Szukaj
szkolenie miało miejsce w marcu tego roku. Początkowo nie chciałem publikować tego materiału ze względu na obawę przed hejtem.
Jednak mamy już końcówkę listopada, a ja mogę z dumą napisać, że na torach i to nie tylko w Polsce pojawiło się mnóstwo nowych twarzy z czego część z nich jak nie osobiście to poprzez Internet podziękowało mi za dzielenie się wiedzą, informacjami i doświadczeniem.
- Bo to dzięki temu zdecydowali się po raz pierwszy wjechać na nitkę toru.
I tak całkiem szczerze - to jest dla mnie bardzo motywujące do dalszego działania jeśli chodzi o prowadzenie kanałów w social media i powrócenia do wyjazdów na różne motoryzacyjne wydarzenia w ramach prowadzenia luźnych rozmów na scenach promując tym samym amatorski motorsport.
"dlaczego nie zjechałeś na prawo".
Albo bardziej trafny:
"Wszyscy piszą o zjechaniu i przepuszczaniu... Co??? Autor filmu miał ze 3 okazje żeby wrócić na prawy pas kończąc wyprzedzenie. Nie przepuszczanie. Nawet jakby nie było tego chama z Passata to autor nie WRACA na prawy pas".
Otóż przy wyprzedzaniu. niezwłocznie po jego zakończeniu należy wrócić na prawy pas. Tak mówią przepisy!
Ale co znaczy "niezwłocznie" wrócić?
Dla śmiechu mogę napisać, że Trybunał Konstytucyjny uznał iż to 14 dni...
Ale oczywiście nie o taka datę chodzi - chodzi o pierwszą możliwość, przy której zapewnimy pełne bezpieczeństwo manewru. Już widać, że zapewne będzie to też zależało od pogody czy stanu nawierzchni... ale w tym przypadku te są dobre.
I tutaj z pomocą przychodzi nam GDDKiA z tablicą która jest na obwodnicy i informuje, że odległość bezpieczna to:
70 metrów przy 120 kmh i 45 metrów przy 80 kmh.
My jechaliśmy 100-110 kmh więc w tym przypadku bezpieczna odległość to około 60 metrów.
Zatem by "bezpiecznie" zjechać na prawy pas potrzebna jest taka luka bym zarówno ja jak i pojazd za mną posiadał bezpieczną odległość. 60 metrów przed moim autem + 5 metrów mojego auta + 60 metrów za moim autem = 130 metrów w sumie.
- Miedzy autobusem a dostawczym było ~50 metrów. Dużo za mało.
- Między dostawczym a BMW było ~80 metrów. Nadal za mało.
- Miedzy BMW a ciężarowym było ~100 metrów.
Powyższe odległości ustalałem "po słupkach" w widoku z przedniej kamery - aby widzieć dokładnie tak jak kierowca.
Jak widać nigdzie nie miałem obowiązku zjechać na prawy pas, gdyż przepisy jasno precyzują kiedy "muszę" zakończyć manewr wyprzedzania - i te warunku tutaj nie zostały spełnione.
Oczywiście mogłem zjechać "na własną odpowiedzialność" - wtedy gdyby pojazd przede mną gwałtownie zahamował i pojazd za mną na mnie najechał - ja byłbym winny pozbawienia go bezpiecznego odstępu. Prawo nie zabrania "zjechania na prawy" w lukę szerokości 10 metrów... w korku... w Norwegii na autostradzie w tym momencie już możecie dostać mandat karny właśnie za "brak zachowania bezpiecznej odległości.
Mam nadzieję, że Ci co jeździć umieją te zasady znają.
A Ci co mocno mnie krytykowali - zapamiętają je by swojego prawa jazdy nie stracić z własnej niewiedzy...
Pozdrawiam serdecznie wszystkich kierowców którzy jeżdżą bezpiecznie!
Volkswagen Golf zapracował sobie nie tylko na ważne miejsce na kartach historii motoryzacji, ale również wśród zmotoryzowanych Polaków. Ten kompaktowy samochód, a zwłaszcza jego 3 i 4 generacja cieszyły się uznaniem wśród rodzimych kierowców i były obiektem westchnień niejednego na początku XXI wieku. Czy generacje oznaczone numerami 5 i 7 są godnymi kontynuatorami historii tego modelu?
Jak ważni byli poprzednicy
Golf 3 uchodził na początku lat 2000 za auto świetne dla małej rodziny lub początkującego adepta kierownicy. Podobnie było z jego następcą czyli 4. generacją golfa.
Auta te ceniono za prostotę, jakość wykonania oraz świetne silniki diesla w tym kultowe 1.9 TDI.
W wypadku golfa pojawiła się jednak i druga strona medalu. Te świetne rodzinne kompakty szybko wpadły w oko młodzieńcom lubującym się w szybkiej i niebezpiecznej jeździe czy tak zwanym "wiejskim" tuningu.
