Szukaj
Znalazłem 164 takie materiały
Tydzień temu na tejsted.pl opublikowałem artykuł o Warholu i Dalim, oraz ich fascynacji motoryzacją. Historia tak bardzo inspirująca, że postanowiliśmy pójść o krok dalej i stworzyć wyjątkowy projekt „ART. 350.CAR - Bringing Warhol Back to Life.”
W 1979 roku Andy Warhol, biorąc udział w projekcie BMW Art Car, w ciągu 28 minut, pomalował wyścigowe BMW M1. Dokładnie 38 lat po tym performansie, chcemy aby warholowski car art wrócił na ulice! Zawiedli sponsorzy. Zawiedli ludzie. Zwyciężyła prawdziwa pasja i ART.350.CAR powstanie!
Już w najbliższą niedzielę (3 września), podczas 3 Śniadanie & Gablota by tejsted, na Waszych oczach, powstanie car art inspirowany słynnym BMW M1. Tym razem, płótnem stanie się Nissan 350Z „Send Nudes”, który znany jest bywalcom Śniadanie & Gablota.
Ale kto zastąpi Warhola? Otóż, specjalnie dla Was, z Wrocławia, przyjedzie mój serdeczny kolega i niezwykły artysta – Siod. Człowiek, który podobnie jak Andy kocha sztukę i motoryzację. Ale ma jeszcze jedną cechę, która łączy go z ikoną pop artu… uważa, że potrafi pójść o krok dalej niż inni. Dlatego Siod, nie tylko stworzy swoje dzieło na żywo, dosłownie na Waszych oczach, ale do tego, zrobi to w czasie krótszym niż 28 minut! Kiedy zapytałem go czy pokaże mi projekt, odpowiedział: „Żartujesz? Ja zrobię to na totalnym freestyle’u, bez projektów i planów. Tak robią artyści!” To jest to! Wyzwanie rzucone, czas na pojedynek! Blisko 40 lat temu Warhol używał pędzla, ale czasy się zmieniają, dlatego w niedzielę Siod użyje farb w aerozolu.
Jestem niezwykle szczęśliwy, że wokół tejsted gromadzą się tacy niesamowici ludzie, jak choćby Krzysiek i Adam. Z takimi ludźmi nawet najbardziej szalone pomysły to tylko kwestia dogadania terminu. Serdecznie Was zapraszamy na wspólne śniadanie i obejrzenie fantastycznego przedstawienia, gdzie uliczna sztuka spotka się z motoryzacją. Do zobaczenia!
Dali VS Warhol na tejsted -> http://tejsted.pl/dvsw/
Firma produkuje aktualnie 2 auta miesięcznie w cenie ok 600 000 USD za sztukę, a czas oczekiwania to nierzadko 2 lata+. Nie zdziwię się jeżeli ceny wozów z nowym, mocniejszym motorem przekroczą 1M USD.
Montaż i nagranie: Bartosz Laskowski
Dwa pasy ruchu w jednym kierunku. Świetna sprawa. Ruch jest płynny i bezpieczny. Załóżmy, że to droga w mieście. Dopóki pasy są dwa, jakoś to idzie. Cały dramat zaczyna się, jak jeden pas się kończy, a droga łączy się z inną wielopasmową drogą.
W świecie idealnym kierowcy jadą do końca pasa (wykorzystują oba pasy do samego końca) i tuż przed zwężeniem zmieniają pas na właściwy (ten, który się nie kończy). I robią to bardzo sprytnie. Jedzie jeden samochód z pasa, który się kończy i jeden z pasa, który ciągnie się dalej. Samochody wolniej, ale jadą cały czas. I teraz pas, na którym zjechały się pojazdy wpada do kolejnej drogi wielopasmowej. Tam w zależności od natężenia ruchu albo stosuje się podobną zasadę (czyli jeden z pasa drogi głównej, jeden z pasa dojazdowego), albo jak jest mniejszy ruch kierowcy z drogi głównej zmieniają pas na środkowy lub lewy, by umożliwić włączenie się do ruchu kierowcom z drogi dojazdowej. Ważne jest także, że pas rozbiegowy zawsze jest wykorzystywany do samego końca. I dopiero tam po uprzednim rozpędzeniu się powinno nastąpić włączenie do ruchu. Albo poprzez płynny wjazd, albo poprzez zasadę zamka błyskawicznego. W ten sposób wykorzystuje się całą możliwą szerokość drogi i wydatnie zmniejsza się długości korków i zwiększa płynność ruchu. To działa wszędzie... Natomiast w Polsce...
W Polsce to nie działa. Wąsaci Janusze i szeryfowie dróg mają swój własny punkt widzenia świata i nie będzie im żaden tłumok z zachodu mówił, jak mają jeździć. Oni wiedzą lepiej. Pierwszy poważny zgrzyt następuje przed zwężeniem. I to nie przed samym zwężeniem, tylko parę kilometrów wstecz. Kończy się lewy pas. Szeryf jedzie okrakiem pomiędzy dwoma pasami i spycha wszystkich na prawy pas. Bo ci co na lewym jadą do końca to cwaniaki, a ci co na prawym, to uczciwie czekający. Do głowy szeryfowi nie przyjdzie, że o wiele lepiej jest, jak kierowcy się zaczną zjeżdżać przed zwężeniem. Szeryf tego nie ogarnia. On tylko zatrzymuje cwaniaków. Stój karnie i czekaj na swoją kolej. I teraz jest tak. Na dwóch pasach mamy korek długości 3 kilometrów. Ale na jednym pasie będzie to już 6 kilometrów. Taki tasiemiec blokuje kolejne skrzyżowania i ruch praktycznie zamiera. Przez głupie widzimisię Janusza - nieudacznika lub szeryfa z własną wizją świata. Załóżmy, że dotelepiesz sie do zwężenia stojąc karnie w 6 kilometrowym (zamiast 3 kilometrowym) korku. Czy to koniec? A gdzieżby tam. Pas rozbiegowy to także szaleństwo. Jedni jadą jak powinni do końca, inni wskakują w połowie, a jeszcze inni na linii ciągłej i polu wyłączonym, bo akurat na pasie prawym się luka zrobiła. Kołowrotek i samowolka. No i kierowcy z drogi głównej (także Janusze i szeryfi) widzą świat jasno. Jadę na prawym, zderzak w zderzak i tak, aby tylko ten z wjazdówki nie wskoczył przede mną. Bo łolaboga, będę jeden samochód dalej i świat się skończy. Więc jedzie za poprzednikiem i nie wpuszcza. Tamten niech czeka karnie. Bo tak mówią przepisy. Koniec. A nawet jak nie ma korka na mojej drodze i ktoś się włącza z rozbiegówki, to... jadę swoim pasem, a tamten niech się martwi jak się włączyć do ruchu. Bo on powinien o tym wiedzieć. My Grażyna jedziemy swoje i swoim.
Właśnie tak to wygląda w Polsce. Za grosz empatii, zrozumienia i kultury. Ja z niecierpliwością czekam na czasy, kiedy zasada zamka błyskawicznego będzie obowiązkowa. I kiedy szeryfom sztucznie robiącym korki będzie obligatoryjnie nakładany mandat. Najlepiej taki z 1000 złotych i 15 punktów karnych. Wtedy szeryfowanie skończy się raz na zawsze...
I oby to się stało jak najszybciej.
Jeśli chcesz się wypowiedzieć na jakiś temat związany z motoryzacją, chcesz pokazać nowości samochodowe, chcesz się pochwalić swoim autem - opisuj. Rób galerie. Ja takie rzeczy jak gorące wiadomości opublikuję i to od razu na pierwszej stronie serwisu.