Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 18 takich materiałów
    4 lipca 2020, 23:46 przez Charakterek (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Film pokazuje jak zamontować drewniane tłoki do samochodu, jak samodzielnie dopasować je przy użyciu popularnych narzędzi, a także jakie efekty daje taka modyfikacja. Z pewnością ten poradnik będzie pomocny dla każdego, kto myśli nad wymianą tłoków na drewniane.
    1 czerwca 2019, 0:01 przez Magnetic (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Vel Satis czyli łamiemy stereotypy – Nadszedł czas podsumować prawie 2 lata użytkowania auta jakim jest Renault Velsatis. Jako prawdziwy fan motoryzacji nie boję się "wynalazków", powiedziałbym nawet że wolę takie auta niż kolejnego golfa, mondeo czy civica. Ileż to ja się nasłuchałem niestworzonych historii o tym jakie to renault nie jest beznadziejne i awaryjne, historii od osób które takim autem nie jechały nawet na taksówce. Oczywiście pewnie zaraz fanboye pewnych aut w dieslu mnie wyśmieją i napiszą w komentarzach jaki to velsatis nie jest brzydki, ale to chociaż da się zrozumieć - kwestia gustu. Najgorzej robi się wtedy gdy mowa jest o awaryjności i do tego właśnie zmierzam... Przyznajcie ile przez ostatnie dwa lata włożyliście w swojego passata, a6 czy e39? Tak szczerze. Ja w renault nic. Oczywiście nie mówię tu o zaniedbaniu, olej wymieniany co 10 tys km, zawieszenie i hamulce to kwestia eksploatacyjna i oczywista. Na myśli mam 0 wkład w awarie tego jakże "beznadziejnego" auta. Fakt, zerwała mi się linka mechanizmu szyby kierowcy ale umówmy się, ten egzemplarz ma 16 więc nie nazwałbym tego nawet awarią a jeśli mam być całkowicie szczery to wydałem 50zł na naprawę instalacji gazowej, która notabene nie jest wyposażeniem fabrycznym. Naprawdę, auto przez ten czas kilka razy przejechało Polskę z północy na południe, nie mówiąc o codziennej eksploatacji i weekendowych wyjazdach. Bądźmy szczerzy, ile razy słyszeliście ile to znajomy nie wpakował kasy w swojego bezawaryjnego passata ale dalej twierdzi, że jest ok bo... ZDARZA SIĘ. No pewnie, zdarza się i tu jest klu tego wszystkiego. Awarie zdarzają się w każdym aucie, każdym dlatego proszę nie mówcie więcej że renault się sypie, kiedy przez ostatnie 3 miesiące wydaliście 2000zł na naprawy waszego bezawaryjnego cudu techniki. Łamiemy stereotypy #2. Mój egzemplarz wyposażony był w 3.5 litrowy silnik V6."Panie a kto to utrzyma, a ile to pali..." Już odpowiadam. Ubezpieczenie to, w moim przypadku, 680zł za cały rok a spalanie na poziomie 20l gazu w mieście i 16l na autostradzie nie schodząc ze 160KM/H. Dużo? No pewnie, przeliczcie sobie teraz to na złotówki i koszt benzyny. Przy podobnej eksploatacji nawet 1.6 (bez gazu) będzie kosztowało tyle samo a jazda..? Bez porównania. Tym czy innym autem o podobnej mocy można spokojnie ustawić na tempomacie 180KM/H i nie martwić się o to czy aby nie męczy to silnika. Jak bardzo można nienawidzieć tego auta, tak komfortu podróżowania nie można mu odmówić. Ogromne, wygodne fotele (choć dla mnie nieco za wysoka pozycja za kierownicą), duży podłokietnik, równie wygodna tylna kanapa i sporo miejsca w kabinie stawiają to auto dużo wyżej niż przeciętnego hachback'a. Jest to auto z resztą dużo większe mimo podobnej linii nadwozia. Taka nietypowa limuzyna. Oczywiście mój egzemplarz, jak każdy z tym silnikiem, wyposażony był w skrzynię automatyczną. To wszystko sprawia, że po przyjeździe z północy Polski w góry, po zameldowaniu się w hotelu czułem się na tyle dobrze, że kolejne kilometry nie stanowiły dla mnie żadnego problemu. Ale bądźmy obiektywni (o czym zapomina wielu fanów innych marek), nie jest to auto idealne, w końcu to tylko renault. Mój egzemplarz był o tyle niefortunny, że plastiki nie trzeszczą tak