Okazał się on być dość kosztowną (choć typową usterką). Typową, bo w lampach skrętnych zawsze przerywa się jeden kabelek odpowiadający za skręt. Się lutuje i po sprawie. Nie u mnie. U mnie wszystkie kabelki były całe. Za to zgubiły izolację. Robiły zatem zwarcie i cześć. Bo jak się dowiedziałem albo autem jeździ się więcej na xenonie po bocznych drogach i wtedy pada kabelek, albo więcej na dziennych po autostradzie i odpada izolacja, bo żarówka od DRL robi temperaturę w lampie. A i auta po lifcie nie mają już problemów temperatury w lampie, za to im padają ledy.
By się nie bawić w regenerację lamp (nie było wtedy na to czasu, bo samochód był ciągle potrzebny) i odtwarzanie instalacji (jest człowiek, który to robi i mam do niego kontakt, ale miał terminy za kilka tygodni), zakupiłem nowe lampy. Zwyczajnie nie trawię, jak mam jakieś błędy i piski na desce. Działa to na mnie strasznie drażniąco. Problem został rozwiązany. Lampy założyłem sobie w garażu, a światła ustawiłem na najbliższej SKP (oczywiście włącznie z procedurą punktu zerowego). Moje używane dotąd lampy dałem do regeneracji temu koledze, stwierdziłem, że jak to zrobi, to będą na zapas, ponieważ były w dobrym stanie. Po kilku tygodniach zadzwonił i powiedział, że jak chcę je sprzedać, to ma na nie kupca. Chciałem.
Paka przyszła.
W niej nowe lampy.
Które trafiły na samochód.
Przy okazji do lamp dokupiłem nowe palniki. A co, niech auto ma wszystko co najlepsze. Jeszcze latarkę dali w prezencie…
Podczas wymiany lamp zorientowałem się, że zaczęła cieknąć chłodnica na połączeniu plastiku i aluminium (ponoć typowa przypadłość tego modelu z tym silnikiem - tak tak, kolejna typowa, jakkolwiek to brzmi). Mówi się trudno i żyje się dalej. Więc jeżeli ubywa Wam delikatnie płynu chłodniczego, ale to tak naprawdę minimalnie, że trzeba dolewać raz na pół roku - zdejmijcie plastikową osłonę za grillem i przyjrzyjcie się chłodnicy.
Komentarze