Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 157 takich materiałów
    Jak najlepiej dobrać olej motocyklowy? –
    7 maja 2013, 13:30 przez GOLass (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Turbosprężarka o zmiennej geometrii. – Jak pewnie wiecie wadą turbosprężarek jest występowanie efektu turbodziury czyli niewystarczającego ciśnienia doładowania względem aktualnych obrotów silnika. Na szczęście i tutaj inżynierowie przyszli z pomocą. Zmodernizowali konstrukcję turbiny nadając jej nazwę VGT - Variable Geometry Turbocharger (turbosprężarka o zmiennej geometrii). Nazwa może pomóc zrozumieć o co mniej więcej chodzi. Chodzi o zmienną geometrię łopatek które nakierowują spaliny na wirnik turbiny (części napędzającej) aby w danym momencie jak najefektywniej je wykorzystywała. Obroty sprężarki stają się bardziej niezależne od obrotów silnika przez co efekt turbodziury jest niemal całkowicie niwelowany. 

Przekrój turbosprężarki VGT przedstawiono na rysunku. Rolę kierownic strumienia spalin pełnią ruchome łopatki, a ich kąt nachylenia zmienia się poprzez kątowy obrót ruchomego pierścienia, na którym są osadzone łopatki. Spaliny dostają się kanałem (1) na łopatki turbiny. Podciśnienie w kolektorze ssącym (wytwarzane przez sprężarkę) działa na membranę siłownika¹ (9). Poprzez cięgno (4) zostaje obrócony pierścień sterujący (6), który zmienia kąt ustawienia łopatek (8) kierujących strugę spalin na turbinę (2). Położenie łopatek kierujących jest zależne od ciśnienia doładowania. Podczas pracy silnika z małą prędkością obrotową, łopatki zostają ustawione w położeniu zmniejszającym przekrój przepływu powietrza, które płynąc prędzej rozpędza turbinę do większej prędkości (rys. 1a i 2b). Dzięki temu silnik osiąga większą moc już w dolnym zakresie jego prędkości obrotowej. Gdy silnik pracuje z dużą prędkością obrotową, ciśnienie doładowania nie może być przekroczone i dlatego łopatki zostają ustawione w położeniu zwiększającym średnicę przekroju (rys. 1b i 2a). Przekrój przepływu jest na tyle zwiększony, aby przepływające powietrze napędzało koło turbiny tylko do wymaganej prędkości. 

Istnieją również turbosprężarki VGT, w których zamiast regulowanych łopatek kierownicy stosuje się pierścień przesuwny, przysłaniający wlot spalin na łopatki kierownicy.

Pierwsze próby ze sprężarką VGT podjęła Honda w 1980 r. w modelu Legend Wing Turbo. Jednak pierwszym samochodem wyposażonym w turbosprężarkę VNT-25 Garret i skierowanym w 1989 r. do produkcji seryjnej (powstało tylko 500 egzemplarzy) był Shelby CSX-VNT z silnikiem 2.2L Chryslera. W Europie turbosprężarka o zmiennej geometrii pojawiła się po raz pierwszy w 1992 r. w modelu Peugeot 405 T16 z silnikiem 2.0 16V, który został wypuszczony w liczbie 1046 egzemplarzy. Swoją popularność turbosprężarki VTG zawdzięczają silnikom TDI koncernu VW, gdzie zaczęto je stosować od 1996 r. Chociaż technologia VTG jest już powszechnie stosowana w silnikach wysokoprężnych, to była ignorowana w silnikach benzynowych. Wynikało to z tego, że spaliny silników benzynowych mogą osiągnąć temperatury do 950°C w porównaniu do 700-800°C panujących w silnikach Diesla. A to sprawiało trudności w doborze materiałów na łopatki turbiny i w zachowaniu odpowiednich tolerancji, zwłaszcza w odniesieniu do ruchomych elementów. Konstruktorom udało się uporać z tym problemem dopiero w 2006 r. w silniku Porsche 911 (997) Turbo, dzięki metodom obliczeniowym i materiałom przejętym z lotnictwa. Dokładny skład tych ostatnich pozostaje tajemnicą firmy, wiadomo jednak, że na łopatki kierownicy użyto m.in. odpornego na wysokie temperatury stopu niklu.

Ponadto, z uwagi na większą ilość ruchomych elementów, turbosprężarki te są bardziej wrażliwe na zanieczyszczony(stary) olej a przy okazji remontu/wymiany bardziej kosztowne.

