Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 15 takich materiałów
    Saleen S7 Twin-Turbo – Hipersamochód produkowany przez amerykańską markę Saleen w latach 2000-2009. Przedstawiony w 2000 roku Saleen S7 był pierwszą oryginalną konstrukcją producenta, który dotychczas zajmował się głównie modyfikowaniem różnych modeli Forda, na czele z Mustangiem. Samochód powstał jako odpowiedź Saleena na europejskie konstrukcje supersamochodów takich marek, jak Bugatti, Ferrari, Lamborghini czy Koenigsegg. Pojazd otrzymał unikalny wygląd autorstwa Steve'a Saleena, charakteryzując się opływową sylwetką z szerokim nadwozie, podłużną tylną częścią nadwozia i licznymi wlotami powietrza. W 2006 roku został zaprezentowany zmodyfikowany wariant S7 Twin-Turbo, wyposażając jednostkę napędową w dwie turbosprężarki, celem zwiększenia jego mocy i momentu obrotowego. Wraz z tym zdecydowano się na modyfikacje w aerodynamice, układach przeniesienia napędu, hamulcowym i wydechowym - wszystko to zostało przekonstruowane, ażeby 750 KM mocy mogło zostać przeniesione z jak najmniejszymi stratami. Wraz z pojawieniem się modelu Twin-Turbo, z oferty zniknął podstawowy model S7. S7 Twin-Turbo przyspiesza do 100 km/h w 2,9 sekund i osiąga prędkość maksymalną 374 km/h.
    Hipersamochód produkowany przez amerykańską markę Saleen w latach 2000-2009. Przedstawiony w 2000 roku Saleen S7 był pierwszą oryginalną konstrukcją producenta, który dotychczas zajmował się głównie modyfikowaniem różnych modeli Forda, na czele z Mustangiem. Samochód powstał jako odpowiedź Saleena na europejskie konstrukcje supersamochodów takich marek, jak Bugatti, Ferrari, Lamborghini czy Koenigsegg. Pojazd otrzymał unikalny wygląd autorstwa Steve'a Saleena, charakteryzując się opływową sylwetką z szerokim nadwozie, podłużną tylną częścią nadwozia i licznymi wlotami powietrza. W 2006 roku został zaprezentowany zmodyfikowany wariant S7 Twin-Turbo, wyposażając jednostkę napędową w dwie turbosprężarki, celem zwiększenia jego mocy i momentu obrotowego. Wraz z tym zdecydowano się na modyfikacje w aerodynamice, układach przeniesienia napędu, hamulcowym i wydechowym - wszystko to zostało przekonstruowane, ażeby 750 KM mocy mogło zostać przeniesione z jak najmniejszymi stratami. Wraz z pojawieniem się modelu Twin-Turbo, z oferty zniknął podstawowy model S7. S7 Twin-Turbo przyspiesza do 100 km/h w 2,9 sekund i osiąga prędkość maksymalną 374 km/h.
    Toyota Hilux Dakar – Terenowy samochód z nadwoziem typu pick-up produkowany przez koncern Toyota od 1968 roku. Nazwa Hilux wywodzi się z określenia highly-luxurious, co po angielsku oznacza bardzo luksusowy. Początkowo oferowany głównie w Azji i Stanach Zjednoczonych, powoli rozpoczął podbój całego świata. Przyczyniła się do tego wersja z napędem na cztery koła, którą zaczęto oferować w 1979 roku. W 1975 roku zrezygnowano z nazwy Hilux na rynku północnoamerykańskim a dwadzieścia lat później model ten definitywnie z niego zniknął, zastąpiony przez model Tacoma. Jednak na wszystkich pozostałych rynkach jest on dostępny do dziś. Ósma generacja Toyoty Hilux zadebiutowała w 2015 roku. Samochód stał się o 75 mm dłuższy i 20 mm szerszy od poprzednika, a przy tym jest o 45 mm niższy. Wzrosła również wielkość skrzyni ładunkowej, której maksymalna szerokość osiągnęła wartość 1645 mm. W 2019 roku z okazji zwycięstwa w Rajdzie Dakar Toyota wprowadziła na rynek model Hilux w limitowanej wersji Dakar 2019. Samochód jest dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych - białej i pomarańczowej, ma dodatkowe oklejenie, zmieniony grill i przedni zderzak, zamykaną klapę przestrzeni bagażowej w kolorze nadwozia, a także czarne, 18-calowe felgi oraz wnętrze wykończone w tym samym kolorze.
