Szukaj
Znalazłem 145 takich materiałów
A tu ciekawostka:
Egzemplarz, który wystawiono po raz pierwszy na widok publiczny na salonie samochodowym w Genewie to pierwszy i ostatni Aventador J. Lamborghini nie zamierza zbudować kolejnej sztuki, nawet dla fabrycznego muzeum i nie zamierza zachować jedynego egzemplarza dla siebie. Jeszcze przed premierą auto sprzedano jednemu z najbardziej zaufanych klientów marki. Aventador J od momentu rzucenia pierwszego pomysłu powstał w... sześć tygodni!!!
Które według was wygrywa pojedynek?
RS2
Silnik powstały przy współpracy z Porsche.
2.2 20V R5 315 KM 232 kW / 6500 rpm
VMax - 262 km/h, Przyspieszenie 0-100 km/h: 5,4 s
POkres produkcji 1993 - 1994, 2894 sztuki
RS4
Silnik powstały przy współpracy z Cosworthem.
2,7 l 30v DOHC V6 BiTurbo 380 KM 280 kW / 6100-7000 obr/min
VMax - 250 km/h(ograniczona elektronicznie), Przyspieszenie 0-100 km/h: 4,9 s
Okres produkcji 2000 - 2002
Obydwa auta z legendarnym napędem Quattro i 6 biegową manualną skrzynią biegów
„Freude am Fahren”, czyli „radość z jazdy” – tak brzmi firmowe motto BMW. Gdyby niemiecka marka chciała reklamować się takim sloganem niecałe sto lat temu, brzmiałby on raczej: „radość z lotu”. Początkowo bowiem zajmowała się produkcją samolotów.
W 1913 roku Karl Friedrich Rapp założył firmę Rapp Motorenwerke AG. Trzy lata później przedsiębiorstwo przejął Gustav Otto, producent aeroplanów oraz silników lotniczych i zmienił jego nazwę na Bayerische Flugzeugwerke AG, czyli Bawarskie Zakłady Lotnicze. W 1917 roku firmę przekształcono w spółkę akcyjną Bayerische Motoren Werke GmbH, a kilka miesięcy później dołączył do niej Austriak Franz Josef Popp. To on nadal jej nazwę BMW, która obowiązuje do dziś. Z tamtego okresu pochodzi również obecne logo marki - kręcące się śmigło samolotu na niebieskim tle symbolizującym niebo. Barwy te znajdują się również na fladze Bawarii, w której od początku mieści się siedziba BMW.
Po pierwszej wojnie światowej produkcja samolotów została w Niemczech zabroniona na mocy Traktatu Wersalskiego. Otto zamknął zakłady lotnicze i przerzucił się na wytwarzanie podzespołów do lokomotyw. W 1919 roku w BMW powstaje również pierwszy projekt motocyklowego silnika. Cztery lata później gotowy jest już cały pojazd na dwóch kółkach, model R32.
W roku 1928 BMW kupuje markę Dixi produkującą samochody na licencji brytyjskiego Austina Seven, a w roku 1933 powstają pierwsze auta według autorskich projektów niemieckich inżynierów – I6, 327, 328 i 335. W czasie drugiej wojny światowej w fabryce bawarskiej firmy znów wytwarzane są silniki lotnicze, a także motocykle – wszystko na potrzeby armii III Rzeszy.
Sytuacja BMW po zakończeniu wojny była fatalna – bombardowania niemal doszczętnie zniszczyły zakłady w Monachium. Stanąć na nogi firmie pomogło pozwolenie na przeprowadzanie napraw pojazdów amerykańskiego wojska w mieście Allach. W kolejnych latach wytwarzała ona również części do maszyn rolniczych i rowery, a w roku 1948 wznowiła produkcję motocykli.
Na początku lat pięćdziesiątych w BMW powstają pierwsze powojenne samochody – modele 501 i 502. W roku 1955 z fabryki w Monachium wyjeżdża Isetta, maleńkie auto na trzech kołach, którego zaskakująco dobre wyniki sprzedaży uratowały kondycję finansową niemieckiej marki. Komercyjnego sukcesu Isetty nie powtórzył na przykład model 507 zaprezentowany w roku 1956.
