Klient przyjechał, bo coś mu śmierdziało spalenizną
Oto układ centralnej elektryki samochodu. Był, bo teraz nie nadaje się do niczego. Zaczęło się od przepalającego się bezpiecznika 5A. Zatem właściciel pojazdu włożył bezpiecznik większy - 10A. Gdy i ten się przepalił wymieniony został na kolejny. Gdy przepalił się największy dostępny 30A, właściciel wsadził w gniazdo bezpiecznika kawał druta i cieszył się z naprawy.
Niestety zamiast zająć się przyczyną zwarcia właściciel wyeliminował skutek. A to doprowadziło do małego pożaru układu centralnej elektryki, czego skutek widać na zdjęciach. I tak zamiast wymienić taki układ (dostępny jako używany w cenie od 50 zł) trzeba było odtwarzać wiązki, a to było już bardzo kosztowne.
Izolacja to tu, to tam, łączymy przypadkowe kable, lutujemy bez izolowania i bez zwracania uwagi na przekrój kabli
Na zdjęciach druciarstwo wysokiego kalibru. Kable połączone w przypadkowej, losowej kolejności (powyżej), albo przylutowane bez dbałość o izolowanie (poniżej). No bo co by się mogło stać. Najwyżej zadziała coś innego, niż powinno. A izolowaniem kto i po co by się przejmował? Usuwamy kawałek izolacji, lutujemy i gotowe. No właśnie nie. Każdy kabel czemuś służy, każdy ma przekrój nie dla zabawy. Sztukowanie grubego przewodu i wstawianie fragmentu kabla o przekroju mniejszym to proszenie się o kłopoty. Tak samo, jak dolutowanie czegoś i nie zaizolowanie lutu. Albo przylutowanie odbiornika o zbyt dużym poborze prądu do zbyt cienkiego kabla. I nagle okazuje się, że przewody się palą. I to dość dobrze się palą.
Przepalona wiązka (dolutowano odbiornik o zbyt dużym poborze prądu)
Złączka także nie wytrzymała tego eksperymentu.
A tu przestroga dla tych, którzy lutują wzmacniacze subwoofera do oryginalnej instalacji auta. Taki wzmacniacz swoje pobiera i nie na darmo przeciąga się do niego grube kable wprost z akumulatora. W wyniku dolutowania go do instalacji kabel zaczął się palić, a skutek tego był taki, że cała wiązka zajęła się ogniem i była do wyrzucenia
Wentylator od układu przewietrzania samochodu
Samochody wyposażane są w filtry kabinowe. Nie są one tak bez powodu. Po pierwsze chronią nas przed pyłkami, a po drugie chronią także wentylator nawiewu powietrza. Właściciel tego auta z filtra zrezygnował, a że parkował pod drzewem, to opadająca liście i patyki powpadały do wentylatora.
Komentarze