A gdy już myślisz, ze widziałeś wszystko - czas na wisienkę na torcie. Wnętrze wersji T/A odnowione według specyfikacji fabrycznej. Tym razem koloru niebieskiego.
Przypatrzmy się zegarom. Jak widać jest tu wszystko, co niezbędne. Uwagę przykuwa dość fikuśnie zaprojektowany obrotomierz. No cóż - Amerykanie musieli pokazać troszkę szaleństwa, inaczej nie byliby sobą. W Europie teraz dopiero niektóre firmy odchodzą od tradycji początku obrotomierza na godzinie ósmej. Ale zmieniają położenie wskazówek obrotomierza i prędkościomierza, nigdy tylko jednej rzeczy i do tego tak fikuśnie. A Amerykanie poprawność polityczną podczas projektowania samochodów mięli głęboko gdzieś. I to było piękne.
I teraz to, na co wszyscy czekają - silniki. A wybór ich był dość spory. W roku 1970 od mikroskopijnych R6 o pojemności 225 cali (3,7 litra) o mocy 147 KM, poprzez małolitrażowe V8 318 cali (5,2 litra) o mocy 233 KM oraz 340 cali (5,6 litra) o mocy 279 KM, aż po silnik o średniej pojemności 383 cala (6,3 litra) o mocach 294 KM i 340 KM (z głowicą hemisferyczną), kończąc na silnikach 426 HEMI (7,0 litra) o mocy 431 KM i kultowej 440 (7,2 litra) o mocach 375, 380 i 396 KM (w zależności od zastosowanych gaźników). Rok 1971 przyniósł niewielkie zmiany. Do palety wprowadzono nanosilnik R6 198 cali (3,2 litra) o mocy 127 KM, a moc silnika 383 obniżono do 279 i 304 KM. W roku 1972 wprowadzono przepisy dotyczące emisji spalin i to już można powiedzieć był początek końca Challengera. Największą jednostką był silnik 340, a najmniejszą 225, jako że - jak głosi legenda - z silnikiem 198 sprzedał się ponoć jeden egzemplarz, a i to przez pomyłkę, bo nabywca myślał, że chodzi o moc silnika, a nie o jego pojemność. Silnik 225 miał moc zdławioną do 112 KM, a 318 osiągała zatrważające 152 KM. 340 także się oberwało i miała aż 243 KM. W roku 1973 samochód miał 2 silniki - 318 i 340 o mocach identycznych jak w roku 1972, a podczas ostatniego roku produkcji wycofano silnik 340, zastępując go sinikiem 360 (5,8 litra) o mocy 248 KM, a w roku 1974 zakończono jego produkcję. Na wskutek kryzysu paliwowego Pony Cars odeszły w zapomnienie. Jako ciekawostka - silniki 426 HEMI były dość przestarzałe. Więc klient, który decydował się na zakup tego samochodu z tym silnikiem, musiał się liczyć z dość ciekawym faktem. Mianowicie te samochody były sprzedawane bez fabrycznej gwarancji. I dlatego sprzedało się ich tak mało i przez to dziś są tak pieruńsko drogie. Silniki były oferowane z czterobiegową manualną skrzynią biegów oraz kultowym automatem TorqueFlite 727, który słynął z tego, że... się nie psuł. Potrafił przeżyć kilka silników i do dziś jest bardzo ceniony pomimo tego, że ma tylko trzy biegi.
Skoro silniki mamy za sobą, to porozmawiajmy o wersjach samochodu. W zasadzie to były trzy. Wersja bazowa, wersja R/T (Road&Track), która charakteryzowała się pasami inwazyjnymi po bokach oraz spojlerem na klapie w roczniku 1971 (który nic nie robił, ewentualnie odciążał tył, bo był umocowany pod dzikim kątem) i często winylowym pokryciem dachu. W latach 1970-71 w wersji R/T mogły występować tylko silniki 383, 426 HEMI i 440. Potem im już było wszystko jedno i każdy silnik w zasadzie mógł być R/T. No i była jeszcze wersja T/A - czyli Trans Am - była to luksusowa wersja, mająca na pokładzie w standardzie klimę, wspomaganie kierownicy, radio i ogrzewaną tylną szybę. Wersja T/A miała zmienione wloty na masce, przez co maska była szpetna i występowała z silnikiem 340 (5,6 litra) o mocy podniesionej do 293 KM. Każdą z tych wersji można było nabyć jako SE, czyli Special Edition. Wtedy mieliśmy winylowy dach, oraz jakieś dziwne coś w podsufitce obok lusterka. I to coś miało małe światełko. Być może to praprzodek ambiente? By się w tym wszystkim połapać, poniżej mały przegląd wersji na zdjęciach.
Dodge Challenger rok 1970 - wersja podstawowa dla silników V8 (R6 i niektóre V8 318 miały gładką maskę).
Challenger w specyfikacji R/T, rocznik 1970. W tym roczniku można było zamówić R/T bez pasów, bez winylowego dachu i z jednokolorową maską.
Challenger w specyfikacji R/T, rocznik 1971 - posiada zmienioną atrapę, inne światła tylne, krótsze pasy inwazyjne po bokach zakończone napisem RT oraz napis R/T na masce (choć to nie jest konieczne). Właśnie te pasy strasznie mi się podobają.
Komentarze