nawet w, o kilka klas niższej, megance z podobnego rocznika. O dziwo zastosowane we wnętrzu drewniane dekory są z prawdziwego drewna, niestety czar pryska kiedy patrzy się na, klejące w dotyku, dekory plastikowo/gumowo/lakierowane. Po latach schodzi z nich warstwa ochronna i to przypadłość każdego velsatisa. Wracając jeszcze na chwilę do, podobno, ponad przeciętnej awaryjności tego modelu. Samochód ma już swoje naście lat, większość rzeczy która mogła się popsuć najprawdopodobniej została już wymieniona, velsatis ma wiele części wspólnych z laguną i espace'm co sprawia, że z kupnem części nie ma problemu, ceny nie zwalają z nóg a wiele egzemplarzy z silnikami 2.2dci, które stoją "na części" powoduje to że nawet z typowymi tylko dla tego modelu elementami nie ma problemu. Podsumowując, cudów nie ma, nie ma aut nieawaryjnych co obiektywnie patrząc klasuje ten model, jak i każdego francuza, na przeciętym poziomie usterkowości. W końcu biorąc pod uwagę ilość elektroniki powinniśmy te auta porównywać nie do B5 czy Golfa IV a raczej do passata B6, audi A6 C6 lub BMW E60 które w tej kwestii nie wypadają wcale już tak dobrze. To tyle ode mnie, zachęcam aby na motoryzację spojrzeć szerzej, obiektywnie a nie tylko przez pryzmat tego co mówił szwagier. Pozdrawiam :)
    Nadszedł czas podsumować prawie 2 lata użytkowania auta jakim jest Renault Velsatis. Jako prawdziwy fan motoryzacji nie boję się "wynalazków", powiedziałbym nawet że wolę takie auta niż kolejnego golfa, mondeo czy civica. Ileż to ja się nasłuchałem niestworzonych historii o tym jakie to renault nie jest beznadziejne i awaryjne, historii od osób które takim autem nie jechały nawet na taksówce. Oczywiście pewnie zaraz fanboye pewnych aut w dieslu mnie wyśmieją i napiszą w komentarzach jaki to velsatis nie jest brzydki, ale to chociaż da się zrozumieć - kwestia gustu. Najgorzej robi się wtedy gdy mowa jest o awaryjności i do tego właśnie zmierzam... Przyznajcie ile przez ostatnie dwa lata włożyliście w swojego passata, a6 czy e39? Tak szczerze. Ja w renault nic. Oczywiście nie mówię tu o zaniedbaniu, olej wymieniany co 10 tys km, zawieszenie i hamulce to kwestia eksploatacyjna i oczywista. Na myśli mam 0 wkład w awarie tego jakże "beznadziejnego" auta. Fakt, zerwała mi się linka mechanizmu szyby kierowcy ale umówmy się, ten egzemplarz ma 16 więc nie nazwałbym tego nawet awarią a jeśli mam być całkowicie szczery to wydałem 50zł na naprawę instalacji gazowej, która notabene nie jest wyposażeniem fabrycznym. Naprawdę, auto przez ten czas kilka razy przejechało Polskę z północy na południe, nie mówiąc o codziennej eksploatacji i weekendowych wyjazdach. Bądźmy szczerzy, ile razy słyszeliście ile to znajomy nie wpakował kasy w swojego bezawaryjnego passata ale dalej twierdzi, że jest ok bo... ZDARZA SIĘ. No pewnie, zdarza się i tu jest klu tego wszystkiego. Awarie zdarzają się w każdym aucie, każdym dlatego proszę nie mówcie więcej że renault się sypie, kiedy przez ostatnie 3 miesiące wydaliście 2000zł na naprawy waszego bezawaryjnego cudu techniki. Łamiemy stereotypy #2. Mój egzemplarz wyposażony był w 3.5 litrowy silnik V6."Panie a kto to utrzyma, a ile to pali..." Już odpowiadam. Ubezpieczenie to, w moim przypadku, 680zł za cały rok a spalanie na poziomie 20l gazu w mieście i 16l na autostradzie nie schodząc ze 160KM/H. Dużo? No pewnie, przeliczcie sobie teraz to na złotówki i koszt benzyny. Przy podobnej eksploatacji nawet 1.6 (bez gazu) będzie kosztowało tyle samo a jazda..? Bez porównania. Tym czy innym autem o podobnej mocy można spokojnie ustawić na tempomacie 180KM/H i nie martwić się o to czy aby nie męczy to silnika. Jak bardzo można nienawidzieć tego auta, tak komfortu podróżowania nie można mu odmówić. Ogromne, wygodne fotele (choć dla mnie nieco