Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 95 takich materiałów
    Jak wszyscy to i ja sie przywitam – Witam jestem Adam, a to moje mk2 1.6PN za ciężko zarobione pieniążki, powiecie że to tylko golf lecz dla mnie to oczko w głowie. Liczy się pasja, a nie co to za samochód.
    Witam jestem Adam, a to moje mk2 1.6PN za ciężko zarobione pieniążki, powiecie że to tylko golf lecz dla mnie to oczko w głowie. Liczy się pasja, a nie co to za samochód.
    20 kwietnia 2014, 10:06 przez adambebenek94 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (5)
    Źródło:

    własne

    Adam –
    11 kwietnia 2014, 22:27 przez vectraman80 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Malczan – Projekt: Adam W. & Sławek T. (eścior)
    Projekt: Adam W. & Sławek T. (eścior)
    7 kwietnia 2014, 11:29 przez escior88 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    prywatne foto

    Adam Małysz wciela się w taksówkarza. Żart na prima aprilis w ciekawym wykonaniu.
    1 kwietnia 2014, 19:47 przez davion (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (2)
    UE chce wprowadzić zakaz korzystania z czerwonych samochodów! – Od dawna wiadomo, że kochana Unia Europejska wprowadza różne, często dziwne i nie całkiem rozsądne przepisy. Tym razem znowu dobrali się do samochodów. Ale nie do rodzaju paliwa czy emisji spalin... a do koloru!
Od początku więc.
Unia Europejska nakłada na właścicieli czerwonych pojazdów obowiązek zmiany koloru auta. Powód? Czerwony powoduje agresję.
Adam Kwiecień z Komendy Głównej Policji wypowiada się tak:
"Bardzo lubimy jeździć czerwonymi autami, sportowymi autami, dlatego że kolor czerwony, kojarzy nam się z tym, że samochód ma walory typowo sportowe, że jest w stanie osiągnąć bardzo dużą prędkość. Ale dane statystyczne są przerażające! Co trzeci wypadek drogowy tragiczny w skutkach, jest spowodowany przez kierowcę, który właśnie kieruje takim czerwonym samochodem. Jadąc nawet czerwonym małym Fiatem czują się tak, jakby jeździli super szybkim, sportowym samochodem. A to rodzi agresję."
Czy jednak pomysł UE zostanie w ogóle zrozumiany przez ludzi? Jak można by się tego spodziewać, większość osób spytanych co sądzą na temat wprowadzenia tego przepisu, jednogłośnie odpowiada: 
"IDIOTYZM".
Kolejna osoba będąca za tym przepisem, Andrzej Markowski (psycholog ruchu drogowego) mówi:
"Badania psychologiczne przeprowadzane nie tylko wśród ludzi, ale i wśród byków, wykazały, że kolor czerwony wywołuje agresję."
Urzędnicy UE "pocieszają", że 80% kosztów przemalowania samochodu będzie pokrywał budżet Unii. My pokrywamy tylko (lub aż) 20% kosztów przemalowania.
W zachodnich krajach Unii przepis jest powoli wprowadzany. Dziennikarz Paweł Pochwała, mówi, że nic nie słyszał o tym pomyśle, ale nie przypomina sobie, aby widział jakikolwiek czerwony samochód na autostradzie podczas swojej podróży po Europie.
