Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 98 takich materiałów
    Dosłownie centymetry dzieliły mieszkankę powiatu pajęczańskiego od śmierci pod kołami kilkudziesięciotonowej ciężarówki. Kobieta postanowiła przejść przez ulicę, przecinając drogę oczekującej na wjazd na skrzyżowanie ciężarówce. Kierowca samochodu ciężarowego nie miał szansy dostrzec nieroztropnego przechodnia, więc wjechał na skrzyżowanie, potrącając przy tym pieszą. Po zatrzymaniu ciężarówki zobaczył kobietę, która wstaje z ulicy i oddala się w nieznanym kierunku. Kierujący próbował ją zatrzymać, lecz kobieta nie reagowała i odeszła.
    10 maja 2017, 23:56 przez Charakterek (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (4)
    Pamiętamy! – 6 stycznia 2015 r. dotarła do nas tragiczna wiadomość o śmierci Michała Hernika. Motocyklista zginął podczas trzeciego etapu najtrudniejszego rajdu świata. Dla Hernika był to debiut w Rajdzie Dakar. Przez ostatnie dwa lata przygotowywał się do startu wspólnie z innym motocyklistą Pawłem Stasiaczkiem. Po bezdrożach Argentyny, Chile i Boliwii Hernik jechał motocyklem KTM. Ochrzcił go "Baby". Po dwóch etapach krakowianin zajmował 84 miejsce. Na metę trzeciego etapu już nie dotarł. Po kilku godzinach pojawiła się informacja, że na trasie z San Juan do Chilecito Hernik został znaleziony martwy. 30 stycznia 2015 r. obchodziłby 40 urodziny. Start w Rajdzie Dakar miał być dla niego prezentem.
    6 stycznia 2015 r. dotarła do nas tragiczna wiadomość o śmierci Michała Hernika. Motocyklista zginął podczas trzeciego etapu najtrudniejszego rajdu świata. Dla Hernika był to debiut w Rajdzie Dakar. Przez ostatnie dwa lata przygotowywał się do startu wspólnie z innym motocyklistą Pawłem Stasiaczkiem. Po bezdrożach Argentyny, Chile i Boliwii Hernik jechał motocyklem KTM. Ochrzcił go "Baby". Po dwóch etapach krakowianin zajmował 84 miejsce. Na metę trzeciego etapu już nie dotarł. Po kilku godzinach pojawiła się informacja, że na trasie z San Juan do Chilecito Hernik został znaleziony martwy. 30 stycznia 2015 r. obchodziłby 40 urodziny. Start w Rajdzie Dakar miał być dla niego prezentem.
    6 stycznia 2017, 12:52 przez crs50sm (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Ukraina
    21 października 2016, 13:32 przez jakitaki (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (3)
    Porsche 550  "Litle Bastard" – Podczas zdjęć do Buntownika bez powodu James Dean zmienił swoje dotychczasowe Porsche 356 na model 550. Chcąc nadać mu indywidualny charakter, zlecił wymianę tapicerki, a Dean Jeffries, legendarny pinstriper, namalował numer 130 na drzwiach, masce i pokrywie silnika oraz napis Little Bastard. Gdy James 23 września 1955 roku pokazał samochód Alecowi Guinnessowi usłyszał, że wygląda on złowrogo, a także ostrzeżenie: Jeśli wsiądziesz do tego samochodu, za tydzień znajdą cię w nim martwego. Dean zginął dokładnie 7 dni później w zderzeniu czołowym z Fordem.

Od tego momentu zaczęła krążyć historia o klątwie, gdyż każdy, kto miał kontakt z samochodem lub jego częściami, umierał. George Barris, właściciel warsztatu odpowiedzialny jeszcze za życia Deana za modyfikacje dokonywane w Porsche, kupił wrak samochodu za $2500. Niewiele brakowało, a przypłaciły ten zakup życiem, gdyż "Mały Drań" zsunął się z lawety wprost na niego, łamiąc mu obie nogi. Po tym wydarzeniu Barris odsprzedał pozostałe po 550 części. Troy McHenry, w którego samochodzie zamontowano części "Małego Drania", stracił panowanie nad samochodem, uderzył w drzewo i zginął na miejscu. Williamowi Eschrichowi, który miał zamontowany silnik Spydera, niespodziewanie zablokowały się w zakręcie hamulce. Wypadł z drogi, dachując, i cudem uniknął śmierci. Dwie opony wybuchły na prostej drodze podczas jazdy, o mało nie doprowadzając do śmierci kierowcy.

Wieść o przeklętym samochodzie rozniosła się szybko, budząc zainteresowanie dwóch złodziei. Porzucili jednak zamiar kradzieży samochodu, gdy ciężko się poranili podczas próby wymontowania kierownicy i fotela.

