Według zeznań właściciela, auto stało kilka dni, narażone na działanie promieni słonecznych i temperatury około 38 stopni. Co je spotkało?
Plastiki na aucie się po prostu stopiły. Według internetowych ekspertów jest kilka teorii dla zaistniałej sytuacji.
Pierwsza z nich jest taka, że auto było bite i do naprawy użyto kiepskiej jakości części. Słaby chiński plastik plus słońce i mamy to co widać.
Druga, na samochód musiało działać światło słoneczne odbite od np szyby budynku obok.
Trzecia, najmniej według mnie prawdopodobna, coś musiało się palić obok auta, ale wtedy widać byłoby jakieś osmolenie na lakierze.
No i na koniec film z całej sytuacji. Jakie jest wasze zdanie? Która z teorii jest według Was najbardziej prawdopodobna? A może macie jakieś inne wytłumaczenie?
Bonus: Jeden z ekspertów nie wierzy w całą sytuację, ponieważ nie możliwe jest by auto topiło się obok plaży i żaden z ratowników nie zareagował.
Komentarze