    Terenowy samochód z nadwoziem typu pick-up produkowany przez koncern Toyota od 1968 roku. Nazwa Hilux wywodzi się z określenia highly-luxurious, co po angielsku oznacza bardzo luksusowy. Początkowo oferowany głównie w Azji i Stanach Zjednoczonych, powoli rozpoczął podbój całego świata. Przyczyniła się do tego wersja z napędem na cztery koła, którą zaczęto oferować w 1979 roku. W 1975 roku zrezygnowano z nazwy Hilux na rynku północnoamerykańskim a dwadzieścia lat później model ten definitywnie z niego zniknął, zastąpiony przez model Tacoma. Jednak na wszystkich pozostałych rynkach jest on dostępny do dziś. Ósma generacja Toyoty Hilux zadebiutowała w 2015 roku. Samochód stał się o 75 mm dłuższy i 20 mm szerszy od poprzednika, a przy tym jest o 45 mm niższy. Wzrosła również wielkość skrzyni ładunkowej, której maksymalna szerokość osiągnęła wartość 1645 mm. W 2019 roku z okazji zwycięstwa w Rajdzie Dakar Toyota wprowadziła na rynek model Hilux w limitowanej wersji Dakar 2019. Samochód jest dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych - białej i pomarańczowej, ma dodatkowe oklejenie, zmieniony grill i przedni zderzak, zamykaną klapę przestrzeni bagażowej w kolorze nadwozia, a także czarne, 18-calowe felgi oraz wnętrze wykończone w tym samym kolorze.
    9 kwietnia 2022, 20:30 przez AwokadoOo (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Saleen S7 Twin-Turbo – Przedstawiony w 2000 roku Saleen S7 był pierwszą oryginalną konstrukcją producenta, który dotychczas zajmował się głównie modyfikowaniem różnych modeli Forda, głównie Mustanga. amochód powstał jako odpowiedź Saleena na europejskie konstrukcje supersamochodów takich marek, jak Bugatti, Ferrari, Lamborghini czy Koenigsegg. W 2006 roku Saleen przedstawił zmodyfikowany wariant S7, wyposażając jednostkę napędową w dwie turbosprężarki, celem zwiększenia jego mocy i momentu obrotowego. Wraz z tym zdecydowano się na modyfikacje w aerodynamice, układach przeniesienia napędu, hamulcowym i wydechowym - wszystko to zostało przekonstruowane, ażeby 750 KM mocy mogło zostać przeniesione z jak najmniejszymi stratami. Wraz z pojawieniem się modelu Twin-Turbo, z oferty zniknął podstawowy model S7. Moc 750 KM w S7 Twin-Turbo pozwalała na osiągnięcie prędkości maksymalnej 374 km/h, a przyspieszenie do 100 km/h trwało tylko 2,9 sekundy.
    Przedstawiony w 2000 roku Saleen S7 był pierwszą oryginalną konstrukcją producenta, który dotychczas zajmował się głównie modyfikowaniem różnych modeli Forda, głównie Mustanga. amochód powstał jako odpowiedź Saleena na europejskie konstrukcje supersamochodów takich marek, jak Bugatti, Ferrari, Lamborghini czy Koenigsegg. W 2006 roku Saleen przedstawił zmodyfikowany wariant S7, wyposażając jednostkę napędową w dwie turbosprężarki, celem zwiększenia jego mocy i momentu obrotowego. Wraz z tym zdecydowano się na modyfikacje w aerodynamice, układach przeniesienia napędu, hamulcowym i wydechowym - wszystko to zostało przekonstruowane, ażeby 750 KM mocy mogło zostać przeniesione z jak najmniejszymi stratami. Wraz z pojawieniem się modelu Twin-Turbo, z oferty zniknął podstawowy model S7. Moc 750 KM w S7 Twin-Turbo pozwalała na osiągnięcie prędkości maksymalnej 374 km/h, a przyspieszenie do 100 km/h trwało tylko 2,9 sekundy.
    "Kilka dni temu wjeżdżając na parking osiedlowy pod blokiem mojego przyjaciela miała miejsce dość zaskakująca sytuacja. Najpierw kierowca BMW wymusił pierwszeństwo skręcając w lewo na parking, po mojej reakcji i klaksonie zatrzymał się i zaczął coś wymachiwać. Mimo zaniepokojenia agresywnym zachowaniem kierowcy, ten zniknął z mojego pola widzenia więc postanowiłem przejechać na miejsce parkingowe obok samochodu przyjaciela (mieliśmy kilka rzeczy do przepakowania) i wtedy też kierowca czarnego BMW zajechał nam drogę i w kominiarce (!) wyskoczył z samochodu mając w ręce najprawdopodobniej jakiś łom.
    Razem z kolegą odjechaliśmy z parkingu. Wróciliśmy po 5 minutach, jednak na parkingu kierowcy BMW już nie było."
    24 lutego 2022, 18:31 przez Folley96 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Złoty Rolex Laudy – Salzburgring; 1976. Niki Lauda wręcza Arturo Merzario swojego złotego Rolexa Oyster Perpetual Datejust.

