Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 76 takich materiałów
    Pomiary spalania i osiągów używanego BMW X6 40d. Pełny test wkrótce na kanale MotoKompas.
    28 kwietnia 2018, 10:33 przez davvidj (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Czy zakup auta używanego to napewno dobra decyzja? Czy warto ryzykować?
    31 stycznia 2018, 18:54 przez pojechani (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    pojechani.tv

    Tym razem przywracam Hondę mojej dziewczyny do stanu używalności
    Porówanie żarnikow D2S Philipsa Nowe VS Używane 5-cio letnie.
    4 grudnia 2017, 23:16 przez nonVtec (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    YouTube

    Zwiększenie kar za cofanie liczników? – W Ministerstwie Sprawiedliwości co jakiś czas powraca temat karania za manipulacje przy przebiegu auta. Resort sprawdza czy i jak można technicznie sprawdzić ingerencję we wskazania licznika przebiegu pojazdu i zastanawia się nad nowymi możliwościami ścigania tego procederu. Jednocześnie wskazuje na trudność ustalenia, który z właścicieli jest odpowiedzialny za tego typu machlojki, jeśli mamy do czynienia z autem, które ma np. czwartego właściciela. Nad zmianami w przepisach dotyczących tej kwestii pracuje też jeden z senatorów z PiS.


Warto zauważyć, że w Polsce samochody używane przy przebiegu w okolicach 200 tys. km nagle przestają jeździć. Taki wniosek można wysnuć na podstawie danych w popularnych serwisach ogłoszeniowych. Zdecydowana większość aut używanych w ogłoszeniach ma nie więcej niż 200 tys. km i to bez względu na to, czy mają 7, 10 czy 12 lat. Powód tego zjawiska jest prosty – dla klientów 200 tys. km to pewnego rodzaju psychologiczna bariera, poza którą nie interesują się już używanymi autami wystawionymi na sprzedaż.

Proceder cofania liczników kwitnie na granicy Niemiec z Polską i nie ukróciło go nawet wprowadzenie w 2014 r. obowiązku wpisywania przebiegu pojazdu podczas obowiązkowego, corocznego przeglądu technicznego. Ta regulacja spowodowała, że część aut została oficjalnie „zalegalizowana” w bazie CEPiK już ze sfałszowanymi wcześniej przebiegami. Co więcej, zdarza się nawet, że wskazania licznika z roku na rok są coraz niższe.

Senator PiS Grzegorz Peczkis proponuje dalsze zaostrzenie kar. Cofanie licznika miałoby zostać objęte odpowiedzialność karną w postaci grzywny nawet do kilkuset tysięcy złotych. Jeśli z przeglądu na przegląd auto miałoby niższy przebieg, to oznaczałoby potencjalne konsekwencje karne dla właściciela auta. Planowane jest także zsynchronizowanie Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców z podobnymi rejestrami funkcjonującymi np. w Niemczech. Ma to umożliwić weryfikację faktycznego przebiegu dla aut z importu. Projekt w tej sprawie ma wkrótce trafić do prac w Sejmie. Czy jednak zwiększenie sankcji to właściwa droga?

W Niemczech dane pokazują, że nawet 30% aut używanych wystawionych na sprzedaż miało cofnięty licznik. To i tak sporo, gdyż jest to u naszych zachodnich sąsiadów traktowane jako przestępstwo zagrożone karą więzienia do 5 lat. W Polsce za tego typu praktyki można dostać nawet 8 lat, ale w praktyce za „kręcenie” bardzo trudno ukarać sprzedającego auto z cofniętym licznikiem. A jest z czym walczyć, bo z szacunków Związku Dealerów Samochodowych wynika, że w Polsce proceder ten dotyczy nawet 80% aut używanych z importu. To zestawienie pokazuje wyraźnie, że nie wysokość, ale nieuchronność kary jest receptą na zmianę skali tego negatywnego dla kierowców zjawiska.

