Szukaj
Znalazłem 74 takie materiały
"Film, w którym o mało nie zginęła moja córka. W poniedziałek 19.02.2024 godz. ok. 17.10, obwodnica Trójmiasta kierunek Gdańsk, pomiędzy węzłem Chwarzno, a węzłem Wielki Kack. W wyniku chamskiego i nieodpowiedzialnego zachowania kierowcy BMW, jadąca Toyotą Yaris wpadła w poślizg próbując uniknąć kolizji i kompletnie rozbiła auto. Kierowca BMW od kilku sekund siedział jej na zderzaku i mrugał światłami, a następnie wyprzedził z prawej zajeżdżając drogę Toyocie i hamując. Nadmieniam, że Toyota miała naklejone zielone liście. Prędkość w czasie zdarzenia to ok. 100 km/h. Tylko dzięki przytomności umysłu kierowcy TIR-a , którego wcześniej wyprzedzała, nie została staranowana i przeżyła. Próbuję znaleźć sprawcę (odczytać chociaż nr. rejestracyjny ) - STOP CHAM odczytał już numery - i kierowcę ciężarówki, żeby mu podziękować."
Kierującej na szczęście nic poważnego się nie stało. Poszkodowana czeka na przesłuchanie, gdzie przekaże także nagranie.
19.02.2024 obwodnica Gdyni - S7
W poniedziałek około 20.00 policjanci ruchu drogowego patrolowali rejon Zbrosławic. W pewnym momencie zauważyli motorower, którego kierujący wyglądał, jak gdyby prowadził go pod wpływem alkoholu. Mając podejrzenia, że jest nietrzeźwy, mundurowi od razu włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, dając kierującemu wyraźny sygnał do zatrzymania się. Widząc, że policyjny patrol zamierza go skontrolować, mężczyzna przyspieszył i nie zamierzał się zatrzymać. Pościg przebiegał ulicami Zbrosławic do chwili, gdy kierujący skuterem wjechał w leśną ścieżkę.
Zapewne liczył, że wjeżdżając w wąską, leśną drogę, uda mu się zgubić policyjny pościg, jednak dalsze wydarzenia, zapewne wprawiły go w osłupienie. Policjanci, nie mając technicznej możliwości kontynuowania pościgu radiowozem, ruszyli pieszo za odjeżdżającym skuterem.
Dosłownie kilka chwil wystarczyło sierżantowi Arturowi Musikowi, aby uciekinier znalazł się w jego rękach. Po obezwładnieniu go, gdy był już w radiowozie, wyczuli od niego alkohol. Badanie alkomatem tylko potwierdziło ich przypuszczenia.
/KPP Tarnowskie Góry
Kierowca był trzeźwy, a obrażenia 13-latki wskazują na kolizję, czyli nie są groźne (poniżej 7 dni). Sprawa nie skończyła się jednak mandatem, a trafiła do sądu.
Skierowanie sprawy do sądu może mieć związek z tym, że dziewczynka dość gwałtownie znalazła się na przejściu dla pieszych. Prawdopodobnie wbiegła tuż zza stojącego autobusu. Taki obraz zdarzeń wynika z relacji pasażera, który był wówczas w pojeździe. Nagranie od świadka jadącego z tyłu także może o tym świadczyć. Śledczy prawdopodobnie dysponują jeszcze nagraniem z autobusu, na którym będzie widać dokładne zachowanie potrąconej. Sąd oceni czy piesza zachowała szczególną ostrożność w obrębie przejścia i czy w ogóle upewniła się o możliwości wejścia na jezdnię.
Policjanci zatrzymali mężczyźnie dowód rejestracyjny, został ukarany 200 złotowym mandatem i 8 punktami karnymi na podstawie artykułu 61 ustawy Prawo o ruchu drogowym.
