Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 37 takich materiałów
    Diesle BMW mają 30 lat – Dokładnie trzy dekady temu bawarska firma zaprezentowała swoją pierwszą jednostkę wysokoprężną. Motor trafił pod maskę modelu Serii 5 i sprawił, że samochód został okrzyknięty najszybszym ropniakiem na świecie!

Obecnie silniki Diesla są popularne, ciche, mocne i oszczędne. Pod koniec lat siedemdziesiątych i w latach osiemdziesiątych sprawa nie była jednak taka oczywista. Czemu zatem Bawarczycy zdecydowali się wdrożyć prace nad ropniakiem? Winny był kryzys paliwowy. Założeniem dla inżynierów BMW było stworzenie jednostki, które zaoferuje nie tylko niskie spalanie, ale również okaże się stosunkowo mocna i w miarę cicha. Wynikiem prac stał się 2,4-litrowy silnik wysokoprężny o mocy 115 KM. Moment obrotowy sięgał 210 Nm.

Najszybszy diesel w roku 1983? BMW 524td!

Model 524 td (E28) trafił na rynek w roku 1983 i z miejsca został okrzyknięty najszybszym autem z silnikiem diesla na świecie. Tytuł zawdzięczał przyspieszeniu do pierwszej setki w 12,9 sekundy oraz prędkości maksymalnej wynoszącej 180 km/h. Co ważniejsze, motor zadowalał się średnio 7,1 litra ropy. Współczesnych automobilistów osiągi klasycznej "Piątki" mogą jedynie śmieszyć. W tamtym czasie robiły jednak wrażenie!

Diesle na dobre zadomowiły się w ofercie BMW. Świetnym dowodem jest chociażby model M550d. 3-litrowy, potrójnie doładowany ropniak dysponuje mocą 381 KM i momentem obrotowym na poziomie 730 Nm. Ogromna siła rozpędza Serię 5 do setki w 4,7 sekundy. M550d jest nieznacznie wolniejszy od BMW M5, a jednocześnie spala dwukrotnie mniej paliwa w cyklu miejskim!
    Dokładnie trzy dekady temu bawarska firma zaprezentowała swoją pierwszą jednostkę wysokoprężną. Motor trafił pod maskę modelu Serii 5 i sprawił, że samochód został okrzyknięty najszybszym ropniakiem na świecie!

    Obecnie silniki Diesla są popularne, ciche, mocne i oszczędne. Pod koniec lat siedemdziesiątych i w latach osiemdziesiątych sprawa nie była jednak taka oczywista. Czemu zatem Bawarczycy zdecydowali się wdrożyć prace nad ropniakiem? Winny był kryzys paliwowy. Założeniem dla inżynierów BMW było stworzenie jednostki, które zaoferuje nie tylko niskie spalanie, ale również okaże się stosunkowo mocna i w miarę cicha. Wynikiem prac stał się 2,4-litrowy silnik wysokoprężny o mocy 115 KM. Moment obrotowy sięgał 210 Nm.

    Najszybszy diesel w roku 1983? BMW 524td!

    Model 524 td (E28) trafił na rynek w roku 1983 i z miejsca został okrzyknięty najszybszym autem z silnikiem diesla na świecie. Tytuł zawdzięczał przyspieszeniu do pierwszej setki w 12,9 sekundy oraz prędkości maksymalnej wynoszącej 180 km/h. Co ważniejsze, motor zadowalał się średnio 7,1 litra ropy. Współczesnych automobilistów osiągi klasycznej "Piątki" mogą jedynie śmieszyć. W tamtym czasie robiły jednak wrażenie!

