Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 84 takie materiały
    Fiat 126p FL 87-nowe życie – Najgorsze za nami, etap prac blacharskich zakończony.
Teraz podróż lawetą do lakiernika i pewnie następny kolejny długi miesiąc...
    Najgorsze za nami, etap prac blacharskich zakończony.
    Teraz podróż lawetą do lakiernika i pewnie następny kolejny długi miesiąc...
    15 maja 2014, 21:46 przez motokes (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    własne

    Motokiller objął patronat medialny nad kolejną imprezą – Tym razem północ Polski - Pruszcz Gdański.

Street Racing zaprasza na zlot samochodów wszystkich marek.

Już 17 maja zapraszamy miłośników motoryzacji na kolejny zlot samochodowy. Start imprezy o godz. 13:00 na lotnisku w Pruszczu Gdańskim (teren giełdy). W programie m.in. Time Attack i Drag Race - oba z profesjonalnym pomiarem czasu, Car Show oraz Drift Taxi.  Za dodatkową opłatą, będzie można skorzystać mobilnej wulkanizacji. Dostępna będzie również auto-laweta. Ponadto, uczestnicy wyścigów będą walczyć o Złoty Tłok. Nagroda jest za zwycięstwo w kategorii Time Attack.

  Nasze zloty za każdym razem przyciągają coraz większą ilość osób. Początkowo organizowaliśmy małe pikniki motoryzacyjne, wyłącznie dla najbliższych znajomych. Gdy założyliśmy stronę na Facebooku, okazało się, że licznik fanów rósł w zawrotnym tempie.

  Zlot jest organizowany przez pruszczańską grupę PRG TEAM,  która od 2011 roku,  prowadzi stronę na Facebooku o nazwie STREET RACING

Wydarzenie na FB: https://www.facebook.com/events/236605899865577/?fref=ts lub  http://www.zlotytlok.pl
    Tym razem północ Polski - Pruszcz Gdański.

    Street Racing zaprasza na zlot samochodów wszystkich marek.

    Już 17 maja zapraszamy miłośników motoryzacji na kolejny zlot samochodowy. Start imprezy o godz. 13:00 na lotnisku w Pruszczu Gdańskim (teren giełdy). W programie m.in. Time Attack i Drag Race - oba z profesjonalnym pomiarem czasu, Car Show oraz Drift Taxi. Za dodatkową opłatą, będzie można skorzystać mobilnej wulkanizacji. Dostępna będzie również auto-laweta. Ponadto, uczestnicy wyścigów będą walczyć o Złoty Tłok. Nagroda jest za zwycięstwo w kategorii Time Attack.

    Nasze zloty za każdym razem przyciągają coraz większą ilość osób. Początkowo organizowaliśmy małe pikniki motoryzacyjne, wyłącznie dla najbliższych znajomych. Gdy założyliśmy stronę na Facebooku, okazało się, że licznik fanów rósł w zawrotnym tempie.

    Zlot jest organizowany przez pruszczańską grupę PRG TEAM, która od 2011 roku, prowadzi stronę na Facebooku o nazwie STREET RACING

    Wydarzenie na FB: https://www.facebook.com/events/236605899865577/?fref=ts lub http://www.zlotytlok.pl
    Ciekawa historia rozbitego Scirocco – Na zdjęciu widać wrak Scirocco. Historię usłyszałem od człowieka, który przywiózł go lawetą na Moto Event East. Samochód w momencie wypadku miał niecały miesiąc i 1100 km na liczniku. Należy do obywatela Niemiec, który jechał do Polski do znajomych. Z drogi podporządkowanej wyjechała mu jakaś kobieta, więc on by uniknąć zderzenia zjechał z drogi do rowu, gdzie zaliczył parę obrotów. Stan samochodu każdy widzi jaki jest - szkoda całkowita. Niestety nie dla ubezpieczyciela sprawczyni całego zamieszania. Otóż ów ubezpieczyciel (pominę jego nazwę z litości) zakwalifikował auto do remontu! Sprawa jest w sądzie, ale to delikatny wstyd dla tego ubezpieczyciela - chcą człowiekowi sprezentować ulepa, który z bezpieczeństwem będzie miał niewiele wspólnego. Podkreślam - auto nowe salonowe z przebiegiem 1100 km!
    Na zdjęciu widać wrak Scirocco. Historię usłyszałem od człowieka, który przywiózł go lawetą na Moto Event East. Samochód w momencie wypadku miał niecały miesiąc i 1100 km na liczniku. Należy do obywatela Niemiec, który jechał do Polski do znajomych. Z drogi podporządkowanej wyjechała mu jakaś kobieta, więc on by uniknąć zderzenia zjechał z drogi do rowu, gdzie zaliczył parę obrotów. Stan samochodu każdy widzi jaki jest - szkoda całkowita. Niestety nie dla ubezpieczyciela sprawczyni całego zamieszania. Otóż ów ubezpieczyciel (pominę jego nazwę z litości) zakwalifikował auto do remontu! Sprawa jest w sądzie, ale to delikatny wstyd dla tego ubezpieczyciela - chcą człowiekowi sprezentować ulepa, który z bezpieczeństwem będzie miał niewiele wspólnego. Podkreślam - auto nowe salonowe z przebiegiem 1100 km!
    11 maja 2014, 21:12 przez Charakterek (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (27)
    Źródło:

    Własne

    Laweta Ferrari –
    9 maja 2014, 16:41 przez hulej95 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    7 maja 2014, 15:33 przez BYLU (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (3)
    7 maja 2014, 19:12 przez Cortez (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (2)
    QUAD AL – Cztery silniki lotnicze z czasów drugiej wojny światowej, osadzone na podwoziu, które kiedyś zaczynało jako skromny Fiat Topolino? Brzmi nierealnie, ale właśnie taki, pasujący dokładnie do opisu potwór przez kilkanaście lat okupował w Księdze Rekordów Guinnessa miejsce dla najmocniejszego samochodu z silnikami tłokowymi.
Cała akcja zaczęła się gdzieś w Stanach Zjednoczonym w latach sześćdziesiątych od Jima Lytle'a, który pracował przy budowie wszelkiego typu hot rodów i dragsterów. Jeden z jego znajomych naszkicował pewnego razu samochód z ustawionymi obok siebie parami czterema silnikami lotniczymi, a Lytle doszedł do wniosku, że to da się i trzeba zbudować. Zwłaszcza, że takie silniki kosztowały wówczas dosłownie grosze. Machinę nazwano Quad Al.
Lytle nabył cztery jednostki V12 Allison, których produkcję zakończono w 1947 roku. Każda z nich mierzyła po 28 litrów pojemności i produkowała jakieś trzy tysiące koni mechanicznych w fabrycznej formie. Razem 12000 KM! Silniki osadzono na czymś, co było kiedyś małym Fiatem, a projekt wspomogły zakłady Cal Automotive (kabina kierowcy z włókien szklanych), Moon (specjalne zbiorniki paliwa) oraz Champion (osprzęt silników). Maszyna mogła pochwalić się 96 rurami wydechowymi, ośmioma oponami i planowanym napędem na wszystkie koła. Marzeniem konstruktora było wystawienie pojazdu do wyścigów na krótkim dystansie.
Problemy pojawiły się przy temacie sprzęgieł i skrzyń biegów, które należało zbudować na specjalne zamówienie po kosztach, którym Lytle nie mógł sprostać. Nieukończony Quad Al został sprzedany w 1965 roku razem z zaprojektowaną dla niego lawetą, z którą ważył ponad cztery tony. Od tego czasu zmieniał właścicieli kilka razy, ale o ukończeniu ze względu na konieczne do tego wydatki nie było już mowy. Po śmierci Lytle'a samochód został rozmontowany.
    Cztery silniki lotnicze z czasów drugiej wojny światowej, osadzone na podwoziu, które kiedyś zaczynało jako skromny Fiat Topolino? Brzmi nierealnie, ale właśnie taki, pasujący dokładnie do opisu potwór przez kilkanaście lat okupował w Księdze Rekordów Guinnessa miejsce dla najmocniejszego samochodu z silnikami tłokowymi.
    Cała akcja zaczęła się gdzieś w Stanach Zjednoczonym w latach sześćdziesiątych od Jima Lytle'a, który pracował przy budowie wszelkiego typu hot rodów i dragsterów. Jeden z jego znajomych naszkicował pewnego razu samochód z ustawionymi obok siebie parami czterema silnikami lotniczymi, a Lytle doszedł do wniosku, że to da się i trzeba zbudować. Zwłaszcza, że takie silniki kosztowały wówczas dosłownie grosze. Machinę nazwano Quad Al.
    Lytle nabył cztery jednostki V12 Allison, których produkcję zakończono w 1947 roku. Każda z nich mierzyła po 28 litrów pojemności i produkowała jakieś trzy tysiące koni mechanicznych w fabrycznej formie. Razem 12000 KM! Silniki osadzono na czymś, co było kiedyś małym Fiatem, a projekt wspomogły zakłady Cal Automotive (kabina kierowcy z włókien szklanych), Moon (specjalne zbiorniki paliwa) oraz Champion (osprzęt silników). Maszyna mogła pochwalić się 96 rurami wydechowymi, ośmioma oponami i planowanym napędem na wszystkie koła. Marzeniem konstruktora było wystawienie pojazdu do wyścigów na krótkim dystansie.
    Problemy pojawiły się przy temacie sprzęgieł i skrzyń biegów, które należało zbudować na specjalne zamówienie po kosztach, którym Lytle nie mógł sprostać. Nieukończony Quad Al został sprzedany w 1965 roku razem z zaprojektowaną dla niego lawetą, z którą ważył ponad cztery tony. Od tego czasu zmieniał właścicieli kilka razy, ale o ukończeniu ze względu na konieczne do tego wydatki nie było już mowy. Po śmierci Lytle'a samochód został rozmontowany.
    11 kwietnia 2014, 2:37 przez nombre87 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    autogen.pl

    Ciągniko-laweta – Sporo kilometrów w życiu przejechałem ale takich cudów to jeszcze nie widziałem
    Sporo kilometrów w życiu przejechałem ale takich cudów to jeszcze nie widziałem
    13 marca 2014, 17:43 przez donroberto (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (3)
    A niedaleko szkoły cz.4 – Więcej fotek zestawu nie mam, laweta litewska, kierowca z litwy, dzięki temu że dobrze mówił po angielsku wdałem się w rozmowe i okazuje się że każde z tych autek jest w 100% sprawne i każde jest na chodzie, cuda!
    Więcej fotek zestawu nie mam, laweta litewska, kierowca z litwy, dzięki temu że dobrze mówił po angielsku wdałem się w rozmowe i okazuje się że każde z tych autek jest w 100% sprawne i każde jest na chodzie, cuda!
    5 lutego 2014, 18:32 przez barto96 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    własne

    Laweta marzeń nie jednego z Was –
    6 listopada 2013, 23:03 przez Ronin (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (2)