Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 37 takich materiałów
    Do nieprawdopodobnego zdarzenia doszło w miejscowości Bowling Green w USA, w wyniku którego osiem unikatowych Corvette zostało dotkliwie zniszczonych.

    Wśród poszkodowanej ósemki znalazły się następujące modele:

    1962 Black Corvette
    1984 PPG Pace Car
    1992 White 1 Millionth Corvette
    1993 Ruby Red 40th Anniversary Corvette
    1993 ZR-1 Spyder
    2001 Mallett Hammer Z06 Corvette
    2009 White 1.5 Millionth Corvette
    2009 ZR1 “Blue Devil”

    Część egzemplarzy odniosło poważne „obrażenia” i władze muzeum nie są jeszcze w stanie ocenić czy istnieje możliwość przywrócenia ich do dawnego stanu.

    Mam nadzieję że uda się je odratować.
    13 lutego 2014, 13:02 przez xDEMON93x (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Z samochodu wygląda to inaczej niż na innych filmach. W sumie bardzo blisko było by tragedia przeniosła się na drogę. Ale mimo wszystko wydarzyła się...
    31 października 2013, 18:13 przez xDEMON93x (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (4)
    Tragedia. –
    19 sierpnia 2013, 23:35 przez matio (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Primera P12, Proszę o pomoc!! – Witam,
Szukałem pomocy już chyba wszędzie i każdy rozkłada ręce, dla tego proszę o pomoc Was, może ktoś spotkał sie z takim problemem, albo wie co to sie może dziać....
Mam problem z Nissanem Primerą P12, z silnikiem 2.2 Diesel, wersja 126 konna z roku 2002 o przebiegu niemal 150tys km.., a mianowicie co jakiś czas( raz co 20 km, a zdarza sie nawet że co 100km) auto traci moc i zaczyna okropnie kopcić na czarno. Choćbym dodawał mu gazu do dechy to nawet nie reaguje, dajmy przykład: jadę sobie na 5 biegu jakieś 90 km/h, i samochód przede mną skręca i musze zwolnić do prędkości ok 60 km/h, redukuje bieg i mam około 2tys obrotów, dokładm gazu a tu żadnego rezultatu, tak jakby auto nie miało wgl mocy, i tak tocze sie i obroty powolutku wzrastają, i wzrastają aż dobije do 3,5 tys i zaczynam wreszcie dynamiczniej przyspieszać ale gdy popatrze lusterka widze chmure czarnego dymu, i tak pomęcze go nawet do 4 tys i po 2-3 km mu przechodzi i jedzie normalnie... a inny przykład: skręcam na skrzyżowaniu w lewo a tam dość stromy podjazd (ale bez przesady), redukcja do 2, cos ponad 2tys obrotów a primera wgl nie ciągnie i tak obroty gwałtownie spadaja że musiałem zredukować do 1 biegu, i znów deptam mu niemal do 4,5 tys obrotów chmura czarnego dymu i po chwili odzyskuje moc... pod ta samą góre wyjeżdżam spokojnie na 3-4 biegu gdy auto normalnie pracuje... hmmm cóż jeszcze moge dodać, nigdy nie dzieje sie tak na początku jazdy gdy silnik jest całkiem zimny, gdy normalnie pracuje nie zauważam większych dymów, czasami tylko przy gwałtownym dodaniu gazu ale to chyba normalne w dieslach... bardzo prosze o pomoc, może miał ktoś podobny problem i go rozwiązał? Oczywiście byłem u mechanika ale akurat autko normalnie pracowało i komputer nie pokazał żadnego błędu, a sam mechanik stwierdził że turbo jest dobre, sprawdził wszystkie wężyki itp, wtryski też to nie powinny być, ale zwrócił uwage że może być problem z zaworem egr, Bardzo prosze o pomoc!

