Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 142 takie materiały
    Jetta a1 coupe czeka na uratowanie – Przyznam szczerze, że nie widziałem nigdy na żywo Jetty a1 w nadwoziu coupe, ta tutaj czeka na kogoś kto ją przywróci do świetności.
    Przyznam szczerze, że nie widziałem nigdy na żywo Jetty a1 w nadwoziu coupe, ta tutaj czeka na kogoś kto ją przywróci do świetności.
    9 grudnia 2014, 19:16 przez ~janusz92 | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Źródło:

    jetta znaleziona na jednym z portali z ogłoszeniami

    Następni nominowani to Audi A1, Mini Cabrio, Mercedes A
    16 września 2014, 15:47 przez cax (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Dlaczego wolę złom? Na właścicieli starszych aut nałożone zostaną kary – Od czasu do czasu popularne portale internetowe, a raczej ich działy motoryzacyjne krzyczą tytułem typu „Polska złomowiskiem Europy!!!111oneoneone” czy „Polacy jeżdżą wrakami!”. Tego typu sformułowania wywołują u mnie jedynie uśmiech politowania i drapanie się po głowie z pytaniem – kto za to płaci?

I któregoś dnia, przeglądając strony branżowe, otrzymałem odpowiedź na swoje pytanie – Stowarzyszenie Dealerów Audi i Volkswagena złożyło projekt ustawy, zgodnie z którą na kierowców starych samochodów miały być nałożone kar... to znaczy podatki ekologiczne. Projekt przewidywał także zakaz rejestrowania samochodów starszych niż 12-letnie, jeśli był kiedykolwiek zarejestrowany za granicą. Rozumiem jakby cichaczem przepchnęła to Dacia, Ford albo Fiat. Ale absurdalne i idealnie pokazujące oderwanie prezesów od rzeczywistości, jest sądzenie, że ktoś kto nie może zarejestrować swojej 15-letniej Astry, wartej 1500 zł, pójdzie do salonu po nowe Audi (najtańsze A1 to wydatek 70 000 zł).

W tego typu artykułach argumentem dotyczącym straszenia wiekiem jest to, że auta stają się mniej sprawne, a jeżdżenie nimi jest ekstrahiperniebezpieczne, bo hamulce, bo amortyzatory, bo to bo tamto. Nieważne, że są to normalne części eksploatacyjne, które podlegają czasowej wymianie zarówno w rocznym, jak i pełnoletnim samochodzie – niebezpieczne to i już! Uświadomiłem więc sobie, że jestem samobójcą, a do tego mordercą, gdyż pod moim domem stoi 16-letnia mazda, którą poruszam się na co dzień. Stwarzam zagrożenie zarówno dla siebie, jak i pasażerów, gdyż nie jeżdżę nowym SUVem Przy okazji dowiedziałem się także, że nie jestem ekologiczny, a każdy kilometr mojej jazdy to zabite trzy jeże i jeden borsuk. Jestem niebezpieczny, bo mój samochód ma w dowodzie rejestracyjnym rok produkcji 1998, po prostu. Czas więc wziąć się za odkłamanie tego mitu – dalej nie będzie żadnych błyskotliwych parafraz i porównań – będzie tekst tak prosty, jak silnik z gaźnikiem.

Szkoda, że autorzy wszystkich tych tekstów to najczęściej „eksperci”, którzy wzięli się, wraz ze swoimi poglądami z kosmosu, a wnioski które wyciągają są całkowicie błędne. Nie jest dla nich istotne, że auto corocznie bez problemu przechodzi przegląd, na którym diagnosta sprawdza czy auto skręca, hamuje i czy światła świecą (a co więcej trzeba do jazdy?) – a więc czy nadaje się do ruchu na terenie Unii Europejskiej. Prawda jest taka, że to nowsze auta, naszpikowane elektroniką, która steruje wszystkim od wtrysku paliwa do hamulców, są bardziej narażone na ryzyko usterki zagrażającej życiu, a tym samym niebezpieczne niż proste auta, gdzie wszystko opiera się na mechanice i elektryce. Zacinanie się karty startowej w Renault Lagunie (gość musiał jeździć po autostradzie, aż mu brakło paliwa) czy samozapłon Peugeota 307. To wszystko wynikało tylko i wyłącznie z elektroniki i stopnia skomplikowania tych pojazdów.

Proponuję przejść po postoju taksówek i zapytać obecnych tam kierowców jakim autem najchętniej oni sami by jeździli. Od co najmniej kilku usłyszycie, że Mercedesem W124 „Baleronem”. Ludzie, którzy na co dzień zajmują się zawodowo przewozem ludzi, najchętniej jeździliby 25-letnim niemieckim żelastwem – bo jest bezawaryjne i pewne. Przerzucają się najczęściej dlatego, że ich klienci chcą jeździć „w prestiżu”. Swego czasu czytałem na złomnik.pl (polecam, facet kocha złom bardziej niż ja) z życia wziętą historię, w której facet nie chciał jechać taksówką bo miała więcej niż 5 lat, a takie pojazdy się psują. Na pytanie dlaczego jedzie taxi odpowiedział, że jego roczne auto stoi w serwisie...

Muszę rozprawić się także z wynaturzeniami dotyczącymi ekologii. Powszechnie sądzi się, że wymiana samochodu na nowszy, który emituje mniej spalin powoduje ratowanie środowiska naturalnego. Dlatego kto może przesiada się do Insighta czy do Priusa – fajnie jeśli i tak miał kupować nowe auto i wybrał ekologiczniejsze to miło. Ale jeśli kupując miejskie toczydło, uważa się za ekologicznego, bo jego emisja spalin jest o połowę mniejsza... ten jest okłamywany. Produkcja jego pojazdu emituje tyle CO2, ile jego poprzedni, starszy samochód przez 10-15 lat eksploatacji.

GRINPISY WAS OSZUKUJĄ. Nie mówiąc już o producentach samochodów, którzy podają oficjalnie spalanie uzyskane w warunkach laboratoryjnych. Najekologiczniejsza jest jak najdłuższa eksploatacja samochodu! Oczywiście, nie mówię, że wszyscy mamy się przesiąść do starych wozów, bo tak nie jest. Ale po prostu nie szerzmy fałszywej propagandy. A wszystkim, którzy mają fobię jeżdżenia autami starszymi niż pięcio czy dziesięcioletnie, polecam zapytać w liniach lotniczych w którym roku wyprodukowano ich Boeinga 737, którym lecą na wakacje. Mogą się mocno zdziwić.
    Od czasu do czasu popularne portale internetowe, a raczej ich działy motoryzacyjne krzyczą tytułem typu „Polska złomowiskiem Europy!!!111oneoneone” czy „Polacy jeżdżą wrakami!”. Tego typu sformułowania wywołują u mnie jedynie uśmiech politowania i drapanie się po głowie z pytaniem – kto za to płaci?

    I któregoś dnia, przeglądając strony branżowe, otrzymałem odpowiedź na swoje pytanie – Stowarzyszenie Dealerów Audi i Volkswagena złożyło projekt ustawy, zgodnie z którą na kierowców starych samochodów miały być nałożone kar... to znaczy podatki ekologiczne. Projekt przewidywał także zakaz rejestrowania samochodów starszych niż 12-letnie, jeśli był kiedykolwiek zarejestrowany za granicą. Rozumiem jakby cichaczem przepchnęła to Dacia, Ford albo Fiat. Ale absurdalne i idealnie pokazujące oderwanie prezesów od rzeczywistości, jest sądzenie, że ktoś kto nie może zarejestrować swojej 15-letniej Astry, wartej 1500 zł, pójdzie do salonu po nowe Audi (najtańsze A1 to wydatek 70 000 zł).

    W tego typu artykułach argumentem dotyczącym straszenia wiekiem jest to, że auta stają się mniej sprawne, a jeżdżenie nimi jest ekstrahiperniebezpieczne, bo hamulce, bo amortyzatory, bo to bo tamto. Nieważne, że są to normalne części eksploatacyjne, które podlegają czasowej wymianie zarówno w rocznym, jak i pełnoletnim samochodzie – niebezpieczne to i już! Uświadomiłem więc sobie, że jestem samobójcą, a do tego mordercą, gdyż pod moim domem stoi 16-letnia mazda, którą poruszam się na co dzień. Stwarzam zagrożenie zarówno dla siebie, jak i pasażerów, gdyż nie jeżdżę nowym SUVem Przy okazji dowiedziałem się także, że nie jestem ekologiczny, a każdy kilometr mojej jazdy to zabite trzy jeże i jeden borsuk. Jestem niebezpieczny, bo mój samochód ma w dowodzie rejestracyjnym rok produkcji 1998, po prostu. Czas więc wziąć się za odkłamanie tego mitu – dalej nie będzie żadnych błyskotliwych parafraz i porównań – będzie tekst tak prosty, jak silnik z gaźnikiem.

    Szkoda, że autorzy wszystkich tych tekstów to najczęściej „eksperci”, którzy wzięli się, wraz ze swoimi poglądami z kosmosu, a wnioski które wyciągają są całkowicie błędne. Nie jest dla nich istotne, że auto corocznie bez problemu przechodzi przegląd, na którym diagnosta sprawdza czy auto skręca, hamuje i czy światła świecą (a co więcej trzeba do jazdy?) – a więc czy nadaje się do ruchu na terenie Unii Europejskiej. Prawda jest taka, że to nowsze auta, naszpikowane elektroniką, która steruje wszystkim od wtrysku paliwa do hamulców, są bardziej narażone na ryzyko usterki zagrażającej życiu, a tym samym niebezpieczne niż proste auta, gdzie wszystko opiera się na mechanice i elektryce. Zacinanie się karty startowej w Renault Lagunie (gość musiał jeździć po autostradzie, aż mu brakło paliwa) czy samozapłon Peugeota 307. To wszystko wynikało tylko i wyłącznie z elektroniki i stopnia skomplikowania tych pojazdów.

    Proponuję przejść po postoju taksówek i zapytać obecnych tam kierowców jakim autem najchętniej oni sami by jeździli. Od co najmniej kilku usłyszycie, że Mercedesem W124 „Baleronem”. Ludzie, którzy na co dzień zajmują się zawodowo przewozem ludzi, najchętniej jeździliby 25-letnim niemieckim żelastwem – bo jest bezawaryjne i pewne. Przerzucają się najczęściej dlatego, że ich klienci chcą jeździć „w prestiżu”. Swego czasu czytałem na złomnik.pl (polecam, facet kocha złom bardziej niż ja) z życia wziętą historię, w której facet nie chciał jechać taksówką bo miała więcej niż 5 lat, a takie pojazdy się psują. Na pytanie dlaczego jedzie taxi odpowiedział, że jego roczne auto stoi w serwisie...

    Muszę rozprawić się także z wynaturzeniami dotyczącymi ekologii. Powszechnie sądzi się, że wymiana samochodu na nowszy, który emituje mniej spalin powoduje ratowanie środowiska naturalnego. Dlatego kto może przesiada się do Insighta czy do Priusa – fajnie jeśli i tak miał kupować nowe auto i wybrał ekologiczniejsze to miło. Ale jeśli kupując miejskie toczydło, uważa się za ekologicznego, bo jego emisja spalin jest o połowę mniejsza... ten jest okłamywany. Produkcja jego pojazdu emituje tyle CO2, ile jego poprzedni, starszy samochód przez 10-15 lat eksploatacji.

    GRINPISY WAS OSZUKUJĄ. Nie mówiąc już o producentach samochodów, którzy podają oficjalnie spalanie uzyskane w warunkach laboratoryjnych. Najekologiczniejsza jest jak najdłuższa eksploatacja samochodu! Oczywiście, nie mówię, że wszyscy mamy się przesiąść do starych wozów, bo tak nie jest. Ale po prostu nie szerzmy fałszywej propagandy. A wszystkim, którzy mają fobię jeżdżenia autami starszymi niż pięcio czy dziesięcioletnie, polecam zapytać w liniach lotniczych w którym roku wyprodukowano ich Boeinga 737, którym lecą na wakacje. Mogą się mocno zdziwić.
    Volkswagen Jetta A1 – Bielinka.
    Bielinka.
    15 września 2014, 13:37 przez Ivan303 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Do końca wakacji przejazd autostradą A1 jest darmowy! – Dotyczy to jednak tylko weekendów. Szlabany zostaną podniesione w piątek od godz. 16, a opuszczone zostaną w niedziele po północy. Pieniądze za przejazd pochodzą z rezerwy celowej rządu, który wyda na likwidację wakacyjnych korków aż 20 mln zł.
    Dotyczy to jednak tylko weekendów. Szlabany zostaną podniesione w piątek od godz. 16, a opuszczone zostaną w niedziele po północy. Pieniądze za przejazd pochodzą z rezerwy celowej rządu, który wyda na likwidację wakacyjnych korków aż 20 mln zł.
    Jedziesz sobie spokojnie sobie po A1 – A tu nagle taki bolid!
    A tu nagle taki bolid!
    4 sierpnia 2014, 12:04 przez ~Mufaasa | Do ulubionych | Skomentuj (3)
    Źródło:

    Wlasne

    Odcinkowy pomiar prędkości już działa na autostradzie A1 – Choć odcinkowy pomiar prędkości w całej Polsce zostanie wprowadzony dopiero pod koniec roku, pierwszy odcinek systemu jest już testowany na autostradzie A1. Obowiązuje tam ograniczenie prędkości do 140 km/h, a gdy ktoś pokona trasę szybciej, dostanie ulotkę ostrzegawczą o treści "Przekroczyłeś dozwoloną prędkość. Nie ryzykuj! Możesz być częścią statystyk”. Zostanie ona wręczona każdemu kierowcy niestosującemu się do przepisów razem z biletem w kasach płatnego odcinka Gdańsk – Toruń.

Obecnie przyłapanie kierowcy przez system pomiaru odcinkowego nie grozi żadnymi konsekwencjami finansowymi. Policja i zarządca autostrady ostrzegają jednak, że w lipcu i sierpniu na autostradzie A1 trwają wzmożone kontrole z użyciem wideorejestratorów zamontowanych w radiowozach.
    Choć odcinkowy pomiar prędkości w całej Polsce zostanie wprowadzony dopiero pod koniec roku, pierwszy odcinek systemu jest już testowany na autostradzie A1. Obowiązuje tam ograniczenie prędkości do 140 km/h, a gdy ktoś pokona trasę szybciej, dostanie ulotkę ostrzegawczą o treści "Przekroczyłeś dozwoloną prędkość. Nie ryzykuj! Możesz być częścią statystyk”. Zostanie ona wręczona każdemu kierowcy niestosującemu się do przepisów razem z biletem w kasach płatnego odcinka Gdańsk – Toruń.

    Obecnie przyłapanie kierowcy przez system pomiaru odcinkowego nie grozi żadnymi konsekwencjami finansowymi. Policja i zarządca autostrady ostrzegają jednak, że w lipcu i sierpniu na autostradzie A1 trwają wzmożone kontrole z użyciem wideorejestratorów zamontowanych w radiowozach.
    Policyjne Lamborghini Gallardo – Samochód sprezentowany dla włoskiej Policji, służył na autostradzie A1 w nagłych przypadkach i działaniach medycznych nawet w warunkach śniegu i lodu. Jest wyposażona w defibrylator i specyficzny pojemnik do transportu ludzkich organów. Oprócz tego jest też obecny inny sprzęt, taki jak nawigacja satelitarna z microtelefonem, system "Provida" do nagrywania wykroczeń, urządzenie do bezpośredniego połączenia do bazy danych Policji i system rozpoznawania tablic rejestracyjnych Eslag "Autodetector". Nie brakuje też radia, syreny i kogutów. W związku na jego unikatowość, pojazd na tych zdjęciach został dopuszczony do udziału a Columbus Day w Nowym Yorku na początku procesji. Następnie, w 2005, bliźniacze auto zostało dostarczone Policji Drogowej w rejonie Emilia Romagna. Następcy tego modelu też służyli i służą we włoskiej policji ( LP 560-4, potem poliftowa i teraz Huracán).

Jak zrobiłem jakiś błąd ortograficzny to piszcie w komentarzach
    Samochód sprezentowany dla włoskiej Policji, służył na autostradzie A1 w nagłych przypadkach i działaniach medycznych nawet w warunkach śniegu i lodu. Jest wyposażona w defibrylator i specyficzny pojemnik do transportu ludzkich organów. Oprócz tego jest też obecny inny sprzęt, taki jak nawigacja satelitarna z microtelefonem, system "Provida" do nagrywania wykroczeń, urządzenie do bezpośredniego połączenia do bazy danych Policji i system rozpoznawania tablic rejestracyjnych Eslag "Autodetector". Nie brakuje też radia, syreny i kogutów. W związku na jego unikatowość, pojazd na tych zdjęciach został dopuszczony do udziału a Columbus Day w Nowym Yorku na początku procesji. Następnie, w 2005, bliźniacze auto zostało dostarczone Policji Drogowej w rejonie Emilia Romagna. Następcy tego modelu też służyli i służą we włoskiej policji ( LP 560-4, potem poliftowa i teraz Huracán).

    Jak zrobiłem jakiś błąd ortograficzny to piszcie w komentarzach
    4 lipca 2014, 15:54 przez Italianiec (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (3)
    Źródło:

    zdjęcia i tekst własne