Początki automobilizmu na ziemiach polskich
W maju 1910 roku na niebie pojawiła się kometa Halleya i wpłynęła ona dość znacząco na motoryzację na ziemiach polskich. Jak? O tym w tekście. Zapraszam do lektury!
W części pierwszej (http://motokiller.pl/241693) poznałeś pionierów automobilizmu. W tym artykule dalsze perypetie raczkującej motoryzacji.
Ogłoszenie z drogerii sprzedającej paliwo
Paliwo do samochodów
Zaopatrywanie pojazdów w paliwo w początkowym okresie nie należało do najłatwiejszych zadań. Na przełomie wieków benzynę kupowano w aptekach, nieco później w mydlarniach, czyli sklepach ze środkami higienicznymi i czyszczącymi, aż trafiła do "garaży", gdzie przechowywano ją w mosiężnych lub żelaznych beczkach. Po przebadaniu zapachu i ciężaru właściwego benzyny orzekano, czy kwalifikuje się ona jako paliwo, a następnie, filtrując przez irchę, przelewano do zbiorników aut, w najlepszym wypadku za pomocą ręcznej pompki. Dobrej jakości paliwo sprzedawały specjalistyczne przedstawicielstwa, takie jak kantor przy Alejach Ujazdowskich 18, gdzie dostępna była "Oscaryna" reklamowana jako "najlepsza benzyna do samochodów pod marką zatwierdzoną przez Departament Handlu i Przemysłu". Dystrybuowano ją w bańkach pięcio- i piętnastolitrowych oraz 230-litrowych beczkach. W kantorze tym, jak również innych składach, można było kupić najpopularniejsze oleje i smary znanej firmy "Vacuum Oil Company", zarejestrowane pod handlową nazwą "Gargoyle". Z innych przedsiębiorstw naftowych, rozprowadzających swoje wyroby na ziemiach polskich, wymienić należy:
- "Towarzystwo Przemysłu Naftowego" braci Nobel w Petersburgu
- "Towarzystwo Mazut"
- Firmę "H. Moebius i Syn" z Bazylei, sprzedającą oleje silnikowe"Antol" i "Antol- Extra"
- "Fabryka Przetworów Chemicznych – H. Goldman i Spółka" oferowała natomiast olej o nazwie "Automobil-Largoil".
O ile w większych miastach benzyna stała się powszechnie dostępna, o tyle wyruszający na prowincję automobiliści zmuszeni byli zabierać ze sobą zapas oleju i paliwa. Skonstruowano nawet do tego celu specjalny zbiornik o przekroju trójkątnym, który mocowano skórzanymi paskami do stopni pojazdu.
Fiat z roku 1907
Garaże, komisy, warsztaty, firmy karoseryjne
Jeszcze do połowy XX wieku nadwozie stanowiło osobną część większości pojazdów, montowaną dopiero na końcu etapu produkcji. Dlatego często chętni do posiadania oryginalnego auta sprowadzali jedynie podwozie, zwane wtedy chassis, natomiast karoserię wykonywali krajowi wytwórcy. Dawali oni możliwość wybierania w kształtach, kolorach i wyposażeniu, z uwzględnieniem najnowszych mód. Ich wyroby nie dość, że dorównywały jakością zagranicznym, to były jeszcze znacznie tańsze. W omawianym okresie nadwozie miało konstrukcję szkieletową, drewnianą, pokrytą sklejką lub blachą. Barwny lakier nakładano pędzlem, nawet do kilkunastu warstw. Następnie malowano ozdobny ornament (tzw. szparowanie) i nakładano lakier bezbarwny.
Wiele firm karoseryjnych zajmowało się wcześniej produkcją powozów konnych, tak jak Józef Rentel, który swoją wytwórnię założył w 1850 r. Jego syn Jerzy przypuszczalnie od 1905 r. zajął się wytwarzaniem nadwozi samochodowych i zapracował na opinię jednego z najlepszych stołecznych przedsiębiorstw karoseryjnych. Do firm z tradycjami należały też założona w 1850 r. "Fabryka Powozów A. Hertel", świadcząca także usługi karoseryjne, i wspomniana już wytwórnia o nazwie "W. Romanowski", należąca do Klemensa Starzyńskiego. Karosażu samochodów dokonywały też przedstawicielstwa handlowe, osiągając dzięki temu duże oszczędności.