Ten typ użytkownika golfa 3 czy 4 napsuł dużo krwi innym uczestnikom ruchu drogowego i stał się celem niewybrednych żartów zaskarbiając sobie bardzo negatywną opinie. Dlatego poprzednie generacje golfa mogą kojarzyć się dziś dwojako.
Nie zmienia to jednak tego, że wciąż były to świetne auta, które, jeżeli trafiło się na dobry egzemplarz i odpowiednio o niego dbało, potrafiło służyć latami.
Czy podobnie jest z 5 odsłoną popularnego golfa?
Volkswagen Golf 5 - czyli stosunkowo tanie i dobre pierwsze auto
Przeglądając ogłoszenia na przykład na Allegro: https://allegro.pl/kategoria/golf-v-2003-2009-12759
Zauważymy, że nadwozie Golfa 5 nie zmieniło się znacząco od czasów jego poprzednika. Nabrało jedynie bardziej obłych, nieco nowocześniejszych kształtów, nie da się jednak pomylić go z żadnym innym modelem samochodu.
Aktualnie ceny Volkswagena Golfa 5 pozwalają na to, aby myśl o jego zakupie mogła nawiedzić początkujących kierowców. Nic w tym dziwnego, chociaż odradzam stanowczo najtańsze egzemplarze, które raczej na pewno od razu po zakupie będą wymagać interwencji mechanika, a co za tym idzie kolejnych nakładów finansowych.
Golf 5 niestety nie pozbył się niektórych wad swojego poprzednika. W tym uciążliwych ognisk rdzy, które lubiły pojawiać się na zewnętrznych elementach karoserii, zwłaszcza przednich błotnikach. Poziom niezawodności - choć i tak wciąż wysoki - spadł jednak w porównaniu z poprzednią generacją.
Volkswagen Golf 5 oferowany był w 3 wersjach nadwozia. 3 i 5-drzwiowym hatchbacku oraz w wersji kombi.
Ze strony mechanicznej Golf 5 nie należy jednak do aut szczególnie awaryjnych.
Problematyczne są automatyczne skrzynie DSG oraz koła dwumasowe w silnikach diesla, których bolączką są również filtry DPF.
Czy więc Volkswagen Golf 5 jest godnym następcą poprzednich generacji? I tak i nie. Wciąż jest to wart uwagi pojazd, niemniej jednak w moje subiektywnej ocenie nie dorównuje on jakością wykonania golfowi 4. generacji.
Volkswagen Golf 7 - nowe szaty króla
Volkswagen Golf 6 nie zachwycał nikogo, chociaż można tutaj również wprost napisać, że był nudny jak flaki z olejem. Stylistycznie nie zmieniło się w nim prawie nic, na tyle mało, że trudno jest odróżnić go od jego poprzednika. Zupełnie inaczej jest w przypadku modelu Volkswagen Golf 7.
W 7. odsłonie tego kultowego modelu Niemcy postawili na całkowite odświeżenie nadwozia. W końcu zyskało ono nowoczesne kształty, które bez problemu mogą konkurować z propozycjami innych producentów w tym segmencie aut.
Nadwozie Golfa 7 zyskało bardziej masywny i nowoczesny kształt, który może się podobać i który podkreśla solidność, z jaką wykonana jest ta konstrukcja.
Chociaż ceny najmłodszych egzemplarzy potrafią dochodzić nawet do 100 tys. złotych. Na Allegro możemy znaleźć wiele egzemplarzy starszych, ale wciąż dobrze zadbanych: https://allegro.pl/kategoria/golf-vii-2012-145065
Volkswagen Golf 7 chwalony jest przede wszystkim za świetne właściwości jezdne. Dodatkowym atutem, który wniosła ze sobą 7. generacja golfa, jest bogate wyposażenie, którego nie powstydziłyby się auta klasy premium.
Golfy 7 są żwawe a przy tym wyjątkowo oszczędne, a do spasowania elementów wewnątrz auta nie można się przyczepić, co w tej klasie aut wcale nie jest oczywistością!
Wadą jak i zaletą auta jest też jego cena. Dosyć wysoka jak za oferowane roczniki. Jest to niewątpliwie coś, co kupujący zaliczą in minus, natomiast niska utrata wartości spodoba się tym, którzy już swojego Golfa 7 zakupili.
Na rynku wtórnym pojawia się również dużo egzemplarzy z polskich salonów. Dzięki temu w łatwy sposób sprawdzimy i uwiarygodnimy ich przebieg czy historię serwisową.
Zdecydowanie auto warte uwagi i stanowczy skok Volkswagena w dobrym kierunku!
Jest dużo słów które chciałbym dziś napisać ale wole was zaprosić na odcinek.