Temat ostatnio powrócił. Ministrowie zastanawiają się, by wprowadzić kary za fałszowanie przebiegu jak w Niemczech. Tam  za cofanie liczników grozi kara do 5 lat więzienia, zaś we Francji grzywna w wysokości 37 tys. euro i kara więzienia do 2 lat. 

W Ministerstwie Sprawiedliwości co jakiś czas powraca temat karania za manipulacje przy przebiegu auta. Resort sprawdza czy i jak można technicznie sprawdzić ingerencję we wskazania licznika przebiegu pojazdu i zastanawia się nad nowymi możliwościami ścigania tego procederu. Jednocześnie wskazuje na trudność ustalenia, który z właścicieli jest odpowiedzialny za tego typu machlojki, jeśli mamy do czynienia z autem, które ma np. czwartego właściciela. Nad zmianami w przepisach dotyczących tej kwestii pracuje też jeden z senatorów z PiS.

Warto zauważyć, że w Polsce samochody używane przy przebiegu w okolicach 200 tys. km nagle przestają jeździć. Taki wniosek można wysnuć na podstawie danych w popularnych serwisach ogłoszeniowych. Zdecydowana większość aut używanych w ogłoszeniach ma nie więcej niż 200 tys. km i to bez względu na to, czy mają 7, 10 czy 12 lat. Powód tego zjawiska jest prosty – dla klientów 200 tys. km to pewnego rodzaju psychologiczna bariera, poza którą nie interesują się już używanymi autami wystawionymi na sprzedaż.

Proceder cofania liczników kwitnie na granicy Niemiec z Polską i nie ukróciło go nawet wprowadzenie w 2014 r. obowiązku wpisywania przebiegu pojazdu podczas obowiązkowego, corocznego przeglądu technicznego. Ta regulacja spowodowała, że część aut została oficjalnie „zalegalizowana” w bazie CEPiK już ze sfałszowanymi wcześniej przebiegami. Co więcej, zdarza się nawet, że wskazania licznika z roku na rok są coraz niższe.

Senator PiS Grzegorz Peczkis proponuje dalsze zaostrzenie kar. Cofanie licznika miałoby zostać objęte odpowiedzialność karną w postaci grzywny nawet do kilkuset tysięcy złotych. Jeśli z przeglądu na przegląd auto miałoby niższy przebieg, to oznaczałoby potencjalne konsekwencje karne dla właściciela auta. Planowane jest także zsynchronizowanie Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców z podobnymi rejestrami funkcjonującymi np. w Niemczech. Ma to umożliwić weryfikację faktycznego przebiegu dla aut z importu. Projekt w tej sprawie ma wkrótce trafić do prac w Sejmie. Czy jednak zwiększenie sankcji to właściwa droga?

W Niemczech dane pokazują, że nawet 30% aut używanych wystawionych na sprzedaż miało cofnięty licznik. To i tak sporo, gdyż jest to u naszych zachodnich sąsiadów traktowane jako przestępstwo. W Polsce za tego typu praktyki można dostać nawet 8 lat, ale w praktyce za „kręcenie” bardzo trudno ukarać sprzedającego auto z cofniętym licznikiem. A jest z czym walczyć, bo z szacunków Związku Dealerów Samochodowych wynika, że w Polsce proceder ten dotyczy nawet 80% aut używanych z importu. To zestawienie pokazuje wyraźnie, że nie wysokość, ale nieuchronność kary jest receptą na zmianę skali tego negatywnego dla kierowców zjawiska.

Temat ostatnio powrócił. Ministrowie zastanawiają się, by wprowadzić kary za fałszowanie przebiegu jak w Niemczech. Tam  za cofanie liczników grozi kara do 5 lat więzienia, zaś we Francji grzywna w wysokości 37 tys. euro i kara więzienia do 2 lat. 