¹ - w nowszych układach stosuje się silniki krokowe sterowane komputerem co daje większą precyzję w regulacji obrotów turbo. Przykład na obrazku gdzie widać turbinę zastosowaną w silniku Audi 3.0 V6 TDI.
    Jak pewnie wiecie wadą turbosprężarek jest występowanie efektu turbodziury czyli niewystarczającego ciśnienia doładowania względem aktualnych obrotów silnika. Na szczęście i tutaj inżynierowie przyszli z pomocą. Zmodernizowali konstrukcję turbiny nadając jej nazwę VGT - Variable Geometry Turbocharger (turbosprężarka o zmiennej geometrii). Nazwa może pomóc zrozumieć o co mniej więcej chodzi. Chodzi o zmienną geometrię łopatek które nakierowują spaliny na wirnik turbiny (części napędzającej) aby w danym momencie jak najefektywniej je wykorzystywała. Obroty sprężarki stają się bardziej niezależne od obrotów silnika przez co efekt turbodziury jest niemal całkowicie niwelowany.

    Przekrój turbosprężarki VGT przedstawiono na rysunku. Rolę kierownic strumienia spalin pełnią ruchome łopatki, a ich kąt nachylenia zmienia się poprzez kątowy obrót ruchomego pierścienia, na którym są osadzone łopatki. Spaliny dostają się kanałem (1) na łopatki turbiny. Podciśnienie w kolektorze ssącym (wytwarzane przez sprężarkę) działa na membranę siłownika¹ (9). Poprzez cięgno (4) zostaje obrócony pierścień sterujący (6), który zmienia kąt ustawienia łopatek (8) kierujących strugę spalin na turbinę (2). Położenie łopatek kierujących jest zależne od ciśnienia doładowania. Podczas pracy silnika z małą prędkością obrotową, łopatki zostają ustawione w położeniu zmniejszającym przekrój przepływu powietrza, które płynąc prędzej rozpędza turbinę do większej prędkości (rys. 1a i 2b). Dzięki temu silnik osiąga większą moc już w dolnym zakresie jego prędkości obrotowej. Gdy silnik pracuje z dużą prędkością obrotową, ciśnienie doładowania nie może być przekroczone i dlatego łopatki zostają ustawione w położeniu zwiększającym średnicę przekroju (rys. 1b i 2a). Przekrój przepływu jest na tyle zwiększony, aby przepływające powietrze napędzało koło turbiny tylko do wymaganej prędkości.

    Istnieją również turbosprężarki VGT, w których zamiast regulowanych łopatek kierownicy stosuje się pierścień przesuwny, przysłaniający wlot spalin na łopatki kierownicy.

    Pierwsze próby ze sprężarką VGT podjęła Honda w 1980 r. w modelu Legend Wing Turbo. Jednak pierwszym samochodem wyposażonym w turbosprężarkę VNT-25 Garret i skierowanym w 1989 r. do produkcji seryjnej (powstało tylko 500 egzemplarzy) był Shelby CSX-VNT z silnikiem 2.2L Chryslera. W Europie turbosprężarka o zmiennej geometrii pojawiła się po raz pierwszy w 1992 r. w modelu Peugeot 405 T16 z silnikiem 2.0 16V, który został wypuszczony w liczbie 1046 egzemplarzy. Swoją popularność turbosprężarki VTG zawdzięczają silnikom TDI koncernu VW, gdzie zaczęto je stosować od 1996 r. Chociaż technologia VTG jest już powszechnie stosowana w silnikach wysokoprężnych, to była ignorowana w silnikach benzynowych. Wynikało to z tego, że spaliny silników benzynowych mogą osiągnąć temperatury do 950°C w porównaniu do 700-800°C panujących w silnikach Diesla. A to sprawiało trudności w doborze materiałów na łopatki turbiny i w zachowaniu odpowiednich tolerancji, zwłaszcza w odniesieniu do ruchomych elementów. Konstruktorom udało się uporać z tym problemem dopiero w 2006 r. w silniku Porsche 911 (997) Turbo, dzięki metodom obliczeniowym i materiałom przejętym z lotnictwa. Dokładny skład tych ostatnich pozostaje tajemnicą firmy, wiadomo jednak, że na łopatki kierownicy użyto m.in. odpornego na wysokie temperatury stopu niklu.

