Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 166 takich materiałów
    Kolejny odcinek gdzie odkrywamy "kim są" samochody, tym razem te z Włoch oraz Francji.

    Dzisiejszy odcinek to kolejna porcja motoryzacji oraz psychologii. Dokładnie to opowiadam o tym jaki charakter mają samochody...
    - ponieważ uważam, że samochody go mają!

    Było o tym w 18 odcinku LCM, gdzie opowiadałem: Mercedes to król, BMW ma charakter dzikusa w modnym ubraniu, a Volkswagen chciałby być prymusem. No wiesz, nie chce mieć słabych punktów, a to że mu czasem coś nie wyjdzie, jak choćby pierwsza generacja 2.0 TDI...
    - to się wytnie ;)

    W każdym razie o tym jaki charakter mają niemieckie samochody, opowiadałem w 18 odcinku LCM i jeśli go nie widziałeś to znajdziesz go na moim kanale na YouTube.

    Później, bo w 19 odcinku gadałem o charakterze japońskich samochodów i wyszło mi, że Honda to samuraj, Mazda do szpaner, a Subaru to podróżnik. Każda z marek ma własny sty, a co za tym idzie własny charakter. Więcej się dowiesz w filmie, który także znajdziesz na moim kanale na YouTube.

    Natomiast dzisiaj idziemy dalej, zobaczymy jaki charakter mają francuskie oraz włoskie samochody. Dokładnie to będzie o takich markach jak: Renault, Citroen, Peugeot, Fiat, Alfa Romeo oraz zapomniana Lancia.

    Więc rozsiądź się wygodnie (bo odcinek ma, aż 24 minuty) i poznaj co kryje się w duszy francuskiej i włoskiej motoryzacji.
    Materiał własny. Słaba jakość dźwięku, ale może komuś się spodoba.
    11 lipca 2017, 18:37 przez psychost170 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    Własne

    Renault Kangoo – Moje pierwsze autko, może i stare ale opłacone z własnej kieszeni.
Tankowanie i dopieszczanie też na własny rachunek zwłaszcza jak nadchodzi dzień Matki Boskiej Pieniężnej:D
Renault Kangoo I Phase I 2002r. 1,9 dTi
    Moje pierwsze autko, może i stare ale opłacone z własnej kieszeni.
    Tankowanie i dopieszczanie też na własny rachunek zwłaszcza jak nadchodzi dzień Matki Boskiej Pieniężnej:D
    Renault Kangoo I Phase I 2002r. 1,9 dTi
    5 lipca 2017, 23:25 przez PIRATPL (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (3)
    Źródło:

    własna fotografia

    W życiu każdego posiadacza prawa jazdy nadchodzi ten dzień, gdy postanowi w końcu zaopatrzyć się we własny pojazd. I tutaj zaczynają się schody, bo kupno sprawnego samochodu w Polsce jest proste jak jazda rowerem... gdy rower płonie i Ty płoniesz, wszystko wokół płonie i w ogóle jesteś w piekle...
    Więc zapraszam was do zapoznania się z filmem, w którym pokażę wam na co zwrócić uwagę podczas oględzin potencjalnego auta.
    25 czerwca 2017, 16:55 przez Yomen (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    Kolejny nudny kanał o samochodach

    Jazda na suwak - dlaczego powinna być obowiązkowa? – No właśnie. Najpierw podstawy. Co to takiego? To zasada zamka błyskawicznego. Jeden z lewej, jeden z prawej, jeden z lewej, jeden z prawej. Jest to najlepsza wymyślona do tej pory metoda utrzymania płynności ruchu. Działa na całym Zachodzie, nie działa w Polsce. Dlaczego? Bo tu znajdują się myślący inaczej. Ale o wszystkim po kolei.

Dwa pasy ruchu w jednym kierunku. Świetna sprawa. Ruch jest płynny i bezpieczny. Załóżmy, że to droga w mieście. Dopóki pasy są dwa, jakoś to idzie. Cały dramat zaczyna się, jak jeden pas się kończy, a droga łączy się z inną wielopasmową drogą. 

W świecie idealnym kierowcy jadą do końca pasa (wykorzystują oba pasy do samego końca) i tuż przed zwężeniem zmieniają pas na właściwy (ten, który się nie kończy). I robią to bardzo sprytnie. Jedzie jeden samochód z pasa, który się kończy i jeden z pasa, który ciągnie się dalej. Samochody wolniej, ale jadą cały czas. I teraz pas, na którym zjechały się pojazdy wpada do kolejnej drogi wielopasmowej. Tam w zależności od natężenia ruchu albo stosuje się podobną zasadę (czyli jeden z pasa drogi głównej, jeden z pasa dojazdowego), albo jak jest mniejszy ruch kierowcy z drogi głównej zmieniają pas na środkowy lub lewy, by umożliwić włączenie się do ruchu kierowcom z drogi dojazdowej. Ważne jest także, że pas rozbiegowy zawsze jest wykorzystywany do samego końca. I dopiero tam po uprzednim rozpędzeniu się powinno nastąpić włączenie do ruchu. Albo poprzez płynny wjazd, albo poprzez zasadę zamka błyskawicznego. W ten sposób wykorzystuje się całą możliwą szerokość drogi i wydatnie zmniejsza się długości korków i zwiększa płynność ruchu. To działa wszędzie... Natomiast w Polsce...

