Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 16 takich materiałów
    Buick GSX – Gran Sport to samochód sportowy typu muscle car klasy średniej produkowany przez amerykańską markę Buick w latach 1965–1971. W 1965 roku Buick zaprezentował pierwszego w swojej historii sportowego muscle cara. Samochód powstał na bazie modelu Skylark, dzieląc z nim platformę, wybrane rozwiązania techniczne i elementy wystroju wnętrza. Karoseria zyskała głęboko zmodyfikowaną, sportową sylwetkę. Ofertę modelu Gran Sport, zwanego też pod skróconą nazwą GS tworzyło wiele wersji specjalnych, na czele z topową GSX. Produkcja modelu trwała do 1971 roku. W zawieszeniu zastosowano niezależne wahacze z przodu i sprężyny spiralne z tyłu. Drążki reakcyjne z przodu i z tyłu poprawiły jazdę po łuku, a 11-calowe tarcze hamulcowe z przodu i użebrowane bębny hamulcowe z tyłu poprawiły hamowanie. W modelu podstawowym GSX standardem był 7,5-litrowy silnik. Większość nabywców wybierała wersję Stage 1 z 4-przelotowym gaźnikiem Quadrajet i krzywkami o wysokim wzniosie, większymi zaworami i stopniem sprężania 10,5:1, osiągającą moc 399 KM.
    Gran Sport to samochód sportowy typu muscle car klasy średniej produkowany przez amerykańską markę Buick w latach 1965–1971. W 1965 roku Buick zaprezentował pierwszego w swojej historii sportowego muscle cara. Samochód powstał na bazie modelu Skylark, dzieląc z nim platformę, wybrane rozwiązania techniczne i elementy wystroju wnętrza. Karoseria zyskała głęboko zmodyfikowaną, sportową sylwetkę. Ofertę modelu Gran Sport, zwanego też pod skróconą nazwą GS tworzyło wiele wersji specjalnych, na czele z topową GSX. Produkcja modelu trwała do 1971 roku. W zawieszeniu zastosowano niezależne wahacze z przodu i sprężyny spiralne z tyłu. Drążki reakcyjne z przodu i z tyłu poprawiły jazdę po łuku, a 11-calowe tarcze hamulcowe z przodu i użebrowane bębny hamulcowe z tyłu poprawiły hamowanie. W modelu podstawowym GSX standardem był 7,5-litrowy silnik. Większość nabywców wybierała wersję Stage 1 z 4-przelotowym gaźnikiem Quadrajet i krzywkami o wysokim wzniosie, większymi zaworami i stopniem sprężania 10,5:1, osiągającą moc 399 KM.
    Boss Hoss – Czyli kolejny motocykl z ciekawym silnikiem. W sumie cała seria motocykli, produkowanych od 1990. Są w nich montowane V8-ki od General Motors, aktualnie 6.2 i 6.3, oba mają grubo ponad 400 KM. W przeszłości istniał też model Stud Hoss z V8 8.2. Zdecydowanie mają czym się napędzać, choć przeszkadza w tym masa, która potrafi przekraczać 600 kg. Dla porównania Honda Goldwing 1800, uznawana za niesamowicie ciężką, waży "zaledwie" 363 kg na sucho. O skręcaniu oczywiście nie wypada wspominać, tu przeszkadza jeszcze rozstaw osi, wynoszący ponad dwa metry. Stosowane są w nich półautomatyczne skrzynie dwubiegowe ze wstecznym, bez którego do cofania pod górkę trzeba by było wołać kilku pomocników. Według strony producenta aktualnie istnieją dwie wersje tych motocykli, Super Sport (na zdjęciu) i Standard, oba z tymi samymi silnikami do wyboru, różnią się chyba głównie stylizacją, Super Sport ma mniej kolorów i chromowanych bajerów. Generalnie to takie połączenie tego, co najbardziej kojarzy się z amerykańską motoryzacją w jednym opakowaniu - skrzyżowanie muscle cara z chopperem. Dla ciekawych jak to chodzi dorzucam film: https://youtu.be/-yyqwiVJK4c
    Czyli kolejny motocykl z ciekawym silnikiem. W sumie cała seria motocykli, produkowanych od 1990. Są w nich montowane V8-ki od General Motors, aktualnie 6.2 i 6.3, oba mają grubo ponad 400 KM. W przeszłości istniał też model Stud Hoss z V8 8.2. Zdecydowanie mają czym się napędzać, choć przeszkadza w tym masa, która potrafi przekraczać 600 kg. Dla porównania Honda Goldwing 1800, uznawana za niesamowicie ciężką, waży "zaledwie" 363 kg na sucho. O skręcaniu oczywiście nie wypada wspominać, tu przeszkadza jeszcze rozstaw osi, wynoszący ponad dwa metry. Stosowane są w nich półautomatyczne skrzynie dwubiegowe ze wstecznym, bez którego do cofania pod górkę trzeba by było wołać kilku pomocników. Według strony producenta aktualnie istnieją dwie wersje tych motocykli, Super Sport (na zdjęciu) i Standard, oba z tymi samymi silnikami do wyboru, różnią się chyba głównie stylizacją, Super Sport ma mniej kolorów i chromowanych bajerów. Generalnie to takie połączenie tego, co najbardziej kojarzy się z amerykańską motoryzacją w jednym opakowaniu - skrzyżowanie muscle cara z chopperem. Dla ciekawych jak to chodzi dorzucam film: https://youtu.be/-yyqwiVJK4c
    Autorem projektu jest niejaki Kylie-Brett Stait-Battersby, Australijczyk, który z poczciwego Kaszlaka zrobił prawdziwego muscle cara/hot roda.

    Maluszek przeszedł swap na 4-litrowe 1UZ-FE V8 od Toyoty. Silnik wyposażono w potężny kompresor.
    31 stycznia 2018, 15:25 przez Folley96 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Sportowy kei car z silnikiem zamontowanym centralnie i drzwiami typu Gullwing.
    16 stycznia 2018, 18:56 przez ~kjkibi | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    youtube.com

    Seria "SzybkiStrzał" ma na celu pokazanie krótkich motoryzacyjnych scen z mojego życia oraz ludzi którzy mnie otaczają. Jesteśmy PASJONATAMI i trzymamy się wiernie hasła: Nie Sprzedam, Będę robił !
    Tematy zawarte w Serii "SzybkiStrzał" w przyszłości będą tematami moich odcinków.
    TEN materiał Video został stworzony za pomocą Iphone 5s.

    Dziś przedstawie Wam Tomka !
    Który spełnił swoje marzenie !
    Zbudował własne auto .!

    Parę słów od Tomka :
    Cześć.
    Nazywam się Tomasz Ferdek.
    Chciałem podzielić się z wami moim marzeniem z dzieciństwa czyli autem zaprojektowanym i zbudowanym od zera przeze mnie ale także z pomocą braci i przyjaciół.
    Jest to małe sportowe auto – 750 kg i 175 KM na początek (będzie 300 KM). Auto o klasycznej konstrukcji kit-cara – rama przestrzenna, nadwozie z kompozytów i mechanizmy z auta dawcy. Jeśli uda mi się doprowadzić do produkcji takich zestawów to każdy z was będzie mógł złożyć samemu takie auto we własnym garażu.
    Projekt ten jest wynikiem mojej wielkiej pasji do sportów motorowych, która to pozwoliła mi przezwyciężyć poważne choroby. Rodził się w bólach ale reaktywowany w styczniu po kilkuletniej przerwie dobiega już do końca.
    Zapraszam do oglądania materiału nagranego przez Rado Radosnego

    Zapraszam:
    FACEBOOK : https://www.facebook.com/niesprzedambederobil
    INSTAGRAM : https://www.instagram.com/niesprzedambederobil
    5 stycznia 2018, 18:45 przez rado (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    własne

    Tym razem Felix miał okazję zasiąść za kierownicą Amerykańskiego Muscle cara - Dodge Challenger SRT Hellcat. Sprawdźcie jak mu się nim jeździło i co o nim sądzi. Zapraszamy do oglądania!
    22 lipca 2017, 1:23 przez clayde (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Diesel czy benzyna? – Cześć, chciałbym zachęcić was do dyskusji na temat zalet i wad silników o zapłonie samoczynnym i iskrowym. Osobiście miałem jedno auto z silnikiem diesla (98KM 1.9 dTi w Lagunie), ale większość aut jakimi jeździłem miały ropniaki pod maską. Obecnie mam S80 T6 TwinTurbo i do diesla nigdy nie wrócę. Oczywiście, w ciągu ostatnich lat silniki diesla zostały znacząco ulepszone, a ich wady zniwelowane. Ale i tak są DLA MNIE gorsze pod prawie każdym względem.

Wady, które dyskwalifikują silniki diesla:
- kiepska kultura pracy - głośny, nieprzyjemny dźwięk (wrrr) i drgania przenoszone na "budę"
- słabsze osiągi przy tej samej pojemności
- mało sportowe wrażenia z jazdy
- dysonans podczas jazdy - im wyższe obroty tym mniej mocy (co jest z drugiej strony najważniejszą zaletą diesla - cała potęga tych silników tkwi w dolnym zakresie obrotów)
- problemy z odpalaniem w zimie (świece muszą być w idealnym stanie, wymagają więcej prądu przy rozruchu niż benzyny, również paliwo musi być dostosowane do niskich temperatur)
- niski zakres użytecznych obrotów, trzeba dużo wachlować w przypadku manuala
- wymuszenie stosowania drogich i niezbyt trwałych filtrów które zmniejszają ilość cząstek stałych (DPF, FAP)
- śmierdzące spaliny
- wolne nagrzewanie się w zimie
- nie nadają się do miasta
- przy benzynce możemy wybrać: turbo czy też ssak, w klekocie w zasadzie nie mamy wyboru - diesel musi być doładowany
- w większości przypadków słabiej wyposażone egzemplarze...
- ... z o wiele większymi przebiegami
- droższe w zakupie (choć tańsze jeśli chodzi o tankowanie)
- nowsze są bardzo wrażliwe na jakość paliwa (chociaż silniki benzynowe z bezpośrednim wtryskiem też)
- moim zdaniem nie pasują wizerunkowo do aut wyższej klasy.

Silniki benzynowe dają mi ciszę kiedy chcę ciszy i piękny dźwięk kiedy chcę jechać szybciej. Lepszą kulturę pracy, lepsze wrażenia z jazdy. Dają mi większy wybór jeśli chodzi o liczbę i układ cylindrów, a także o charakterystykę  pracy. Ja decyduję czy chcę mieć doładowanego, narwanego fun-cara czy też liniowo rozwijającego moc wolnossaka. Przy tej samej pojemności mam lepsze osiągi.

Uwaga dla zwolenników diesli. Autor wie, że silniki te są stale rozwijane i dążą ku lepszemu. Wie też, że już teraz nowoczesne silniki diesla potrafią zaoferować dobre wrażenia, że kultura ich pracy zależy od liczby i układu cylindrów. Zdaje sobie również sprawę, że nowoczesne konstrukcje przenoszą mniej drgań i są cichsze niż jeszcze kilka lat temu. Ale tu skupiamy się na porównaniu silników od lat '90 do współczesności, więc średnio nadal wypadają gorzej. 

Zachęcam do dyskusji w komentarzach. Możecie dodać jeszcze jakieś wady silników ZS? A może widzicie jakieś zalety, o których tu nie wspomniałem? Może macie jeszcze jakieś wady/zalety benzyniaków? Piszcie w komentarzach.
    Cześć, chciałbym zachęcić was do dyskusji na temat zalet i wad silników o zapłonie samoczynnym i iskrowym. Osobiście miałem jedno auto z silnikiem diesla (98KM 1.9 dTi w Lagunie), ale większość aut jakimi jeździłem miały ropniaki pod maską. Obecnie mam S80 T6 TwinTurbo i do diesla nigdy nie wrócę. Oczywiście, w ciągu ostatnich lat silniki diesla zostały znacząco ulepszone, a ich wady zniwelowane. Ale i tak są DLA MNIE gorsze pod prawie każdym względem.

    Wady, które dyskwalifikują silniki diesla:
    - kiepska kultura pracy - głośny, nieprzyjemny dźwięk (wrrr) i drgania przenoszone na "budę"
    - słabsze osiągi przy tej samej pojemności
    - mało sportowe wrażenia z jazdy
    - dysonans podczas jazdy - im wyższe obroty tym mniej mocy (co jest z drugiej strony najważniejszą zaletą diesla - cała potęga tych silników tkwi w dolnym zakresie obrotów)
    - problemy z odpalaniem w zimie (świece muszą być w idealnym stanie, wymagają więcej prądu przy rozruchu niż benzyny, również paliwo musi być dostosowane do niskich temperatur)
    - niski zakres użytecznych obrotów, trzeba dużo wachlować w przypadku manuala
    - wymuszenie stosowania drogich i niezbyt trwałych filtrów które zmniejszają ilość cząstek stałych (DPF, FAP)
    - śmierdzące spaliny
    - wolne nagrzewanie się w zimie
    - nie nadają się do miasta
    - przy benzynce możemy wybrać: turbo czy też ssak, w klekocie w zasadzie nie mamy wyboru - diesel musi być doładowany
    - w większości przypadków słabiej wyposażone egzemplarze...
    - ... z o wiele większymi przebiegami
    - droższe w zakupie (choć tańsze jeśli chodzi o tankowanie)
    - nowsze są bardzo wrażliwe na jakość paliwa (chociaż silniki benzynowe z bezpośrednim wtryskiem też)
    - moim zdaniem nie pasują wizerunkowo do aut wyższej klasy.

    Silniki benzynowe dają mi ciszę kiedy chcę ciszy i piękny dźwięk kiedy chcę jechać szybciej. Lepszą kulturę pracy, lepsze wrażenia z jazdy. Dają mi większy wybór jeśli chodzi o liczbę i układ cylindrów, a także o charakterystykę pracy. Ja decyduję czy chcę mieć doładowanego, narwanego fun-cara czy też liniowo rozwijającego moc wolnossaka. Przy tej samej pojemności mam lepsze osiągi.

    Uwaga dla zwolenników diesli. Autor wie, że silniki te są stale rozwijane i dążą ku lepszemu. Wie też, że już teraz nowoczesne silniki diesla potrafią zaoferować dobre wrażenia, że kultura ich pracy zależy od liczby i układu cylindrów. Zdaje sobie również sprawę, że nowoczesne konstrukcje przenoszą mniej drgań i są cichsze niż jeszcze kilka lat temu. Ale tu skupiamy się na porównaniu silników od lat '90 do współczesności, więc średnio nadal wypadają gorzej.

    Zachęcam do dyskusji w komentarzach. Możecie dodać jeszcze jakieś wady silników ZS? A może widzicie jakieś zalety, o których tu nie wspomniałem? Może macie jeszcze jakieś wady/zalety benzyniaków? Piszcie w komentarzach.
    Suzuki Cara – Jeden z najciekawszych samochodów klasy kei car, z lat 90. Napęd na tył, umieszczony centralnie silnik 0.7 turbo, 5-biegowa skrzynia, drzwi typu gull-wing.
    Jeden z najciekawszych samochodów klasy kei car, z lat 90. Napęd na tył, umieszczony centralnie silnik 0.7 turbo, 5-biegowa skrzynia, drzwi typu gull-wing.
    Muscle Train – Szynowy odpowiednik muscle cara
    Szynowy odpowiednik muscle cara
    4 sierpnia 2014, 12:01 przez slivex (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Mało znane / zapomniane Autozam AZ-1 – AZ-1 to tzw. kei car, czyli niewielki samochód z silnikiem o małej pojemności, którego właściciel może płacić w Japonii niższe podatki niż użytkownicy normalnych aut. Pojazd miał centralnie osadzony doładowany motor o pojemności 0,65 l i mocy 64 KM.

AZ-1 był projektem Suzuki, który został przez firmę porzucony na rzecz roadstera Cappuccino. Autem zainteresowała się jednak współpracująca z Suzuki Mazda, która postanowiła je sprzedawać pod swoją marką Autozam. Po pewnym czasie także Suzuki zdecydowało się wypuścić AZ-1 na rynek, pod nazwą Cara.

Coupé od długości 3295 mm zostało zaprezentowane w 1992 r. Było jednak droższe od takich aut jak Suzuki Cappucino czy Honda Beat i sprzedawało się niezbyt dobrze. Autozam AZ-1 zniknął z rynku w 1995 r. W sumie, licząc także z modelem Cara, powstało niecałe 5000 sztuk sportowego malucha.

AZ-1 jest motoryzacyjnym kolekcjonerskim rarytasem nie tylko ze względu na niewiele zbudowanych egzemplarzy. Samochód został wyposażony w skrzydlate drzwi, bardzo nietypowe jak na pojazd tej wielkości.
    AZ-1 to tzw. kei car, czyli niewielki samochód z silnikiem o małej pojemności, którego właściciel może płacić w Japonii niższe podatki niż użytkownicy normalnych aut. Pojazd miał centralnie osadzony doładowany motor o pojemności 0,65 l i mocy 64 KM.

    AZ-1 był projektem Suzuki, który został przez firmę porzucony na rzecz roadstera Cappuccino. Autem zainteresowała się jednak współpracująca z Suzuki Mazda, która postanowiła je sprzedawać pod swoją marką Autozam. Po pewnym czasie także Suzuki zdecydowało się wypuścić AZ-1 na rynek, pod nazwą Cara.

    Coupé od długości 3295 mm zostało zaprezentowane w 1992 r. Było jednak droższe od takich aut jak Suzuki Cappucino czy Honda Beat i sprzedawało się niezbyt dobrze. Autozam AZ-1 zniknął z rynku w 1995 r. W sumie, licząc także z modelem Cara, powstało niecałe 5000 sztuk sportowego malucha.

    AZ-1 jest motoryzacyjnym kolekcjonerskim rarytasem nie tylko ze względu na niewiele zbudowanych egzemplarzy. Samochód został wyposażony w skrzydlate drzwi, bardzo nietypowe jak na pojazd tej wielkości.
    7 stycznia 2014, 21:40 przez Chlodny (PW) | Do ulubionych | Skomentuj