Dokładnie takiego Merca mieli swego czasu rodzice, tyle że niebieskiego. Jeszcze pamiętam jak stał pod warsztatem ojca po kolizji ze słupem, jak mama nim w poślizg w zimie wpadła (dobrze, że nikomu nic się nie stało). Auto już dawno zezłomowane, tylko grill się ostał i na ścianie w garażu wisi. Szkoda go, teraz to taki zacny klasyk z niego jest.
P.S. może uda mi się odkopać w albumach jego zdjęcie to wrzucę.
Miejscowość Krężnica Jara, a co do tego to wisi i wisi a i tak nikt na to uwagi nie zwraca przez odcinek 5 km jadę polo około 30 minut samochodem na glebie przejechać tamtędy jest ciężko, Polska nic więcej powiedzieć nie mogę