Zapewne pamiętacie 26-letniego Giorgia Tevzadze, właściciela BMW M5 (E34), który przez ostatnie kilka miesięcy, swoimi wyczynami terroryzował ulice Tbilisi. Ryzyko było jego główną domeną, a życiowym celem - rozpoczęcie kariery jako zawodowy kaskader. Postanowienie było ambitne, mimo wszystko sposób w jaki chciał się wybić, budził wiele kontrowersji i naraził na utratę zdrowia wielu uczestników ruchu drogowego. Wszystko ma swoją cenę...W dniu wczorajszym, w okolicach Batumi doszło do wypadku samochodowego, w którym młody Gruzin zginął na miejscu. Z powodu nadmiernej prędkości, pojazd wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Jak się jednak okazało, to nie 26-latek prowadził swoje BMW M5, a jego dobry przyjaciel. Człowiek o nieznanej godności, jako jedyny wyszedł cało z opresji. Giorgi Tevzadze w tragicznych i jakże niefortunnych okolicznościach (w końcu stracił życie nie z własnej winy) zostawił najbliższą rodzinę, żonę oraz przyjaciół. Z jego samochodu nie zostało wiele...praktycznie tylko wspomnienia.