Roadster uznawany za motoryzacyjne dzieło sztuki okazał się niewypałem z ekonomicznego punktu widzenia. W 1961 roku marka przedstawiła model 1500, który zapoczątkował jej nową erę ugruntowaną później przez takie auta, jak 2000 CS, czy serie New Sixes i New Class. Te ostatnie stworzyły podwaliny pod obecne nazewnictwo modeli BMW. New Sixes to przodek dzisiejszej serii 3, a New Class – serii 7.
Na początku lat dziewięćdziesiątych firma rozpoczęła współpracę z Rolls-Roycem, który stał się jej własnością w roku 1998. Wcześniej BMW walczyło o brytyjską markę z Volkswagenem. Dopiero w 2003 roku Bawarczycy nabyli prawa do wzoru charakterystycznej osłony chłodnicy zwieńczonej figurką „Ducha Ekstazy" oraz logo RR. Obecnie do BMW należy również Mini. Firma posiada też prawa do Triumpha wycofanego z rynku w 1984 roku.
W latach 1994-2000 do BMW należeli także Rover i Land Rover. Pierwsza z marek została sprzedana brytyjskiemu konsorcjum Phoenix Venture Holdings. Land Rover trafił natomiast do koncernu Ford. Od 2005 roku BMW jest właścicielem teamu Formuły 1 BMW-Sauber F1, w którym kierowcą jest pierwszy Polak na torach wyścigowej ekstraklasy, Robert Kubica. Oprócz samochodów niemieckiej marki, sukcesy sportowe odnoszą również motocykle. Maszyny BMW sześciokrotnie wygrywały Rajd Dakar.
Dlaczego tak robią? Ponieważ normalne porównanie wygląda dokładnie tak samo, jak na obrazku powyżej. Do takiego porównania można wziąć praktycznie każdy tego typu japoński silnik, z najbardziej popularnymi pojemnościami stosowanymi w 4-cylindrach (od 1.3L do 2.0L) i wnioski byłyby takie same. Ponieważ wnioski są proste - do około 5000 rpm, na ogół samochód z wysokoobrotowym silnikiem jedzie tak samo jak jego pojemnościowy odpowiednik z "bardziej cywilnym" silnikiem, natomiast później najczęściej załączają się zmienne fazy rozrządu, które dają kopa do około 9000 rpm. I tyle, to jest proste. Wiec to nie jest "TRZEBA KRĘCIĆ, BO NIE JEDZIE", ale bardziej "MOŻNA KRĘCIĆ, BO JEDZIE". Jak również, to nie jest tak, że do 5000 rpm moment obrotowy "nie istnieje", ponieważ na przykładzie powyższej Integry, ponad 90% (165 Nm) z max momentu (178 Nm) dostępne jest od 2000 do ponad 8000 rpm! To suche dane przerażają ludzi (178 Nm przy 7300 rpm!), ale wystarczy wykres i odrobina liczenia.
I to jest powód dla którego ludzie od dawna uwielbiają takie kultowe silniki jak np. G13B, B16, 4AGE, SR16VE, 4G92, B18, K20, F20C, 3SGE, SR20VE itd. Wysokoobrotowa charakterystyka tego typu silników nie jest problemem, nie jest czymś złym, nie jest wrogiem, po prostu trzeba wiedzieć czego się spodziewać i lubić to. Jeśli ktoś woli pospolite silniki, nie lubi dźwięku wysokich obrotów, "kręcenia" do wysokich obrotów, ciągłych zmian biegów, generalnie nie użytkuje wysokoobrotowych silników, to najlepiej nie stawiać ich w negatywnym świetle, szczególnie jeśli nie ma się z nimi doświadczenia. Podejrzewam, że dla niektórych pokusa jest zbyt silna - zgnoić coś, co reszta kocha, ale takim zachowaniem nigdzie nie dojdziemy i nikt na tym nie skorzysta.