    Ponadto, z uwagi na większą ilość ruchomych elementów, turbosprężarki te są bardziej wrażliwe na zanieczyszczony(stary) olej a przy okazji remontu/wymiany bardziej kosztowne.

    ¹ - w nowszych układach stosuje się silniki krokowe sterowane komputerem co daje większą precyzję w regulacji obrotów turbo. Przykład na obrazku gdzie widać turbinę zastosowaną w silniku Audi 3.0 V6 TDI.
    3 kwietnia 2013, 13:51 przez Sarge (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (4)
    Fakty i mity o olejach – Temat olejów samochodowych wzbudza wśród kierowców wiele emocji i nieporozumień. Na rynku istnieje bowiem wiele produktów, sygnowanych przez różne firmy, wyróżnia się przy tym trzy rodzaje olejów, które mocno różnią się właściwościami.

Co gorsza, sam system oznaczeń tych właściwości jest na tyle skomplikowany, że generalnie nikt poza fachowcami nie jest w stanie ich wyjaśnić "z głowy".

Zobaczmy więc, co w tematyce olejów jest prawdą, a co - mitem.

Czarny kolor oleju oznacza jego zużycie. Mit

Olej zmienia kolor już po kilkuset kilometrach przebiegu, szybciej w silnikach wysokoprężnych, na skutek mieszania się cząsteczek sadzy z olejem. Nie oznacza to, że olej już jest zużyty.

Wybierając olej wystarczy zwracać uwagę na jego typ (mineralny/półsyntetyczny/synetyczny). Mit

Równie istotna, jak typ oleju jest klasa jakości (parametr ACEA lub API) oraz klasa lepkości (SAE). To tymi parametrami olej musi być dopasowany do zaleceń producenta samochodu. To czy olej jest mineralny, półsyntetyczny czy syntetyczny to rzecz wtórna, chociaż również istotna.

Lepiej zmieniać olej częściej niż zaleca producent. Fakt

Producenci samochodów ze względów ekologicznych i ekonomicznych wydłużają okresy między wymianami nawet do 30 tys. km, ponadto część nowych pojazdów ma wskaźniki zużycia oleju, które informują kierowcę o konieczności wymiany. Mimo wszystko, nie warto czekać do 30 tys. km. Skrócenie interwału między wymianami o połowę do 10-15 tys. km będzie rozsądnym zachowaniem i powinno znacząco poprawić trwałość jednostki napędowej.

Oczywiście nie warto też przesadzać i zmieniać oleju znacznie częściej.

Czym różnią się oleje syntetyczne, półsyntetyczne i mineralne?

Składem i właściwościami smarnymi i chemicznymi. Nie wdając się w szczegóły technologiczne (czy przeciętnego kierowcę może interesować to jest Poly-Alfa-Olefin?) ograniczmy się do stwierdzenia, że oleje syntetyczne spełniają wyższe normy jakościowe i dłużej zachowują swoje początkowe właściwości smarne. Lepiej także zachowują się podczas eksploatacji w temperaturach bardzo niskich i bardzo wysokich.

Ubytki oleju należy uzupełnić tym samym olejem. Mit

Oleje silnikowe są mieszalne, więc poziom można uzupełnić dowolnym innym olejem. Warto jednak zwrócić uwagę, by parametry jakościowo-lepkościowe były zachowane. Oczywiście jeśli mamy możliwość uzupełnienia ubytki takim olejem, jaki jest w silniku, to warto tak postąpić.

Nie można przechodzić z oleju mineralnego na syntetyczny. Fakt, chociaż nie do końca.

Generalnie w starych silnikach z dużymi przebiegami lepiej nie eksperymentować i zostać przy tym typie oleju, który jest stosowany. Wymiana oleju mineralnego na syntetyczny (np. Castrol Edge 5W-30) w mocno wyeksploatowanym silniku może, ale nie musi skutkować wypłukaniem nagarów i rozszczelnieniem silnika oraz zatkaniem kanalików smarnych. Jeśli jednak komuś zależy na zmianie, może spróbować zastosować przejściowo olej półsyntetyczny lub specjalne preparaty do płukania silnika. Wszystko zależy od stanu konkretnej jednostki napędowej, a więc każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, nie da się podać jednej uniwersalnej metody postępowania.

Stary silnik powinien być eksploatowany na oleju mineralnym. Mit

Nigdzie nie jest powiedziane, że w silniku o dużym przebiegu trzeba używać oleju mineralnego. Jeśli od początku stosowano olej systetyczny, a ubytki nie są zbyt duże, nie należy zmieniać typu oleju.