za wysoka pozycja za kierownicą), duży podłokietnik, równie wygodna tylna kanapa i sporo miejsca w kabinie stawiają to auto dużo wyżej niż przeciętnego hachback'a. Jest to auto z resztą dużo większe mimo podobnej linii nadwozia. Taka nietypowa limuzyna. Oczywiście mój egzemplarz, jak każdy z tym silnikiem, wyposażony był w skrzynię automatyczną. To wszystko sprawia, że po przyjeździe z północy Polski w góry, po zameldowaniu się w hotelu czułem się na tyle dobrze, że kolejne kilometry nie stanowiły dla mnie żadnego problemu. Ale bądźmy obiektywni (o czym zapomina wielu fanów innych marek), nie jest to auto idealne, w końcu to tylko renault. Mój egzemplarz był o tyle niefortunny, że plastiki nie trzeszczą tak nawet w, o kilka klas niższej, megance z podobnego rocznika. O dziwo zastosowane we wnętrzu drewniane dekory są z prawdziwego drewna, niestety czar pryska kiedy patrzy się na, klejące w dotyku, dekory plastikowo/gumowo/lakierowane. Po latach schodzi z nich warstwa ochronna i to przypadłość każdego velsatisa. Wracając jeszcze na chwilę do, podobno, ponad przeciętnej awaryjności tego modelu. Samochód ma już swoje naście lat, większość rzeczy która mogła się popsuć najprawdopodobniej została już wymieniona, velsatis ma wiele części wspólnych z laguną i espace'm co sprawia, że z kupnem części nie ma problemu, ceny nie zwalają z nóg a wiele egzemplarzy z silnikami 2.2dci, które stoją "na części" powoduje to że nawet z typowymi tylko dla tego modelu elementami nie ma problemu. Podsumowując, cudów nie ma, nie ma aut nieawaryjnych co obiektywnie patrząc klasuje ten model, jak i każdego francuza, na przeciętym poziomie usterkowości. W końcu biorąc pod uwagę ilość elektroniki powinniśmy te auta porównywać nie do B5 czy Golfa IV a raczej do passata B6, audi A6 C6 lub BMW E60 które w tej kwestii nie wypadają wcale już tak dobrze. To tyle ode mnie, zachęcam aby na motoryzację spojrzeć szerzej, obiektywnie a nie tylko przez pryzmat tego co mówił szwagier. Pozdrawiam :)
    Eko łata – Najnowsza myśl techniczna Powiatowego Zarządu Dróg w Ostrzeszowie. Ekologiczne łatanie dziur w asfalcie. Szybko równo i co najważniejsze ekologicznie.
    Najnowsza myśl techniczna Powiatowego Zarządu Dróg w Ostrzeszowie. Ekologiczne łatanie dziur w asfalcie. Szybko równo i co najważniejsze ekologicznie.
    21 listopada 2017, 19:59 przez ~MArcinZsd | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    świadek naoczny

    FSO Prima – Czyli Polonez Caro oferowany w Holandii. Pełny pakiet Orciari, drewniane wstawki we wnętrzu i nietypowy jak na Poloneza kolor.
    Czyli Polonez Caro oferowany w Holandii. Pełny pakiet Orciari, drewniane wstawki we wnętrzu i nietypowy jak na Poloneza kolor.
    EleMMent Palazzo - najdroższy samochód kempingowy – EleMMent Palazzo od Marchi Mobile to najdroższy samochód kempingowy świata, prawdziwy luksusowy dom na kółkach. Wewnątrz tego cacka można się poczuć niczym w 5-gwiazdkowym hotelu. Mamy tu drewniane panele podłogowe, marmurowe blaty, a nawet schody prowadzące na górny pokład pojazdu, który według zamierzeń autorów miał dawać poczucie przebywania na jachcie. Wnętrze zostało oświetlone energooszczędnymi LED'ami, a nowoczesny i minimalistyczny design kontrastuje z klasycznymi i zabytkowymi elementami.
    EleMMent Palazzo od Marchi Mobile to najdroższy samochód kempingowy świata, prawdziwy luksusowy dom na kółkach. Wewnątrz tego cacka można się poczuć niczym w 5-gwiazdkowym hotelu. Mamy tu drewniane panele podłogowe, marmurowe blaty, a nawet schody prowadzące na górny pokład pojazdu, który według zamierzeń autorów miał dawać poczucie przebywania na jachcie. Wnętrze zostało oświetlone energooszczędnymi LED'ami, a nowoczesny i minimalistyczny design kontrastuje z klasycznymi i zabytkowymi elementami.