W Polsce to nie działa. Wąsaci Janusze i szeryfowie dróg mają swój własny punkt widzenia świata i nie będzie im żaden tłumok z zachodu mówił, jak mają jeździć. Oni wiedzą lepiej. Pierwszy poważny zgrzyt następuje przed zwężeniem. I to nie przed samym zwężeniem, tylko parę kilometrów wstecz. Kończy się lewy pas. Szeryf jedzie okrakiem pomiędzy dwoma pasami i spycha wszystkich na prawy pas. Bo ci co na lewym jadą do końca to cwaniaki, a ci co na prawym, to uczciwie czekający. Do głowy szeryfowi nie przyjdzie, że o wiele lepiej jest, jak kierowcy się zaczną zjeżdżać przed zwężeniem. Szeryf tego nie ogarnia. On tylko zatrzymuje cwaniaków. Stój karnie i czekaj na swoją kolej. I teraz jest tak. Na dwóch pasach mamy korek długości 3 kilometrów. Ale na jednym pasie będzie to już 6 kilometrów. Taki tasiemiec blokuje kolejne skrzyżowania i ruch praktycznie zamiera. Przez głupie widzimisię Janusza - nieudacznika lub szeryfa z własną wizją świata. Załóżmy, że dotelepiesz sie do zwężenia stojąc karnie w 6 kilometrowym (zamiast 3 kilometrowym) korku. Czy to koniec? A gdzieżby tam. Pas rozbiegowy to także szaleństwo. Jedni jadą jak powinni do końca, inni wskakują w połowie, a jeszcze inni na linii ciągłej i polu wyłączonym, bo akurat na pasie prawym się luka zrobiła. Kołowrotek i samowolka. No i kierowcy z drogi głównej (także Janusze i szeryfi) widzą świat jasno. Jadę na prawym, zderzak w zderzak i tak, aby tylko ten z wjazdówki nie wskoczył przede mną. Bo łolaboga, będę jeden samochód dalej i świat się skończy.  Więc jedzie za poprzednikiem i nie wpuszcza. Tamten niech czeka karnie. Bo tak mówią przepisy. Koniec. A nawet jak nie ma korka na mojej drodze i ktoś się włącza z rozbiegówki, to... jadę swoim pasem, a tamten niech się martwi jak się włączyć do ruchu. Bo on powinien o tym wiedzieć. My Grażyna jedziemy swoje i swoim. 

Właśnie tak to wygląda w Polsce. Za grosz empatii, zrozumienia i kultury. Ja z niecierpliwością czekam na czasy, kiedy zasada zamka błyskawicznego będzie obowiązkowa. I kiedy szeryfom sztucznie robiącym korki będzie obligatoryjnie nakładany mandat. Najlepiej taki z 1000 złotych i 15 punktów karnych. Wtedy szeryfowanie skończy się raz na zawsze... 

I oby to się stało jak najszybciej.

Jeśli chcesz się wypowiedzieć na jakiś temat związany z motoryzacją, chcesz pokazać nowości samochodowe, chcesz się pochwalić swoim autem - opisuj. Rób galerie. Ja takie rzeczy jak gorące wiadomości opublikuję i to od razu na pierwszej stronie serwisu.
    No właśnie. Najpierw podstawy. Co to takiego? To zasada zamka błyskawicznego. Jeden z lewej, jeden z prawej, jeden z lewej, jeden z prawej. Jest to najlepsza wymyślona do tej pory metoda utrzymania płynności ruchu. Działa na całym Zachodzie, nie działa w Polsce. Dlaczego? Bo tu znajdują się myślący inaczej. Ale o wszystkim po kolei.

    Dwa pasy ruchu w jednym kierunku. Świetna sprawa. Ruch jest płynny i bezpieczny. Załóżmy, że to droga w mieście. Dopóki pasy są dwa, jakoś to idzie. Cały dramat zaczyna się, jak jeden pas się kończy, a droga łączy się z inną wielopasmową drogą.

    W świecie idealnym kierowcy jadą do końca pasa (wykorzystują oba pasy do samego końca) i tuż przed zwężeniem zmieniają pas na właściwy (ten, który się nie kończy). I robią to bardzo sprytnie. Jedzie jeden samochód z pasa, który się kończy i jeden z pasa, który ciągnie się dalej. Samochody wolniej, ale jadą cały czas. I teraz pas, na którym zjechały się pojazdy wpada do kolejnej drogi wielopasmowej. Tam w zależności od natężenia ruchu albo stosuje się podobną zasadę (czyli jeden z pasa drogi głównej, jeden z pasa dojazdowego), albo jak jest mniejszy ruch kierowcy z drogi głównej zmieniają pas na środkowy lub lewy, by umożliwić włączenie się do ruchu kierowcom z drogi dojazdowej. Ważne jest także, że pas rozbiegowy zawsze jest wykorzystywany do samego końca. I dopiero tam po uprzednim rozpędzeniu się powinno nastąpić włączenie do ruchu. Albo poprzez płynny wjazd, albo poprzez zasadę zamka błyskawicznego. W ten sposób wykorzystuje się całą możliwą szerokość drogi i wydatnie zmniejsza się długości korków i zwiększa płynność ruchu. To działa wszędzie... Natomiast w Polsce...