Silnik zużywający litr oleju na 1000 km kwalifikuje się do remontu. Fakt, ale nie do końca

Jeśli sięgniemy po instrukcję obsługi nowego samochodu, to znajdziemy w niej zapis, że silnik może zużywać do 1 l oleju na 1000 km! Szokujące? Owszem. To przecież oznacza, że na dystansie 10 tys. km, czyli od wymiany do wymiany silnik spali 10 litrów oleju, a pojemność układu olejowego w zależności od modelu samochodu waha się w granicach 3-5 litrów. A więc po co wtedy wymieniać olej?

W rzeczywistości silnik, który spala takie ilości oleju kwalifikuje się do remontu. Wbrew temu, co twierdzą producenci.

Niektóre sprawne silniki zużywają olej. Fakt

Dotyczy to w szczególności silników z doładowaniem oraz wolnossących, ale wysilonych. Nie bez znaczenia jest również styl jazdy kierowcy - częste korzystanie z wysokich obrotów i pełnej mocy skutkuje zwiększonym zużyciem oleju.

W praktyce jeśli od wymiany do wymiany (10-15 tys. km) nie wlewamy więcej niż 1 l oleju, nie ma się czym martwić.

Eksploatacja z minimalnym dopuszczonym poziomem oleju jest szkodliwa dla silnika. Fakt

Między minimum a maksimum na bagnecie mieści się między 0,5 do 1 l oleju, zwykle to jest około 20 proc. pojemności układu olejowego. Taki ubytek może odbić się na jakości smarowania, dlatego lepiej nie dopuszczać do spadku poziomu poniżej połowy dopuszczalnych "widełek".

Warto wiedzieć, że nie należy również przesadzać w drugą stronę. Zbyt wysoki poziom oleju może skutkować zbyt wysokim ciśnieniem w układzie, a tego mogą nie wytrzymać uszczelnienia. To proszenie się o kłopoty...

Olej w samochodzie, który stoi nie wymaga wymiany. Mit

Olej w silniku, który używany jest sporadycznie należy wymieniać przy mniejszym przebiegu niż zwykle. Kontakt z powietrzem powoduje bowiem, że olej również się zużywa, dodatkowo eksploatacja na krótkich odcinkach, gdy silnik jest niedogrzany jest dla oleju wyższym wyzwaniem. Dlatego przyjmuje się, że olej trzeba wymienić przynajmniej raz w roku, nawet jeśli przebieg wynosi 5 tys. km albo mniej. Kluczem wtedy staje się bowiem czas nie przebieg.

Z tego samego powodu delikatna, ostrożna jazda nie ma znaczenia dla żywotności oleju.

Olej wpływa na poziom zużycia paliwa. Fakt

Oleje mineralne stawiają jednostce napędowej nieco większy opór, więc zużycie paliwa może być wyższe. Są to jednak tak niewielkie wartości, że aż trudno mierzalne.

Ten sam olej można wlewać do silników benzynowych i diesla. Fakt

Oleje generalnie można stosować w obu typach silników. Warto jedynie sprawdzić czy producent nie wymaga stosowania szczególnego typu oleju, np. ze względu na filtr DPF (np. Castrol EDGE Professional LongLife III 5W-30).

To czy, dany olej nadaje się do silnika benzynowego lub diesla sprawdzimy również na etykiecie.

Istnieją oleje przeznaczone do konkretnych silników. Fakt

Np. Castrol od lat współpracuje z czołowymi producentami samochodów, co pozwala na opracowanie olejów dopasowanych do potrzeb konkretnych jednostek napędowych. Produkty Castrol Professional jako jedyne środki smarne są zatwierdzone i rekomendowane aż przez Volkswagena, Audi, Seata, Skodę, BMW, Mini, Jaguara, Land Rovera i Forda.
    Temat olejów samochodowych wzbudza wśród kierowców wiele emocji i nieporozumień. Na rynku istnieje bowiem wiele produktów, sygnowanych przez różne firmy, wyróżnia się przy tym trzy rodzaje olejów, które mocno różnią się właściwościami.

    Co gorsza, sam system oznaczeń tych właściwości jest na tyle skomplikowany, że generalnie nikt poza fachowcami nie jest w stanie ich wyjaśnić "z głowy".

