Jaki był? Co było w nim wyjątkowego? Poczytaj!
Samochód ten był produkowany w latach 1961 - 1981 i był w swoich czasach najdroższym mercedesem, jakiego firma miała do zaoferowania. Co takiego składało się na tę cenę? Ano przede wszystkim to, że było to auto wyjątkowe.
Po pierwsze - silnik. V8 o pojemności 6,3 litra i mocy... 250 KM. Silnik z wtryskiem mechanicznym. I tu mała ciekawostka. Mercedes wyprodukował kilka egzemplarzy z zasilaniem gaźnikowym (4 podwójne podciśnieniowe gaźniki) - samochody przeznaczone do krajów, gdzie paliwo było gorszej jakości, a serwisowanie skomplikowanego układu wtryskowego nie wchodziło w grę. Tylko co do mocy było jedno ale. Była to moc nie na silniku, a gwarantowana moc na kołach. Czym to się różni? Ano różni się zasadniczo. By pokazać to jak najbardziej dokładnie, pojechałem na hamownię. Shamowaliśmy tam mój samochód normalnie - jak się to powinno robić i wyszło, że silnik dysponuje mocą 156,8 KM. Potem zmierzyliśmy moc na kołach włączając wszystkie odbiorniki prądu i klimatyzację. I na kołach pozostało... 119 KM. Prawie 40 KM zjadły włączone odbiorniki. Dlaczego to piszę? Bo ten Mercedes miał takich pożeraczy mocy wcale niemało. Lodówki, klimatyzacja, wiatraki, nagrzewnice i podgrzewacze, ale przede wszystkim...
Przede wszystkim była to hydraulika. Obsługiwała ona wszystko. Czyli: podnoszenie szyb w drzwiach, wspomaganie kierownicy i hamulców, zawieszenie (amortyzatory były hydraulicznie utwardzane), regulacja siedzenia kierowcy i pasażera były oczywiście hydrauliczne, podobnie jak dach w wersji Landaulet (czyli pół-cabrio, ze zdejmowaną tylną częścią dachu, jak w Papamobile). W papieskim egzemplarzu z tyłu pod tym chowanym dachem był pojedynczy fotel - podnoszony hydraulicznie na parady. Samochody mogły być także opancerzone. Mimo wszystko każdy samochód był indywidualnie hamowany i jego moc na kołach musiała wynosić 250 KM.
Obecność hydrauliki pomagała, jak i szkodziła samochodowi. Jako ciekawostkę napiszę, że hydraulicznie otwierana była klapa bagażnika. Gdy się zapomniałeś i podniesioną klapę próbowałeś zamknąć ręcznie - kończyło się to wyrwaniem zawiasów i uszkodzeniem siłowników. Więc pamiętaj - jak będziesz miał takiego Mercedesa, klapę bagażnika należy zamykać po szlachecku - tylko za pomocą przycisku. Także drzwi samochodu były hydraulicznie domykane.
Dzięki hydraulice Mercedes zastosował niesamowicie skomplikowany układ zawieszenia - każda oś z osobna miała swoje samopoziomowanie. A gdy tego wymagała sytuacja, kierowca mógł utwardzić zawieszenie poprzez dopompowanie amortyzatorów płynem hydraulicznym. Zawieszenie takie występowało tylko w tym modelu Mercedesa - w żadnym innym. Żeby nie było za różowo - filtr płynu hydraulicznego, który odpowiadał za pracę zawieszenia, trzeba było wymieniać co 1500 km.
Jak widzimy hydraulika mogła wszystko. Zasilana była specjalnym olejem mineralnym. Gdy ktoś tego nie wie i zastąpi olej mineralny syntetycznym olejem przekładniowym - ten po 2 latach wyżre wszystkie uszczelki i wtedy właściciel W100 ma poważny problem. Bo uszczelek jest multum. A płyn działający pod ciśnieniem 3200 psi potrafi narobić bałaganu. Zwłaszcza w takim wnętrzu...
Komentarze