Szukaj
Znalazłem 284 takie materiały
Austria słynie z jednych z najbardziej zdyscyplinowanych kierowców w Europie i bardzo restrykcyjnych przepisów drogowych - aż ciężko uwierzyć, żeby auto prowadził rodowity Austriak....
Odpowiednio wcześnie sygnalizowałem zmianę pasa na lewy. Następnie znowu chcę zmienić pas na lewy, bo samochód z tyłu jest bezpiecznie daleko. Tykanie kierunkowskazu słychać wyraźnie. W 0:32 włącza się agresor u kierowcy Toyoty "nie wpuszczę drania, gaz do dechy!". Specjalnie zwiększa prędkość i podjeżdża pod zderzak. Ja przyspieszam, żeby skończyć manewr, który zacząłem. Gdybym wiedział, co zdarzy się później, pewnie bym odpuścił, ale na drodze decydują ułamki sekund. W 0:47 zjeżdżam i puszczam "pana pośpiesznego". W tym momencie kierowca specjalnie się ze mną zrównuje i pokazuje środkowy palec przez boczną szybę. OK, zdarza się. Dalej zjeżdża na mój pas, a ponieważ ja będę skręcał w lewo, zajmuję pas lewy. Kierowca Toyoty szybko zmienia zdanie, że też będzie jechał lewym, na dodatek bardzo wolno. Hamuje silnikiem, więc światła stop się nie świecą. Widać, jak szarpie samochodem przy kolejnym zbijaniu biegów. W tym czasie z przodu jest pusty pas, czego niestety nie widać na nagraniu. Ponieważ chciałem skręcić w lewo, a wcześniej specjalnie grzecznie jechałem za panem z Toyoty, bojąc się, że odwali jakiś numer, ostatecznie zajmuję pas do lewoskrętu i przyśpieszam. Zielone krótko się tam pali, a nie chcę przejeżdżać na "późnym żółtym", więc mocno hamuję. Pan zmienia zdanie, że jednak będzie skręcał w lewo, już na ciągłej linii. Zobaczył, że złapało mnie czerwone światło. Gdy wysiadł z samochodu, byłem przygotowany na wszystko. Asekuracyjnie zamknąłem drzwi od środka i odsunąłem lekko szybę, żeby wyjaśnić sytuację. Usłyszałem tylko rynsztok obelg pod swoim adresem. Pan wymachiwał pięściami i bałem się, że uderzy w samochód lub mnie zaatakuje. Podróżowałem wtedy z dwuletnim synem, którego doskonale widać przez tylną szybę. Mimo to kierowca nie odpuścił i groził mi przy dziecku. Sam jechał z kobietą, prawdopodobnie żoną. Miałem obawę, że groźby są realne do spełnienia. Zasunąłem szybę i czekałem na zielone światło. Dalej jechał za mną, ale odpuścił przy stacji benzynowej.
O godzinie 14:51 na drodze wojewódzkiej numer 395 pomiędzy Borkiem Strzelińskim i Michałowicami kierujący pojazdem osobowym marki Renault chciał rozpocząć manewr wyprzedzania kolumny pojazdów. Następnie zjechał częściowo na lewy pas. W tym samym czasie manewr wyprzedzania wykonywał już pojazd osobowy marki Seat. Kierowca Seata chcąc uniknąć zderzenia z Renault odbił gwałtownie w lewo łapiąc pobocze i tracąc panowanie nad swoim pojazdem wpadł do rowu. Tam niestety doszło do groźnego dachowania pojazdu, które można zobaczyć na filmie video.
Mimo poważnie wyglądającego dachowania kierujący tym pojazdem nie odniósł poważnych obrażeń. Patrząc na video i zdjęcia wraku kierowca może mówić o dużym szczęściu.