To już trzeci z niepozornych sleeperów. Choć o Lotusie nie można powiedzieć, że jest niepozorny. Model ten, już samym wyglądem pokazuje na co go stać.
Lotus Omega, bo o nim tutaj mowa, to wynik kooperacji General Motors (do nich w tym czasie należała brytyjska marka Lotus), z niemiecką marką Opel. Auto to miało podnieść prestiż firmy, oraz stać się głównym rywalem BMW M5 E34. Lotus Omega, to zmodyfikowany Opel Omega A, ale chyba o tym nie muszę nikomu mówić, widać to na pierwszy rzut oka.
Zmian dokonano nie tylko w silniku, ale także w wyglądzie zewnętrznym. Obniżone i utwardzone nadwozie oraz samopoziomujące się zawieszenie osi tylnej, spojlero-zderzak przedni (dużo niższy niż standardowo, o sportowym wyglądzie z dużym wlotem powietrza) i tylny (na klapie, zupełnie inny niż w wersji "cywilnej" – dużo szerszy i zachodzący na błotniki), nowe progi wzdłuż nadwozia oraz wylot powietrza na masce (silnik bardzo się grzał w związku z tym dodano wyloty ciepłego powietrza owiewającego wnętrze komory silnika), oraz zupełnie inne felgi aluminiowe.
Jednostka napędowa, to specjalnie zmodyfikowany 3 litrowy silnik z Opla Omegi 3000. Poprawiono jego wytrzymałość, oraz zwiększono pojemność do 3.6 litra. Wyposażono go także w dwie turbosprężarki Garrett AiResearch T25 każda o ciśnieniu sprężania 0,8 bar. To rozwiązanie znamy już z Alipny B10 BiTurbo.
Dzięki tym modyfikacjom, osiągał on moc 377 KM i moment obrotowy sięgający 568 Nm. Całości dopełniał chłodzony wodą intercooler firmy Behr, w terminologii Lotusa zwany ChargeCooler. Całości dopełniła 6 stopniowa, manualna skrzynia biegów, znana z Chevroleta Corvette ZR-1.
Przyśpieszenie do 100km/h zajmowało 5.3 skundy, to tylko o 0.3 sekundy lepiej niż w Alpinie. Za to do 200 rozpędzał się w 17 sekund, a to już lepiej o 2.7 sekundy.
Prędkość maksymalna wynosiła 283km/h, jednak w wyniku błędu licznika, wskazówka przesuwała się na magiczną wartość 300km/h. Mimo wszystko robi wrażenie.
Komentarze