W zakładach Varsovie Automobile
Taką praktykę stosowało między innymi "Varsovie Automobile", znane warszawskie przedstawicielstwo, założone w roku 1904 przez entuzjastę motoryzacji księcia Stanisława Lubomirskiego. Przed wybuchem I wojny światowej reprezentowano tam m.in. takie firmy francuskie jak Lorraine-Dietrich, Isotta-Franschini, Hotchiss i Peugeot oraz amerykańską Willys Overland. Poza sprzedażą nowych aut prowadziło też komis, oferowało wynajem samochodów oraz garaży, we własnych warsztatach dokonywało napraw aut i wulkanizacji opon. Klemens Starzyński, pojawiający się już jako właściciel wytwórni "W. Romanowski", do 1913 r. pełnił funkcję dyrektora "Varsovie Automobile", a następnie założył własne przedstawicielstwo o nazwie "Automobiles" przy ul. Nowy Świat 5, gdzie sprzedawał samochody FN, Panhard-Levassor i Case. Nowi właściciele zrezygnowali z reprezentowania marki Peugeot, a w zamian rozpoczęli sprzedaż belgijskich samochodów Minerwa, francuskich Delahaye i Delanuay-Belleville oraz szwajcarskiego Saurera. Do najstarszych przedstawicielstw należał dom handlowy Tadeusza Kowalskiego i A. Trylskiego, mieszczący się przy ul. Miodowej 44. Od roku 1904 r. jego właściciele informowali o możliwości nabycia tam amerykańskich samochodów Oldsmobile. Przy ul. Leszno 25 mieściło się przedstawicielstwo o nazwie "Międzynarodowa Agentura Samochodowa, Automobile", rozprowadzające auta takich marek jak De Dietrich, Charron, Decauville, a z czasem też Mors i Renault. Sprzedażą samochodów marki De Dion-Bouton, a także Mors, Delanuay-Belleville, Delahaye, Minerwa i Opel zajmowało się przedsiębiorstwo o nazwie "Garage Centrale De Dion-Bouton", założone w 1910 r. przez łódzkiego fabrykanta Geyera. W niedługim czasie od swojego powstania "Garage Centrale" oferowało kierowcom pełen zakres usług związanych z eksploatacją i naprawą auta. Należące do niego hale przy ul. Nowy Świat 40 mogły pomieścić czterdzieści maszyn, a w planach zarządu było wybudowanie garażu na kilkaset samochodów.
Austro-Daimler z roku 1902
Duże znaczenie miało też przedstawicielstwo braci Czesława i Klemensa Raczyńskich, mające swoje oddziały w Warszawie, Poznaniu i Kijowie. Właściciele pochodzący z zamożnego ziemiaństwa byli nie tylko entuzjastami motoryzacji, ale też ukończyli studia na Politechnice Berlińskiej, co dało im fachową wiedzę o sprzedawanych maszynach. Reprezentowali na polskim rynku Mercedesy oraz czeskie Laurin i Klement. Przedstawicielstwo firmy Austro-Daimler, a od 1912 r. także NAG, prowadził Stanisław Berson pod szyldem "Auto-Palace". Włoski FIAT sprzedawany był za pośrednictwem aż trzech firm – "Herman Meyer" (Traugutta 2), "Auto-Garage" (Leszno 25) i Towarzystwo Akcyjne Samochodów. Cenione auta ciężarowe i autobusy Büssing można było zakupić i oddać do naprawy w firmie "Garaż Büssing", należącej do inż. Michała Łabędzia. W samej Warszawie nie brakowało też mniejszych przedstawicielstw znanych i mniej znanych marek:
- Benz – Towarzystwo "Ferrum" przy ul. Królewskiej 16
- Ford T oraz Laurin i Klement – Biuro Techniczne "Atlanta" (Aleje Jerozolimskie 59)
- Delage – "Delage i Co" przy ul. Karowej
- Humpmobile – "Bracia Ludwig" przy ul Marszałkowskiej 130
- Pipe – "Auto Salon" ze składami przy ulicach Nowosenatorskiej 12 i Lubelskiej 3
- Clement-Bayard – "H. Geldblum" przy obecnym pl. Trzech Krzyży
- Mitchel – przedstawicielstwo J. Madeyskiego i M. Eberta (Aleje Jerozolimskie 93)
- Studenbaker – składy hr. Jana Łubieńskiego i M. Badiora. Ten drugi sprzedawał też auta marki Napier i Piccard-Pictet
Chętni do posiadania auta, ale dysponujący mniejszym kapitałem, decydowali się na zakup używanego samochodu, nie tylko z ogłoszenia, ale korzystali z pośrednictwa komisów, niejednokrotnie działających w ramach przedstawicielstw.