George Barris, widząc, jak sprzedawane przez niego części uśmiercają kolejnych właścicieli, postanowił pozbyć się Porsche. Zgodził się jednak na wynajem samochodu na wystawy. Budynek, w którym odbywała się pierwsza, spłonął doszczętnie, jednak płomienie w zaskakujący sposób ominęły "Małego Drania". Na drugiej wystawie zsunął się on, łamiąc biodro studentowi.

Przewożone z miejsca na miejsce ciężarówkami, preferowało przemieszczanie się na własnych kołach. Za pierwszym razem kierowca transportu stracił panowanie nad pojazdem, wypadł z kabiny i został przygnieciony przez Porsche, które spadło z naczepy. Auto spadło jeszcze dwukrotnie, szczęśliwie nie pociągając za sobą kolejnych ofiar. "Little Bastard" podczas ostatniej podróży, mającej na celu zwrócenie go George'owi Barrisowi, zniknął bez śladu z platformy. Do tej pory nie został odnaleziony.
    Podczas zdjęć do Buntownika bez powodu James Dean zmienił swoje dotychczasowe Porsche 356 na model 550. Chcąc nadać mu indywidualny charakter, zlecił wymianę tapicerki, a Dean Jeffries, legendarny pinstriper, namalował numer 130 na drzwiach, masce i pokrywie silnika oraz napis Little Bastard. Gdy James 23 września 1955 roku pokazał samochód Alecowi Guinnessowi usłyszał, że wygląda on złowrogo, a także ostrzeżenie: Jeśli wsiądziesz do tego samochodu, za tydzień znajdą cię w nim martwego. Dean zginął dokładnie 7 dni później w zderzeniu czołowym z Fordem.

    Od tego momentu zaczęła krążyć historia o klątwie, gdyż każdy, kto miał kontakt z samochodem lub jego częściami, umierał. George Barris, właściciel warsztatu odpowiedzialny jeszcze za życia Deana za modyfikacje dokonywane w Porsche, kupił wrak samochodu za $2500. Niewiele brakowało, a przypłaciły ten zakup życiem, gdyż "Mały Drań" zsunął się z lawety wprost na niego, łamiąc mu obie nogi. Po tym wydarzeniu Barris odsprzedał pozostałe po 550 części. Troy McHenry, w którego samochodzie zamontowano części "Małego Drania", stracił panowanie nad samochodem, uderzył w drzewo i zginął na miejscu. Williamowi Eschrichowi, który miał zamontowany silnik Spydera, niespodziewanie zablokowały się w zakręcie hamulce. Wypadł z drogi, dachując, i cudem uniknął śmierci. Dwie opony wybuchły na prostej drodze podczas jazdy, o mało nie doprowadzając do śmierci kierowcy.

    Wieść o przeklętym samochodzie rozniosła się szybko, budząc zainteresowanie dwóch złodziei. Porzucili jednak zamiar kradzieży samochodu, gdy ciężko się poranili podczas próby wymontowania kierownicy i fotela.

    George Barris, widząc, jak sprzedawane przez niego części uśmiercają kolejnych właścicieli, postanowił pozbyć się Porsche. Zgodził się jednak na wynajem samochodu na wystawy. Budynek, w którym odbywała się pierwsza, spłonął doszczętnie, jednak płomienie w zaskakujący sposób ominęły "Małego Drania". Na drugiej wystawie zsunął się on, łamiąc biodro studentowi.

    Przewożone z miejsca na miejsce ciężarówkami, preferowało przemieszczanie się na własnych kołach. Za pierwszym razem kierowca transportu stracił panowanie nad pojazdem, wypadł z kabiny i został przygnieciony przez Porsche, które spadło z naczepy. Auto spadło jeszcze dwukrotnie, szczęśliwie nie pociągając za sobą kolejnych ofiar. "Little Bastard" podczas ostatniej podróży, mającej na celu zwrócenie go George'owi Barrisowi, zniknął bez śladu z platformy. Do tej pory nie został odnaleziony.
    24 kwietnia 2016, 19:13 przez lukashhekk88 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Z serii: jak wszyscy to i ja: Peugeot 308 – Po tragicznej śmierci poprzedniej 307 musiałem kupić inne auto, wybór padł na 308. Silnik 1.6 HDi daje radę i jest bardzo oszczędny.
    Po tragicznej śmierci poprzedniej 307 musiałem kupić inne auto, wybór padł na 308. Silnik 1.6 HDi daje radę i jest bardzo oszczędny.
    10 kwietnia 2016, 23:19 przez Cherry (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    własne

    Nie ma wyścigu na tej wyspie by chociaż jeden motocyklista nie poniósł śmierci.
    15 marca 2016, 14:41 przez Gudini (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    23 lata temu, podczas Dolnośląskiego Rajdu Zimowego doszło do wypadku w wyniku którego zmarł Mistrz Marian Bublewicz. Cześć Jego pamięci!