W styczniu mężczyzna został złapany, bo również jechał z dużym, niezabezpieczonym ładunkiem drewna. Zobaczyli go wtedy policjanci, którzy jechali na zupełnie inną interwencję, ale zatrzymali go do kontroli z uwagi na to, jak bardzo był załadowany samochód. Wtedy okazało się, że drewno pochodzi z kradzieży, ale mężczyźnie się upiekło, bo Lasy Państwowe wyceniły wartość drewna na 30 zł.
W poniedziałek (6.03.2023) odbyło się przesłuchanie ostatniego świadka. Omówił on przebieg wypadku. Potwierdził, że kierowca volkswagena po gwałtownym zahamowaniu, zatrzymał się na chwilę, po czym odjechał z miejsca zdarzenia.
Na podstawie zgromadzonych materiałów wynika, że pojazdem kierowała jedna osoba oraz że logowania telefonu należącego do Jarosława W. pokrywają się z miejscem kolizji. W tym czasie jego żona przebywała w Olsztynie, co uniemożliwiało jej być w volkswagenie. Zwrócono też uwagę na znaczną szkodliwość społeczną czynu. Ponadto oskarżony wiedział, że doszło do zdarzenia z jego winy, po czym oddalił się z miejsca.
Pokrzywdzony kierowca seata i jego pełnomocnik zgodzili się z argumentami policjanta, ale dla obwinionego zażądali "maksymalnej kodeksowej kary", a ona wynosi obecnie 30 tys. zł. grzywny. Chcą też, by Jarosław W. zapłacił 1 tys. zł nawiązki na PCK i poparli odebranie mu prawa jazdy. Przed wygłoszeniem mowy końcowej pełnomocnik pokrzywdzonego przedłożył sądowi artykuły prasowe, z których wynikało, że Jarosław W. w przeszłości zajmował się wyczynowo sportem, ale z powodu stosowania dopingu jego kariera zawodnicza została przerwana. "To nie ma związku ze sprawą agresji drogowej ale pokazuje, że obwiniony nie stosuje się norm społecznych" - argumentował pełnomocnik kierowcy seata.
Sąd ogłosi wyrok w tej sprawie 20 marca.
Sądowy proces o wykroczenie drogowe nie kończy zajmowania się śledczych sprawą "agresji drogowej" na S7 - odrębne postępowanie w sprawie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia prowadzi Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe. Dotychczas nikomu nie przedstawiono zarzutów.
O śmierci Blocka poinformowało biuro szeryfa hrabstwa Wasatch w stanie Utah. Do wypadku z udziałem 55-latka doszło w poniedziałek 2 stycznia. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie, około godziny 14:00 służby ratownicze otrzymały zgłoszenie o incydencie z udziałem skutera śnieżnego w rejonie Mill Hollow. Po dotarciu na miejsce okazało się, że kierowcą pojazdu był Ken Block.
"Amerykanin jechał skuterem śnieżnym po stromym zboczu. Pojazd nagle został podbity i po wylądowaniu spadł na kierowcę. Lekarz przybyły na miejsce wypadku stwierdził zgon Blocka. Przyczyną śmierci były obrażenia odniesione w wyniku przygniecenia przez pojazd"
Ken Block znany nam jest z kultowej serii Gymkhana oraz z brawurowego występu w Top Gear. Od roku 2005 zaczął przygodę z motorsportem. Najpierw ścigał się w amerykańskich mistrzostwach. Już w pierwszym sezonie zdobył tytuł debiutanta roku Rally America Championship. Później przeniósł się do mistrzostw świata i wystąpił w 25 rundach WRC. Nie ograniczał się tylko do rajdów. Zdobył również kilka medali rallycrossowych na X Games. W międzyczasie założył nawet własny zespół - Hoonigan Racing Division. Na profilu Hoonigan możemy przeczytać:
"Z wielkim żalem jesteśmy zmuszeni przekazać informację o śmierci Kena Blocka. Amerykanin zginął podczas przejażdżki skuterem śnieżnym. Ken był wizjonerem, pionierem i ikoną. A przede wszystkim był wspaniałym ojcem i mężem. Będzie go nam niesamowicie brakowało."
Kierowca pozostawił żonę i osierocił trójkę dzieci.