Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 94 takie materiały
    Toyota – 2005 r. - Toyota Soarer Z40 - 4.3L V8 280 KM, RWD, kabriolet. 

2006 r. - Toyota Celica T230 - 1.8L 192 KM (200 KM w limitowanej wersji TRD), FWD, coupe. 

2006 r. - Toyota Corolla TS Compressor - 1.8L 225 KM, FWD, hot-hatchback. 

2007 r. - Toyota MR2 W30 - 1.8L 140 KM (184 KM w limitowanej wersji TTE), RWD, roadster. 

To były ostatnie sportowe Toyoty, do czasu pojawienia się GT86 w 2012 roku i zapowiedzi rozpoczęcia prac nad dwoma pozostałymi sportowymi modelami.
    2005 r. - Toyota Soarer Z40 - 4.3L V8 280 KM, RWD, kabriolet.

    2006 r. - Toyota Celica T230 - 1.8L 192 KM (200 KM w limitowanej wersji TRD), FWD, coupe.

    2006 r. - Toyota Corolla TS Compressor - 1.8L 225 KM, FWD, hot-hatchback.

    2007 r. - Toyota MR2 W30 - 1.8L 140 KM (184 KM w limitowanej wersji TTE), RWD, roadster.

    To były ostatnie sportowe Toyoty, do czasu pojawienia się GT86 w 2012 roku i zapowiedzi rozpoczęcia prac nad dwoma pozostałymi sportowymi modelami.
    14 stycznia 2014, 20:50 przez staryjaponiec (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Mercedes-Benz Brabus E V12 – Spotkany na stacji benzynowej w Holandi. Silnik 6.3L V12 z podwójnym doładowaniem tak zwanym BiTurbo. Moc 800 KM przy 5500 rpm. Maksymalny moment obrotowy to, przerażające 1420 Nm przy 2100 rpm. Takie osiągi katapultują go do 100km/h w 3.7s. Waga 1980kg. Ciekawa limuzyna nie uważacie.
Ps. Na 2 planie po lewej moja Biała perełka.
    Spotkany na stacji benzynowej w Holandi. Silnik 6.3L V12 z podwójnym doładowaniem tak zwanym BiTurbo. Moc 800 KM przy 5500 rpm. Maksymalny moment obrotowy to, przerażające 1420 Nm przy 2100 rpm. Takie osiągi katapultują go do 100km/h w 3.7s. Waga 1980kg. Ciekawa limuzyna nie uważacie.
    Ps. Na 2 planie po lewej moja Biała perełka.
    11 stycznia 2014, 12:13 przez Dux92 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (16)
    Źródło:

    Własne

    Mercedes CLS 350 C218 – Miałem przyjemność jeździć w weekend Mercedes CLS 350, największe zaskoczenie, że silnik to 3L 265 koni, a spalanie w trasie tylko 5,8L według komputera! Druga sprawa to niesamowite wygłuszenie samochodu.
    Miałem przyjemność jeździć w weekend Mercedes CLS 350, największe zaskoczenie, że silnik to 3L 265 koni, a spalanie w trasie tylko 5,8L według komputera! Druga sprawa to niesamowite wygłuszenie samochodu.
    7 stycznia 2014, 10:28 przez filipb3900 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (5)
    Źródło:

    własne

    4-cylindrowe, wysokoobrotowe, japońskie silniki. – Kręcenie do +9000 rpm, max moc i moment osiągane przy wysokich obrotach, rasowy dźwięk itp., to niektóre cechy wysokoobrotowych jednostek. Paradoksalnie, niektóre osoby uważają to za coś złego. Silniki te czasami uważane są za "przeszkodę" w użytkowaniu samochodu. Silnik wysokoobrotowy nie może być wysokoobrotowy, ponieważ jest wysokoobrotowy - to jest tok myślenia wielu ludzi, którzy nie dość, że nie jechali żadnym samochodem z tego typu silnikiem, to jeszcze ich teoretyczna wiedza ma braki i luki, które zapychają właśnie farmazonami. Dodatkowo, aby "znieważyć" tego typu silniki, bardzo często porównują je do dużo większych jednostek (nawet o większej ilości cylindrów), czyli porównują dwa kompletnie inne światy, silniki o innym przeznaczeniu, parametrach i charakterystyce, skierowane do zupełnie różnych ludzi.
Dlaczego tak robią? Ponieważ normalne porównanie wygląda dokładnie tak samo, jak na obrazku powyżej. Do takiego porównania można wziąć praktycznie każdy tego typu japoński silnik, z najbardziej popularnymi pojemnościami stosowanymi w 4-cylindrach (od 1.3L do 2.0L) i wnioski byłyby takie same. Ponieważ wnioski są proste - do około 5000 rpm, na ogół samochód z wysokoobrotowym silnikiem jedzie tak samo jak jego pojemnościowy odpowiednik z "bardziej cywilnym" silnikiem, natomiast później najczęściej załączają się zmienne fazy rozrządu, które dają kopa do około 9000 rpm. I tyle, to jest proste. Wiec to nie jest "TRZEBA KRĘCIĆ, BO NIE JEDZIE", ale bardziej "MOŻNA KRĘCIĆ, BO JEDZIE". Jak również, to nie jest tak, że do 5000 rpm moment obrotowy "nie istnieje", ponieważ na przykładzie powyższej Integry, ponad 90% (165 Nm) z max momentu (178 Nm) dostępne jest od 2000 do ponad 8000 rpm! To suche dane przerażają ludzi (178 Nm przy 7300 rpm!), ale wystarczy wykres i odrobina liczenia.
I to jest powód dla którego ludzie od dawna uwielbiają takie kultowe silniki jak np. G13B, B16, 4AGE, SR16VE, 4G92, B18, K20, F20C, 3SGE, SR20VE itd. Wysokoobrotowa charakterystyka tego typu silników nie jest problemem, nie jest czymś złym, nie jest wrogiem, po prostu trzeba wiedzieć czego się spodziewać i lubić to. Jeśli ktoś woli pospolite silniki, nie lubi dźwięku wysokich obrotów, "kręcenia" do wysokich obrotów, ciągłych zmian biegów, generalnie nie użytkuje wysokoobrotowych silników, to najlepiej nie stawiać ich w negatywnym świetle, szczególnie jeśli nie ma się z nimi doświadczenia. Podejrzewam, że dla niektórych pokusa jest zbyt silna - zgnoić coś, co reszta kocha, ale takim zachowaniem nigdzie nie dojdziemy i nikt na tym nie skorzysta.
Tego typu jednostki nie mają łatwego życia. Już sam fakt 4-cylindrów sprawia, że postrzegane są jako "pospolite". Do tego stosowane są najczęściej w samochodach niewielkich i lekkich (tak jak na powyższym porównaniu), które choć są najbardziej odpowiednie, to postrzegane są jako "podrzędne". Ich trwałość, choć nadal rewelacyjna jak na parametry, jest niższa niż w przypadku cywilnych jednostek. Jednak jak można się przekonać, mimo wszystko ich popularność ciągle utrzymuje się na wysokim poziomie. Ponieważ takie silniki mają duszę, potencjał i piękno. Były, są i będą ewenementem.
Znałem gościa, zatwardziałego fanatyka pewnego koncernu, który od lat wyśmiewał opisywane powyżej silniki, do póki nie przejechał się Hondą CRX z 220-konnym 1.8L B18C pod maską, zapinając raz po raz na czerwone pole wyskalowane do 10000 rpm, dopiero doświadczenie musiało zmienić jego cały pogląd na ten temat, dopiero wtedy załapał dlaczego miliony pasjonatów od kilkudziesięciu lat "jarają się" tego typu silnikami, ponieważ żadne zdjęcie, żaden filmik na youtube nie odda wrażeń na żywo. 
Jednak nie każdy będzie miał taką szansę. I znając życie, niestety zapewne jeszcze będą pojawiać się kolejne niemądre demotywatory, szydzące obrazki, porównania do kosiarek itd. Mimo wszystko, w nowym roku życzę ludziom więcej miłości i szacunku do takich silników. Skoro niemal wszyscy potrafimy czcić i ubóstwiać 343 KM z 3.2L w BMW oraz 760 KM z 7.3L w Astonie Martinie, to myślę, że nie mniej uznania należy się mniejszym dziełom sztuki, np. o pojemności 1.6L i mocy 175 KM.
    Kręcenie do +9000 rpm, max moc i moment osiągane przy wysokich obrotach, rasowy dźwięk itp., to niektóre cechy wysokoobrotowych jednostek. Paradoksalnie, niektóre osoby uważają to za coś złego. Silniki te czasami uważane są za "przeszkodę" w użytkowaniu samochodu. Silnik wysokoobrotowy nie może być wysokoobrotowy, ponieważ jest wysokoobrotowy - to jest tok myślenia wielu ludzi, którzy nie dość, że nie jechali żadnym samochodem z tego typu silnikiem, to jeszcze ich teoretyczna wiedza ma braki i luki, które zapychają właśnie farmazonami. Dodatkowo, aby "znieważyć" tego typu silniki, bardzo często porównują je do dużo większych jednostek (nawet o większej ilości cylindrów), czyli porównują dwa kompletnie inne światy, silniki o innym przeznaczeniu, parametrach i charakterystyce, skierowane do zupełnie różnych ludzi.
    Dlaczego tak robią? Ponieważ normalne porównanie wygląda dokładnie tak samo, jak na obrazku powyżej. Do takiego porównania można wziąć praktycznie każdy tego typu japoński silnik, z najbardziej popularnymi pojemnościami stosowanymi w 4-cylindrach (od 1.3L do 2.0L) i wnioski byłyby takie same. Ponieważ wnioski są proste - do około 5000 rpm, na ogół samochód z wysokoobrotowym silnikiem jedzie tak samo jak jego pojemnościowy odpowiednik z "bardziej cywilnym" silnikiem, natomiast później najczęściej załączają się zmienne fazy rozrządu, które dają kopa do około 9000 rpm. I tyle, to jest proste. Wiec to nie jest "TRZEBA KRĘCIĆ, BO NIE JEDZIE", ale bardziej "MOŻNA KRĘCIĆ, BO JEDZIE". Jak również, to nie jest tak, że do 5000 rpm moment obrotowy "nie istnieje", ponieważ na przykładzie powyższej Integry, ponad 90% (165 Nm) z max momentu (178 Nm) dostępne jest od 2000 do ponad 8000 rpm! To suche dane przerażają ludzi (178 Nm przy 7300 rpm!), ale wystarczy wykres i odrobina liczenia.
    I to jest powód dla którego ludzie od dawna uwielbiają takie kultowe silniki jak np. G13B, B16, 4AGE, SR16VE, 4G92, B18, K20, F20C, 3SGE, SR20VE itd. Wysokoobrotowa charakterystyka tego typu silników nie jest problemem, nie jest czymś złym, nie jest wrogiem, po prostu trzeba wiedzieć czego się spodziewać i lubić to. Jeśli ktoś woli pospolite silniki, nie lubi dźwięku wysokich obrotów, "kręcenia" do wysokich obrotów, ciągłych zmian biegów, generalnie nie użytkuje wysokoobrotowych silników, to najlepiej nie stawiać ich w negatywnym świetle, szczególnie jeśli nie ma się z nimi doświadczenia. Podejrzewam, że dla niektórych pokusa jest zbyt silna - zgnoić coś, co reszta kocha, ale takim zachowaniem nigdzie nie dojdziemy i nikt na tym nie skorzysta.
    Tego typu jednostki nie mają łatwego życia. Już sam fakt 4-cylindrów sprawia, że postrzegane są jako "pospolite". Do tego stosowane są najczęściej w samochodach niewielkich i lekkich (tak jak na powyższym porównaniu), które choć są najbardziej odpowiednie, to postrzegane są jako "podrzędne". Ich trwałość, choć nadal rewelacyjna jak na parametry, jest niższa niż w przypadku cywilnych jednostek. Jednak jak można się przekonać, mimo wszystko ich popularność ciągle utrzymuje się na wysokim poziomie. Ponieważ takie silniki mają duszę, potencjał i piękno. Były, są i będą ewenementem.
    Znałem gościa, zatwardziałego fanatyka pewnego koncernu, który od lat wyśmiewał opisywane powyżej silniki, do póki nie przejechał się Hondą CRX z 220-konnym 1.8L B18C pod maską, zapinając raz po raz na czerwone pole wyskalowane do 10000 rpm, dopiero doświadczenie musiało zmienić jego cały pogląd na ten temat, dopiero wtedy załapał dlaczego miliony pasjonatów od kilkudziesięciu lat "jarają się" tego typu silnikami, ponieważ żadne zdjęcie, żaden filmik na youtube nie odda wrażeń na żywo.
    Jednak nie każdy będzie miał taką szansę. I znając życie, niestety zapewne jeszcze będą pojawiać się kolejne niemądre demotywatory, szydzące obrazki, porównania do kosiarek itd. Mimo wszystko, w nowym roku życzę ludziom więcej miłości i szacunku do takich silników. Skoro niemal wszyscy potrafimy czcić i ubóstwiać 343 KM z 3.2L w BMW oraz 760 KM z 7.3L w Astonie Martinie, to myślę, że nie mniej uznania należy się mniejszym dziełom sztuki, np. o pojemności 1.6L i mocy 175 KM.
    1 stycznia 2014, 21:33 przez ~verjeden | Do ulubionych | Skomentuj (25)
    Źródło:

    internet

    Starlet Turbo EP82 – Seryjnie: 1.3l turbo 135KM i 890kg
    Seryjnie: 1.3l turbo 135KM i 890kg
    27 grudnia 2013, 14:37 przez thestig9465 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Mazda RX-7 FC – Druga generacja kultowego sportowego samochodu Mazdy z silnikiem Wankla (1.3L), z drugiej połowy lat 80. W najmocniejszej opcji, samochód ma 215 KM, jest to limitowana edycja RX-7 Efini z 1989 roku, tylko na rynek Japonii. W Europie najmocniejsza opcja ma 200 KM (od 1989 r.).
Co ciekawe, RX-7 z drugiej generacji jest póki co ostatnim seryjnym samochodem w historii, który dostępny jest w nadwoziu kabriolet z silnikiem Wankla pod maską.
    Druga generacja kultowego sportowego samochodu Mazdy z silnikiem Wankla (1.3L), z drugiej połowy lat 80. W najmocniejszej opcji, samochód ma 215 KM, jest to limitowana edycja RX-7 Efini z 1989 roku, tylko na rynek Japonii. W Europie najmocniejsza opcja ma 200 KM (od 1989 r.).
    Co ciekawe, RX-7 z drugiej generacji jest póki co ostatnim seryjnym samochodem w historii, który dostępny jest w nadwoziu kabriolet z silnikiem Wankla pod maską.
    Większy rarytas niż Bugatti Veyron, nawet Pagani – Aston Martin Cygnet, zrobiony na bazie Toyoty Iq.
Silnik ma ten sam co Toyota (1,3l 98KM), z zewnątrz jest bardziej podobny do Astonów a w środku jest lepiej wykończona.
Księgowi z Astona Martina przewidywał sprzedaż 4000 egzemplarzy rocznie a wyprodukowano 143 egzemplarze.
Jedyny plus tego samochodu jest że Aston może sie chwalić że zrobił ekologiczny samochód
    Aston Martin Cygnet, zrobiony na bazie Toyoty Iq.
    Silnik ma ten sam co Toyota (1,3l 98KM), z zewnątrz jest bardziej podobny do Astonów a w środku jest lepiej wykończona.
    Księgowi z Astona Martina przewidywał sprzedaż 4000 egzemplarzy rocznie a wyprodukowano 143 egzemplarze.
    Jedyny plus tego samochodu jest że Aston może sie chwalić że zrobił ekologiczny samochód
    9 października 2013, 15:34 przez Italianiec (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Coś dla odmiany – to jest Alfa Romeo Junior Zagato, pod maską ma silnik o pojemności 1,3l o mocy 89 KM.
    To jest Alfa Romeo Junior Zagato, pod maską ma silnik o pojemności 1,3l o mocy 89 KM.
    25 września 2013, 15:49 przez Italianiec (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Toyota Starlet P6 – Druga generacja Starlet, produkowana w latach 1978-1984. Kolejne generacje jak wiadomo mają napęd na przód, natomiast P6 posiada jeszcze RWD. Najlepsza wersja na rynku japońskim, to 1300 S, posiadająca silnik 1.3L o mocy 72 KM i 5-biegową skrzynię manualną. Ta generacja Starlet znana jest również z innej strony. Mam na myśli wyścigi. Samochód ten, w wyścigowej specyfikacji posiadał silnik 1.3L o mocy 180 KM. Niewiele?? Być może dzisiaj, ale nie na początku lat 70! Dodatkowo, posiadał DOHC oraz był wolnossący! Jednostka o której mowa, to kultowy 3K-R (137e), produkowany przez Toyotę w limitowanych ilościach, wyłącznie na potrzeby wyścigów. Na rynku wtórnym, ceny za ten silnik potrafią obecnie dochodzić do 50 tys. dolarów (ponad 150 tys. zł). Egzemplarz tego silnika znajduje się też w Toyota Megaweb Museum w Japonii. Można znaleźć nieoficjalne informacje, że koszt wyprodukowania jednego silnika 3K-R w latach 70, wynosił 100 tys. dolarów (ponad 315 tys. zł), a powstało ich podobno tylko 20-25 sztuk. Tak jeżdżą wyścigowe Starlet: http://youtu.be/_Q_0o3O5ZU4?t=50s Zawody z samochodami (Toyota Starlet & Nissan Sunny) mającymi korzenie w specyfikacjach z lat 70/80 odbywają się do dzisiaj: http://youtu.be/hDMgQTsO2mc
    Druga generacja Starlet, produkowana w latach 1978-1984. Kolejne generacje jak wiadomo mają napęd na przód, natomiast P6 posiada jeszcze RWD. Najlepsza wersja na rynku japońskim, to 1300 S, posiadająca silnik 1.3L o mocy 72 KM i 5-biegową skrzynię manualną. Ta generacja Starlet znana jest również z innej strony. Mam na myśli wyścigi. Samochód ten, w wyścigowej specyfikacji posiadał silnik 1.3L o mocy 180 KM. Niewiele?? Być może dzisiaj, ale nie na początku lat 70! Dodatkowo, posiadał DOHC oraz był wolnossący! Jednostka o której mowa, to kultowy 3K-R (137e), produkowany przez Toyotę w limitowanych ilościach, wyłącznie na potrzeby wyścigów. Na rynku wtórnym, ceny za ten silnik potrafią obecnie dochodzić do 50 tys. dolarów (ponad 150 tys. zł). Egzemplarz tego silnika znajduje się też w Toyota Megaweb Museum w Japonii. Można znaleźć nieoficjalne informacje, że koszt wyprodukowania jednego silnika 3K-R w latach 70, wynosił 100 tys. dolarów (ponad 315 tys. zł), a powstało ich podobno tylko 20-25 sztuk. Tak jeżdżą wyścigowe Starlet: http://youtu.be/_Q_0o3O5ZU4?t=50s Zawody z samochodami (Toyota Starlet & Nissan Sunny) mającymi korzenie w specyfikacjach z lat 70/80 odbywają się do dzisiaj: http://youtu.be/hDMgQTsO2mc
    7 sierpnia 2013, 15:19 przez staryjaponiec (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (2)
    Saab 9000 CD  rok produkcji 1988 – Samochód ten został zaprojektowany na wspólnej platformie (płycie podłogowej) Saaba i Fiata. W ten sposób powstały cztery samochody: Alfa Romeo 164, Fiat Croma, Lancia Thema i Saab 9000. Oprócz Alfy Romeo samochody te miały współwymienne niektóre elementy karoserii (drzwi) czy np. szybę przednią (Saab 9000 – Fiat Croma). Początkowo model 9000 występował jako pięciodrzwiowy liftback, ale od roku 1988 również jako 4-drzwiowy sedan. Wersja CC występowała od 1984 roku do 1991 roku. W późniejszym czasie zastąpiono ją wersją CS. Od tej pory liftbacka oznaczano CS lub CSE a sedana CD lub CDE w zależności od wersji wyposażenia. Wszystkie modele 9000 były wyposażone tylko w przedni napęd. Wersje CSE i CDE miały lepsze i bardziej komfortowe wyposażenie. Stosowano silniki o spektrum mocy od 126 do 225 KM. Wersja Aero dostępna od 1993 roku występowała tylko w nadwoziu liftback, wyposażona była ona w silnik 2.3l i 2.0l obydwa wyposażone w turbosprężarkę o mocach od 185 do 225 KM w zależności od występowania na rynku, ze względów podatkowych we Włoszech dostępna była tylko słabsza wersja 2-litrowa. Saab 9000 Aero był najmocniejszym i najszybszym seryjnym Saabem, jaki był produkowany w latach 1993-1999. Samochód ten ceniony był za przestronne wnętrze wg amerykańskiej agnecji EPA, bardzo dobre wyposażenie, niezłe osiągi, dobre prowadzenie i niezawodność. W roku 1998 zastąpiony został nowszym modelem, mianowicie Saab 9-5 jednak bazującym już częściowo na podzespołach Opla. Co negatywnie wpłynęło na wizerunek firmy. Ponadto Saab 9-5 nie oferował już tyle miejsca wewnątrz, co starszy model 9000. Także bagażnik był mniejszy. Jednak komfort jazdy znacznie się poprawił, wnętrze modelu 9-5 bardzo przypominało odświeżoną wersję kokpitu 9000,. Ponadto pojawiła się wersja kombi, nie dostępna w starszych modelach serii 9000. Saab 9000 uchronił się skutecznie przed silnikami diesla, których nie posiadał w ogóle w ofercie podczas swojej produkcji. Jednak nie ominęły je już następcy modelu 9-5
    Samochód ten został zaprojektowany na wspólnej platformie (płycie podłogowej) Saaba i Fiata. W ten sposób powstały cztery samochody: Alfa Romeo 164, Fiat Croma, Lancia Thema i Saab 9000. Oprócz Alfy Romeo samochody te miały współwymienne niektóre elementy karoserii (drzwi) czy np. szybę przednią (Saab 9000 – Fiat Croma). Początkowo model 9000 występował jako pięciodrzwiowy liftback, ale od roku 1988 również jako 4-drzwiowy sedan. Wersja CC występowała od 1984 roku do 1991 roku. W późniejszym czasie zastąpiono ją wersją CS. Od tej pory liftbacka oznaczano CS lub CSE a sedana CD lub CDE w zależności od wersji wyposażenia. Wszystkie modele 9000 były wyposażone tylko w przedni napęd. Wersje CSE i CDE miały lepsze i bardziej komfortowe wyposażenie. Stosowano silniki o spektrum mocy od 126 do 225 KM. Wersja Aero dostępna od 1993 roku występowała tylko w nadwoziu liftback, wyposażona była ona w silnik 2.3l i 2.0l obydwa wyposażone w turbosprężarkę o mocach od 185 do 225 KM w zależności od występowania na rynku, ze względów podatkowych we Włoszech dostępna była tylko słabsza wersja 2-litrowa. Saab 9000 Aero był najmocniejszym i najszybszym seryjnym Saabem, jaki był produkowany w latach 1993-1999. Samochód ten ceniony był za przestronne wnętrze wg amerykańskiej agnecji EPA, bardzo dobre wyposażenie, niezłe osiągi, dobre prowadzenie i niezawodność. W roku 1998 zastąpiony został nowszym modelem, mianowicie Saab 9-5 jednak bazującym już częściowo na podzespołach Opla. Co negatywnie wpłynęło na wizerunek firmy. Ponadto Saab 9-5 nie oferował już tyle miejsca wewnątrz, co starszy model 9000. Także bagażnik był mniejszy. Jednak komfort jazdy znacznie się poprawił, wnętrze modelu 9-5 bardzo przypominało odświeżoną wersję kokpitu 9000,. Ponadto pojawiła się wersja kombi, nie dostępna w starszych modelach serii 9000. Saab 9000 uchronił się skutecznie przed silnikami diesla, których nie posiadał w ogóle w ofercie podczas swojej produkcji. Jednak nie ominęły je już następcy modelu 9-5
    4 lipca 2013, 8:44 przez Kabu (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)