Czy takie kary będą wystarczające, by ukrócić proceder? A co z przypadkiem, gdy handlarz sprowadzi samochód, po drodze zrobi korektę, a spisze umowę kupna-sprzedaży tak, jakby to nabywca kupował auto od właściciela za granicą? I gdy wyjdzie na jaw korekta, to karą zostanie obarczony nabywca (który kupował auto w dobrej wierze), czy sprzedający (który o cofaniu licznika nic nie wiedział). A prawdziwego sprawcy w papierach nie ma. Jest jak duch - ulotnił się. Najpierw trzeba uszczelnić proces sprowadzania samochodów, by nie było takich wypaczeń (pośrednik zarabia i się ulatnia, biorąc zarobek i nie odprowadzając podatku, jednocześnie fałszując przebieg), a potem dopiero karać nieuczciwych sprzedawców, którzy korygują przebiegi. 

Jest o co walczyć, by rynek motoryzacji w Polsce stał się normalny. I samochody z dużymi przebiegami były tanie, zaś te z przebiegami niskimi kosztowały odpowiednio więcej. Czyli dokładnie tak, jak jest na zachodzie. Wtedy klient szybko by decydował jakie auto kupić i rynek zrobił by się normalny, a nie patologiczny, jak ma to miejsce obecnie. To nie przypadek, że 8 letni samochód w prawdziwym przebiegiem 150 000 km jest w Niemczech 30 - 40% droższy niż w Polsce. I właśnie takie samochody do nas nie trafiają. Zapytaj jakiegokolwiek handlarza - chcesz kupić samochód tanio - kupuj w Polsce. Na Zachodzie okazji nie ma. Tam wszystko ma swoją cenę...
    W Ministerstwie Sprawiedliwości co jakiś czas powraca temat karania za manipulacje przy przebiegu auta. Resort sprawdza czy i jak można technicznie sprawdzić ingerencję we wskazania licznika przebiegu pojazdu i zastanawia się nad nowymi możliwościami ścigania tego procederu. Jednocześnie wskazuje na trudność ustalenia, który z właścicieli jest odpowiedzialny za tego typu machlojki, jeśli mamy do czynienia z autem, które ma np. czwartego właściciela. Nad zmianami w przepisach dotyczących tej kwestii pracuje też jeden z senatorów z PiS.


    Warto zauważyć, że w Polsce samochody używane przy przebiegu w okolicach 200 tys. km nagle przestają jeździć. Taki wniosek można wysnuć na podstawie danych w popularnych serwisach ogłoszeniowych. Zdecydowana większość aut używanych w ogłoszeniach ma nie więcej niż 200 tys. km i to bez względu na to, czy mają 7, 10 czy 12 lat. Powód tego zjawiska jest prosty – dla klientów 200 tys. km to pewnego rodzaju psychologiczna bariera, poza którą nie interesują się już używanymi autami wystawionymi na sprzedaż.

    Proceder cofania liczników kwitnie na granicy Niemiec z Polską i nie ukróciło go nawet wprowadzenie w 2014 r. obowiązku wpisywania przebiegu pojazdu podczas obowiązkowego, corocznego przeglądu technicznego. Ta regulacja spowodowała, że część aut została oficjalnie „zalegalizowana” w bazie CEPiK już ze sfałszowanymi wcześniej przebiegami. Co więcej, zdarza się nawet, że wskazania licznika z roku na rok są coraz niższe.

    Senator PiS Grzegorz Peczkis proponuje dalsze zaostrzenie kar. Cofanie licznika miałoby zostać objęte odpowiedzialność karną w postaci grzywny nawet do kilkuset tysięcy złotych. Jeśli z przeglądu na przegląd auto miałoby niższy przebieg, to oznaczałoby potencjalne konsekwencje karne dla właściciela auta. Planowane jest także zsynchronizowanie Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców z podobnymi rejestrami funkcjonującymi np. w Niemczech. Ma to umożliwić weryfikację faktycznego przebiegu dla aut z importu. Projekt w tej sprawie ma wkrótce trafić do prac w Sejmie. Czy jednak zwiększenie sankcji to właściwa droga?