Tego typu jednostki nie mają łatwego życia. Już sam fakt 4-cylindrów sprawia, że postrzegane są jako "pospolite". Do tego stosowane są najczęściej w samochodach niewielkich i lekkich (tak jak na powyższym porównaniu), które choć są najbardziej odpowiednie, to postrzegane są jako "podrzędne". Ich trwałość, choć nadal rewelacyjna jak na parametry, jest niższa niż w przypadku cywilnych jednostek. Jednak jak można się przekonać, mimo wszystko ich popularność ciągle utrzymuje się na wysokim poziomie. Ponieważ takie silniki mają duszę, potencjał i piękno. Były, są i będą ewenementem.
Znałem gościa, zatwardziałego fanatyka pewnego koncernu, który od lat wyśmiewał opisywane powyżej silniki, do póki nie przejechał się Hondą CRX z 220-konnym 1.8L B18C pod maską, zapinając raz po raz na czerwone pole wyskalowane do 10000 rpm, dopiero doświadczenie musiało zmienić jego cały pogląd na ten temat, dopiero wtedy załapał dlaczego miliony pasjonatów od kilkudziesięciu lat "jarają się" tego typu silnikami, ponieważ żadne zdjęcie, żaden filmik na youtube nie odda wrażeń na żywo.
Jednak nie każdy będzie miał taką szansę. I znając życie, niestety zapewne jeszcze będą pojawiać się kolejne niemądre demotywatory, szydzące obrazki, porównania do kosiarek itd. Mimo wszystko, w nowym roku życzę ludziom więcej miłości i szacunku do takich silników. Skoro niemal wszyscy potrafimy czcić i ubóstwiać 343 KM z 3.2L w BMW oraz 760 KM z 7.3L w Astonie Martinie, to myślę, że nie mniej uznania należy się mniejszym dziełom sztuki, np. o pojemności 1.6L i mocy 175 KM.
Można zamawiać dowolną ilość sztuk - cena jednej sztuki podana powyżej, każda następna sztuka to wielokrotność tej kwoty a to z racji takiej, że do koperty zmieści się jeden kalendarz i trzeba każdy wysyłać osobno.
Gdy zamawiasz 10 sztuk - napisz wyślemy Ci kalendarze bezpośrednio z drukarni - wyjdzie taniej. Więc może warto dogadać się z kolegami i zamówić od razu 10 szt?
Na koszt całkowity składa się:
Kalendarz - koszt 24 zł (Kalendarze są drukowane i pakowane dla nas czyli Motokillera w opakowanie zbiorcze po 10 szt, co kosztuje kosztuje 221,40 przesyłka 10 sztuk kosztuje 18,45 więc po rozdzieleniu kosztów wysyłki na sztukę wychodzi dokładnie tyle, ile podałem)
Koperta z wypełnieniem H/18 - 2 zł 20 gr
List polecony priorytetowy - 7 zł 30 gr.
Nie zarabiam na tym ani grosika - całość pieniędzy idzie na kalendarz.
Konto do wpłat - proszę o PW - odpiszę i podam numer konta oraz wytyczne co do wpłaty. Termin wpłat upływa 20 grudnia o godzinie 15. Po tej godzinie zbieram zamówienia i wysyłam je wraz z pieniędzmi do producenta kalendarza!
Czyli terminarz:
20 grudzień 2013 godzina 15 - koniec przyjmowania pieniędzy
21 grudzień godzina 22 - przekazanie zamówienia i pieniędzy na kalendarz (daję dobę, by pieniądze zostały zaksięgowane na konto - jeśli pieniądze wpłacasz na poczcie zważ, że potrafią one przeleżeć 3 - 4 dni zanim trafią na konto, dlatego wpłaty trzeba dokonać odpowiednio wcześniej)
Po 21 grudnia firma ma około 5 dni roboczych na druk kalendarza (projekt już jest)
30 - 31 grudzień zaczynamy rozsyłać kalendarze.