    Diesle na dobre zadomowiły się w ofercie BMW. Świetnym dowodem jest chociażby model M550d. 3-litrowy, potrójnie doładowany ropniak dysponuje mocą 381 KM i momentem obrotowym na poziomie 730 Nm. Ogromna siła rozpędza Serię 5 do setki w 4,7 sekundy. M550d jest nieznacznie wolniejszy od BMW M5, a jednocześnie spala dwukrotnie mniej paliwa w cyklu miejskim!
    29 lipca 2013, 21:26 przez Damiannero (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Nissan Skyline RS-X (DR30) – W latach 70, kryzys paliwowy na świecie oraz ostrzejsze normy emisji spalin, zmusiły Nissana do zaprzestania produkcji najbardziej sportowych wersji Skyline, czyli GT-R, stąd też generacje C210, R30 oraz R31 musiały zadowolić się czymś innym. W przypadku szóstej generacji Skyline, jako bazowa, sportowa wersja, najpierw wyszła GT, posiadała silnik L20ET (R6, 2.0L turbo, SOHC, 12V) o mocy 145 KM, znany jeszcze z poprzedniej generacji Skyline (swoją drogą, pod koniec lat 70 był to pierwszy, japoński, turbodoładowany silnik zastosowany w seryjnym samochodzie osobowym), który w szóstej generacji Skyline doczekał się kilku poprawek. Jednak dwa miesiące później, Skyline otrzymał bardziej sportową wersję. Nosiła oznaczenia RS i dostępna była w dwóch wariantach: z silnikiem wolnossącym (2.0L FJ20E R4 DOHC 150 KM) lub turbodoładowanym (2.0L FJ20ET R4 DOHC 190 KM). Z czasem wersja turbo doczekała się poprawek. Ostateczna specyfikacja najmocniejszej wersji RS, czyli RS-X Turbo-C (model na rok 1984) : 205 KM i 245 Nm, 0-100 km/h: 7.4 s., 1/4 mili: 15.4 s.
    W latach 70, kryzys paliwowy na świecie oraz ostrzejsze normy emisji spalin, zmusiły Nissana do zaprzestania produkcji najbardziej sportowych wersji Skyline, czyli GT-R, stąd też generacje C210, R30 oraz R31 musiały zadowolić się czymś innym. W przypadku szóstej generacji Skyline, jako bazowa, sportowa wersja, najpierw wyszła GT, posiadała silnik L20ET (R6, 2.0L turbo, SOHC, 12V) o mocy 145 KM, znany jeszcze z poprzedniej generacji Skyline (swoją drogą, pod koniec lat 70 był to pierwszy, japoński, turbodoładowany silnik zastosowany w seryjnym samochodzie osobowym), który w szóstej generacji Skyline doczekał się kilku poprawek. Jednak dwa miesiące później, Skyline otrzymał bardziej sportową wersję. Nosiła oznaczenia RS i dostępna była w dwóch wariantach: z silnikiem wolnossącym (2.0L FJ20E R4 DOHC 150 KM) lub turbodoładowanym (2.0L FJ20ET R4 DOHC 190 KM). Z czasem wersja turbo doczekała się poprawek. Ostateczna specyfikacja najmocniejszej wersji RS, czyli RS-X Turbo-C (model na rok 1984) : 205 KM i 245 Nm, 0-100 km/h: 7.4 s., 1/4 mili: 15.4 s.
    Kryzys mnie nie dotyczy! – Fuck Lpg
    Fuck Lpg
    13 marca 2013, 22:15 przez m4tig (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (11)
    Źródło:

    Własne

    Toyota MR2 AW11 (1984-1989r.) – Historia MR2 z pierwszej generacji sięga 1976 roku. Wtedy padł pomysł wyprodukowania niewielkiego, ekonomicznego i sportowego samochodu, dającego "radość z jazdy", jednak nie była jeszcze znana ostateczna konfiguracja silnika i napędu, w dodatku prace spowalniał kryzys paliwowy i wzrastające ceny paliw.
Konkretne prace zaczęły się w 1979 roku, natomiast w 1981 roku pojawiła się pierwsza zapowiedź MR2, a mianowicie prototyp SA-X, który posiadał silnik (centralnie) i napęd (RWD) w miejscu, w którym pozostały do zakończenia produkcji wszystkich generacji. Zaczęły się testy na torach wyścigowych itp. W 1983 roku, na targach Japan Motor Show, zaprezentowany został koncept SV-3. Samochód spotkał się z dużym zainteresowaniem, pierwsze wrażenia były bardzo pozytywne.
Ostatecznie, wersja produkcyjna otrzymała nazwę MR2, w topowej wersji posiadała wolnossący silnik 1.6L 130 KM 149 Nm (znany też np. z modeli Levin / Trueno AE86) i masę 950 kg, sprzedaż została zaplanowana na połowę 1984 roku na rynek japoński (1985 r. dla reszty świata). Był to pierwszy seryjne produkowany, japoński samochód z centralnie umieszczonym silnikiem. W 1986 r. do gamy silników dołączyła doładowana (sprężarka rootsa) wersja 1.6L, która miała 145 KM i 186 Nm.
    Historia MR2 z pierwszej generacji sięga 1976 roku. Wtedy padł pomysł wyprodukowania niewielkiego, ekonomicznego i sportowego samochodu, dającego "radość z jazdy", jednak nie była jeszcze znana ostateczna konfiguracja silnika i napędu, w dodatku prace spowalniał kryzys paliwowy i wzrastające ceny paliw.
    Konkretne prace zaczęły się w 1979 roku, natomiast w 1981 roku pojawiła się pierwsza zapowiedź MR2, a mianowicie prototyp SA-X, który posiadał silnik (centralnie) i napęd (RWD) w miejscu, w którym pozostały do zakończenia produkcji wszystkich generacji. Zaczęły się testy na torach wyścigowych itp. W 1983 roku, na targach Japan Motor Show, zaprezentowany został koncept SV-3. Samochód spotkał się z dużym zainteresowaniem, pierwsze wrażenia były bardzo pozytywne.
    Ostatecznie, wersja produkcyjna otrzymała nazwę MR2, w topowej wersji posiadała wolnossący silnik 1.6L 130 KM 149 Nm (znany też np. z modeli Levin / Trueno AE86) i masę 950 kg, sprzedaż została zaplanowana na połowę 1984 roku na rynek japoński (1985 r. dla reszty świata). Był to pierwszy seryjne produkowany, japoński samochód z centralnie umieszczonym silnikiem. W 1986 r. do gamy silników dołączyła doładowana (sprężarka rootsa) wersja 1.6L, która miała 145 KM i 186 Nm.
    CITROEN SM – Piękne auto z sercem Maserati, bardzo niedocenione. Niestety zaprzestano jego produkcji w 1975 roku ze względu na kryzys paliwowy.
    Piękne auto z sercem Maserati, bardzo niedocenione. Niestety zaprzestano jego produkcji w 1975 roku ze względu na kryzys paliwowy.
    8 września 2012, 13:51 przez ~ksiazejakub | Do ulubionych | Skomentuj
    Czyżby kryzys? –
    30 kwietnia 2012, 23:28 przez wrobelw (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Mini - rajdowa dusza – A dziś sobie poczytasz o jednym z lepszych aut rajdowych i wyścigowych. Co dziwne, bo miał silniczek 1,3. A wygrał nawet rajd Monte Carlo. I to trzykrotnie. Oto Mini. Ukochane auto w Wielkiej Brytanii...

Cała rzecz zaczęła się w roku 1956. Wtedy w rezultacie kryzysu Sueskiego trwał kryzys paliwowy. Jasnym się stało, że w Europie pilnym się stało opracowanie małego oszczędnego autka. Niemcy mięli Garbusa, we Włoszech tworzył się Fiat 500. Jednak oba te auta miały silniki z tyłu i tylny napęd. Brytyjczycy zrobili coś innego. Silnik z przodu, napęd przedni, cztery koła w czterech rogach. Autko było tanie, bardzo przestronne i prowadziło się wyśmienicie. Jego sylwetka okazała się na tyle ponadczasowa, że produkowana była do roku 2000. 

A oto kilka faktów za wikipedią:

Przyczyną rozpoczęcia prac nad nowym samochodem małolitrażowym oznaczonym symbolem ADO15 (Austin Drawing Office projekt numer 15) był kryzys paliwowy. W roku 1956 w rezultacie kryzysu sueskiego dostęp do ropy naftowej został znacząco ograniczony, władze Wielkiej Brytanii rozważały wprowadzenie reglamentacji paliwa. Ceny dużych samochodów gwałtownie spadły, na światowym rynku nastąpił boom na oszczędne małe samochody (takie jak chociażby BMW Isetta), prym w dziedzinie ich konstruowania i produkcji wiedli Niemcy. W takiej sytuacji, szef BMC – Leonard Lord, zdecydował, iż firma musi podjąć szybkie działania. Przed konstruktorami nowego pojazdu naznaczył kilka podstawowych wymogów. Po pierwsze samochód powinien zawierać się w wymiarach 10 × 4 × 4 stóp (3 × 1,2 × 1,2 m), przy czym kabina pasażerska powinna mieć długość co najmniej 6 stóp (1,8 m) z 10 stóp całkowitej długości pojazdu. Ponadto silnikiem, ze względu na koszty, powinna zostać istniejąca już jednostka napędowa. Alec Issigonis, który pracował dla firmy Alvis, został przywrócony do pracy w BMC w 1955, ze swoimi ponadprzeciętnymi zdolnościami w projektowaniu małych samochodów stał się kluczową osobą przedsięwzięcia. Zespół, który stworzył Mini był zaskakująco mały. Oprócz Issigonis należeli do niego: Jack Daniels, pracujący z nim wcześniej przy projekcie samochodu Morris Minor, Chris Kingham, którego przyprowadził za sobą z firmy Alvis. Dodatkowo w pracach uczestniczyło dwóch studentów inżynierii oraz czworo rysowników. Wspólnie w październiku 1957 roku zaprojektowali i zbudowali pierwszy prototyp, który od koloru w jaki był polakierowany czule został nazwany "pomarańczowym pudełkiem" (ang. "The Orange Box").

ADO15 wyposażono w standardowy czterocylindrowy chłodzony cieczą silnik BMC serii A, montowany jednak z przodu nadwozia poprzecznie, połączony był z czterostopniową skrzynią biegów zblokowaną z mechanizmem różnicowym, umieszczoną pod nim w misce olejowej i włączoną do centralnego układu smarowania olejem. Napęd przenoszony był na przednie koła. Niemal wszystkie skonstruowane wówczas małe przednionapędowe samochody były podobnie skonfigurowane. Chłodnice zamontowano po lewej stronie, tak, że silnik mógłby być zamontowany obok. Jednak poprzez obrócenie jednostki napędowej uzyskano powiew powietrza, poruszający łopatki wentylatora. Taka lokalizacja silnika pozwalał także zaoszczędzić sporo miejsca dla kabiny pasażerskiej. Jednak jej wadą było narażenie chłodnicy na zbyt ciepłe powietrze pochodzące od pracującego silnika.

Zawieszenie pojazdu zaprojektował przyjaciel Issigonisa Alex Moulton z Moulton Developments Limited. Zamiast tradycyjnych sprężyn użył gumowych stożków. Pozwalały one na jazdę po wyboistych nawierzchniach, ale ich sztywność w połączeniu z kołami umieszczonymi niemal w narożnikach podwozia, podczas prowadzenia nadawała samochodowi specyficzne odczucie zbliżone do kierowania gokartem. Początkowo planowano użycie połączonego systemu olejowego, nad którym Issigonis i Moulton pracowali jeszcze w Alvis. Jednak ze względu na brak czasu nie wprowadzono go w Mini. Ten system tłumienia drgań został dalej rozwinięty i jako system hydrauliczny zadebiutował w roku 1962 w Austinie 1100. Specyficzne były także dziesięciocalowe koła, do ich ogumienia potrzebowano całkiem nowych opon. Ich wykonanie powierzono firmie Dunlop.

Dla obniżenia kosztów produkcji karoseria miała nietypowo wykonane spawy widoczne na zewnątrz wzdłuż słupków między szybami oraz na łączeniu karoserii z panelem podłogowym. Dalszym uproszczeniem było zastosowanie w drzwiach widocznych z zewnątrz zawiasów.

Wszystkie te innowacyjne rozwiązania sprawiły, że w samochodzie o tak niewielkich gabarytach, wygospodarowano maksimum miejsca dla pasażerów i bagażu.

