Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • zarchiwizowany

    Nielegalne wyścigi na ulicach Rzeszowa

    Nielegalne wyścigi na ulicach Rzeszowa – Nielegalne wyścigi na ulicach Rzeszowa w weekend urządzili kierowcy. Już nie pierwszy raz. Policji nie udaje się złapać sprawców na gorącym uczynku, wlepia więc mandaty np. za brak gaśnicy w aucie
O wyścigach poinformował nas pan Krzysztof, mieszkaniec ul. Podkarpackiej. Około godz. 1.30 w nocy z piątku na sobotę kierowcy ścigali się właśnie na tej ulicy. Z relacji pana Krzysztofa wynika, że w wyścigach brało udział około ośmiu samochodów. "Startowali" dwójkami z okolicy przejścia dla pieszych na skrzyżowaniu z ul. Poznańską. Kierowcy spotkali się wcześniej na parkingu przy sklepie Lidl.

"Czy policja coś robi w sprawie wyścigów?" 

"Osoba parkująca na przystanku po przeciwnej stronie jezdni podchodziła do nich i dawała sygnał do startu. Samochody z dużą prędkością jechały w kierunku wylotu z Rzeszowa i wracały na parking" - przekazuje nam w liście pan Krzysztof.

"Gazecie" mówi tak: - Obudziło mnie wycie silników. Zobaczyłem, że kierowcy urządzają wyścigi. To bardzo niebezpieczne, bo ruszający z taką prędkością łatwo mogą stracić panowanie nad kierownicą i mogą ucierpieć osoby postronne. Może dojść do tragedii. Zadzwoniłem na policję. Obiecali, że wyślą nieoznakowany radiowóz. Po moim telefonie odbyły się jeszcze trzy wyścigi. Zadzwoniłem na komendę jeszcze raz i zapytałem, czy policja się pojawi. Usłyszałem, że tak. Ze względu na późną porę mogłem nie widzieć, czy funkcjonariusze rzeczywiście przyjechali.

Pan Krzysztof nakręcił film, na którym widać nielegalne wyścigi. Zgodnie z jego życzeniem nagranie przekazaliśmy policji na potrzeby ewentualnego postępowania.

Na filmie widać zatrzymujące się niedaleko Lidla dwa samochody osobowe. W pewnym momencie ich kierowcy ruszają z piskiem opon. Ruch na Podkarpackiej o tej godzinie nie jest duży. Przed rozpoczęciem wyścigu przejechały pojedyncze auta i rowerzysta. Gdy kierowcy wyścigu przejechali kilkadziesiąt metrów, pomiędzy dwoma wysepkami śmignęli obok pieszego. "Jestem ciekawy, czy takie rajdy po ulicach Rzeszowa to cykliczna "zabawa", czy jednostkowe zdarzenie. I czy policja rzeczywiście robi coś w tej sprawie" - zastanawia się pan Krzysztof.

Policja: Trudno złapać kierowców na gorąco 

Policja potwierdza, że w nocy z piątku na sobotę na Podkarpackiej odbywały się nielegalne wyścigi. Nie tylko tam, ale również na al. Sikorskiego. - Gdy policjanci zjawili się na miejscu, zastali zaparkowane za ekranami tuningowane samochody. Do kontroli zatrzymano bmw i alfę romeo. Ponieważ wygląd tych samochodów wskazywał, że mogą być wykorzystywane do wyścigów, policjanci skontrolowali ich stan techniczny i wyposażenie. Kierowcy zostali ukarani mandatami za nieprawidłowe wyposażenie pojazdów - mówi Anna Klee z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

Policjanci byli również na Podkarpackiej. Czterech kierowców ukarano mandatami - od 50 do 100 zł. - Dwóch otrzymało mandaty za brak gaśnicy. Na ul. Podkarpackiej w wyjeżdżających z parkingu samochodach jeden z kierowców nie miał zapiętych pasów, a w drugim były przyciemnione folią przednie szyby boczne - uściśla Anna Klee.

Policja przyznaje, że nielegalne wyścigi samochodowe w Rzeszowie nie są żadną nowością.