    W Niemczech dane pokazują, że nawet 30% aut używanych wystawionych na sprzedaż miało cofnięty licznik. To i tak sporo, gdyż jest to u naszych zachodnich sąsiadów traktowane jako przestępstwo zagrożone karą więzienia do 5 lat. W Polsce za tego typu praktyki można dostać nawet 8 lat, ale w praktyce za „kręcenie” bardzo trudno ukarać sprzedającego auto z cofniętym licznikiem. A jest z czym walczyć, bo z szacunków Związku Dealerów Samochodowych wynika, że w Polsce proceder ten dotyczy nawet 80% aut używanych z importu. To zestawienie pokazuje wyraźnie, że nie wysokość, ale nieuchronność kary jest receptą na zmianę skali tego negatywnego dla kierowców zjawiska.

    Temat ostatnio powrócił. Ministrowie zastanawiają się, by wprowadzić kary za fałszowanie przebiegu jak w Niemczech. Tam za cofanie liczników grozi kara do 5 lat więzienia, zaś we Francji grzywna w wysokości 37 tys. euro i kara więzienia do 2 lat.

    W Ministerstwie Sprawiedliwości co jakiś czas powraca temat karania za manipulacje przy przebiegu auta. Resort sprawdza czy i jak można technicznie sprawdzić ingerencję we wskazania licznika przebiegu pojazdu i zastanawia się nad nowymi możliwościami ścigania tego procederu. Jednocześnie wskazuje na trudność ustalenia, który z właścicieli jest odpowiedzialny za tego typu machlojki, jeśli mamy do czynienia z autem, które ma np. czwartego właściciela. Nad zmianami w przepisach dotyczących tej kwestii pracuje też jeden z senatorów z PiS.

    Warto zauważyć, że w Polsce samochody używane przy przebiegu w okolicach 200 tys. km nagle przestają jeździć. Taki wniosek można wysnuć na podstawie danych w popularnych serwisach ogłoszeniowych. Zdecydowana większość aut używanych w ogłoszeniach ma nie więcej niż 200 tys. km i to bez względu na to, czy mają 7, 10 czy 12 lat. Powód tego zjawiska jest prosty – dla klientów 200 tys. km to pewnego rodzaju psychologiczna bariera, poza którą nie interesują się już używanymi autami wystawionymi na sprzedaż.

    Proceder cofania liczników kwitnie na granicy Niemiec z Polską i nie ukróciło go nawet wprowadzenie w 2014 r. obowiązku wpisywania przebiegu pojazdu podczas obowiązkowego, corocznego przeglądu technicznego. Ta regulacja spowodowała, że część aut została oficjalnie „zalegalizowana” w bazie CEPiK już ze sfałszowanymi wcześniej przebiegami. Co więcej, zdarza się nawet, że wskazania licznika z roku na rok są coraz niższe.

    Senator PiS Grzegorz Peczkis proponuje dalsze zaostrzenie kar. Cofanie licznika miałoby zostać objęte odpowiedzialność karną w postaci grzywny nawet do kilkuset tysięcy złotych. Jeśli z przeglądu na przegląd auto miałoby niższy przebieg, to oznaczałoby potencjalne konsekwencje karne dla właściciela auta. Planowane jest także zsynchronizowanie Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców z podobnymi rejestrami funkcjonującymi np. w Niemczech. Ma to umożliwić weryfikację faktycznego przebiegu dla aut z importu. Projekt w tej sprawie ma wkrótce trafić do prac w Sejmie. Czy jednak zwiększenie sankcji to właściwa droga?

    W Niemczech dane pokazują, że nawet 30% aut używanych wystawionych na sprzedaż miało cofnięty licznik. To i tak sporo, gdyż jest to u naszych zachodnich sąsiadów traktowane jako przestępstwo. W Polsce za tego typu praktyki można dostać nawet 8 lat, ale w praktyce za „kręcenie” bardzo trudno ukarać sprzedającego auto z cofniętym licznikiem. A jest z czym walczyć, bo z szacunków Związku Dealerów Samochodowych wynika, że w Polsce proceder ten dotyczy nawet 80% aut używanych z importu. To zestawienie pokazuje wyraźnie, że nie wysokość, ale nieuchronność kary jest receptą na zmianę skali tego negatywnego dla kierowców zjawiska.

