka (spojler) na klapę bagażnika, Ori alufelgi Toyoty na zimę (czarne) na zdjęciu, srebrne na lato, zdarzyło mi się niestety przywalić z tyłu w betonową doniczkę dlatego wpadły czujniki parkowania z wyświetlaczem wbudowanym w środkową konsolę, z planów na ten rok to przyciemnianie szyb z tyłu, naprawa centralnego zamka (pilot nie działa) a dalej się zobaczy, jest to wersja 143KM, i powoli zaczynam myśleć że przydało by się więcej.
    Turbina bmw e46 2.0d – Witam. Przesyłam zdjęcie i filmik uszkodzonej turbiny w mojej buni. ;( w przeciągu 5 sekund gdy pojawił się gęsty biały dym za autem silnik zgasiłem i jak się okazało skutki są takie że turbo pociągło cały olej z  silnika. Bagnet suchy jak pieprz.https://youtu.be/dp5LZyD5McU
    Witam. Przesyłam zdjęcie i filmik uszkodzonej turbiny w mojej buni. ;( w przeciągu 5 sekund gdy pojawił się gęsty biały dym za autem silnik zgasiłem i jak się okazało skutki są takie że turbo pociągło cały olej z silnika. Bagnet suchy jak pieprz.https://youtu.be/dp5LZyD5McU
    10 stycznia 2018, 0:54 przez ~Malaka1232 | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    Galeria

    Video poradnik jak wymienić olej i filtr oleju w silniku 1.9 JTDM
    1 stycznia 2018, 11:22 przez ~Mechpasja1 | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    Własne