    Po czym poznać Passata B5 Highline? – Z Passatami B5 Highline jest jak z BMW serii M. W Polsce jeździ ich więcej, niż firma wyprodukowała. Bo według niektórych 4 elektryczne szyby i klimatronik to full opcja i takie auto to na pewno highline. Po ostatnim spięciu na MK postaram się w miarę rozjaśnić - po czym odróżnić hajlajna. Po pierwsze - zwróć uwagę na listwy na zderzaku i drzwiach. Są w kolorze nadwozia. Mało tego - oprócz tego mają chromy na górze listwy. Jest to rzecz wspólna dla sedana i kombi. Dodatkowo w kombi także relingi są pochromowane (zdjęcie 2). W wersjach normalnych są czarne. Więc pomalowanie czarnych listew z Passata b5 FL wersji highline nie czyni. Ale. Są wyjątki. Taki pakiet chrom mają seryjnie wersje V6, W8 i samochody z USA. O ile W8 to w standardzie highline, tak z V6 bywa różnie. Generalnie w wersjach V6 VW do pewnego czasu nie wyróżniał wersji - była to wersja wyposażenia V6 i już. Jednak potem zaczęli i highline w środku musi mieć skórę (albo skórę + alcantarę) oraz drewniane wykończenia. Taki standard wnętrza dotyczy także czterocylindrowych jednostek w highline. Felgi w standardzie aluminiowe - 16 cali bez dopłaty, 17 cali o nazwie Phoenix za dopłatą. 

Teraz wersja USA - one miały w standardzie pakiet chrom niezależnie od wersji wyposażenia (zdjęcia 3 i 4). Jednak je rozpoznać można błyskawicznie. Po kwadratowym otworze na rejestrację, oraz światłach obrysowych w listwach (przód - pomarańczowe, tył - czerwone).

Tak więc myślę, że troszkę rozjaśniłem sprawę i użytkownicy MK patrząc się na samochód będą wiedzieć, który Passat to rzeczywiście highline, a który to tylko pobożne życzenie właściciela.
    Z Passatami B5 Highline jest jak z BMW serii M. W Polsce jeździ ich więcej, niż firma wyprodukowała. Bo według niektórych 4 elektryczne szyby i klimatronik to full opcja i takie auto to na pewno highline. Po ostatnim spięciu na MK postaram się w miarę rozjaśnić - po czym odróżnić hajlajna. Po pierwsze - zwróć uwagę na listwy na zderzaku i drzwiach. Są w kolorze nadwozia. Mało tego - oprócz tego mają chromy na górze listwy. Jest to rzecz wspólna dla sedana i kombi. Dodatkowo w kombi także relingi są pochromowane (zdjęcie 2). W wersjach normalnych są czarne. Więc pomalowanie czarnych listew z Passata b5 FL wersji highline nie czyni. Ale. Są wyjątki. Taki pakiet chrom mają seryjnie wersje V6, W8 i samochody z USA. O ile W8 to w standardzie highline, tak z V6 bywa różnie. Generalnie w wersjach V6 VW do pewnego czasu nie wyróżniał wersji - była to wersja wyposażenia V6 i już. Jednak potem zaczęli i highline w środku musi mieć skórę (albo skórę + alcantarę) oraz drewniane wykończenia. Taki standard wnętrza dotyczy także czterocylindrowych jednostek w highline. Felgi w standardzie aluminiowe - 16 cali bez dopłaty, 17 cali o nazwie Phoenix za dopłatą.

    Teraz wersja USA - one miały w standardzie pakiet chrom niezależnie od wersji wyposażenia (zdjęcia 3 i 4). Jednak je rozpoznać można błyskawicznie. Po kwadratowym otworze na rejestrację, oraz światłach obrysowych w listwach (przód - pomarańczowe, tył - czerwone).

    Tak więc myślę, że troszkę rozjaśniłem sprawę i użytkownicy MK patrząc się na samochód będą wiedzieć, który Passat to rzeczywiście highline, a który to tylko pobożne życzenie właściciela.
    Dodge z początku wieku – Auto z ok 1906r. i sympatyczny właściciel ubrany odpowiednio do auta z epoki. Pierwotnie odpalane na korbę, drewniane koła i kanapy zamiast osobnych siedzeń, a do tego kabriolet 
Ech... kiedyś to robili auta.
    Auto z ok 1906r. i sympatyczny właściciel ubrany odpowiednio do auta z epoki. Pierwotnie odpalane na korbę, drewniane koła i kanapy zamiast osobnych siedzeń, a do tego kabriolet
    Ech... kiedyś to robili auta.
    27 grudnia 2014, 18:37 przez Borsucjusz (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (2)
    Źródło:

    własne foto