Reklama
Kurier
Nieważne, czy jedzie fiatem seicento czy fiatem ducato. Choćby dosiadał wielbłąda, wydaje mu się, że jest najważniejszy na świecie. Bo on jest przecież w pracy, a od jego pracy zależą losy świata. Wyprzedzanie na trzeciego, omijanie korków poboczem, tamowanie ruchu, zatrzymywanie się w najdziwniejszych miejscach (bo on tylko na chwilę) - kurier na wszystko ma usprawiedliwienie. Bo jemu płacą od liczby doręczonych paczek. Tak jakby wszyscy inni wcale nie potrzebowali dotrzeć na czas do pracy, jeździli wyłącznie dla przyjemności i w czasie wolnym (zapewne w poniedziałek między 7 a 9) wybrali się na radosną przejażdżkę gładkimi jak stół, malowniczymi arteriami RP.
Reklama
Komentarze