    Zobaczmy więc, co w tematyce olejów jest prawdą, a co - mitem.

    Czarny kolor oleju oznacza jego zużycie. Mit

    Olej zmienia kolor już po kilkuset kilometrach przebiegu, szybciej w silnikach wysokoprężnych, na skutek mieszania się cząsteczek sadzy z olejem. Nie oznacza to, że olej już jest zużyty.

    Wybierając olej wystarczy zwracać uwagę na jego typ (mineralny/półsyntetyczny/synetyczny). Mit

    Równie istotna, jak typ oleju jest klasa jakości (parametr ACEA lub API) oraz klasa lepkości (SAE). To tymi parametrami olej musi być dopasowany do zaleceń producenta samochodu. To czy olej jest mineralny, półsyntetyczny czy syntetyczny to rzecz wtórna, chociaż również istotna.

    Lepiej zmieniać olej częściej niż zaleca producent. Fakt

    Producenci samochodów ze względów ekologicznych i ekonomicznych wydłużają okresy między wymianami nawet do 30 tys. km, ponadto część nowych pojazdów ma wskaźniki zużycia oleju, które informują kierowcę o konieczności wymiany. Mimo wszystko, nie warto czekać do 30 tys. km. Skrócenie interwału między wymianami o połowę do 10-15 tys. km będzie rozsądnym zachowaniem i powinno znacząco poprawić trwałość jednostki napędowej.

    Oczywiście nie warto też przesadzać i zmieniać oleju znacznie częściej.

    Czym różnią się oleje syntetyczne, półsyntetyczne i mineralne?

    Składem i właściwościami smarnymi i chemicznymi. Nie wdając się w szczegóły technologiczne (czy przeciętnego kierowcę może interesować to jest Poly-Alfa-Olefin?) ograniczmy się do stwierdzenia, że oleje syntetyczne spełniają wyższe normy jakościowe i dłużej zachowują swoje początkowe właściwości smarne. Lepiej także zachowują się podczas eksploatacji w temperaturach bardzo niskich i bardzo wysokich.

    Ubytki oleju należy uzupełnić tym samym olejem. Mit

    Oleje silnikowe są mieszalne, więc poziom można uzupełnić dowolnym innym olejem. Warto jednak zwrócić uwagę, by parametry jakościowo-lepkościowe były zachowane. Oczywiście jeśli mamy możliwość uzupełnienia ubytki takim olejem, jaki jest w silniku, to warto tak postąpić.

    Nie można przechodzić z oleju mineralnego na syntetyczny. Fakt, chociaż nie do końca.

    Generalnie w starych silnikach z dużymi przebiegami lepiej nie eksperymentować i zostać przy tym typie oleju, który jest stosowany. Wymiana oleju mineralnego na syntetyczny (np. Castrol Edge 5W-30) w mocno wyeksploatowanym silniku może, ale nie musi skutkować wypłukaniem nagarów i rozszczelnieniem silnika oraz zatkaniem kanalików smarnych. Jeśli jednak komuś zależy na zmianie, może spróbować zastosować przejściowo olej półsyntetyczny lub specjalne preparaty do płukania silnika. Wszystko zależy od stanu konkretnej jednostki napędowej, a więc każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, nie da się podać jednej uniwersalnej metody postępowania.

    Stary silnik powinien być eksploatowany na oleju mineralnym. Mit

    Nigdzie nie jest powiedziane, że w silniku o dużym przebiegu trzeba używać oleju mineralnego. Jeśli od początku stosowano olej systetyczny, a ubytki nie są zbyt duże, nie należy zmieniać typu oleju.

    Silnik zużywający litr oleju na 1000 km kwalifikuje się do remontu. Fakt, ale nie do końca

    Jeśli sięgniemy po instrukcję obsługi nowego samochodu, to znajdziemy w niej zapis, że silnik może zużywać do 1 l oleju na 1000 km! Szokujące? Owszem. To przecież oznacza, że na dystansie 10 tys. km, czyli od wymiany do wymiany silnik spali 10 litrów oleju, a pojemność układu olejowego w zależności od modelu samochodu waha się w granicach 3-5 litrów. A więc po co wtedy wymieniać olej?

    W rzeczywistości silnik, który spala takie ilości oleju kwalifikuje się do remontu. Wbrew temu, co twierdzą producenci.