Podobno obywatele państw unijnych zaczęli korzystać z usług lakierników. W Polsce. Oczywiście powód jest prosty - u nas jest taniej. 
Na koniec kolejna "dobra" wiadomość. 
Na nasze "szczęście" nasza kochana Unia Europejska daje nam trzyletni okres przejściowy, a więc mamy trzy lata, aby przemalować swój samochód na dowolny kolor (prócz czerwonego oczywiście).
Cieszycie się, prawda?
    Od dawna wiadomo, że kochana Unia Europejska wprowadza różne, często dziwne i nie całkiem rozsądne przepisy. Tym razem znowu dobrali się do samochodów. Ale nie do rodzaju paliwa czy emisji spalin... a do koloru!
    Od początku więc.
    Unia Europejska nakłada na właścicieli czerwonych pojazdów obowiązek zmiany koloru auta. Powód? Czerwony powoduje agresję.
    Adam Kwiecień z Komendy Głównej Policji wypowiada się tak:
    "Bardzo lubimy jeździć czerwonymi autami, sportowymi autami, dlatego że kolor czerwony, kojarzy nam się z tym, że samochód ma walory typowo sportowe, że jest w stanie osiągnąć bardzo dużą prędkość. Ale dane statystyczne są przerażające! Co trzeci wypadek drogowy tragiczny w skutkach, jest spowodowany przez kierowcę, który właśnie kieruje takim czerwonym samochodem. Jadąc nawet czerwonym małym Fiatem czują się tak, jakby jeździli super szybkim, sportowym samochodem. A to rodzi agresję."
    Czy jednak pomysł UE zostanie w ogóle zrozumiany przez ludzi? Jak można by się tego spodziewać, większość osób spytanych co sądzą na temat wprowadzenia tego przepisu, jednogłośnie odpowiada:
    "IDIOTYZM".
    Kolejna osoba będąca za tym przepisem, Andrzej Markowski (psycholog ruchu drogowego) mówi:
    "Badania psychologiczne przeprowadzane nie tylko wśród ludzi, ale i wśród byków, wykazały, że kolor czerwony wywołuje agresję."
    Urzędnicy UE "pocieszają", że 80% kosztów przemalowania samochodu będzie pokrywał budżet Unii. My pokrywamy tylko (lub aż) 20% kosztów przemalowania.
    W zachodnich krajach Unii przepis jest powoli wprowadzany. Dziennikarz Paweł Pochwała, mówi, że nic nie słyszał o tym pomyśle, ale nie przypomina sobie, aby widział jakikolwiek czerwony samochód na autostradzie podczas swojej podróży po Europie.
    Podobno obywatele państw unijnych zaczęli korzystać z usług lakierników. W Polsce. Oczywiście powód jest prosty - u nas jest taniej.
    Na koniec kolejna "dobra" wiadomość.
    Na nasze "szczęście" nasza kochana Unia Europejska daje nam trzyletni okres przejściowy, a więc mamy trzy lata, aby przemalować swój samochód na dowolny kolor (prócz czerwonego oczywiście).
    Cieszycie się, prawda?
    31 marca 2014, 23:46 przez skota741 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (31)
    W nominacji sportowej chodzi o coś więcej niż wypicie szybko kufla piwa. Należy zaprezentować swoje ulubione ćwiczenie i nominować kolejne 3 osoby.
    Dużo lepsze dla zdrowia!
    Motoryzacyjni pasjonaci radzą sobie z tym znacznie ciekawiej...