    Temat ostatnio powrócił. Ministrowie zastanawiają się, by wprowadzić kary za fałszowanie przebiegu jak w Niemczech. Tam za cofanie liczników grozi kara do 5 lat więzienia, zaś we Francji grzywna w wysokości 37 tys. euro i kara więzienia do 2 lat.

    Czy takie kary będą wystarczające, by ukrócić proceder? A co z przypadkiem, gdy handlarz sprowadzi samochód, po drodze zrobi korektę, a spisze umowę kupna-sprzedaży tak, jakby to nabywca kupował auto od właściciela za granicą? I gdy wyjdzie na jaw korekta, to karą zostanie obarczony nabywca (który kupował auto w dobrej wierze), czy sprzedający (który o cofaniu licznika nic nie wiedział). A prawdziwego sprawcy w papierach nie ma. Jest jak duch - ulotnił się. Najpierw trzeba uszczelnić proces sprowadzania samochodów, by nie było takich wypaczeń (pośrednik zarabia i się ulatnia, biorąc zarobek i nie odprowadzając podatku, jednocześnie fałszując przebieg), a potem dopiero karać nieuczciwych sprzedawców, którzy korygują przebiegi.

    Jest o co walczyć, by rynek motoryzacji w Polsce stał się normalny. I samochody z dużymi przebiegami były tanie, zaś te z przebiegami niskimi kosztowały odpowiednio więcej. Czyli dokładnie tak, jak jest na zachodzie. Wtedy klient szybko by decydował jakie auto kupić i rynek zrobił by się normalny, a nie patologiczny, jak ma to miejsce obecnie. To nie przypadek, że 8 letni samochód w prawdziwym przebiegiem 150 000 km jest w Niemczech 30 - 40% droższy niż w Polsce. I właśnie takie samochody do nas nie trafiają. Zapytaj jakiegokolwiek handlarza - chcesz kupić samochód tanio - kupuj w Polsce. Na Zachodzie okazji nie ma. Tam wszystko ma swoją cenę...
    Grosser – Kawał dobrej niemieckiej maszyny.
V8 6.3L 250KM
0-100 9.7
v-max 205
średnie zużycie paliwa 17.8L
auto używane głównie przez dyktatorów
i Elvisa Presleya
    Kawał dobrej niemieckiej maszyny.
    V8 6.3L 250KM
    0-100 9.7
    v-max 205
    średnie zużycie paliwa 17.8L
    auto używane głównie przez dyktatorów
    i Elvisa Presleya
    Motocykl na zimę – W szwedzkim wojsku motocykle były kiedyś używane również zimą. W tym celu po bokach montowano na sprężynach płozy poprawiające stabilność. Aby je opuścić trzeba było cały czas trzymać na nich nogi. Sprzęt ze zdjęcia to custom na bazie Husqvarny 256 z dwusuwowym silnikiem i manualną skrzynią z możliwością ręcznej zmiany biegów. Później zastąpiono go modelem 258 z automatem. Film poglądowy pokazujący jak działa ten patent : https://youtu.be/3852c9WqyWo
    W szwedzkim wojsku motocykle były kiedyś używane również zimą. W tym celu po bokach montowano na sprężynach płozy poprawiające stabilność. Aby je opuścić trzeba było cały czas trzymać na nich nogi. Sprzęt ze zdjęcia to custom na bazie Husqvarny 256 z dwusuwowym silnikiem i manualną skrzynią z możliwością ręcznej zmiany biegów. Później zastąpiono go modelem 258 z automatem. Film poglądowy pokazujący jak działa ten patent : https://youtu.be/3852c9WqyWo
    Gdzie wybudowano pierwszą autostradę? – We Włoszech. Włochy były pierwszym krajem, który rozpoczął budowę autostrad. Już w latach dwudziestych ubiegłego wieku wybudowano tam ponad 4,000 km dwupasmowych tras. Używane w Polsce słowo "autostrada" pochodzi właśnie z języka włoskiego.