Modele produkcyjne różniły się od prototypu kilkoma elementami. Zastosowano dodatkowe wzmocnienia z przodu i z tyłu mające przejąć ciężar zawieszenia i gaźnik usytuowano za silnikiem, a nie przed. To wymagało dodania specjalnej przekładni między skrzynią biegów a silnikiem, jeśli chciano zachować jego poprzeczne ustawienie. Takie rozwiązanie pozwoliło dodatkowo obniżyć nacisk na skrzynię biegów przy zmianie przełożenia oraz zapobiegało szybkiemu zużywaniu się synchronizatora, co było kłopotem w pierwszych prototypach. Pojemność skokowa silnika została zredukowana z 948 do 848 cm³, to z kolei wpłynęło na zmniejszenie prędkości maksymalnej z 145 km/h do 116 km/h.

Wbrew utylitarnym zamiarom projektantów Mini, jego klasyczna rozpoznawalna na całym świecie sylwetka, która stał się ikoną popkultury, została zarejestrowana przez Rover Group (następcę BMC) i podobnie jak do marki, zarezerwowała sobie prawa autorskie do jego kształtu.

Czemu tak lubimy mini? Bo jeździł nim Jaś Fasola. A wszystko czym on jeździ jest super. Zresztą Mini wypuściło w 1999 roku specjalną edycję (Mr. Bean Edidion) w najładniejszym chyba kolorze brytyjskiej wyścigowej zieleni, z misiem Jasia Fasoli na tylnej półce dodawanym w gratisie do auta...
    A dziś sobie poczytasz o jednym z lepszych aut rajdowych i wyścigowych. Co dziwne, bo miał silniczek 1,3. A wygrał nawet rajd Monte Carlo. I to trzykrotnie. Oto Mini. Ukochane auto w Wielkiej Brytanii...

    Cała rzecz zaczęła się w roku 1956. Wtedy w rezultacie kryzysu Sueskiego trwał kryzys paliwowy. Jasnym się stało, że w Europie pilnym się stało opracowanie małego oszczędnego autka. Niemcy mięli Garbusa, we Włoszech tworzył się Fiat 500. Jednak oba te auta miały silniki z tyłu i tylny napęd. Brytyjczycy zrobili coś innego. Silnik z przodu, napęd przedni, cztery koła w czterech rogach. Autko było tanie, bardzo przestronne i prowadziło się wyśmienicie. Jego sylwetka okazała się na tyle ponadczasowa, że produkowana była do roku 2000.

    A oto kilka faktów za wikipedią:

    Przyczyną rozpoczęcia prac nad nowym samochodem małolitrażowym oznaczonym symbolem ADO15 (Austin Drawing Office projekt numer 15) był kryzys paliwowy. W roku 1956 w rezultacie kryzysu sueskiego dostęp do ropy naftowej został znacząco ograniczony, władze Wielkiej Brytanii rozważały wprowadzenie reglamentacji paliwa. Ceny dużych samochodów gwałtownie spadły, na światowym rynku nastąpił boom na oszczędne małe samochody (takie jak chociażby BMW Isetta), prym w dziedzinie ich konstruowania i produkcji wiedli Niemcy. W takiej sytuacji, szef BMC – Leonard Lord, zdecydował, iż firma musi podjąć szybkie działania. Przed konstruktorami nowego pojazdu naznaczył kilka podstawowych wymogów. Po pierwsze samochód powinien zawierać się w wymiarach 10 × 4 × 4 stóp (3 × 1,2 × 1,2 m), przy czym kabina pasażerska powinna mieć długość co najmniej 6 stóp (1,8 m) z 10 stóp całkowitej długości pojazdu. Ponadto silnikiem, ze względu na koszty, powinna zostać istniejąca już jednostka napędowa. Alec Issigonis, który pracował dla firmy Alvis, został przywrócony do pracy w BMC w 1955, ze swoimi ponadprzeciętnymi zdolnościami w projektowaniu małych samochodów stał się kluczową osobą przedsięwzięcia. Zespół, który stworzył Mini był zaskakująco mały. Oprócz Issigonis należeli do niego: Jack Daniels, pracujący z nim wcześniej przy projekcie samochodu Morris Minor, Chris Kingham, którego przyprowadził za sobą z firmy Alvis. Dodatkowo w pracach uczestniczyło dwóch studentów inżynierii oraz czworo rysowników. Wspólnie w październiku 1957 roku zaprojektowali i zbudowali pierwszy prototyp, który od koloru w jaki był polakierowany czule został nazwany "pomarańczowym pudełkiem" (ang. "The Orange Box").

