Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 6 takich materiałów
    Obrazki ładne, tylko ta fizyka w CGI...
    20 października 2023, 13:53 przez MosheUsz (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Jaką technikę wykorzystują typowe czujniki parkowania? – Echosondę. Typowe czujniki są ultradźwiękowe. Niekiedy z bliskiej odległości daje się usłyszeć wydawane przez nie trzaski. Istnieją także - mniej popularne - czujniki elektromagnetyczne, których montaż nie wymaga wiercenia otworów w zderzaku. Mają jednak tę istotną wadę, że wykrywają jedynie przedmioty metalowe, a nie np. drzewo czy plastik.
    Echosondę. Typowe czujniki są ultradźwiękowe. Niekiedy z bliskiej odległości daje się usłyszeć wydawane przez nie trzaski. Istnieją także - mniej popularne - czujniki elektromagnetyczne, których montaż nie wymaga wiercenia otworów w zderzaku. Mają jednak tę istotną wadę, że wykrywają jedynie przedmioty metalowe, a nie np. drzewo czy plastik.
    Jaką technikę wykorzystują typowe czujniki parkowania? – Echosondę. Typowe czujniki są ultradźwiękowe. Niekiedy z bliskiej odległości daje się usłyszeć wydawane przez nie trzaski. Istnieją także - mniej popularne - czujniki elektromagnetyczne, których montaż nie wymaga wiercenia otworów w zderzaku. Mają jednak tę istotną wadę, że wykrywają jedynie przedmioty metalowe, a nie np. drzewo czy plastik.
    Echosondę. Typowe czujniki są ultradźwiękowe. Niekiedy z bliskiej odległości daje się usłyszeć wydawane przez nie trzaski. Istnieją także - mniej popularne - czujniki elektromagnetyczne, których montaż nie wymaga wiercenia otworów w zderzaku. Mają jednak tę istotną wadę, że wykrywają jedynie przedmioty metalowe, a nie np. drzewo czy plastik.
    19 lipca 2017, 2:00 przez Charakterek (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Szykuje się duża rewolucja w świecie bezpieczeństwa na drogach, która pomoże uratować wiele istnień ludzkich. Nowy wynalazek szwedzkiej firmy Autoliv przeszedł pierwsze testy i okazuje się, że jest on w stanie skrócić drogę hamowania pojazdu o nawet 40 procent. System nazwano hamulcem Torricellego, od nazwiska XVII-wiecznego włoskiego fizyka.
    Zasada jego funkcjonowania jest dość prosta i przypomina pracę odkurzacza. Otóż w podwoziu instalowana jest specjalna płyta o powierzchni 0,3 m2, która jest aktywowana w sytuacjach awaryjnych, np. przez system automatycznego hamowania awaryjnego AEB. W ciągu 0,1 sekundy płyta jest wciskana w nawierzchnię drogi z siłą 15 tysięcy N.
    Inżynierowie z firmy Autoliv przeprowadzili pierwsze testy systemu z wykorzystaniem Mercedesa klasy E, który poruszał się z prędkością 50 km/h. Wyniki przeszły ich najśmielsze oczekiwania. Droga hamowania pojazdu skróciła się bowiem o 40 procent ze standardowych 15,3 metra do 10,8 metra.
    Jak widać na powyższym filmie, hamulec Torricellego doskonale sprawdza się na mokrych nawierzchniach, gdy przyczepność kół okazuje się niższa od oczekiwanej.
    Dolot zimnego powietrza – to rozwiązanie często stosowane w celu jak najtańszego, oraz jak najmniej wpływającego na silnik zwiększenia jego mocy.
Sprawa wydaje się prosta - kłania się fizyka - a mianowicie zimne powietrze ma większą gęstość, a co za tym idzie jest go zasysane więcej. Wiadomo więcej powietrza, to więcej tlenu, a więcej tlenu, to szybsze i wydajniejsze spalenie paliwa w cylindrze. To prowadzi do zwiększenia mocy.
Zostało to potwierdzone już baaardzo wiele razy, że to działa. System dolotowy zimnego powietrza jest praktycznie w każdym samochodzie nawet troszeczkę podrasowanym, aby uzyskać większą moc, nie mówiąc już o wyścigówkach. A jednak pomimo, że się o tym specjalnie nie mówi, to nadal dużo osób uważa, że to nic nie daje, kasę na stożkowy filtr powietrza, z orurowaniem do wlotu powietrza w zderzaku można wydać, a moc nie przyrasta. Ponadto taki system zwiększa spalanie. 
Zimne powietrze uznane zostało za mit np. w dość popularnym, australijskim programie na YouTube - Mighty Car Mods.
Różni producenci systemu dolotu, czy filtrów powietrza gwarantują różne przyrosty mocy. Czasami faktycznie efekt jest żaden, a czasami można zaobserwować nawet 15% przyrostu mocy.

A co Wy o tym sądzicie?
    To rozwiązanie często stosowane w celu jak najtańszego, oraz jak najmniej wpływającego na silnik zwiększenia jego mocy.
    Sprawa wydaje się prosta - kłania się fizyka - a mianowicie zimne powietrze ma większą gęstość, a co za tym idzie jest go zasysane więcej. Wiadomo więcej powietrza, to więcej tlenu, a więcej tlenu, to szybsze i wydajniejsze spalenie paliwa w cylindrze. To prowadzi do zwiększenia mocy.
    Zostało to potwierdzone już baaardzo wiele razy, że to działa. System dolotowy zimnego powietrza jest praktycznie w każdym samochodzie nawet troszeczkę podrasowanym, aby uzyskać większą moc, nie mówiąc już o wyścigówkach. A jednak pomimo, że się o tym specjalnie nie mówi, to nadal dużo osób uważa, że to nic nie daje, kasę na stożkowy filtr powietrza, z orurowaniem do wlotu powietrza w zderzaku można wydać, a moc nie przyrasta. Ponadto taki system zwiększa spalanie.
    Zimne powietrze uznane zostało za mit np. w dość popularnym, australijskim programie na YouTube - Mighty Car Mods.
    Różni producenci systemu dolotu, czy filtrów powietrza gwarantują różne przyrosty mocy. Czasami faktycznie efekt jest żaden, a czasami można zaobserwować nawet 15% przyrostu mocy.

    A co Wy o tym sądzicie?
    13 maja 2013, 22:56 przez robert18mar (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (9)

    1