    W roli głównej Adam Jabłoński - Mistrz Europy juniorów w sztafecie 4x100m , wielokrotny mistrz i wicemistrz Polski na 200m w kategorii juniorów i juniorów młodszych.

    Pamiętajcie! Sport to zdrowie!
    17 lutego 2014, 12:59 przez pepies (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Źródło:

    fb.com/skundleni

    Stratopolonez – Czyli najszybszy oficjalnie zbudowany Polonez znany oficjalnie jako 2500 Racing. Omawiając historię powstania tego auta warto wspomnieć o kultowych już dzisiaj Lanciach Stratos z których kilka z nich startowało w rajdach na terenie naszego kraju w drugiej połowie lat 70-tych. Za kierownicą jednej z nich, w roku 1977 podczas Rajdu Polski zasiadał Andrzej Jaroszewicz (syn ówczesnego premiera Piotra Jaroszewicza). Niestety w trakcie zawodów jego pojazd uległ poważnemu wypadkowi. Na szczęście, mimo iż nadwozie Lancii nadawało się już tylko i wyłącznie do kasacji to w stanie praktycznie nienaruszonym ocalał silnik oraz układ przeniesienia napędu. Rok później wspomniane części trafiły do OBRSO (Ośrodek Badawczo Rozwojowy Samochodów Osobowych) w Falenicy. Dział Badań Specjalnych otrzymał zadanie zbudowania samochodu na bazie Poloneza z zastosowaniem elementów z rozbitej Lancii, czyli z silnikiem umieszczonym centralnie. Konstruktorzy tego pojazdu zastosowali szereg modyfikacji z których najważniejsze to: niezależne przednie zawieszenie, usunięcie podłogi seryjnego Poloneza i zastąpienie jej ramą z Lancii, chłodnica ze Stara, felgi Campagnole z Lancii Stratos (tylne opony miały szerokość aż 350 mm), wloty powietrza do silnika w miejscu trójkątnych bocznych okienek, oraz poszerzenie błotników które dziś wyglądają dość karykaturalnie. Dwunastozaworowy silnik o pojemności 2.4 l dysponował mocą około 240 KM, kutymi tłokami oraz gaźnikami Webera o średnicy gardzieli 48 mm. Skrzynia biegów to oryginalna 5-biegowa przekładnia z Ferrari (w Ferrari Dino również montowano ten silnik). Przerobiony został również układ wydechowy który wytwarzał podciśnienie w celu jak najszybszego opróżniania komory spalania, oraz układ hamulcowy (zastosowano wentylowane tarcze hamulcowe na wszystkich kołach, pochodzące również od Lancii). Jeśli chodzi o zmiany we wnętrzu, to znaleźć tam możemy klatkę bezpieczeństwa, kubełkowy fotel, kierownicę ATS oraz zegary z Lancii Stratos wkomponowane w przekonstruowaną deskę rozdzielczą Poloneza. Osiągi tego potwora jak na tamte lata były spektakularne: przyspieszenie do setki zajmowało około 6 sekund a prędkość maksymalna w zależności od przełożeń skrzyni biegów oscylowała w granicach 200-230 km/h. Ciężko było je jednak wykorzystać w pełni z uwagi na ogromną nadsterowność Stratopoloneza spowodowaną złym rozkładem mas oraz niedostateczną sztywnością nadwozia. Kolejną wadą było zużycie paliwa – potrafiło ono wynosić nawet 100l na 100 przejechanych km… W kolejnych latach dokonano pewnych modyfikacji samochodu takich jak nieznaczne poszerzenie tylnych błotników, wzmocnienie progów oraz poprawienie mocowania przedniej szyby (dokonał tego startujący tym samochodem w latach 80tych uznany rajdowiec Marian Bublewicz). Auto początkowo było białe a w połowie lat 80tych zmieniono jego barwy na te które można zobaczyć na większości zdjęć związanych z tym pojazdem czyli żółto-granatowe. Za kierownicą Stratopoloneza zasiadali Andrzej Jaroszewicz, Adam Polak, Maciej Stawowiak oraz Marian Bublewicz. W roku 1985 postanowiono wycofać samochód z rajdów i trafił on do Muzeum Techniki i Motoryzacji w którym znajduje się do dziś dnia. Warto wspomnieć, że w 2000 roku pojazd został odrestaurowany (konserwacja oraz remont silnika) przez uczniów warszawskiego Technikum Samochodowego (Alka Choromańskiego, Piotra Mady, Krzysztofa Matoska i Patryka Nowosielskiego) oraz mechanika który zajmował się tym samochodem w latach jego świetności. Ciekawostką jest również fakt, że obecnie oprócz oczywistej unikalności samochód jest interesujący także z innego powodu – posiada bardzo niski numer nadwozia (782) co czyni go jednym z kilku oficjalnie znanych, najstarszych Polonezów.
    Czyli najszybszy oficjalnie zbudowany Polonez znany oficjalnie jako 2500 Racing. Omawiając historię powstania tego auta warto wspomnieć o kultowych już dzisiaj Lanciach Stratos z których kilka z nich startowało w rajdach na terenie naszego kraju w drugiej połowie lat 70-tych. Za kierownicą jednej z nich, w roku 1977 podczas Rajdu Polski zasiadał Andrzej Jaroszewicz (syn ówczesnego premiera Piotra Jaroszewicza). Niestety w trakcie zawodów jego pojazd uległ poważnemu wypadkowi. Na szczęście, mimo iż nadwozie Lancii nadawało się już tylko i wyłącznie do kasacji to w stanie praktycznie nienaruszonym ocalał silnik oraz układ przeniesienia napędu. Rok później wspomniane części trafiły do OBRSO (Ośrodek Badawczo Rozwojowy Samochodów Osobowych) w Falenicy. Dział Badań Specjalnych otrzymał zadanie zbudowania samochodu na bazie Poloneza z zastosowaniem elementów z rozbitej Lancii, czyli z silnikiem umieszczonym centralnie. Konstruktorzy tego pojazdu zastosowali szereg modyfikacji z których najważniejsze to: niezależne przednie zawieszenie, usunięcie podłogi seryjnego Poloneza i zastąpienie jej ramą z Lancii, chłodnica ze Stara, felgi Campagnole z Lancii Stratos (tylne opony miały szerokość aż 350 mm), wloty powietrza do silnika w miejscu trójkątnych bocznych okienek, oraz poszerzenie błotników które dziś wyglądają dość karykaturalnie. Dwunastozaworowy silnik o pojemności 2.4 l dysponował mocą około 240 KM, kutymi tłokami oraz gaźnikami Webera o średnicy gardzieli 48 mm. Skrzynia biegów to oryginalna 5-biegowa przekładnia z Ferrari (w Ferrari Dino również montowano ten silnik). Przerobiony został również układ wydechowy który wytwarzał podciśnienie w celu jak najszybszego opróżniania komory spalania, oraz układ hamulcowy (zastosowano wentylowane tarcze hamulcowe na wszystkich kołach, pochodzące również od Lancii). Jeśli chodzi o zmiany we wnętrzu, to znaleźć tam możemy klatkę bezpieczeństwa, kubełkowy fotel, kierownicę ATS oraz zegary z Lancii Stratos wkomponowane w przekonstruowaną deskę rozdzielczą Poloneza. Osiągi tego potwora jak na tamte lata były spektakularne: przyspieszenie do setki zajmowało około 6 sekund a prędkość maksymalna w zależności od przełożeń skrzyni biegów oscylowała w granicach 200-230 km/h. Ciężko było je jednak wykorzystać w pełni z uwagi na ogromną nadsterowność Stratopoloneza spowodowaną złym rozkładem mas oraz niedostateczną sztywnością nadwozia. Kolejną wadą było zużycie paliwa – potrafiło ono wynosić nawet 100l na 100 przejechanych km… W kolejnych latach dokonano pewnych modyfikacji samochodu takich jak nieznaczne poszerzenie tylnych błotników, wzmocnienie progów oraz poprawienie mocowania przedniej szyby (dokonał tego startujący tym samochodem w latach 80tych uznany rajdowiec Marian Bublewicz). Auto początkowo było białe a w połowie lat 80tych zmieniono jego barwy na te które można zobaczyć na większości zdjęć związanych z tym pojazdem czyli żółto-granatowe. Za kierownicą Stratopoloneza zasiadali Andrzej Jaroszewicz, Adam Polak, Maciej Stawowiak oraz Marian Bublewicz. W roku 1985 postanowiono wycofać samochód z rajdów i trafił on do Muzeum Techniki i Motoryzacji w którym znajduje się do dziś dnia. Warto wspomnieć, że w 2000 roku pojazd został odrestaurowany (konserwacja oraz remont silnika) przez uczniów warszawskiego Technikum Samochodowego (Alka Choromańskiego, Piotra Mady, Krzysztofa Matoska i Patryka Nowosielskiego) oraz mechanika który zajmował się tym samochodem w latach jego świetności. Ciekawostką jest również fakt, że obecnie oprócz oczywistej unikalności samochód jest interesujący także z innego powodu – posiada bardzo niski numer nadwozia (782) co czyni go jednym z kilku oficjalnie znanych, najstarszych Polonezów.
    11 lutego 2014, 15:44 przez pietras413 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Haha, 4:30 minuta

    Poza tym e34 to potęga ale M5... Ideał.
    6 lutego 2014, 17:02 przez matiqq (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (2)
    Trabant – Takim zdjęciem podzielił się Adam Małysz na swoim profilu na facebooku z podpisem "Takiego Trabanta spotkałem podczas swojej podróży. Przygotowany do Dakaru?"
    Takim zdjęciem podzielił się Adam Małysz na swoim profilu na facebooku z podpisem "Takiego Trabanta spotkałem podczas swojej podróży. Przygotowany do Dakaru?"
    19 grudnia 2013, 20:18 przez Norbi97 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj