Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 87 takich materiałów
    Auto klienta - Fiat Uno – Na nasz warsztat przyszedł klient, tłumaczy, że stało mu się coś z kołem - stuka puka i nie może jechać. Nie potrafił opisać co się dokładnie stało, dodam, że tym klientem był starszy Pan w wieku ponad 60 lat. Pojechałem z nim pod auto które stało pod jubilatem i zastał mnie taki widok. Pan mówi, że jechał tak kilka kilometrów aż ludzie coś mu pokazywali i się zatrzymał, nie wiedząc o co chodzi, okazało się, że wszystkie opony są tak stare jak to auto i to okazało się przyczyna - stara opona nie wytrzymała a kiedy spadła sam właściciel auta tego nie wie.
    Na nasz warsztat przyszedł klient, tłumaczy, że stało mu się coś z kołem - stuka puka i nie może jechać. Nie potrafił opisać co się dokładnie stało, dodam, że tym klientem był starszy Pan w wieku ponad 60 lat. Pojechałem z nim pod auto które stało pod jubilatem i zastał mnie taki widok. Pan mówi, że jechał tak kilka kilometrów aż ludzie coś mu pokazywali i się zatrzymał, nie wiedząc o co chodzi, okazało się, że wszystkie opony są tak stare jak to auto i to okazało się przyczyna - stara opona nie wytrzymała a kiedy spadła sam właściciel auta tego nie wie.
    23 września 2014, 18:50 przez komarenko (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (4)
    Dlaczego wolę złom? Na właścicieli starszych aut nałożone zostaną kary – Od czasu do czasu popularne portale internetowe, a raczej ich działy motoryzacyjne krzyczą tytułem typu „Polska złomowiskiem Europy!!!111oneoneone” czy „Polacy jeżdżą wrakami!”. Tego typu sformułowania wywołują u mnie jedynie uśmiech politowania i drapanie się po głowie z pytaniem – kto za to płaci?

I któregoś dnia, przeglądając strony branżowe, otrzymałem odpowiedź na swoje pytanie – Stowarzyszenie Dealerów Audi i Volkswagena złożyło projekt ustawy, zgodnie z którą na kierowców starych samochodów miały być nałożone kar... to znaczy podatki ekologiczne. Projekt przewidywał także zakaz rejestrowania samochodów starszych niż 12-letnie, jeśli był kiedykolwiek zarejestrowany za granicą. Rozumiem jakby cichaczem przepchnęła to Dacia, Ford albo Fiat. Ale absurdalne i idealnie pokazujące oderwanie prezesów od rzeczywistości, jest sądzenie, że ktoś kto nie może zarejestrować swojej 15-letniej Astry, wartej 1500 zł, pójdzie do salonu po nowe Audi (najtańsze A1 to wydatek 70 000 zł).

W tego typu artykułach argumentem dotyczącym straszenia wiekiem jest to, że auta stają się mniej sprawne, a jeżdżenie nimi jest ekstrahiperniebezpieczne, bo hamulce, bo amortyzatory, bo to bo tamto. Nieważne, że są to normalne części eksploatacyjne, które podlegają czasowej wymianie zarówno w rocznym, jak i pełnoletnim samochodzie – niebezpieczne to i już! Uświadomiłem więc sobie, że jestem samobójcą, a do tego mordercą, gdyż pod moim domem stoi 16-letnia mazda, którą poruszam się na co dzień. Stwarzam zagrożenie zarówno dla siebie, jak i pasażerów, gdyż nie jeżdżę nowym SUVem Przy okazji dowiedziałem się także, że nie jestem ekologiczny, a każdy kilometr mojej jazdy to zabite trzy jeże i jeden borsuk. Jestem niebezpieczny, bo mój samochód ma w dowodzie rejestracyjnym rok produkcji 1998, po prostu. Czas więc wziąć się za odkłamanie tego mitu – dalej nie będzie żadnych błyskotliwych parafraz i porównań – będzie tekst tak prosty, jak silnik z gaźnikiem.

