Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 18 takich materiałów
    Naprawdę przerażające!
    29 czerwca 2014, 9:52 przez ~Versetty | Do ulubionych | Skomentuj
    Cmentarzysko samochodów w Szwajcarii – W połowie lat 30-tych ubiegłego stulecia niejaki Åke Danielsson (rocznik 1914) kupił bagnistą działkę, na której to rozpoczął wydobycie torfu. Był człowiekiem z ogromną fantazją techniczną – by łatwiej  transportować wydobywany surowiec, zbudował sam np. krótką linię kolejową i lokomotywę z silnikiem chevroleta. Tylko pozazdrościć talentu.

Po pewnym czasie, gdy samodzielne wydobywanie torfu na małą skalę przestało być opłacalne, Åke postanowił zająć się innym rodzajem działalności zarobkowej: zaczął skupywać zużyte samochody. W powojennej Szwecji samochód zaczął być dostępny dla szeregowego obywatela i liczba aut (a tym samym i pojazdów złomowanych) zaczęła rosnąć.

Gwoli kronikarskiej rzetelności nadmienić należy, że sprawca całego zamieszania dbał o wszelkie normy ekologiczne: paliwo i inne samochodowe ciecze były zbierane i wysyłane do profesjonalnej utylizacji, a wszystkie części, z których kierowcy mogli mieć pożytek, wystawiane były na sprzedaż w samodzielnie postawionym domku o powierzchni ok. 12 metrów kwadratowych. A to, czego nie dało się sprzedać, zostawało na działce.

I tak pewnie dożyłby Åke swych dni w spokoju, gdyby nie media, które w połowie lat 90-tych spopularyzowały złomowisko. Dotychczas znane tylko tubylcom miejsce stało się czymś w rodzaju atrakcji turystycznej okolicy. Wtedy to urzędnicy gminni, zapewne bojąc się oskarżeń, zdecydowali, że trzeba uprzątnąć teren. Kosztami akcji planowano obarczyć sędziwego już Åke. Nasz bohater nie dość, że nie posiadał wystarczających środków, to jeszcze mieszkał wtedy już w domu pogodnej starości.

Lecz od czego jest duch społecznictwa? Grupie zapaleńców udało się przekonać gminę oraz lokalne muzeum, że złomowisko jest miejscem cennym z kulturowego punktu widzenia. I trudno odmówić osobom zaangażowanym racji: na terenie byłej działki Åkego znajduje się ok. 150 wraków samochodów, z których większość pochodzi z lat 40-tych i 50-tych XX wieku. Codziennie miejsce odwiedzanie jest przez średnio 200 osób. Jak na złomowisko – wynik imponujący. Sam bohater zaś na jesieni 2000 roku opuścił ten padół łez.
    W połowie lat 30-tych ubiegłego stulecia niejaki Åke Danielsson (rocznik 1914) kupił bagnistą działkę, na której to rozpoczął wydobycie torfu. Był człowiekiem z ogromną fantazją techniczną – by łatwiej transportować wydobywany surowiec, zbudował sam np. krótką linię kolejową i lokomotywę z silnikiem chevroleta. Tylko pozazdrościć talentu.

    Po pewnym czasie, gdy samodzielne wydobywanie torfu na małą skalę przestało być opłacalne, Åke postanowił zająć się innym rodzajem działalności zarobkowej: zaczął skupywać zużyte samochody. W powojennej Szwecji samochód zaczął być dostępny dla szeregowego obywatela i liczba aut (a tym samym i pojazdów złomowanych) zaczęła rosnąć.

    Gwoli kronikarskiej rzetelności nadmienić należy, że sprawca całego zamieszania dbał o wszelkie normy ekologiczne: paliwo i inne samochodowe ciecze były zbierane i wysyłane do profesjonalnej utylizacji, a wszystkie części, z których kierowcy mogli mieć pożytek, wystawiane były na sprzedaż w samodzielnie postawionym domku o powierzchni ok. 12 metrów kwadratowych. A to, czego nie dało się sprzedać, zostawało na działce.

    I tak pewnie dożyłby Åke swych dni w spokoju, gdyby nie media, które w połowie lat 90-tych spopularyzowały złomowisko. Dotychczas znane tylko tubylcom miejsce stało się czymś w rodzaju atrakcji turystycznej okolicy. Wtedy to urzędnicy gminni, zapewne bojąc się oskarżeń, zdecydowali, że trzeba uprzątnąć teren. Kosztami akcji planowano obarczyć sędziwego już Åke. Nasz bohater nie dość, że nie posiadał wystarczających środków, to jeszcze mieszkał wtedy już w domu pogodnej starości.

    Lecz od czego jest duch społecznictwa? Grupie zapaleńców udało się przekonać gminę oraz lokalne muzeum, że złomowisko jest miejscem cennym z kulturowego punktu widzenia. I trudno odmówić osobom zaangażowanym racji: na terenie byłej działki Åkego znajduje się ok. 150 wraków samochodów, z których większość pochodzi z lat 40-tych i 50-tych XX wieku. Codziennie miejsce odwiedzanie jest przez średnio 200 osób. Jak na złomowisko – wynik imponujący. Sam bohater zaś na jesieni 2000 roku opuścił ten padół łez.
    22 grudnia 2013, 16:11 przez Automaniak98 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Duch PRL-u –
    24 sierpnia 2013, 18:41 przez davlewi (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Nowa Warszawa – Nowa Warszawa

Pol­ska mo­to­ry­za­cja po­wo­li się od­ra­dza. Na razie bar­dzo nie­śmia­ło, przede wszyst­kim na de­skach kre­ślar­skich i w ga­ra­żach fa­scy­na­tów. Można jed­nak od­waż­nie po­wie­dzieć, że duch w na­ro­dzie nie zgi­nął.

Jakiś czas temu grupa za­pa­leń­ców roz­po­czę­ła "wy­ścig na Sy­re­ny Sport". Trzy nie­za­leż­ne ekipy po­sta­no­wi­ły wskrze­sić "ce­sa­rzo­wą szos". Tak po­ja­wi­ły się re­pli­ki Sy­re­ny Sport - "naj­pięk­niej­sze­go sa­mo­cho­du zza że­la­znej kur­ty­ny".

Dwóch pro­jek­tan­tów z Wro­cła­wia także po­sta­no­wi­ło oddać hołd pol­skiej mo­to­ry­za­cji. Mi­chał i Paweł Ko­zioł­ko­wie chcą zbu­do­wać na­stęp­cę FSO War­sza­wy.

Ini­cja­ty­wą prze­wod­nią pro­jek­tu jest po­łą­cze­nie in­no­wa­cyj­no­ści po­jaz­du na miarę XXI wiwku z re­tro­de­si­gnem cha­rak­te­ry­stycz­nym dla kul­to­we­go auta.

Prace są już na mocno za­awan­so­wa­nym eta­pie. Jak za­po­wia­da ini­cja­tor przed­się­wzię­cia za kil­ka­na­ście mie­się­cy po­wi­nien po­ja­wić się pro­to­typ.

Sama kon­struk­cja bę­dzie ba­zo­wać na BMW M5, prze­ka­za­nej eki­pie przez bel­gij­skie­go in­we­sto­ra. Ka­ro­se­ria i wnę­trze zo­sta­ły za­pro­jek­to­wa­ne od nowa. W po­rów­na­niu do BMW M5 roz­staw osi bę­dzie więk­szy o 8 cm. Pod maską znaj­dzie się 5-li­tro­wy sil­nik V10 o mocy 600 KM po­cho­dzą­cy z ba­war­skie­go mo­de­lu.

Bu­do­wa pierw­sze­go eg­zem­pla­rza po­chło­nie około pół mi­lio­na zło­tych. Moce prze­ro­bo­we ob­li­czo­ne są na trzy sa­mo­cho­dy rocz­nie – do­ce­lo­wo ma po­wstać 10 sztuk. Pre­mie­ro­wy pokaz pro­to­ty­po­we­go auta za­pla­no­wa­ny jest na maj/czer­wiec 2014 na zamku w Klicz­ko­wie.

Do pro­jek­tu do­łą­czy­ły także Pol­skie firmy, które wspie­ra­ją przed­się­wzię­cie re­kla­mą, fi­nan­so­wo, w for­mie prze­ka­za­nych czę­ści, a także słu­żą­ce po­mo­cą przy wy­ko­na­niu  po­szcze­gól­nych ele­men­tów auta. Cały pro­jekt udaje się re­ali­zo­wać dzię­ki po­łą­cze­niu sił ekipy New War­saw i firmy Abo­ut-S.

Do­dat­ko­wo przy pro­jek­cie współ­pra­cu­ją: E-pro­to­ty­py.​pl, 3r­Stu­dio, Novol, Le­xa­ni, Tenzi, Ga­le­ria In­di­go, Urban, We're­4de­ta­iling, Mind­field pro­ject, In­ter­me­dio, Pe­tro­ba­za, In­vent, Ae­ro­graf Piotr Par­czew­ski, Mad­pi­xel.​pl
    Nowa Warszawa

    Pol­ska mo­to­ry­za­cja po­wo­li się od­ra­dza. Na razie bar­dzo nie­śmia­ło, przede wszyst­kim na de­skach kre­ślar­skich i w ga­ra­żach fa­scy­na­tów. Można jed­nak od­waż­nie po­wie­dzieć, że duch w na­ro­dzie nie zgi­nął.

    Jakiś czas temu grupa za­pa­leń­ców roz­po­czę­ła "wy­ścig na Sy­re­ny Sport". Trzy nie­za­leż­ne ekipy po­sta­no­wi­ły wskrze­sić "ce­sa­rzo­wą szos". Tak po­ja­wi­ły się re­pli­ki Sy­re­ny Sport - "naj­pięk­niej­sze­go sa­mo­cho­du zza że­la­znej kur­ty­ny".

    Dwóch pro­jek­tan­tów z Wro­cła­wia także po­sta­no­wi­ło oddać hołd pol­skiej mo­to­ry­za­cji. Mi­chał i Paweł Ko­zioł­ko­wie chcą zbu­do­wać na­stęp­cę FSO War­sza­wy.

    Ini­cja­ty­wą prze­wod­nią pro­jek­tu jest po­łą­cze­nie in­no­wa­cyj­no­ści po­jaz­du na miarę XXI wiwku z re­tro­de­si­gnem cha­rak­te­ry­stycz­nym dla kul­to­we­go auta.

    Prace są już na mocno za­awan­so­wa­nym eta­pie. Jak za­po­wia­da ini­cja­tor przed­się­wzię­cia za kil­ka­na­ście mie­się­cy po­wi­nien po­ja­wić się pro­to­typ.

    Sama kon­struk­cja bę­dzie ba­zo­wać na BMW M5, prze­ka­za­nej eki­pie przez bel­gij­skie­go in­we­sto­ra. Ka­ro­se­ria i wnę­trze zo­sta­ły za­pro­jek­to­wa­ne od nowa. W po­rów­na­niu do BMW M5 roz­staw osi bę­dzie więk­szy o 8 cm. Pod maską znaj­dzie się 5-li­tro­wy sil­nik V10 o mocy 600 KM po­cho­dzą­cy z ba­war­skie­go mo­de­lu.

    Bu­do­wa pierw­sze­go eg­zem­pla­rza po­chło­nie około pół mi­lio­na zło­tych. Moce prze­ro­bo­we ob­li­czo­ne są na trzy sa­mo­cho­dy rocz­nie – do­ce­lo­wo ma po­wstać 10 sztuk. Pre­mie­ro­wy pokaz pro­to­ty­po­we­go auta za­pla­no­wa­ny jest na maj/czer­wiec 2014 na zamku w Klicz­ko­wie.

    Do pro­jek­tu do­łą­czy­ły także Pol­skie firmy, które wspie­ra­ją przed­się­wzię­cie re­kla­mą, fi­nan­so­wo, w for­mie prze­ka­za­nych czę­ści, a także słu­żą­ce po­mo­cą przy wy­ko­na­niu po­szcze­gól­nych ele­men­tów auta. Cały pro­jekt udaje się re­ali­zo­wać dzię­ki po­łą­cze­niu sił ekipy New War­saw i firmy Abo­ut-S.

    Do­dat­ko­wo przy pro­jek­cie współ­pra­cu­ją: E-pro­to­ty­py.​pl, 3r­Stu­dio, Novol, Le­xa­ni, Tenzi, Ga­le­ria In­di­go, Urban, We're­4de­ta­iling, Mind­field pro­ject, In­ter­me­dio, Pe­tro­ba­za, In­vent, Ae­ro­graf Piotr Par­czew­ski, Mad­pi­xel.​pl
    16 lipca 2013, 20:35 przez pawel3 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (7)
    Road train- Australia – Ciężarówki do zadań specjalnych, które głównie jeżdżą po bezdrożach Australii. Niezawodne, mocne, o bardzo dużym momencie obrotowym. Spalanie waha się około 60l/100km. Pociągi drogowe to duch życiodajny Australii.
P.S. To jeszcze kierowcy ciężarówek czy może już maszyniści?
    Ciężarówki do zadań specjalnych, które głównie jeżdżą po bezdrożach Australii. Niezawodne, mocne, o bardzo dużym momencie obrotowym. Spalanie waha się około 60l/100km. Pociągi drogowe to duch życiodajny Australii.
    P.S. To jeszcze kierowcy ciężarówek czy może już maszyniści?
    29 listopada 2012, 14:05 przez ericci777 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (2)
    Źródło:

    google.pl

    W starej Budzie... – ... Nowy duch ;)
    ... Nowy duch ;)
    11 września 2012, 14:32 przez Bandzior (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Samochód który wyprzedził epokę. NSU Ro80 napędzany był dwuwirnikowym wanklem o pojemności 996cm³ i mocy 115KM. jednak duch tego auta przetrwał. na jego podstawie powstało audi 100 pierwszej generacji, ktore było napędzane tradycyjnym silnikiem tłokowym, jednak reszta podwozia była prawie bez zmian w stosunku do poprzednika.
    NSU Ro 80 zdobył tytul samochodu roku 1967
    17 lipca 2012, 1:33 przez orwo (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    "Duch ekstazy" – Rolls-Royce, jedno z nielicznych aut które zachowało do dzisiaj figurkę na masce/atrapie jako logo...szkoda, kiedyś było ich o wiele wiecej i nadawały samochodom stylu.
    Rolls-Royce, jedno z nielicznych aut które zachowało do dzisiaj figurkę na masce/atrapie jako logo...szkoda, kiedyś było ich o wiele wiecej i nadawały samochodom stylu.
    8 czerwca 2012, 18:20 przez donArkadio (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (3)