Dzisiaj już tragedia... wystartowałem z domu i przez 2 km było dobrze... ale po tym dystansie porażka, auto ma zero mocy i tak przez jakieś 20 km, miał problem z wyjazdem pod niemal każdy podjazd... wizyta w sklepie i droga powrotna.. jeszcze gorzej!!! przy każdorazowym ruchu gazem kupa dymu i praktycznie zero reakcji, ile bym gazu nie dodał to nie ma róznicy, jedyna to zmiana chmury dymu! Jeżeli turbina to jak to sprawdzić?? Może nie turbina? Proszę o pomoc...
    Witam,
    Szukałem pomocy już chyba wszędzie i każdy rozkłada ręce, dla tego proszę o pomoc Was, może ktoś spotkał sie z takim problemem, albo wie co to sie może dziać....
    Mam problem z Nissanem Primerą P12, z silnikiem 2.2 Diesel, wersja 126 konna z roku 2002 o przebiegu niemal 150tys km.., a mianowicie co jakiś czas( raz co 20 km, a zdarza sie nawet że co 100km) auto traci moc i zaczyna okropnie kopcić na czarno. Choćbym dodawał mu gazu do dechy to nawet nie reaguje, dajmy przykład: jadę sobie na 5 biegu jakieś 90 km/h, i samochód przede mną skręca i musze zwolnić do prędkości ok 60 km/h, redukuje bieg i mam około 2tys obrotów, dokładm gazu a tu żadnego rezultatu, tak jakby auto nie miało wgl mocy, i tak tocze sie i obroty powolutku wzrastają, i wzrastają aż dobije do 3,5 tys i zaczynam wreszcie dynamiczniej przyspieszać ale gdy popatrze lusterka widze chmure czarnego dymu, i tak pomęcze go nawet do 4 tys i po 2-3 km mu przechodzi i jedzie normalnie... a inny przykład: skręcam na skrzyżowaniu w lewo a tam dość stromy podjazd (ale bez przesady), redukcja do 2, cos ponad 2tys obrotów a primera wgl nie ciągnie i tak obroty gwałtownie spadaja że musiałem zredukować do 1 biegu, i znów deptam mu niemal do 4,5 tys obrotów chmura czarnego dymu i po chwili odzyskuje moc... pod ta samą góre wyjeżdżam spokojnie na 3-4 biegu gdy auto normalnie pracuje... hmmm cóż jeszcze moge dodać, nigdy nie dzieje sie tak na początku jazdy gdy silnik jest całkiem zimny, gdy normalnie pracuje nie zauważam większych dymów, czasami tylko przy gwałtownym dodaniu gazu ale to chyba normalne w dieslach... bardzo prosze o pomoc, może miał ktoś podobny problem i go rozwiązał? Oczywiście byłem u mechanika ale akurat autko normalnie pracowało i komputer nie pokazał żadnego błędu, a sam mechanik stwierdził że turbo jest dobre, sprawdził wszystkie wężyki itp, wtryski też to nie powinny być, ale zwrócił uwage że może być problem z zaworem egr, Bardzo prosze o pomoc!

    Dzisiaj już tragedia... wystartowałem z domu i przez 2 km było dobrze... ale po tym dystansie porażka, auto ma zero mocy i tak przez jakieś 20 km, miał problem z wyjazdem pod niemal każdy podjazd... wizyta w sklepie i droga powrotna.. jeszcze gorzej!!! przy każdorazowym ruchu gazem kupa dymu i praktycznie zero reakcji, ile bym gazu nie dodał to nie ma róznicy, jedyna to zmiana chmury dymu! Jeżeli turbina to jak to sprawdzić?? Może nie turbina? Proszę o pomoc...
    15 lipca 2013, 11:21 przez kuba95s (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (16)
    Źródło:

    Internet

    Szkoda Chlopaka – Potworna tragedia w Częstochowie. 16-letni przyjaciele z gimnazjum roztrzaskali się na drodze na motorze Yamaha. Jeden z chłopców, Jakub Ż. dostał maszynę na zakończenie roku szkolnego. Za dobre oceny. Zaledwie dwa dni poźniej stracił na niej życie. Razem ze swoim kolegą

 

    W piątek zakończył się rok szkolny. Jakub był szczęśliwy. Dostał od rodziców wymarzoną Yamahę w nagrodę za dobre oceny na świadectwie. Tak przynajmniej mówią ludzie, którzy go znali. Chłopak pomoć szalał z zachwytu. Był pasjonatem motocykli. Białą yamahą pochwalił się przed kolegami wystawiając jej fotki na portalach społecznościowych. Ten sport był jego pasją. Niestety doprowadził go do śmierci. Nie tylko jego. Wraz z Jakubem zginął jego serdeczny kolega. Dramat rozegrał się w niedzielę, czyli raptem dwa dni po zakończeniu szkoły. Podczas skrętu w lewo na ul. Przejazdowej w Częstochowie Yamaha, która prowadził Jakub zderzyła się ze skręcającym też w lewo fiatem Punto. Siła uderzenia wyrzuciła chłopców z maszyny. Widok leżących na ziemi ich ciał był przerażający. W ciężkim stanie trafili o szpitala. – Niedługo po przybyciu kierujący motorem zmarł, jego pasażer mimo wysiłków lekarzy zmarł kilka godzin później – oznajmiła Joanna Lazar, rzecznik policji w Częstochowie. Dlaczego doszło do tej tragedii? Ze wstępnych informacji wynika, ze motocykl mógł chcieć szybko wyprzedzić samochód. Pewne na razie jest jednak to, że tegoroczni gimnazjaliści nie mieli żadnych uprawnień do prowadzenia motocykla, jakim jest yamaha. Biały ścigacz o dużej pojemności silnika potrafi rozwinąć niesamowitą prędkość. 16-latek nie powinien siedzieć za jego kierownicą! Policja ustala kto pozwolił nieletnim wsiąść na motocykl. – Życia tym chłopcom nic nie wróci, ale trzeba się zastanowić, czy to nie rodzice pozwalają swoim pociechom na wiele, dając im różne drogie prezenty za dobre świadectwa – mówią sąsiedzi chłopców. – Ta tragedia powinna dać wielu osobom do myślenia. Motocykl Yamaha – to pojazd zwany ścigaczem , jest lekki, ale bardzo mocny, posiada ok. 130 koni mechanicznych, może rozwijać zawrotną prędkość. Dlatego używany jest do ścigania się na zawodach motocyklowych. Aby nim kierować trzeba mieć co najmniej 20 lat.Teraz Pewnie Jezdzi Na Swojej Yamaha Po Niebieskich Drogach W Niebie.
    Potworna tragedia w Częstochowie. 16-letni przyjaciele z gimnazjum roztrzaskali się na drodze na motorze Yamaha. Jeden z chłopców, Jakub Ż. dostał maszynę na zakończenie roku szkolnego. Za dobre oceny. Zaledwie dwa dni poźniej stracił na niej życie. Razem ze swoim kolegą



    W piątek zakończył się rok szkolny. Jakub był szczęśliwy. Dostał od rodziców wymarzoną Yamahę w nagrodę za dobre oceny na świadectwie. Tak przynajmniej mówią ludzie, którzy go znali. Chłopak pomoć szalał z zachwytu. Był pasjonatem motocykli. Białą yamahą pochwalił się przed kolegami wystawiając jej fotki na portalach społecznościowych. Ten sport był jego pasją. Niestety doprowadził go do śmierci. Nie tylko jego. Wraz z Jakubem zginął jego serdeczny kolega. Dramat rozegrał się w niedzielę, czyli raptem dwa dni po zakończeniu szkoły. Podczas skrętu w lewo na ul. Przejazdowej w Częstochowie Yamaha, która prowadził Jakub zderzyła się ze skręcającym też w lewo fiatem Punto. Siła uderzenia wyrzuciła chłopców z maszyny. Widok leżących na ziemi ich ciał był przerażający. W ciężkim stanie trafili o szpitala. – Niedługo po przybyciu kierujący motorem zmarł, jego pasażer mimo wysiłków lekarzy zmarł kilka godzin później – oznajmiła Joanna Lazar, rzecznik policji w Częstochowie. Dlaczego doszło do tej tragedii? Ze wstępnych informacji wynika, ze motocykl mógł chcieć szybko wyprzedzić samochód. Pewne na razie jest jednak to, że tegoroczni gimnazjaliści nie mieli żadnych uprawnień do prowadzenia motocykla, jakim jest yamaha. Biały ścigacz o dużej pojemności silnika potrafi rozwinąć niesamowitą prędkość. 16-latek nie powinien siedzieć za jego kierownicą! Policja ustala kto pozwolił nieletnim wsiąść na motocykl. – Życia tym chłopcom nic nie wróci, ale trzeba się zastanowić, czy to nie rodzice pozwalają swoim pociechom na wiele, dając im różne drogie prezenty za dobre świadectwa – mówią sąsiedzi chłopców. – Ta tragedia powinna dać wielu osobom do myślenia. Motocykl Yamaha – to pojazd zwany ścigaczem , jest lekki, ale bardzo mocny, posiada ok. 130 koni mechanicznych, może rozwijać zawrotną prędkość. Dlatego używany jest do ścigania się na zawodach motocyklowych. Aby nim kierować trzeba mieć co najmniej 20 lat.Teraz Pewnie Jezdzi Na Swojej Yamaha Po Niebieskich Drogach W Niebie.
    4 lipca 2013, 16:04 przez RycpaC (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (18)
    Tragedia –
    3 października 2012, 15:56 przez ~bdf | Do ulubionych | Skomentuj (4)
    Syrena 105 – syrena 105, jedyna w pełni polska konstrukcja. pamiętam czasy kiedy była powszechnie spotykana na drogach, dziś jedynie na zlotach i rajdach weteranów szos. ileż to miała nazw, od pełnej dumy "królowej szos", do pogardliwej "skarpety". inne nazwy to m.in. francuski "sirenault", włoska "lancia tragedia" czy japońska "masahuku". ktoś pamięta inne określenia?
    Syrena 105, jedyna w pełni polska konstrukcja. pamiętam czasy kiedy była powszechnie spotykana na drogach, dziś jedynie na zlotach i rajdach weteranów szos. ileż to miała nazw, od pełnej dumy "królowej szos", do pogardliwej "skarpety". inne nazwy to m.in. francuski "sirenault", włoska "lancia tragedia" czy japońska "masahuku". ktoś pamięta inne określenia?
    1 czerwca 2012, 18:10 przez orwo (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)