Szkoda, że nie każdy korzysta z lusterek, kierunkowskazów i patrzenia na ciągłą linię... Może nie jestem ideałem i nie stosuję się zawsze kurczowo do wszystkich przepisów, ale to są jakieś tam podstawy. Tym razem skończyło się na porysowanym błotniku i lusterku, ale co mogłoby być innym razem? Widzę wiele możliwych czarnych scenariuszy.
P.S. Po tym jak ~50letni gość wysiadł, to chciał się ze mną bić, a potem wmawiał mi, że plastikowy błotnik mi rdzewieje... W końcu obyło się bez Policji, aczkolwiek trochę żałuję, że nie chciało mi się czekać.
Komentarze