Nie byle jaka! Dart się nazywa. Dziś wróciłam z podróży do Łodzi. Jednak może po kolei. Mieszkam w okolicach Chełma- wczoraj rozpoczęłam jazdę z miasta, w którym się urodziłam- Rejowiec Fabryczny. Miasteczko niewielkie ale posiada dość rozbudowaną linię kolejową. Ostatnio chłopak mi podpowiedział, że wprowadzono ponoć nowe połączenie na trasie Lublin- Wrocław.
Do Lublina czasem można dotrzeć szynobusem, takim jak po lewej. Tym razem dotarłam jednak tym po prawej. No cóż.. Czerwone plastikowe siedzenia w przedziałach, czuć kiedy zaczyna się następna szyna. Optymista się uśmiechnie i powie, że wszystko ma swój urok.
Przykład- taka humoreska. Ten obrazek jest z internetu ale taki dokładnie był naklejony nad opisanymi wyżej siedzeniami.
Weszłam trochę przed czasem odjazdu i ukazał mi się taki widok. Chwilę później zaczęli wchodzić pasażerowie. Pociąg zapełniał się coraz bardziej na każdej kolejnej stacji.
Widok na stacji Łódź-Widzew, kiedy zajechałam na miejsce i wysiadłam. Oraz dziś- moment przed podróżą powrotną.
Wyprzedziliśmy Pendolino! Żartuję- stało na stacji w Warszawie. Bardzo serio natomiast- oba przejazdy były bardzo komfortowe. Cicho, szybko, gładko. Miły starszy pan, z którym przegadałam pół drogi powrotnej powiedział że są to przejazdy, które można uznać za testowe. Przejazdy pociągu Dart na tej trasie mają ograniczony termin. Być może jednak połączenie będzie zachowane. Dla mnie dodatkową korzyścią był brak przesiadek w W-wie i czekania na pociąg. Miałam więc ok 1h 20 min do przodu i mniej stresów.
Niby pusty obrazek. Jednak czym byłaby nawet najnowsza maszyna bez przeznaczonej dla niej infrastruktury? Tutaj fragment zmodernizowanej stacji i bezpośredniego przejścia na perony z dróg miasta Lublin. Budynek stacji jest po drugiej stronie linii torów. Z mojej perspektywy jest to ogromna zmiana. Cieszę się jak dziecko, gdy widzę takie zmiany. Oby wszystko dalej się rozwijało i zmieniało. Wam wszystkim szerokości i miłych podróży!
Komentarze