- Takie sygnały docierają do policjantów co jakiś czas. W takich przypadkach najważniejsza jest szybka reakcja mieszkańców, świadków. Gdy widzimy, że w dane miejsce zaczynają zjeżdżać samochody sportowe, tuningowane, jak najszybciej powiadommy policję. Tego typu wyścigi trwają bardzo krótko - stwierdza Anna Klee.

Policja nie ma łatwego zadania. - Uczestnicy zjeżdżają się w jakieś miejsce i po chwili rozjeżdżają, dlatego trudno jest złapać ich na gorącym uczynku - przekonuje Klee.

Wyścigi samochodowe to nie wszystko? 

- Mamy problem z kierowcami od nielegalnych wyścigów - przyznaje Bogusław Kania, wiceszef rzeszowskiej policji. - Kierowcy bardzo szybko się organizują. Potrafią się np. SMS-em powiadomić, że za chwilę w danym miejscu będzie wyścig. Wykorzystują drogi, które są po remoncie. 90 proc. radiowozów w mieście jest oznakowanych. Kierowcy przez CB radia przekazują sobie informacje, gdzie są nasze radiowozy. A nie jesteśmy w stanie być cały czas w jednym miejscu, bo przecież musimy patrolować całe miasto - tłumaczy Kania.

Zapewnia, że policja ma sposoby, jak ukrócić nielegalne wyścigi. - Nie ujawniamy jakie - zastrzega Kania.

Sygnały o nielegalnych wyścigach docierają do policji z ul. Podkarpackiej, al. Sikorskiego, a także z ul. Krakowskiej. Z informacji, jakie dotarły do "Gazety" wynika, że nielegalne wyścigi urządzają też motocykliści. - Nie ma tygodnia, by takie wyścigi nie odbywały się na al. Armii Krajowej. Zaczynają po godz. 22. Radiowóz policyjny przejedzie raz na jakiś czas - sygnalizuje nam mieszkaniec Rzeszowa.

Policja twierdzi, że o nielegalnych wyścigach motocyklistów nie miała sygnałów.
    Nielegalne wyścigi na ulicach Rzeszowa w weekend urządzili kierowcy. Już nie pierwszy raz. Policji nie udaje się złapać sprawców na gorącym uczynku, wlepia więc mandaty np. za brak gaśnicy w aucie
    O wyścigach poinformował nas pan Krzysztof, mieszkaniec ul. Podkarpackiej. Około godz. 1.30 w nocy z piątku na sobotę kierowcy ścigali się właśnie na tej ulicy. Z relacji pana Krzysztofa wynika, że w wyścigach brało udział około ośmiu samochodów. "Startowali" dwójkami z okolicy przejścia dla pieszych na skrzyżowaniu z ul. Poznańską. Kierowcy spotkali się wcześniej na parkingu przy sklepie Lidl.

    "Czy policja coś robi w sprawie wyścigów?"

    "Osoba parkująca na przystanku po przeciwnej stronie jezdni podchodziła do nich i dawała sygnał do startu. Samochody z dużą prędkością jechały w kierunku wylotu z Rzeszowa i wracały na parking" - przekazuje nam w liście pan Krzysztof.

    "Gazecie" mówi tak: - Obudziło mnie wycie silników. Zobaczyłem, że kierowcy urządzają wyścigi. To bardzo niebezpieczne, bo ruszający z taką prędkością łatwo mogą stracić panowanie nad kierownicą i mogą ucierpieć osoby postronne. Może dojść do tragedii. Zadzwoniłem na policję. Obiecali, że wyślą nieoznakowany radiowóz. Po moim telefonie odbyły się jeszcze trzy wyścigi. Zadzwoniłem na komendę jeszcze raz i zapytałem, czy policja się pojawi. Usłyszałem, że tak. Ze względu na późną porę mogłem nie widzieć, czy funkcjonariusze rzeczywiście przyjechali.

    Pan Krzysztof nakręcił film, na którym widać nielegalne wyścigi. Zgodnie z jego życzeniem nagranie przekazaliśmy policji na potrzeby ewentualnego postępowania.

    Na filmie widać zatrzymujące się niedaleko Lidla dwa samochody osobowe. W pewnym momencie ich kierowcy ruszają z piskiem opon. Ruch na Podkarpackiej o tej godzinie nie jest duży. Przed rozpoczęciem wyścigu przejechały pojedyncze auta i rowerzysta. Gdy kierowcy wyścigu przejechali kilkadziesiąt metrów, pomiędzy dwoma wysepkami śmignęli obok pieszego. "Jestem ciekawy, czy takie rajdy po ulicach Rzeszowa to cykliczna "zabawa", czy jednostkowe zdarzenie. I czy policja rzeczywiście robi coś w tej sprawie" - zastanawia się pan Krzysztof.

    Policja: Trudno złapać kierowców na gorąco

    Policja potwierdza, że w nocy z piątku na sobotę na Podkarpackiej odbywały się nielegalne wyścigi. Nie tylko tam, ale również na al. Sikorskiego. - Gdy policjanci zjawili się na miejscu, zastali zaparkowane za ekranami tuningowane samochody. Do kontroli zatrzymano bmw i alfę romeo. Ponieważ wygląd tych samochodów wskazywał, że mogą być wykorzystywane do wyścigów, policjanci skontrolowali ich stan techniczny i wyposażenie. Kierowcy zostali ukarani mandatami za nieprawidłowe wyposażenie pojazdów - mówi Anna Klee z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

    Policjanci byli również na Podkarpackiej. Czterech kierowców ukarano mandatami - od 50 do 100 zł. - Dwóch otrzymało mandaty za brak gaśnicy. Na ul. Podkarpackiej w wyjeżdżających z parkingu samochodach jeden z kierowców nie miał zapiętych pasów, a w drugim były przyciemnione folią przednie szyby boczne - uściśla Anna Klee.

    Policja przyznaje, że nielegalne wyścigi samochodowe w Rzeszowie nie są żadną nowością.

    - Takie sygnały docierają do policjantów co jakiś czas. W takich przypadkach najważniejsza jest szybka reakcja mieszkańców, świadków. Gdy widzimy, że w dane miejsce zaczynają zjeżdżać samochody sportowe, tuningowane, jak najszybciej powiadommy policję. Tego typu wyścigi trwają bardzo krótko - stwierdza Anna Klee.

    Policja nie ma łatwego zadania. - Uczestnicy zjeżdżają się w jakieś miejsce i po chwili rozjeżdżają, dlatego trudno jest złapać ich na gorącym uczynku - przekonuje Klee.

    Wyścigi samochodowe to nie wszystko?

    - Mamy problem z kierowcami od nielegalnych wyścigów - przyznaje Bogusław Kania, wiceszef rzeszowskiej policji. - Kierowcy bardzo szybko się organizują. Potrafią się np. SMS-em powiadomić, że za chwilę w danym miejscu będzie wyścig. Wykorzystują drogi, które są po remoncie. 90 proc. radiowozów w mieście jest oznakowanych. Kierowcy przez CB radia przekazują sobie informacje, gdzie są nasze radiowozy. A nie jesteśmy w stanie być cały czas w jednym miejscu, bo przecież musimy patrolować całe miasto - tłumaczy Kania.

    Zapewnia, że policja ma sposoby, jak ukrócić nielegalne wyścigi. - Nie ujawniamy jakie - zastrzega Kania.

    Sygnały o nielegalnych wyścigach docierają do policji z ul. Podkarpackiej, al. Sikorskiego, a także z ul. Krakowskiej. Z informacji, jakie dotarły do "Gazety" wynika, że nielegalne wyścigi urządzają też motocykliści. - Nie ma tygodnia, by takie wyścigi nie odbywały się na al. Armii Krajowej. Zaczynają po godz. 22. Radiowóz policyjny przejedzie raz na jakiś czas - sygnalizuje nam mieszkaniec Rzeszowa.

    Policja twierdzi, że o nielegalnych wyścigach motocyklistów nie miała sygnałów.
    3 czerwca 2013, 22:41 przez motomaniac (PW) | było | Do ulubionych | Skomentuj (3)

    Komentarze

    Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…