    Niektóre sprawne silniki zużywają olej. Fakt

    Dotyczy to w szczególności silników z doładowaniem oraz wolnossących, ale wysilonych. Nie bez znaczenia jest również styl jazdy kierowcy - częste korzystanie z wysokich obrotów i pełnej mocy skutkuje zwiększonym zużyciem oleju.

    W praktyce jeśli od wymiany do wymiany (10-15 tys. km) nie wlewamy więcej niż 1 l oleju, nie ma się czym martwić.

    Eksploatacja z minimalnym dopuszczonym poziomem oleju jest szkodliwa dla silnika. Fakt

    Między minimum a maksimum na bagnecie mieści się między 0,5 do 1 l oleju, zwykle to jest około 20 proc. pojemności układu olejowego. Taki ubytek może odbić się na jakości smarowania, dlatego lepiej nie dopuszczać do spadku poziomu poniżej połowy dopuszczalnych "widełek".

    Warto wiedzieć, że nie należy również przesadzać w drugą stronę. Zbyt wysoki poziom oleju może skutkować zbyt wysokim ciśnieniem w układzie, a tego mogą nie wytrzymać uszczelnienia. To proszenie się o kłopoty...

    Olej w samochodzie, który stoi nie wymaga wymiany. Mit

    Olej w silniku, który używany jest sporadycznie należy wymieniać przy mniejszym przebiegu niż zwykle. Kontakt z powietrzem powoduje bowiem, że olej również się zużywa, dodatkowo eksploatacja na krótkich odcinkach, gdy silnik jest niedogrzany jest dla oleju wyższym wyzwaniem. Dlatego przyjmuje się, że olej trzeba wymienić przynajmniej raz w roku, nawet jeśli przebieg wynosi 5 tys. km albo mniej. Kluczem wtedy staje się bowiem czas nie przebieg.

    Z tego samego powodu delikatna, ostrożna jazda nie ma znaczenia dla żywotności oleju.

    Olej wpływa na poziom zużycia paliwa. Fakt

    Oleje mineralne stawiają jednostce napędowej nieco większy opór, więc zużycie paliwa może być wyższe. Są to jednak tak niewielkie wartości, że aż trudno mierzalne.

    Ten sam olej można wlewać do silników benzynowych i diesla. Fakt

    Oleje generalnie można stosować w obu typach silników. Warto jedynie sprawdzić czy producent nie wymaga stosowania szczególnego typu oleju, np. ze względu na filtr DPF (np. Castrol EDGE Professional LongLife III 5W-30).

    To czy, dany olej nadaje się do silnika benzynowego lub diesla sprawdzimy również na etykiecie.

    Istnieją oleje przeznaczone do konkretnych silników. Fakt

    Np. Castrol od lat współpracuje z czołowymi producentami samochodów, co pozwala na opracowanie olejów dopasowanych do potrzeb konkretnych jednostek napędowych. Produkty Castrol Professional jako jedyne środki smarne są zatwierdzone i rekomendowane aż przez Volkswagena, Audi, Seata, Skodę, BMW, Mini, Jaguara, Land Rovera i Forda.
    21 marca 2013, 20:56 przez xDEMON93x (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (7)
    Honda! – Dla Ciebie to tylko japońska szlifierka, która rdzewieje i pali olej. 

Dla mnie to cotygodniowe spoty, niesamowita atmosfera, oznaczenia zrozumiałe tylko przez Hondziarzy, godziny w garażu, mnóstwo pieniędzy i serce włożone w samochód, który daje więcej przyjemności niż niejedna kobieta.
    Dla Ciebie to tylko japońska szlifierka, która rdzewieje i pali olej.

    Dla mnie to cotygodniowe spoty, niesamowita atmosfera, oznaczenia zrozumiałe tylko przez Hondziarzy, godziny w garażu, mnóstwo pieniędzy i serce włożone w samochód, który daje więcej przyjemności niż niejedna kobieta.
    13-letni Olej Orlen'a – Podczas sprzątania.
    Podczas sprzątania.
    10 marca 2013, 8:52 przez MaYor (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    Własne

    Wiem, że lubicie auta i silniki w przekroju – Silnik Fiata Pandy, Bravo oraz Alfy Romeo MiTo 1.4 "MultiAir" 