    We Włoszech. Włochy były pierwszym krajem, który rozpoczął budowę autostrad. Już w latach dwudziestych ubiegłego wieku wybudowano tam ponad 4,000 km dwupasmowych tras. Używane w Polsce słowo "autostrada" pochodzi właśnie z języka włoskiego.
    23 listopada 2016, 18:01 przez michu1986 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Takim przepisom mówimy stanowcze nie! – Od 1 stycznia 2017 roku drożeją stawki OC. Paliwo objęte jest wysokimi podatkami i cały czas drożeje. Czy to koniec niespodzianek? A skądże! Oto rządzący stworzyli projekt nowej akcyzy. To już jest skandal i jawne rabowanie naszych (obywateli) kieszeni! Ponad 18 000 zł akcyzy za klasyka z dużym silnikiem. Nie godzimy się na to! We wtorek 15 listopada komisja senacka będzie obradowała nad tym projektem! Może zrobimy małą zbiórkę niezadowolonych Polaków pod senatem? Dość już wyzysku kierowców! UDOSTĘPNIAJ ten materiał. Zbierzmy się razem i pokażmy ilu nas niezadowolonych jest. ŻĄDAMY NORMALNYCH AKCYZ I NORMALNYCH ZAROBKÓW! To nie może tak działać, że zarabiamy mało, a akcyzę płacimy ogromną. Mam powiedzmy 30 000 na samochód. Idę do ASO i mam wybór prawie żaden. A potrzebuję dużego rodzinnego kombi. Sprawa beznadziejna. Na rynku wtórnym mogę kupić odpowiadające mi auto z silnikiem V6 ponad 3 litry z rocznika 2003. Teraz mogę kupić, ale po wprowadzeniu akcyzy już nie kupię. Bo auto podrożeje o około 6 000 zł (uwzględniając różnicę akcyz obecnej i przyszłej). Czyli nie kupię nic co mnie interesuje, bo zabijecie rynek wtórny! Wszystkie samochody używane podrożeją. A jak ludzie przestaną je kupować, to zaczną być sprowadzane jeszcze gorsze trupy, by wyjść na swoje po ich sprzedaży. I to w momencie, kiedy rynek aut używanych powoli normalniał. A chyba nie tego chcemy? Jakby nas było stać na nowe samochody, to byśmy je kupowali. Proste! Dlaczego Polak kupuje auto za 5 000 zł? Bo na takie go stać. Z przyjemności go nie kupuje. Czyich interesów bronicie? Polskiej motoryzacji? Jakiej? Nie ma już żadnej. Była, toście ją zabili. O FSO, FSM, FSC Lublin, FSR, FSC Star, ZSD mogę opowiadać dzieciom, że były takie fabryki i w Polsce produkowały samochody. Niektóre licencyjne, inne prawdziwie polskie. Jelcz i Autosan jeszcze jakoś zipią, FSR to teraz VW, a pozostałości po FSC Lublin przejęło DZT (obecnie Honker) i jako jedyni robią polskie samochody, choć nie tylko. FSM to FIAT, FSC Star teraz jest pod skrzydłami MAN, FSO produkuje... klocki LEGO (serio), a ZSD znikły z mapy. Teraz wszystko osobowe, co w Polsce produkowane trafia do kieszeni właścicieli, którzy nie są firmami polskimi. Bronicie interesów dealerów? Kto kupi nowe auto, jak go na nie nie stać? A ponieważ nie będzie importu aut używanych spadną obroty dealerów, którzy przecież handlują częściami. Bronicie interesów obywateli? Nie - pozbawiacie samotną matkę z dzieckiem środka lokomocji. Jej nie stać na nowe auto, więc będzie autobusem odwozić dzieciaka do szkoły i spóźniać się do pracy, aż wyleci z roboty... Chcecie zabić gospodarkę? To jest najlepszy krok ku temu. Nawet nie wiecie ile osób straci pracę przez tę chorą decyzję! Ta decyzja zabije prywatną przedsiębiorczość! Udostępniajcie ten materiał, niech poleci w świat! Foto użyczyłem od Moto doradca za wiedzą i zgodą autora.
    Od 1 stycznia 2017 roku drożeją stawki OC. Paliwo objęte jest wysokimi podatkami i cały czas drożeje. Czy to koniec niespodzianek? A skądże! Oto rządzący stworzyli projekt nowej akcyzy. To już jest skandal i jawne rabowanie naszych (obywateli) kieszeni! Ponad 18 000 zł akcyzy za klasyka z dużym silnikiem. Nie godzimy się na to! We wtorek 15 listopada komisja senacka będzie obradowała nad tym projektem! Może zrobimy małą zbiórkę niezadowolonych Polaków pod senatem? Dość już wyzysku kierowców! UDOSTĘPNIAJ ten materiał. Zbierzmy się razem i pokażmy ilu nas niezadowolonych jest. ŻĄDAMY NORMALNYCH AKCYZ I NORMALNYCH ZAROBKÓW! To nie może tak działać, że zarabiamy mało, a akcyzę płacimy ogromną. Mam powiedzmy 30 000 na samochód. Idę do ASO i mam wybór prawie żaden. A potrzebuję dużego rodzinnego kombi. Sprawa beznadziejna. Na rynku wtórnym mogę kupić odpowiadające mi auto z silnikiem V6 ponad 3 litry z rocznika 2003. Teraz mogę kupić, ale po wprowadzeniu akcyzy już nie kupię. Bo auto podrożeje o około 6 000 zł (uwzględniając różnicę akcyz obecnej i przyszłej). Czyli nie kupię nic co mnie interesuje, bo zabijecie rynek wtórny! Wszystkie samochody używane podrożeją. A jak ludzie przestaną je kupować, to zaczną być sprowadzane jeszcze gorsze trupy, by wyjść na swoje po ich sprzedaży. I to w momencie, kiedy rynek aut używanych powoli normalniał. A chyba nie tego chcemy? Jakby nas było stać na nowe samochody, to byśmy je kupowali. Proste! Dlaczego Polak kupuje auto za 5 000 zł? Bo na takie go stać. Z przyjemności go nie kupuje. Czyich interesów bronicie? Polskiej motoryzacji? Jakiej? Nie ma już żadnej. Była, toście ją zabili. O FSO, FSM, FSC Lublin, FSR, FSC Star, ZSD mogę opowiadać dzieciom, że były takie fabryki i w Polsce produkowały samochody. Niektóre licencyjne, inne prawdziwie polskie. Jelcz i Autosan jeszcze jakoś zipią, FSR to teraz VW, a pozostałości po FSC Lublin przejęło DZT (obecnie Honker) i jako jedyni robią polskie samochody, choć nie tylko. FSM to FIAT, FSC Star teraz jest pod skrzydłami MAN, FSO produkuje... klocki LEGO (serio), a ZSD znikły z mapy. Teraz wszystko osobowe, co w Polsce produkowane trafia do kieszeni właścicieli, którzy nie są firmami polskimi. Bronicie interesów dealerów? Kto kupi nowe auto, jak go na nie nie stać? A ponieważ nie będzie importu aut używanych spadną obroty dealerów, którzy przecież handlują częściami. Bronicie interesów obywateli? Nie - pozbawiacie samotną matkę z dzieckiem środka lokomocji. Jej nie stać na nowe auto, więc będzie autobusem odwozić dzieciaka do szkoły i spóźniać się do pracy, aż wyleci z roboty... Chcecie zabić gospodarkę? To jest najlepszy krok ku temu. Nawet nie wiecie ile osób straci pracę przez tę chorą decyzję! Ta decyzja zabije prywatną przedsiębiorczość! Udostępniajcie ten materiał, niech poleci w świat! Foto użyczyłem od Moto doradca za wiedzą i zgodą autora.
    14 listopada 2016, 1:24 przez Charakterek (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (8)