Szkoda, że autorzy wszystkich tych tekstów to najczęściej „eksperci”, którzy wzięli się, wraz ze swoimi poglądami z kosmosu, a wnioski które wyciągają są całkowicie błędne. Nie jest dla nich istotne, że auto corocznie bez problemu przechodzi przegląd, na którym diagnosta sprawdza czy auto skręca, hamuje i czy światła świecą (a co więcej trzeba do jazdy?) – a więc czy nadaje się do ruchu na terenie Unii Europejskiej. Prawda jest taka, że to nowsze auta, naszpikowane elektroniką, która steruje wszystkim od wtrysku paliwa do hamulców, są bardziej narażone na ryzyko usterki zagrażającej życiu, a tym samym niebezpieczne niż proste auta, gdzie wszystko opiera się na mechanice i elektryce. Zacinanie się karty startowej w Renault Lagunie (gość musiał jeździć po autostradzie, aż mu brakło paliwa) czy samozapłon Peugeota 307. To wszystko wynikało tylko i wyłącznie z elektroniki i stopnia skomplikowania tych pojazdów.

Proponuję przejść po postoju taksówek i zapytać obecnych tam kierowców jakim autem najchętniej oni sami by jeździli. Od co najmniej kilku usłyszycie, że Mercedesem W124 „Baleronem”. Ludzie, którzy na co dzień zajmują się zawodowo przewozem ludzi, najchętniej jeździliby 25-letnim niemieckim żelastwem – bo jest bezawaryjne i pewne. Przerzucają się najczęściej dlatego, że ich klienci chcą jeździć „w prestiżu”. Swego czasu czytałem na złomnik.pl (polecam, facet kocha złom bardziej niż ja) z życia wziętą historię, w której facet nie chciał jechać taksówką bo miała więcej niż 5 lat, a takie pojazdy się psują. Na pytanie dlaczego jedzie taxi odpowiedział, że jego roczne auto stoi w serwisie...

Muszę rozprawić się także z wynaturzeniami dotyczącymi ekologii. Powszechnie sądzi się, że wymiana samochodu na nowszy, który emituje mniej spalin powoduje ratowanie środowiska naturalnego. Dlatego kto może przesiada się do Insighta czy do Priusa – fajnie jeśli i tak miał kupować nowe auto i wybrał ekologiczniejsze to miło. Ale jeśli kupując miejskie toczydło, uważa się za ekologicznego, bo jego emisja spalin jest o połowę mniejsza... ten jest okłamywany. Produkcja jego pojazdu emituje tyle CO2, ile jego poprzedni, starszy samochód przez 10-15 lat eksploatacji.

GRINPISY WAS OSZUKUJĄ. Nie mówiąc już o producentach samochodów, którzy podają oficjalnie spalanie uzyskane w warunkach laboratoryjnych. Najekologiczniejsza jest jak najdłuższa eksploatacja samochodu! Oczywiście, nie mówię, że wszyscy mamy się przesiąść do starych wozów, bo tak nie jest. Ale po prostu nie szerzmy fałszywej propagandy. A wszystkim, którzy mają fobię jeżdżenia autami starszymi niż pięcio czy dziesięcioletnie, polecam zapytać w liniach lotniczych w którym roku wyprodukowano ich Boeinga 737, którym lecą na wakacje. Mogą się mocno zdziwić.
    Od czasu do czasu popularne portale internetowe, a raczej ich działy motoryzacyjne krzyczą tytułem typu „Polska złomowiskiem Europy!!!111oneoneone” czy „Polacy jeżdżą wrakami!”. Tego typu sformułowania wywołują u mnie jedynie uśmiech politowania i drapanie się po głowie z pytaniem – kto za to płaci?

    I któregoś dnia, przeglądając strony branżowe, otrzymałem odpowiedź na swoje pytanie – Stowarzyszenie Dealerów Audi i Volkswagena złożyło projekt ustawy, zgodnie z którą na kierowców starych samochodów miały być nałożone kar... to znaczy podatki ekologiczne. Projekt przewidywał także zakaz rejestrowania samochodów starszych niż 12-letnie, jeśli był kiedykolwiek zarejestrowany za granicą. Rozumiem jakby cichaczem przepchnęła to Dacia, Ford albo Fiat. Ale absurdalne i idealnie pokazujące oderwanie prezesów od rzeczywistości, jest sądzenie, że ktoś kto nie może zarejestrować swojej 15-letniej Astry, wartej 1500 zł, pójdzie do salonu po nowe Audi (najtańsze A1 to wydatek 70 000 zł).

    W tego typu artykułach argumentem dotyczącym straszenia wiekiem jest to, że auta stają się mniej sprawne, a jeżdżenie nimi jest ekstrahiperniebezpieczne, bo hamulce, bo amortyzatory, bo to bo tamto. Nieważne, że są to normalne części eksploatacyjne, które podlegają czasowej wymianie zarówno w rocznym, jak i pełnoletnim samochodzie – niebezpieczne to i już! Uświadomiłem więc sobie, że jestem samobójcą, a do tego mordercą, gdyż pod moim domem stoi 16-letnia mazda, którą poruszam się na co dzień. Stwarzam zagrożenie zarówno dla siebie, jak i pasażerów, gdyż nie jeżdżę nowym SUVem Przy okazji dowiedziałem się także, że nie jestem ekologiczny, a każdy kilometr mojej jazdy to zabite trzy jeże i jeden borsuk. Jestem niebezpieczny, bo mój samochód ma w dowodzie rejestracyjnym rok produkcji 1998, po prostu. Czas więc wziąć się za odkłamanie tego mitu – dalej nie będzie żadnych błyskotliwych parafraz i porównań – będzie tekst tak prosty, jak silnik z gaźnikiem.

    Szkoda, że autorzy wszystkich tych tekstów to najczęściej „eksperci”, którzy wzięli się, wraz ze swoimi poglądami z kosmosu, a wnioski które wyciągają są całkowicie błędne. Nie jest dla nich istotne, że auto corocznie bez problemu przechodzi przegląd, na którym diagnosta sprawdza czy auto skręca, hamuje i czy światła świecą (a co więcej trzeba do jazdy?) – a więc czy nadaje się do ruchu na terenie Unii Europejskiej. Prawda jest taka, że to nowsze auta, naszpikowane elektroniką, która steruje wszystkim od wtrysku paliwa do hamulców, są bardziej narażone na ryzyko usterki zagrażającej życiu, a tym samym niebezpieczne niż proste auta, gdzie wszystko opiera się na mechanice i elektryce. Zacinanie się karty startowej w Renault Lagunie (gość musiał jeździć po autostradzie, aż mu brakło paliwa) czy samozapłon Peugeota 307. To wszystko wynikało tylko i wyłącznie z elektroniki i stopnia skomplikowania tych pojazdów.

    Proponuję przejść po postoju taksówek i zapytać obecnych tam kierowców jakim autem najchętniej oni sami by jeździli. Od co najmniej kilku usłyszycie, że Mercedesem W124 „Baleronem”. Ludzie, którzy na co dzień zajmują się zawodowo przewozem ludzi, najchętniej jeździliby 25-letnim niemieckim żelastwem – bo jest bezawaryjne i pewne. Przerzucają się najczęściej dlatego, że ich klienci chcą jeździć „w prestiżu”. Swego czasu czytałem na złomnik.pl (polecam, facet kocha złom bardziej niż ja) z życia wziętą historię, w której facet nie chciał jechać taksówką bo miała więcej niż 5 lat, a takie pojazdy się psują. Na pytanie dlaczego jedzie taxi odpowiedział, że jego roczne auto stoi w serwisie...

    Muszę rozprawić się także z wynaturzeniami dotyczącymi ekologii. Powszechnie sądzi się, że wymiana samochodu na nowszy, który emituje mniej spalin powoduje ratowanie środowiska naturalnego. Dlatego kto może przesiada się do Insighta czy do Priusa – fajnie jeśli i tak miał kupować nowe auto i wybrał ekologiczniejsze to miło. Ale jeśli kupując miejskie toczydło, uważa się za ekologicznego, bo jego emisja spalin jest o połowę mniejsza... ten jest okłamywany. Produkcja jego pojazdu emituje tyle CO2, ile jego poprzedni, starszy samochód przez 10-15 lat eksploatacji.

    GRINPISY WAS OSZUKUJĄ. Nie mówiąc już o producentach samochodów, którzy podają oficjalnie spalanie uzyskane w warunkach laboratoryjnych. Najekologiczniejsza jest jak najdłuższa eksploatacja samochodu! Oczywiście, nie mówię, że wszyscy mamy się przesiąść do starych wozów, bo tak nie jest. Ale po prostu nie szerzmy fałszywej propagandy. A wszystkim, którzy mają fobię jeżdżenia autami starszymi niż pięcio czy dziesięcioletnie, polecam zapytać w liniach lotniczych w którym roku wyprodukowano ich Boeinga 737, którym lecą na wakacje. Mogą się mocno zdziwić.
    Fiat 125p – Miła niespodzianka po wyjściu ze sklepu. Fiacik w pięknym stanie, wnętrze trzyma klimat, kierowcą był starszy Pan. Miło zobaczyć takiego klasyka w takim stanie.
    Miła niespodzianka po wyjściu ze sklepu. Fiacik w pięknym stanie, wnętrze trzyma klimat, kierowcą był starszy Pan. Miło zobaczyć takiego klasyka w takim stanie.
    31 sierpnia 2014, 15:21 przez Snupi (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (2)
    Źródło:

    Własne

    Starszy i Młodszy VW –
    16 sierpnia 2014, 20:44 przez Yamaha57 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Polski Fiat 127p – Spot #16 - 14.11.2009

Starszy brat Fiata 126 reprezentujący segment B.

Pamiętam, że kilka dni później stały tam 2 egzemplarze i zrobiłem im razem zdjęcie. Niestety nie mam go i nie wiem dlaczego.
    Spot #16 - 14.11.2009

    Starszy brat Fiata 126 reprezentujący segment B.

    Pamiętam, że kilka dni później stały tam 2 egzemplarze i zrobiłem im razem zdjęcie. Niestety nie mam go i nie wiem dlaczego.
    6 sierpnia 2014, 19:23 przez MarcinWrc (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    Mój aparat

    Starszy model ciągle pożądany –
    20 czerwca 2014, 21:21 przez HuNteR_72 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Mercedes SL300 – Napotkany w Hamburgu przy stacji diagnostycznej. Miły starszy pan pozwolił zrobić kilka zdjęć.
    Napotkany w Hamburgu przy stacji diagnostycznej. Miły starszy pan pozwolił zrobić kilka zdjęć.
    2 czerwca 2014, 9:43 przez Papieski25 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    własne

    Napotkana na Słowacji CZ 175 z 1938roku – Napotkany podczas mototripu po Słowacji starszy pan na swoim leciwym ale jakże pięknym rumaku
    Napotkany podczas mototripu po Słowacji starszy pan na swoim leciwym ale jakże pięknym rumaku
    13 maja 2014, 19:36 przez Graboss (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Kiedyś ktoś nazwał właściciela tej Yamahy Aerox 15-latkiem, – tylko dlatego, że (jak to w stereotypach) pokazał się na filmiku ze swoim skuterem. Nie nie, ten Pan jest o wieeele starszy, na co dzień jeździ z Wami "prawdziwym" motocyklem, ale ma i przerabia swój skuter bo jest to jego zainteresowanie. Zna się lepiej na motocyklach niż nie jeden z Was, ale... skoro skuter to na pewno gimnazjalista...
    Tylko dlatego, że (jak to w stereotypach) pokazał się na filmiku ze swoim skuterem. Nie nie, ten Pan jest o wieeele starszy, na co dzień jeździ z Wami "prawdziwym" motocyklem, ale ma i przerabia swój skuter bo jest to jego zainteresowanie. Zna się lepiej na motocyklach niż nie jeden z Was, ale... skoro skuter to na pewno gimnazjalista...
    15 kwietnia 2014, 16:06 przez ~Mariusz3463456 | Do ulubionych | Skomentuj
    Troche starszy transformer – Lancia 037
    Lancia 037
    10 kwietnia 2014, 16:12 przez Italianiec (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)