    ADO15 wyposażono w standardowy czterocylindrowy chłodzony cieczą silnik BMC serii A, montowany jednak z przodu nadwozia poprzecznie, połączony był z czterostopniową skrzynią biegów zblokowaną z mechanizmem różnicowym, umieszczoną pod nim w misce olejowej i włączoną do centralnego układu smarowania olejem. Napęd przenoszony był na przednie koła. Niemal wszystkie skonstruowane wówczas małe przednionapędowe samochody były podobnie skonfigurowane. Chłodnice zamontowano po lewej stronie, tak, że silnik mógłby być zamontowany obok. Jednak poprzez obrócenie jednostki napędowej uzyskano powiew powietrza, poruszający łopatki wentylatora. Taka lokalizacja silnika pozwalał także zaoszczędzić sporo miejsca dla kabiny pasażerskiej. Jednak jej wadą było narażenie chłodnicy na zbyt ciepłe powietrze pochodzące od pracującego silnika.

    Zawieszenie pojazdu zaprojektował przyjaciel Issigonisa Alex Moulton z Moulton Developments Limited. Zamiast tradycyjnych sprężyn użył gumowych stożków. Pozwalały one na jazdę po wyboistych nawierzchniach, ale ich sztywność w połączeniu z kołami umieszczonymi niemal w narożnikach podwozia, podczas prowadzenia nadawała samochodowi specyficzne odczucie zbliżone do kierowania gokartem. Początkowo planowano użycie połączonego systemu olejowego, nad którym Issigonis i Moulton pracowali jeszcze w Alvis. Jednak ze względu na brak czasu nie wprowadzono go w Mini. Ten system tłumienia drgań został dalej rozwinięty i jako system hydrauliczny zadebiutował w roku 1962 w Austinie 1100. Specyficzne były także dziesięciocalowe koła, do ich ogumienia potrzebowano całkiem nowych opon. Ich wykonanie powierzono firmie Dunlop.

    Dla obniżenia kosztów produkcji karoseria miała nietypowo wykonane spawy widoczne na zewnątrz wzdłuż słupków między szybami oraz na łączeniu karoserii z panelem podłogowym. Dalszym uproszczeniem było zastosowanie w drzwiach widocznych z zewnątrz zawiasów.

    Wszystkie te innowacyjne rozwiązania sprawiły, że w samochodzie o tak niewielkich gabarytach, wygospodarowano maksimum miejsca dla pasażerów i bagażu.

    Modele produkcyjne różniły się od prototypu kilkoma elementami. Zastosowano dodatkowe wzmocnienia z przodu i z tyłu mające przejąć ciężar zawieszenia i gaźnik usytuowano za silnikiem, a nie przed. To wymagało dodania specjalnej przekładni między skrzynią biegów a silnikiem, jeśli chciano zachować jego poprzeczne ustawienie. Takie rozwiązanie pozwoliło dodatkowo obniżyć nacisk na skrzynię biegów przy zmianie przełożenia oraz zapobiegało szybkiemu zużywaniu się synchronizatora, co było kłopotem w pierwszych prototypach. Pojemność skokowa silnika została zredukowana z 948 do 848 cm³, to z kolei wpłynęło na zmniejszenie prędkości maksymalnej z 145 km/h do 116 km/h.

    Wbrew utylitarnym zamiarom projektantów Mini, jego klasyczna rozpoznawalna na całym świecie sylwetka, która stał się ikoną popkultury, została zarejestrowana przez Rover Group (następcę BMC) i podobnie jak do marki, zarezerwowała sobie prawa autorskie do jego kształtu.

    Czemu tak lubimy mini? Bo jeździł nim Jaś Fasola. A wszystko czym on jeździ jest super. Zresztą Mini wypuściło w 1999 roku specjalną edycję (Mr. Bean Edidion) w najładniejszym chyba kolorze brytyjskiej wyścigowej zieleni, z misiem Jasia Fasoli na tylnej półce dodawanym w gratisie do auta...
    26 października 2011, 23:27 przez Charakterek (PW) | Do ulubionych | Skomentuj