Multiair opiera się na mechanizmie wstawionym pomiędzy wałem krzywkowym a trzonem zaworu. Mechanizm składa się z tulejki z zaworem elektrycznie otwieranym, wypełnioną olejem hydraulicznym, z tłokami po obu stronach. Przy zamkniętym zaworze elektrycznym, tłok (górny) napychany przez wał krzywkowy powoduje odpowiednie wypychanie dolnego tłoku za pośrednictwem oleju, popychając również trzon zaworu, otwierając zawór w cylindrze. Zaś otwarty zawór (elektryczny) wypuszcza olej z tulejki, przy czym dolny tłok się nie rusza a zawór w cylindrze się nie otwiera. Zamykanie i otwieranie tego zaworu razem z odpowiednim wałkiem krzywkowym umożliwia więc tworzenie dowolnego profilu otwierania i zamykania zaworów silnikowych oraz ich optymalnego szeregowania.
Przy tym rozwiązaniu, przepustnica już nie jest potrzebna gdyż opóźnienie otwierania lub wczesne zamykanie zaworów ssących, reguluje ilość powietrza wpuszczonego do silnika. 
Dzięki tej technologii ciśnienie powietrza w komorze wlotowej jest zawsze jednakowe, co powoduje uzyskanie lepszego momentu obrotowego.

Silnik tłokowy ma zmienne potrzeby oddechowe, które są związane z prędkością obrotową. Przy pierwszym suwie, zawór ssący otwiera się przy górnym martwym punkcie (GMP) i zamyka się przy dolnym martwym punkcie (DMP). Przy wolnych obrotach to zamykanie i otwieranie zaworów staje się blisko GMP i DMP. Przy szybkich obrotach takie szeregowanie powoduje wielkie zmniejszenie ilości ssanego powietrza: tłok próbuje szybciej ssać przez ograniczonej wielkości otwór zaworu ssącego. Przy takich prędkościach, powietrze które zostaje wciągane do cylindra otrzymuje inercję (czy bezwładność) i zmiana szeregowania zaworów ssących do późniejszego zamknięcia - do nawet parę-naście stopni po DMP - umożliwia zassanie większej masy powietrza: powietrze dalej jest wciągane do cylindra, nawet gdy tłok już zaczyna ruszać w górę. Podobnie, pod koniec czwartego suwu, gdy zawór wylotowy się otwiera, inercja gazów wylotowych spowoduje podciśnienie w cylindrze, które może być wykorzystane do wczesnego wciągania świeżego powietrza z kanału dolotowego, zwiększając czas ssania i masę powietrza ssanego.

Silniki MultiAir skutkują zwiększeniem mocy (do 10%), momentu obrotowego (do 15%) przy mniejszym zużyciu paliwa (do 10%) oraz zmniejszeniem ilości emisji spalin (do 10%) w porównaniu z tradycyjnym silnikiem spalinowym. Silnik uporządkowany w system MultiAir płynniej pracuje w niskich temperaturach, ma bardziej płaski profil momentu obrotowego co zapobiega trzęsieniu silnika podczas gaszenia.

Multiair został opatentowany przez firmę Fiat w 2002 r. i wprowadzony na rynek w 2009 r.
    Silnik Fiata Pandy, Bravo oraz Alfy Romeo MiTo 1.4 "MultiAir"

    Multiair opiera się na mechanizmie wstawionym pomiędzy wałem krzywkowym a trzonem zaworu. Mechanizm składa się z tulejki z zaworem elektrycznie otwieranym, wypełnioną olejem hydraulicznym, z tłokami po obu stronach. Przy zamkniętym zaworze elektrycznym, tłok (górny) napychany przez wał krzywkowy powoduje odpowiednie wypychanie dolnego tłoku za pośrednictwem oleju, popychając również trzon zaworu, otwierając zawór w cylindrze. Zaś otwarty zawór (elektryczny) wypuszcza olej z tulejki, przy czym dolny tłok się nie rusza a zawór w cylindrze się nie otwiera. Zamykanie i otwieranie tego zaworu razem z odpowiednim wałkiem krzywkowym umożliwia więc tworzenie dowolnego profilu otwierania i zamykania zaworów silnikowych oraz ich optymalnego szeregowania.
    Przy tym rozwiązaniu, przepustnica już nie jest potrzebna gdyż opóźnienie otwierania lub wczesne zamykanie zaworów ssących, reguluje ilość powietrza wpuszczonego do silnika.
    Dzięki tej technologii ciśnienie powietrza w komorze wlotowej jest zawsze jednakowe, co powoduje uzyskanie lepszego momentu obrotowego.

