Wrażenie robią też potężne przetłoczenia i wloty powietrza na masce.
Zajrzyjmy do wnętrza. Tam przepych - elektryczne szyby, sterowane od wewnątrz lusterka, wspomaganie kierownicy, skóra, drewno, klimatyzacja, słowem wszystkie możliwe dostępne w tamtych latach luksusy. Ilość przełączników poraża.
Dość ciekawa jest procedura uruchomienia silnika. By go uruchomić należy najpierw włączyć prąd za pomocą specjalnego przełącznika heblowego, potem włączyć zapłon i uruchomić silnik. Po włączeniu zapłonu wszystko pika i pipczy, ale to wersja amerykańska samochodu, więc tam nawet włożenie kluczyka do stacyjki musi być sygnalizowane.
Co ciekawe, samochód mógł pomieścić tylko 4 osoby, bowiem zaprojektowano tam tylko cztery fotele, a wszystko przez wysoki tunel środkowy, którym puszczono wał napędowy i dwa wydechy.
A teraz przejdźmy do samego silnika. 450 koni mechanicznych, 24 zawory, 12 cylindrów, 5,2 litra pojemności i 501 Nm momentu obrotowego. Przyspieszenie 0-100 km/h zajmowało temu samochodowi 7,8 sekundy. Czyli wartość, która nawet dziś jest zarezerwowana dla hot hatchy, a nie dla aut terenowych. Prędkość maksymalna - 195 km/h i cały czas mówimy o kanciastej terenówce ważącej 2700 kg. Spalanie - boli. Średnio 30 litrów na 100 km. Jednak zasięg tego samochodu wynosił prawie 1000 km. Duża w tym zasługa 290-litrowego baku. Ale zatankowanie go do pełna boli. W Polsce, o ile właścicielowi wiadomo, to jedyny samochód tego typu. Były jeszcze dwa, ale ich los jest nieznany. I przedstawiłem kolejny szalony samochód wyprodukowany w szalonych latach 80. przez słynących z finezji Włochów.
Dziękujemy im za to, że tak kochają motoryzację i nawet z brzydala potrafią zrobić ślicznotkę. Miałem okazję na żywo oglądać ten samochód i powiem szczerze - pomimo upływu lat robi kolosalne wrażenie, a brzmienia silnika się nie zapomina!
A na zakończenie film prezentujący to egzotyczne auto.
Kopiowanie tylko z podaniem źródła.
Komentarze