    W Polsce to nie działa. Wąsaci Janusze i szeryfowie dróg mają swój własny punkt widzenia świata i nie będzie im żaden tłumok z zachodu mówił, jak mają jeździć. Oni wiedzą lepiej. Pierwszy poważny zgrzyt następuje przed zwężeniem. I to nie przed samym zwężeniem, tylko parę kilometrów wstecz. Kończy się lewy pas. Szeryf jedzie okrakiem pomiędzy dwoma pasami i spycha wszystkich na prawy pas. Bo ci co na lewym jadą do końca to cwaniaki, a ci co na prawym, to uczciwie czekający. Do głowy szeryfowi nie przyjdzie, że o wiele lepiej jest, jak kierowcy się zaczną zjeżdżać przed zwężeniem. Szeryf tego nie ogarnia. On tylko zatrzymuje cwaniaków. Stój karnie i czekaj na swoją kolej. I teraz jest tak. Na dwóch pasach mamy korek długości 3 kilometrów. Ale na jednym pasie będzie to już 6 kilometrów. Taki tasiemiec blokuje kolejne skrzyżowania i ruch praktycznie zamiera. Przez głupie widzimisię Janusza - nieudacznika lub szeryfa z własną wizją świata. Załóżmy, że dotelepiesz sie do zwężenia stojąc karnie w 6 kilometrowym (zamiast 3 kilometrowym) korku. Czy to koniec? A gdzieżby tam. Pas rozbiegowy to także szaleństwo. Jedni jadą jak powinni do końca, inni wskakują w połowie, a jeszcze inni na linii ciągłej i polu wyłączonym, bo akurat na pasie prawym się luka zrobiła. Kołowrotek i samowolka. No i kierowcy z drogi głównej (także Janusze i szeryfi) widzą świat jasno. Jadę na prawym, zderzak w zderzak i tak, aby tylko ten z wjazdówki nie wskoczył przede mną. Bo łolaboga, będę jeden samochód dalej i świat się skończy. Więc jedzie za poprzednikiem i nie wpuszcza. Tamten niech czeka karnie. Bo tak mówią przepisy. Koniec. A nawet jak nie ma korka na mojej drodze i ktoś się włącza z rozbiegówki, to... jadę swoim pasem, a tamten niech się martwi jak się włączyć do ruchu. Bo on powinien o tym wiedzieć. My Grażyna jedziemy swoje i swoim.

    Właśnie tak to wygląda w Polsce. Za grosz empatii, zrozumienia i kultury. Ja z niecierpliwością czekam na czasy, kiedy zasada zamka błyskawicznego będzie obowiązkowa. I kiedy szeryfom sztucznie robiącym korki będzie obligatoryjnie nakładany mandat. Najlepiej taki z 1000 złotych i 15 punktów karnych. Wtedy szeryfowanie skończy się raz na zawsze...

    I oby to się stało jak najszybciej.

    Jeśli chcesz się wypowiedzieć na jakiś temat związany z motoryzacją, chcesz pokazać nowości samochodowe, chcesz się pochwalić swoim autem - opisuj. Rób galerie. Ja takie rzeczy jak gorące wiadomości opublikuję i to od razu na pierwszej stronie serwisu.
    VWMania 2015 – Może nieco nie wyraźne ale znaczki widać.
Nie ma nic lepszego jak satysfakcja, że to własny wóz za swoje pieniądze
    Może nieco nie wyraźne ale znaczki widać.
    Nie ma nic lepszego jak satysfakcja, że to własny wóz za swoje pieniądze
    3 maja 2017, 17:12 przez SDamianek93 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    Własny materiał

    Seicento Sporting 1.1 – Ciasny ale własny i kupiony za swoje dolany
    Ciasny ale własny i kupiony za swoje dolany
    Audi 100 c4 – W końcu mój własny.
    W końcu mój własny.
    10 kwietnia 2017, 12:21 przez karolek220 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (8)
    Źródło:

    Własne

    Brzydal zimą – Mój popi#$*alacz, czyli e46 kompocik (compact)... Mimo, że z wyglądy nawet mnie odpycha, został kupiony przez napęd (RWD), a cel mogę powiedzieć z dumą zrealizowany, bo świetnie mi się nim jeździ... mimo nie dużego silnika (1.8 116KM)
Zdjęcie z początku stycznia...
    Mój popi#$*alacz, czyli e46 kompocik (compact)... Mimo, że z wyglądy nawet mnie odpycha, został kupiony przez napęd (RWD), a cel mogę powiedzieć z dumą zrealizowany, bo świetnie mi się nim jeździ... mimo nie dużego silnika (1.8 116KM)
    Zdjęcie z początku stycznia...