    Silnik tłokowy ma zmienne potrzeby oddechowe, które są związane z prędkością obrotową. Przy pierwszym suwie, zawór ssący otwiera się przy górnym martwym punkcie (GMP) i zamyka się przy dolnym martwym punkcie (DMP). Przy wolnych obrotach to zamykanie i otwieranie zaworów staje się blisko GMP i DMP. Przy szybkich obrotach takie szeregowanie powoduje wielkie zmniejszenie ilości ssanego powietrza: tłok próbuje szybciej ssać przez ograniczonej wielkości otwór zaworu ssącego. Przy takich prędkościach, powietrze które zostaje wciągane do cylindra otrzymuje inercję (czy bezwładność) i zmiana szeregowania zaworów ssących do późniejszego zamknięcia - do nawet parę-naście stopni po DMP - umożliwia zassanie większej masy powietrza: powietrze dalej jest wciągane do cylindra, nawet gdy tłok już zaczyna ruszać w górę. Podobnie, pod koniec czwartego suwu, gdy zawór wylotowy się otwiera, inercja gazów wylotowych spowoduje podciśnienie w cylindrze, które może być wykorzystane do wczesnego wciągania świeżego powietrza z kanału dolotowego, zwiększając czas ssania i masę powietrza ssanego.

    Silniki MultiAir skutkują zwiększeniem mocy (do 10%), momentu obrotowego (do 15%) przy mniejszym zużyciu paliwa (do 10%) oraz zmniejszeniem ilości emisji spalin (do 10%) w porównaniu z tradycyjnym silnikiem spalinowym. Silnik uporządkowany w system MultiAir płynniej pracuje w niskich temperaturach, ma bardziej płaski profil momentu obrotowego co zapobiega trzęsieniu silnika podczas gaszenia.

    Multiair został opatentowany przez firmę Fiat w 2002 r. i wprowadzony na rynek w 2009 r.
    9 marca 2013, 7:45 przez DaN0 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (2)
    Żeby jeździć trzeba mieć bęzynę we krwi, ale i olej w głowie…
    20 lutego 2013, 21:54 przez mateusz6657 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    A kto z was pamięta czasy gdzie olej napędowy lało się tylko do ciężarówek?
    23 grudnia 2012, 14:40 przez AutoGazSerwis (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (7)
    Ferrari F2012 – Silnik:	Ferrari 056, 2,4 litra, V8 + KERS

Podwozie:		z kompozytu włókna węglowego o strukturze plastra miodu

Przekładnia: podłużna półautomatyczna elektronicznie kontrolowana sekwencyjna skrzynia biegów Ferrari typu quick-shift, dyferencjał z ograniczonym poślizgiem, 7 biegów + wsteczny

Hamulce: Wentylowane tarcze hamulcowe Brembo z włókna węglowego

Zawieszenie: niezależne, popychacze aktywujące sprężyny skrętne z przodu i z tyłu

Koła: 13-calowe OZ z przodu i z tyłu

Opony: Pirelli P Zero (slick)

Paliwo:	Shell V-Power

Olej: Shell Helix Ultra 

Waga: 640 kg z wodą, olejem i kierowcą
    Silnik: Ferrari 056, 2,4 litra, V8 + KERS

    Podwozie: z kompozytu włókna węglowego o strukturze plastra miodu

    Przekładnia: podłużna półautomatyczna elektronicznie kontrolowana sekwencyjna skrzynia biegów Ferrari typu quick-shift, dyferencjał z ograniczonym poślizgiem, 7 biegów + wsteczny

    Hamulce: Wentylowane tarcze hamulcowe Brembo z włókna węglowego

    Zawieszenie: niezależne, popychacze aktywujące sprężyny skrętne z przodu i z tyłu

    Koła: 13-calowe OZ z przodu i z tyłu

    Opony: Pirelli P Zero (slick)

    Paliwo: Shell V-Power

    Olej: Shell Helix Ultra

    Waga: 640 kg z wodą, olejem i kierowcą
    14 grudnia 2012, 13:55 przez hulej95 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (4)
    A Ostatniego Dnia.... – ...Bóg stworzył motocykle i powiedział: A to dla tych co mają benzynę we krwi i olej w głowie

Lewa w górę!
    ...Bóg stworzył motocykle i powiedział: A to dla tych co mają benzynę we krwi i olej w głowie

    Lewa w górę!
    17 sierpnia 2012, 0:42 przez Parysiak (PW) | Do ulubionych | Skomentuj