Ford T z roku 1912
W miarę jak wzrastała ilość automobili zwiększało się też zapotrzebowanie na części i akcesoria. Znane firmy oponiarskie miały relatywnie duży rynek zbytu, gdyż ogumienie na polskich drogach zużywało się znacznie szybciej. Często obok punktów sprzedaży opon istniały warsztaty wulkanizacyjne. Pozostałe elementy, jak łańcuchy napędowe, magneta i świece zapłonowe Bosch, można było nabyć w składzie J. Kestenbauma i S. Rechtlebena, a świece Stereos w Domu Handlowym S. Erlicha. Inne podzespoły układu elektrycznego, jak akumulatory, lampy i generatory, sprzedawał J. Folman w Galerii Luxemburskiej. Są to tylko nieliczne przykłady sklepów motoryzacyjnych, działających niezależnie od przedstawicielstw, które posiadały własne składy części samochodowych. Oprócz warsztatów wyspecjalizowanych, otwieranych przez oficjalne reprezentacje, istniały też uniwersalne, naprawiające większość marek. Należało do nich m.in. "Auto Garage Varsovien", mieszczące się przy ul. Leszno 25. Ciekawą praktykę stosowano w "Zakładach Mechanicznych J. Łukawskiego", gdzie mechanicy dokonywali reperacji w domu klienta.
Pojazd na ulicach Krakowa w roku 1910
Zabór austriacki
Zabór austriacki uważany jest za najbardziej zacofany pod względem rozwoju gospodarczego, a mimo to motoryzacja krakowska w okresie do wybuchu I wojny światowej dotrzymywała kroku warszawskiej, a nawet w niektórych aspektach ją wyprzedzała. Jednym z pierwszych i najaktywniejszych entuzjastów automobilizmu w Krakowie był wspomniany już Wincenty Schindler, syn młynarza i piekarza ze Śląska austriackiego. W 1892 r., mając niespełna 19 lat, otworzył swój pierwszy warsztat ślusarsko – mechaniczny przy ulicy Floriańskiej 55. Z pokazaniem się w samochodzie na ulicach Krakowa musiał jednak poczekać jeszcze dekadę. W 1902 r. nawiązał kontakty z firmą "Cottereau et Comp." i na początek sprowadził jedno małe podwozie. Sam wykonał karoserię i wiosną następnego roku rozpoczął próbne jazdy, przez niektórych przyjęte chłodno, tak jak przez dziennikarza "Czasu", autora poniższej relacji:
>>P. Wincenty Schindler, właściciel pracowni mechanicznej przy ulicy Floriańskiej, jadąc wczoraj automobilem, przelatywał szalonym pędem przez ulice bez względu na ruch w mieście i niebezpieczeństwo przejechania ludzi i dzieci. (…) Na ulicy Szpitalnej (…) koń zaprzężony do dorożki nr 118, zaczął gwałtownie ponosić. Dopiero po dłuższej chwili zdołano przytrzymać spłoszonego konia, który złamał dyszel u dorożki, stłukł latarnię, pokręcił resory itd. (…)<<
Wkrótce Wincenty Schindler zawiązał spółkę z elektrotechnikiem Awitem Szubertem, uzyskał przedstawicielstwo handlowe marki Cottereau i przeniósł swój warsztat o nazwie "Garage d’Automobiles" na ulicę Krupniczą 7, gdzie zajął się importem i montażem pojazdów na zamówienie, łącznie wykonując ich osiem sztuk. Reporter "Nowości Ilustrowanych" napisał w ten sposób o dokonaniach Schindlera:
>>Wozy omnibusowe jego konstrukcji dotychczas kursowały na kilku przestrzeniach w Królestwie Polskim, a i w samym Krakowie wiele osób posiadało mniejsze wozy jego budowy.<<
Od 1906 r. warsztat Schindlera znajdował się na ulicy Łaziennej 6. Już nie prowadzono tam montażu samochodów, ale jedynie sprzedaż aut kilku francuskich marek oraz naprawy.
Komentarze