Jak powstała ta dość dziwna kombinacja? Wyobraźmy sobie biuro G-Power, duży stół, przy którym siedzą pracownicy tejże firmy. Siedzą tak, pijąc kawę i myślą jakie BMW można by zmodyfikować. Nagle wstaje jeden z nich i mówi "Hej, mam pomysł! Weźmy tego dużego SUVa i zróbmy z niego F1, to będzie dopiero coś!". Tak na prawdę to wymyśliłem tę historię, ale jest to dość prawdopodobna wersja, jeśli chodzi o powstanie tego modelu.
Oryginalny silnik X6 M wcale nie był taki zły, 4.4 litrowe V8 o mocy 555KM, jednak był już na tyle wysilony przez turbosprężarki, że Panowie z G-Power zdecydowali się na przeszczep. Co takiego tam włożyli? V10 znany z BMW M5 E60, czyli w pełni aluminiowy silnik, o pojemności 5 litrów, w dodatku z podwójnym Vanosem (zmienne fazy rozrządu). Silnik generujący 507KM przy 7750 obr./min. i 520Nm przy 6100 obr./min. był oczywiście zbyt słaby, żeby G-Power mogło się nim zadowolić, w końcu wyciągnęli z niego zaledwie 800KM i dalej nie dało rady. Co w takim razie poczynili?
Powiększyli pojemność do 5.5 litra. Jak tego dokonali? Zmienili korbowód, na taki, który umożliwił zwiększenie skoku tłoka do około 83mm. Do tego zagościły nowe tłoki, o całkowicie zmienionym denku, dzięki czemu zmniejszył się stopień sprężania. Ale przecież to nielogiczne! Nie, jeśli chcesz zamontować 2 wielkie turbosprężarki mechaniczne ASA T1-316.
W ten sposób z 507KM moc wzrosła do równych 900 kucyków, szalejących jak dzikie mustangi, przy 8000 obr./min. Zbyt wysokie obroty nie pozwoliły uzyskać zbyt dużego momentu obrotowego, z tego powodu wynosi on "zaledwie" 870Nm. Przy okazji zmieniono 6 biegowy automat, na manual o tej samej ilości przełożeń. Dlaczego? Automat po prostu nie dawał rady.
No i fajnie, mamy mocnego i szybkiego SUVa, który z pewnością poradzi sobie również w terenie. Ups, jednak nie, silnik był tak mocny, że zrezygnowano z napędu X-Drive (4WD) na rzecz tylnego napędu. No i cały misterny plan... przenosimy na drogi asfaltowe. Ale nie ma tego złego, dzięki lżejszej skrzyni i zmianie napędu, udało się odchudzić grubaska o 150kg.
No dobra, silnik jest niczym wyjęty z F1, jakie w takim razie osiągi oferuje ten ponad 2 tonowy kolos? Skromne 4.2 sekundy do setki i 13 sekund do tej drugiej, ładniejszej. A ile setek zobaczymy maksymalnie na "budziku"? Ponad 3, dokładniej 330km/h.
Jak każdy prawdziwy tuner wie, za mocą powinno iść również hamowanie. Pomimo szaleńczych pomysł G-Power, nie pominięto również tej kwestii. Ceramiczne tarcze hamulcowe nie tylko skróciły drogę hamowania, ale również są o połowę lżejsze od seryjnych tarcz, pomimo większej średnicy (410mm, zamiast 395 i 385). Żeby dopełnić całości, zastosowano 6 tłoczkowe zaciski.
Komentarze