Zegarek był podarunkiem dla Merzario w geście podziękowaniu za uratowanie życia podczas tragicznego wypadku Laudy na torze Nurburgring. Merzario był jedną z trzech osób, która zatrzymała się podczas wyścigu i wyciągała Austriaka z płonącego bolidu. W swoich wspomnieniach Włoch opowiadał, że nie ma pojęcia jak udało mu się wyszarpnąć płonącego Laude z kokpitu, bo ważył wtedy zaledwie 60 kilogramów. Jak sam mówił "robiłem to, co trzeba było zrobić! " Zaraz po tym jak Lauda znalazł się na asfalcie Merzario rozpoczął masaż serca.

Początkowo Merzario nie chciał przyjąć Rolexa i poczuł się bardzo urażony tym gestem. Duży wpływ na to miało pierwsze spotkanie Laudy i Merzario podczas GP Włoch na torze Monza, wtedy Austriak przeszedł obok Włocha zupełnie bez słowa. Ostatecznie Arturo, za namową szefa swojego zespołu - Carlo Chiti, przyjął zegarek, ale nigdy go nie założył na rękę.

Rolex przeleżał ponad 40 lat w szuflacie, aż do momentu, gdy w maju 2019 Merzario udzielił wywiadu dla magazynu QP i został poproszony o jego założenie. Mimo podeszłego wieku (76 lat), Włoch na wywiad przyszedł w białym kowboskijm kapeluszu, czyli dokładnie tak jak zwykł się nosić na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Merzario wciąż uważa, że ten gest godził w jego włoską dumę i nie przywiązuje do niego żadnej wagi... ale na koniec wywiadu, gdy zegarek zniknął mu z oczu, miał nerwowo zapytać "gdzie jest mój Rolex?!" PO WIĘCEJ ODWIEDŹ https://tejsted.pl/utopia/
    Salzburgring; 1976. Niki Lauda wręcza Arturo Merzario swojego złotego Rolexa Oyster Perpetual Datejust.

    Zegarek był podarunkiem dla Merzario w geście podziękowaniu za uratowanie życia podczas tragicznego wypadku Laudy na torze Nurburgring. Merzario był jedną z trzech osób, która zatrzymała się podczas wyścigu i wyciągała Austriaka z płonącego bolidu. W swoich wspomnieniach Włoch opowiadał, że nie ma pojęcia jak udało mu się wyszarpnąć płonącego Laude z kokpitu, bo ważył wtedy zaledwie 60 kilogramów. Jak sam mówił "robiłem to, co trzeba było zrobić! " Zaraz po tym jak Lauda znalazł się na asfalcie Merzario rozpoczął masaż serca.

    Początkowo Merzario nie chciał przyjąć Rolexa i poczuł się bardzo urażony tym gestem. Duży wpływ na to miało pierwsze spotkanie Laudy i Merzario podczas GP Włoch na torze Monza, wtedy Austriak przeszedł obok Włocha zupełnie bez słowa. Ostatecznie Arturo, za namową szefa swojego zespołu - Carlo Chiti, przyjął zegarek, ale nigdy go nie założył na rękę.

    Rolex przeleżał ponad 40 lat w szuflacie, aż do momentu, gdy w maju 2019 Merzario udzielił wywiadu dla magazynu QP i został poproszony o jego założenie. Mimo podeszłego wieku (76 lat), Włoch na wywiad przyszedł w białym kowboskijm kapeluszu, czyli dokładnie tak jak zwykł się nosić na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Merzario wciąż uważa, że ten gest godził w jego włoską dumę i nie przywiązuje do niego żadnej wagi... ale na koniec wywiadu, gdy zegarek zniknął mu z oczu, miał nerwowo zapytać "gdzie jest mój Rolex?!" PO WIĘCEJ ODWIEDŹ https://tejsted.pl/utopia/
    Porsche 550  "Litle Bastard" – Podczas zdjęć do Buntownika bez powodu James Dean zmienił swoje dotychczasowe Porsche 356 na model 550. Chcąc nadać mu indywidualny charakter, zlecił wymianę tapicerki, a Dean Jeffries, legendarny pinstriper, namalował numer 130 na drzwiach, masce i pokrywie silnika oraz napis Little Bastard. Gdy James 23 września 1955 roku pokazał samochód Alecowi Guinnessowi usłyszał, że wygląda on złowrogo, a także ostrzeżenie: Jeśli wsiądziesz do tego samochodu, za tydzień znajdą cię w nim martwego. Dean zginął dokładnie 7 dni później w zderzeniu czołowym z Fordem.

Od tego momentu zaczęła krążyć historia o klątwie, gdyż każdy, kto miał kontakt z samochodem lub jego częściami, umierał. George Barris, właściciel warsztatu odpowiedzialny jeszcze za życia Deana za modyfikacje dokonywane w Porsche, kupił wrak samochodu za $2500. Niewiele brakowało, a przypłaciły ten zakup życiem, gdyż "Mały Drań" zsunął się z lawety wprost na niego, łamiąc mu obie nogi. Po tym wydarzeniu Barris odsprzedał pozostałe po 550 części. Troy McHenry, w którego samochodzie zamontowano części "Małego Drania", stracił panowanie nad samochodem, uderzył w drzewo i zginął na miejscu. Williamowi Eschrichowi, który miał zamontowany silnik Spydera, niespodziewanie zablokowały się w zakręcie hamulce. Wypadł z drogi, dachując, i cudem uniknął śmierci. Dwie opony wybuchły na prostej drodze podczas jazdy, o mało nie doprowadzając do śmierci kierowcy.

Wieść o przeklętym samochodzie rozniosła się szybko, budząc zainteresowanie dwóch złodziei. Porzucili jednak zamiar kradzieży samochodu, gdy ciężko się poranili podczas próby wymontowania kierownicy i fotela.

George Barris, widząc, jak sprzedawane przez niego części uśmiercają kolejnych właścicieli, postanowił pozbyć się Porsche. Zgodził się jednak na wynajem samochodu na wystawy. Budynek, w którym odbywała się pierwsza, spłonął doszczętnie, jednak płomienie w zaskakujący sposób ominęły "Małego Drania". Na drugiej wystawie zsunął się on, łamiąc biodro studentowi.

Przewożone z miejsca na miejsce ciężarówkami, preferowało przemieszczanie się na własnych kołach. Za pierwszym razem kierowca transportu stracił panowanie nad pojazdem, wypadł z kabiny i został przygnieciony przez Porsche, które spadło z naczepy. Auto spadło jeszcze dwukrotnie, szczęśliwie nie pociągając za sobą kolejnych ofiar. "Little Bastard" podczas ostatniej podróży, mającej na celu zwrócenie go George'owi Barrisowi, zniknął bez śladu z platformy. Do tej pory nie został odnaleziony.
    Podczas zdjęć do Buntownika bez powodu James Dean zmienił swoje dotychczasowe Porsche 356 na model 550. Chcąc nadać mu indywidualny charakter, zlecił wymianę tapicerki, a Dean Jeffries, legendarny pinstriper, namalował numer 130 na drzwiach, masce i pokrywie silnika oraz napis Little Bastard. Gdy James 23 września 1955 roku pokazał samochód Alecowi Guinnessowi usłyszał, że wygląda on złowrogo, a także ostrzeżenie: Jeśli wsiądziesz do tego samochodu, za tydzień znajdą cię w nim martwego. Dean zginął dokładnie 7 dni później w zderzeniu czołowym z Fordem.

    Od tego momentu zaczęła krążyć historia o klątwie, gdyż każdy, kto miał kontakt z samochodem lub jego częściami, umierał. George Barris, właściciel warsztatu odpowiedzialny jeszcze za życia Deana za modyfikacje dokonywane w Porsche, kupił wrak samochodu za $2500. Niewiele brakowało, a przypłaciły ten zakup życiem, gdyż "Mały Drań" zsunął się z lawety wprost na niego, łamiąc mu obie nogi. Po tym wydarzeniu Barris odsprzedał pozostałe po 550 części. Troy McHenry, w którego samochodzie zamontowano części "Małego Drania", stracił panowanie nad samochodem, uderzył w drzewo i zginął na miejscu. Williamowi Eschrichowi, który miał zamontowany silnik Spydera, niespodziewanie zablokowały się w zakręcie hamulce. Wypadł z drogi, dachując, i cudem uniknął śmierci. Dwie opony wybuchły na prostej drodze podczas jazdy, o mało nie doprowadzając do śmierci kierowcy.

    Wieść o przeklętym samochodzie rozniosła się szybko, budząc zainteresowanie dwóch złodziei. Porzucili jednak zamiar kradzieży samochodu, gdy ciężko się poranili podczas próby wymontowania kierownicy i fotela.

    George Barris, widząc, jak sprzedawane przez niego części uśmiercają kolejnych właścicieli, postanowił pozbyć się Porsche. Zgodził się jednak na wynajem samochodu na wystawy. Budynek, w którym odbywała się pierwsza, spłonął doszczętnie, jednak płomienie w zaskakujący sposób ominęły "Małego Drania". Na drugiej wystawie zsunął się on, łamiąc biodro studentowi.

    Przewożone z miejsca na miejsce ciężarówkami, preferowało przemieszczanie się na własnych kołach. Za pierwszym razem kierowca transportu stracił panowanie nad pojazdem, wypadł z kabiny i został przygnieciony przez Porsche, które spadło z naczepy. Auto spadło jeszcze dwukrotnie, szczęśliwie nie pociągając za sobą kolejnych ofiar. "Little Bastard" podczas ostatniej podróży, mającej na celu zwrócenie go George'owi Barrisowi, zniknął bez śladu z platformy. Do tej pory nie został odnaleziony.
    24 kwietnia 2016, 19:13 przez lukashhekk88 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Szczyt Bezczelności – Spalić czyjąś ciężko prace info w zalaczniku

Dzisiaj wieczorem odnaleziony został volkswagen, którego skradziono na początku tygodnia z Czechowa. Auto jest kompletnie zniszczone.

 

W sobotę wieczorem, jedne z naszych czytelników, wybrał się na spacer bezdrożami lubelskiego Rudnika. W pobliżu polnej drogi, prowadzącej wzdłuż linii kolejowej, dostrzegł wrak spalonego pojazdu. Gdy podszedł bliżej, zorientował się, że to poszukiwany od kilku dni volkswagen.

-Auto zostało doszczętnie spalone, jednak na dachu znajduje się charakterystyczna konstrukcja na bagaż. To sprawiło, że od razu domyśliłem się, iż to poszukiwany samochód – wyjaśniał nam pan Andrzej. Powiadomiona została także policja.

Pojazd znajdował się w takim miejscu, gdzie praktycznie nikt nie zagląda. W pobliżu nie ma żadnych zabudowań, a z samej drogi czasem korzystają głównie SOK-iści patrolując tereny kolejowe. Pojazd spłonął prawdopodobnie tego samego dnia, kiedy został skradziony.

Bus zniknął we wtorek rano, z parkingu przy ul.Żelazowej Woli na lubelskim Czechowie. Stary volkswagen transporter pochodził z 1986 roku. Pojazdem tym, w ubiegłym roku piątka przyjaciół przejechała całą Europę docierając do Afryki.

W miesiąc pokonali 10 tys km, odwiedzając Niemcy, Belgię, Luksemburg, Francję, Hiszpanię, Gibraltar, Maroko, Włochy, Austrię, Czechy i Portugalię.

Właściciele auta wyznaczyli nagrodę za jego odnalezienie. -Pragnę by te pieniądze przeznaczyli na zakup nowego auta, które będzie im służyło w kolejnych podróżach – dodał pan Andrzej.

Policja prowadzi postępowanie w sprawie kradzieży i spalenia samochodu. Jeżeli ktoś ma wiedzę co do okoliczności zniknięcia auta oraz jego spalenia prosimy o kontakt z naszą redakcją. Zapewniamy anonimowość.
    Spalić czyjąś ciężko prace info w zalaczniku

    Dzisiaj wieczorem odnaleziony został volkswagen, którego skradziono na początku tygodnia z Czechowa. Auto jest kompletnie zniszczone.



    W sobotę wieczorem, jedne z naszych czytelników, wybrał się na spacer bezdrożami lubelskiego Rudnika. W pobliżu polnej drogi, prowadzącej wzdłuż linii kolejowej, dostrzegł wrak spalonego pojazdu. Gdy podszedł bliżej, zorientował się, że to poszukiwany od kilku dni volkswagen.

    -Auto zostało doszczętnie spalone, jednak na dachu znajduje się charakterystyczna konstrukcja na bagaż. To sprawiło, że od razu domyśliłem się, iż to poszukiwany samochód – wyjaśniał nam pan Andrzej. Powiadomiona została także policja.

    Pojazd znajdował się w takim miejscu, gdzie praktycznie nikt nie zagląda. W pobliżu nie ma żadnych zabudowań, a z samej drogi czasem korzystają głównie SOK-iści patrolując tereny kolejowe. Pojazd spłonął prawdopodobnie tego samego dnia, kiedy został skradziony.

    Bus zniknął we wtorek rano, z parkingu przy ul.Żelazowej Woli na lubelskim Czechowie. Stary volkswagen transporter pochodził z 1986 roku. Pojazdem tym, w ubiegłym roku piątka przyjaciół przejechała całą Europę docierając do Afryki.

    W miesiąc pokonali 10 tys km, odwiedzając Niemcy, Belgię, Luksemburg, Francję, Hiszpanię, Gibraltar, Maroko, Włochy, Austrię, Czechy i Portugalię.

    Właściciele auta wyznaczyli nagrodę za jego odnalezienie. -Pragnę by te pieniądze przeznaczyli na zakup nowego auta, które będzie im służyło w kolejnych podróżach – dodał pan Andrzej.

    Policja prowadzi postępowanie w sprawie kradzieży i spalenia samochodu. Jeżeli ktoś ma wiedzę co do okoliczności zniknięcia auta oraz jego spalenia prosimy o kontakt z naszą redakcją. Zapewniamy anonimowość.
    Prawie zniknął – Passat b3 po południowym polerowaniu.
    Passat b3 po południowym polerowaniu.
    Saleen S7 Twin Turbo – W 2006 roku Saleen postanowił "pójść na całość" i wyposażyć silnik S7 w turbosprężarki, celem zwiększenia jego mocy i momentu obrotowego. Wraz z tym szły oczywiście spore modernizacje w aerodynamice, układach przeniesienia napędu, hamulcowym i wydechowym - wszystko to zostało przekonstruowane, ażeby 750 koni mocy mogło zostać przeniesione z jak najmniejszymi stratami. Wraz z pojawieniem się modelu Twin-Turbo, z oferty zniknął "standardowy" S7, co firma Saleen przedstawiła w specyficznym stwierdzeniu "Umarł S7 - niech żyje S7 Twin-Turbo!".
    W 2006 roku Saleen postanowił "pójść na całość" i wyposażyć silnik S7 w turbosprężarki, celem zwiększenia jego mocy i momentu obrotowego. Wraz z tym szły oczywiście spore modernizacje w aerodynamice, układach przeniesienia napędu, hamulcowym i wydechowym - wszystko to zostało przekonstruowane, ażeby 750 koni mocy mogło zostać przeniesione z jak najmniejszymi stratami. Wraz z pojawieniem się modelu Twin-Turbo, z oferty zniknął "standardowy" S7, co firma Saleen przedstawiła w specyficznym stwierdzeniu "Umarł S7 - niech żyje S7 Twin-Turbo!".
    12 lutego 2015, 18:47 przez mrozu111 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj