Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Profil użytkownika

    folley212

    Kierowca
    Zamieszcza materiały od: 22 marca 2012 - 15:51
    Ostatnio: 24 maja 2012 - 19:39
    • Materiałów na głównej: 33 z 35 (2 usunietych przez adm.)
    • Punktów za materiały: 953
    • Komentarzy: 6
    • Punktów za komentarze: 1
     
    Urywka z brytyjskiego programu "Fifth Gear"
    16 kwietnia 2012, 17:25 przez folley212 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Niezłe Audi :)
    14 kwietnia 2012, 10:46 przez folley212 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Dodge SRT Viper 2012 (KONKURS) – Viper sprzedawany pod znakiem marki Dodge, powraca sygnowany znakiem SRT – tunera koncernu Chryslera. Po latach oczekiwania na następce, w Nowym Yorku zadebiutowała piąta generacja amerykańskiego super samochodu i mimo faktu, że zmieniło się wszystko – to Viper pozostał Viperem.

Charakterystyczna sylwetka z muskularnie zarysowaną długą maską, bardzo krótka dwuosobowa kabina i szczątkowy tył z zadziornie opadającym dachem to główne elementy tworzące bryłę nowego Vipera.

Połączmy to z wielkimi skrzelami za przednimi nadkolami, potężnymi obręczami, układem wydechowym wyprowadzonym na boki auta i garbatym dachem przechodzącym w skromną lotkę, aby otrzymać bezkompromisowe auto, które kpi z norm emisji spalin i trzymających się ich ekologów.

Nadwozie cechuje się współczynnikiem oporu powietrza równym 0,364. W technologii zastosowanej w Viperze znajduje się także oświetlenie wykonane w technologii LED. Przednie reflektory składają się z 21 diod, a tylne z 51.

Samochód waży od około 1510 kg, czyli jest lżejszy o prawie 50 kg od swojego poprzednika, również za sprawą maski, dachu i pokrywy bagażnika wykonanych z włókien węglowych oraz progów i drzwi z aluminium. SRT deklaruje przy tym wzrost sztywności skrętnej konstrukcji o ponad 50%.

Rozkład mas jest niemal idealny i wynosi 51% na osi przedniej i 49% na tylnej. Samochód i fotele osadzono też o 20 mm niżej. Lepsze prowadzenie tego potwora zapewnią również większy rozstaw kół, seryjnie montowane ESP i ABS oraz układ zawieszenia o dwóch trybach pracy (Street/Track) oparty na systemie Bilstein DampTronic Select.

Pod maską drzemie ogromny silnik V10 OHV o objętości skokowej 8,4 l. Generuje on moc 649 KM i 813 Nm przekazywanych przez 6-biegową przekładnię ręczną na tylną oś. Czerwone pole zaczyna się od 6200 rpm, a odcięcie paliwa następuje przy 6400 rpm. Auto osiągnie maksymalnie 331 km/h.

Stosunek mocy do masy jest tylko nieco gorszy niż w Bugatti Veyronie i Ferrari F12, a zarazem lepszy niż w Lamborghini Aventadorze i konkurencyjnym Chevrolecie Corvette ZR1.

W kabinie znajdzie się też całkiem bogate wyposażenie, a w nim komputer z panelem dotykowym 8,4 cala i wyświetlaczem pomocniczym, które można spersonalizować i sprawdzać również swoje wyniki czasów okrążeń czy przyspieszenia. Sprzedaż ruszy wkrótce po zakończeniu targów. Pierwszych dostaw należy spodziewać się pod koniec roku.

Dwa auta w odmianie GTS-R pod barwami SRT Viper Racing wystartują także w American Le Mans Series w klasie GT.
    Viper sprzedawany pod znakiem marki Dodge, powraca sygnowany znakiem SRT – tunera koncernu Chryslera. Po latach oczekiwania na następce, w Nowym Yorku zadebiutowała piąta generacja amerykańskiego super samochodu i mimo faktu, że zmieniło się wszystko – to Viper pozostał Viperem.

    Charakterystyczna sylwetka z muskularnie zarysowaną długą maską, bardzo krótka dwuosobowa kabina i szczątkowy tył z zadziornie opadającym dachem to główne elementy tworzące bryłę nowego Vipera.

    Połączmy to z wielkimi skrzelami za przednimi nadkolami, potężnymi obręczami, układem wydechowym wyprowadzonym na boki auta i garbatym dachem przechodzącym w skromną lotkę, aby otrzymać bezkompromisowe auto, które kpi z norm emisji spalin i trzymających się ich ekologów.

    Nadwozie cechuje się współczynnikiem oporu powietrza równym 0,364. W technologii zastosowanej w Viperze znajduje się także oświetlenie wykonane w technologii LED. Przednie reflektory składają się z 21 diod, a tylne z 51.

    Samochód waży od około 1510 kg, czyli jest lżejszy o prawie 50 kg od swojego poprzednika, również za sprawą maski, dachu i pokrywy bagażnika wykonanych z włókien węglowych oraz progów i drzwi z aluminium. SRT deklaruje przy tym wzrost sztywności skrętnej konstrukcji o ponad 50%.

    Rozkład mas jest niemal idealny i wynosi 51% na osi przedniej i 49% na tylnej. Samochód i fotele osadzono też o 20 mm niżej. Lepsze prowadzenie tego potwora zapewnią również większy rozstaw kół, seryjnie montowane ESP i ABS oraz układ zawieszenia o dwóch trybach pracy (Street/Track) oparty na systemie Bilstein DampTronic Select.

    Pod maską drzemie ogromny silnik V10 OHV o objętości skokowej 8,4 l. Generuje on moc 649 KM i 813 Nm przekazywanych przez 6-biegową przekładnię ręczną na tylną oś. Czerwone pole zaczyna się od 6200 rpm, a odcięcie paliwa następuje przy 6400 rpm. Auto osiągnie maksymalnie 331 km/h.

    Stosunek mocy do masy jest tylko nieco gorszy niż w Bugatti Veyronie i Ferrari F12, a zarazem lepszy niż w Lamborghini Aventadorze i konkurencyjnym Chevrolecie Corvette ZR1.

    W kabinie znajdzie się też całkiem bogate wyposażenie, a w nim komputer z panelem dotykowym 8,4 cala i wyświetlaczem pomocniczym, które można spersonalizować i sprawdzać również swoje wyniki czasów okrążeń czy przyspieszenia. Sprzedaż ruszy wkrótce po zakończeniu targów. Pierwszych dostaw należy spodziewać się pod koniec roku.

    Dwa auta w odmianie GTS-R pod barwami SRT Viper Racing wystartują także w American Le Mans Series w klasie GT.
    13 kwietnia 2012, 21:49 przez folley212 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    BMW M1 1980-1981 (KONKURS) – Za pierwszy model M1, co oznacza pierwszy samochód z centralnym usytuowaniem silnika – mid engine, należałoby uznać eksperymentalny samochód z silnikiem turbodoładowanym, z otwieranymi do góry drzwiami, zbudowany przez BMW w 1971. Gdy w BMW przygotowywano samochód z silnikiem usytuowanym centralnie, homologowany do wyścigów długodystansowych, wybrano właśnie nadwozie z otwieranymi do góry drzwiami. Źródłem napędu był rzędowy silnik sześciocylindrowy z dwoma wałkami rozrządu w głowicy i z czterema zaworami na cylinder, którego moc wynosiła 277 KM.

Początkowo samochód miał być budowany przez Lamborghini we Włoszech, ale tam nie poradzono sobie i ostatecznie produkcję rozdzielono: nadwozia z włókna szklanego były wytwarzane przez Transformazione Italiana Resina, rurowe ramy przestrzenne przez Marchesi, ich montaż odbywał się w Ital Design, a zawieszenie i układ napędowy montowała firma Baur w Stuttgarcie. Było to wszystko przyczyną licznych opóźnień i M1 pojawił się dopiero na Salonie Paryskim w 1978 roku. W tym czasie już tylko przez jeden sezon były ważne obowiązujące w wyścigach długodystansowych przepisom, według których samochód był budowany. Samochód ten startował kilka razy w Le Mans, ale tylko jeden występ był godny zapamiętania. Niemieckiemu kierowcy Hansowi Stuckowi udało się raz w czasie deszczu pokazać, jakie możliwości, dzięki wspaniałej kierowalności, miał ten samochód.

Samochody M1 przez jeden sezon startowały w wyścigach „Procar”, towarzyszących wyścigom Grand Prix. Produkcja zakończyła się w roku 1981 po wybudowaniu tylko 450 samochodów. Ta mała liczba sprawiła, że BMW z centralnym silnikiem jest jednym z samochodów najbardziej poszukiwanych przez kolekcjonerów.


Osiągi modelu M1:

Przyspieszenie 0-80 km/h: 4,5 s
Przyspieszenie 0-100 km/h: 5,9 s
Przyspieszenie 0-160 km/h: 13,1 s
Czas przejazdu pierwszych 400 m: 13,8 s
Czas przejazdu pierwszego kilometra: 25,4 s
Prędkość maksymalna: 262 km/h
    Za pierwszy model M1, co oznacza pierwszy samochód z centralnym usytuowaniem silnika – mid engine, należałoby uznać eksperymentalny samochód z silnikiem turbodoładowanym, z otwieranymi do góry drzwiami, zbudowany przez BMW w 1971. Gdy w BMW przygotowywano samochód z silnikiem usytuowanym centralnie, homologowany do wyścigów długodystansowych, wybrano właśnie nadwozie z otwieranymi do góry drzwiami. Źródłem napędu był rzędowy silnik sześciocylindrowy z dwoma wałkami rozrządu w głowicy i z czterema zaworami na cylinder, którego moc wynosiła 277 KM.

    Początkowo samochód miał być budowany przez Lamborghini we Włoszech, ale tam nie poradzono sobie i ostatecznie produkcję rozdzielono: nadwozia z włókna szklanego były wytwarzane przez Transformazione Italiana Resina, rurowe ramy przestrzenne przez Marchesi, ich montaż odbywał się w Ital Design, a zawieszenie i układ napędowy montowała firma Baur w Stuttgarcie. Było to wszystko przyczyną licznych opóźnień i M1 pojawił się dopiero na Salonie Paryskim w 1978 roku. W tym czasie już tylko przez jeden sezon były ważne obowiązujące w wyścigach długodystansowych przepisom, według których samochód był budowany. Samochód ten startował kilka razy w Le Mans, ale tylko jeden występ był godny zapamiętania. Niemieckiemu kierowcy Hansowi Stuckowi udało się raz w czasie deszczu pokazać, jakie możliwości, dzięki wspaniałej kierowalności, miał ten samochód.

    Samochody M1 przez jeden sezon startowały w wyścigach „Procar”, towarzyszących wyścigom Grand Prix. Produkcja zakończyła się w roku 1981 po wybudowaniu tylko 450 samochodów. Ta mała liczba sprawiła, że BMW z centralnym silnikiem jest jednym z samochodów najbardziej poszukiwanych przez kolekcjonerów.


    Osiągi modelu M1:

    Przyspieszenie 0-80 km/h: 4,5 s
    Przyspieszenie 0-100 km/h: 5,9 s
    Przyspieszenie 0-160 km/h: 13,1 s
    Czas przejazdu pierwszych 400 m: 13,8 s
    Czas przejazdu pierwszego kilometra: 25,4 s
    Prędkość maksymalna: 262 km/h
    12 kwietnia 2012, 20:12 przez folley212 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Chevrolet daje czadu :)
    10 kwietnia 2012, 14:30 przez folley212 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Dane techniczne

    Silnik i napęd:
    Typ: V10, 90o, S85B50
    Ustawienie: Z przodu, wzdłużnie
    Rozrząd: DOHC, 4 zawory na cylinder
    Objętość skokowa: 4999 cm3
    Doładowanie: Dwa kompresory ASA T1-316
    Moc maksymalna: 800 KM przy 7500-8000 obr./min
    Moc litrowa: 160,03 KM/l (seryjny – 101,42 KM/l)
    Maksymalny moment obrotowy: 800 Nm przy 5000 obr./min
    Skrzynia biegów: 7-biegowa, manualna zautomatyzowana z sekwencyjną zmianą biegów SMG
    Typ napędu: Na tylne koła

    Hamulce i koła:
    Hamulce przednie: Tarczowe, wentylowane, średnica 380 mm, 8-tłoczkowe zaciski
    Hamulce tylne: Tarczowe, wentylowane, średnica 360 mm, 6-tłoczkowe zaciski
    Koła przednie: 9,0 x 20”
    Koła tylne: 10,5 x 20”
    Opony przednie: 255/35 R 20
    Opony tylne: 285/30 R 20

    Masy i wymiary:
    Masa własna: 1785 kg
    Stosunek masy do mocy: 2,23 kg/KM (seryjny – 3,52 kg/KM)
    Długość: 4871 mm
    Szerokość: 1855 mm
    Rozstaw osi: 2781 mm

    Osiągi:
    Przyspieszenie 0-100 km/h: Poniżej 4,35 s
    Przyspieszenie 0-200 km/h: 9,50 s
    Przyspieszenie 0-300 km/h: 24,90 s
    Prędkość maksymalna: Ponad 370 km/h

    Koszty:
    Cena gotowego auta: 252 100,84 euro + podatki

    Imponujące dane techniczne i ten dzwięk.
    9 kwietnia 2012, 16:35 przez folley212 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Nissan GT-R (KONKURS) – Samochód sportowy o nadwoziu dwudrzwiowego coupe (segment G), zaliczany do klasy supersamochodów, produkowany od 2007 roku. Jego poprzednikiem był Skyline GT-R R34, najmocniejsza wersja kultowego auta sportowego Nissana. Model bazuje na prototypie GT-R Proto z 2005 roku. Jego projektantem jest Shiro Nakamura, a inspiracją stylistyczną miały być gigantyczne roboty z serii anime zatytułowanej „Gundam”. Model został entuzjastycznie przyjęty na rynku, zdobył wiele nagród, m.in. International Car of the Year 2009, World Performance Car 2009 oraz Supercar of the Year 2007 wg „Top Gear”.

Spoglądając na nadwozie GT-R’a łatwo domyślić się, że mamy do czynienia z produktem Japończyków. Brak tu bowiem finezyjnych przetłoczeń czy awangardowych detali, które mogłyby odwrócić uwagę od tego, co w sportowym Nissanie jest najważniejsze – czyli zaawansowanej i dopracowanej w najdrobniejszym calu mechaniki. Jednak mimo zastosowania prostych kształtów, karoserii trudno odmówić rasowego wyglądu – widoczny on jest przede wszystkim z tyłu za sprawą masywnego zderzaka, spojlera bagażnika, charakterystycznych lamp i potężnych końcówek wydechu. Auto przeszło w 2010 roku face-lifting, który okazał się na tyle niewielki, że nawet fani modelu mieli trudności z odróżnieniem zrestylizowanego nadwozia od tego wcześniejszego.

„Centrum dowodzenia” – trudno o nazwę lepiej opisującą otoczenie kierowcy GT-R’a. Kokpit japońskiego modelu bardziej przypomina bowiem wnętrza statków kosmicznych z filmów science-fiction niż klasyczne kabiny stosowane w samochodach. Prowadzący widzi przed sobą deskę rozdzielczą łączącą wyjątkowo masywne kształty z całą masą różnego rodzaju przycisków i elektronicznych wskaźników. Do tych ostatnich zaliczymy zarówno wyświetlacze umieszczone bezpośrednio przed oczami kierowcy (pomiędzy tradycyjnymi zegarami), jak i ekran zamontowany na konsoli środkowej (podający multum różnego rodzaju informacji na temat aktualnych parametrów auta). Czytelność i przejrzystość kokpitu trudno uznać za wzorowe, ale z drugiej strony trudno też je krytykować. Podobnie zresztą ma się sprawa z jakością wykończenia.

Dość nietypowa jest w kabinie pasażerskiej Nissana pozycja prowadzącego. Kierowca nie „leży” bowiem nisko nad ziemią, jak ma to miejsce w większości supersamochodów, a siedzi w pozycji niczym w limuzynie. Czy to wygodne rozwiązanie, to już sprawa indywidualnych upodobań. Każdemu użytkownikowi spodobać się powinien fotel łączący przyzwoity komfort z idealnym podparciem bocznym. Co do przestronności, jak na swój sportowy charakter GT-R jest całkiem obszerny – ale jedynie z przodu, bowiem tylne „siedzonka” to rozwiązanie tylko na wyjątkowe okazje. Producent nie chwali się pojemnością bagażnika, co wskazuje, że do auta nie zapakujemy zbyt wiele.

Mistrzem kierownicy można nazwać tego, który GT-R’a zdoła… wyprowadzić z równowagi. Nawet na najostrzejszych łukach i nawet przy najwyższych prędkościach auto grzecznie podąża obranym kursem jazdy zadziwiając kierowcę swoją stabilnością. Ostrej jeździe sprzyja zresztą zarówno sztywne zawieszenie i skuteczny napęd czterech kół, jak też niesamowicie precyzyjny układ kierowniczy i nadzwyczaj wydajne hamulce. Szkoda tylko, że cały ten zestaw tak brutalnie traktuje podróżnych przy pokonywaniu nierówności – dziury polecamy więc omijać szerokim łukiem, i to dosłownie.

Za stworzenie tak doskonałego jakościowego i dopracowanego technicznie modelu, konstruktorom Nissana należą się słowa pochwały. Gromkie brawa trzeba za to skierować ku specom od marketingu i sprzedaży. A dlatego, bo mimo przynależności do grupy najszybszych aut świata, GT-R okazuje się wyraźnie tańszy od produktów konkurencji. Marka może nie ta, ale z biegiem czasu również i ona zdobędzie odpowiednią renomę.

Prędkość maksymalna:
310 km/h
Moc maksymalna:
485 KM
Przyspieszenie 0-100km/h:
3.00 sekund
Spalanie w miescie:
15.00 l/100km
Spalanie poza miastem:
10.00 l/100km
Spalanie średnie:
12.00 l/100km
    Samochód sportowy o nadwoziu dwudrzwiowego coupe (segment G), zaliczany do klasy supersamochodów, produkowany od 2007 roku. Jego poprzednikiem był Skyline GT-R R34, najmocniejsza wersja kultowego auta sportowego Nissana. Model bazuje na prototypie GT-R Proto z 2005 roku. Jego projektantem jest Shiro Nakamura, a inspiracją stylistyczną miały być gigantyczne roboty z serii anime zatytułowanej „Gundam”. Model został entuzjastycznie przyjęty na rynku, zdobył wiele nagród, m.in. International Car of the Year 2009, World Performance Car 2009 oraz Supercar of the Year 2007 wg „Top Gear”.

    Spoglądając na nadwozie GT-R’a łatwo domyślić się, że mamy do czynienia z produktem Japończyków. Brak tu bowiem finezyjnych przetłoczeń czy awangardowych detali, które mogłyby odwrócić uwagę od tego, co w sportowym Nissanie jest najważniejsze – czyli zaawansowanej i dopracowanej w najdrobniejszym calu mechaniki. Jednak mimo zastosowania prostych kształtów, karoserii trudno odmówić rasowego wyglądu – widoczny on jest przede wszystkim z tyłu za sprawą masywnego zderzaka, spojlera bagażnika, charakterystycznych lamp i potężnych końcówek wydechu. Auto przeszło w 2010 roku face-lifting, który okazał się na tyle niewielki, że nawet fani modelu mieli trudności z odróżnieniem zrestylizowanego nadwozia od tego wcześniejszego.

    „Centrum dowodzenia” – trudno o nazwę lepiej opisującą otoczenie kierowcy GT-R’a. Kokpit japońskiego modelu bardziej przypomina bowiem wnętrza statków kosmicznych z filmów science-fiction niż klasyczne kabiny stosowane w samochodach. Prowadzący widzi przed sobą deskę rozdzielczą łączącą wyjątkowo masywne kształty z całą masą różnego rodzaju przycisków i elektronicznych wskaźników. Do tych ostatnich zaliczymy zarówno wyświetlacze umieszczone bezpośrednio przed oczami kierowcy (pomiędzy tradycyjnymi zegarami), jak i ekran zamontowany na konsoli środkowej (podający multum różnego rodzaju informacji na temat aktualnych parametrów auta). Czytelność i przejrzystość kokpitu trudno uznać za wzorowe, ale z drugiej strony trudno też je krytykować. Podobnie zresztą ma się sprawa z jakością wykończenia.

    Dość nietypowa jest w kabinie pasażerskiej Nissana pozycja prowadzącego. Kierowca nie „leży” bowiem nisko nad ziemią, jak ma to miejsce w większości supersamochodów, a siedzi w pozycji niczym w limuzynie. Czy to wygodne rozwiązanie, to już sprawa indywidualnych upodobań. Każdemu użytkownikowi spodobać się powinien fotel łączący przyzwoity komfort z idealnym podparciem bocznym. Co do przestronności, jak na swój sportowy charakter GT-R jest całkiem obszerny – ale jedynie z przodu, bowiem tylne „siedzonka” to rozwiązanie tylko na wyjątkowe okazje. Producent nie chwali się pojemnością bagażnika, co wskazuje, że do auta nie zapakujemy zbyt wiele.

    Mistrzem kierownicy można nazwać tego, który GT-R’a zdoła… wyprowadzić z równowagi. Nawet na najostrzejszych łukach i nawet przy najwyższych prędkościach auto grzecznie podąża obranym kursem jazdy zadziwiając kierowcę swoją stabilnością. Ostrej jeździe sprzyja zresztą zarówno sztywne zawieszenie i skuteczny napęd czterech kół, jak też niesamowicie precyzyjny układ kierowniczy i nadzwyczaj wydajne hamulce. Szkoda tylko, że cały ten zestaw tak brutalnie traktuje podróżnych przy pokonywaniu nierówności – dziury polecamy więc omijać szerokim łukiem, i to dosłownie.

    Za stworzenie tak doskonałego jakościowego i dopracowanego technicznie modelu, konstruktorom Nissana należą się słowa pochwały. Gromkie brawa trzeba za to skierować ku specom od marketingu i sprzedaży. A dlatego, bo mimo przynależności do grupy najszybszych aut świata, GT-R okazuje się wyraźnie tańszy od produktów konkurencji. Marka może nie ta, ale z biegiem czasu również i ona zdobędzie odpowiednią renomę.

    Prędkość maksymalna:
    310 km/h
    Moc maksymalna:
    485 KM
    Przyspieszenie 0-100km/h:
    3.00 sekund
    Spalanie w miescie:
    15.00 l/100km
    Spalanie poza miastem:
    10.00 l/100km
    Spalanie średnie:
    12.00 l/100km
    8 kwietnia 2012, 23:19 przez folley212 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Ford Torino 1967-1976 (KONKURS) – W późnych latach 60. Ford był dumny ze swojej polityki „Total Performance” i samochodów takich jak Mustang. W rezultacie zaczął produkować bardziej sportowe, potężniejsze i bardzo szybkie modele. Zgrabne Fordy Torino były pochodną „pełnowymiarowych” Fairlane’ów.

Fairlane był autem konwencjonalnym, które weszło na rynek we wczesnych latach 60., lecz nowsza generacja z 1966 roku miała smukłe linie i oczywiście była dostępna w wielu wersjach. Na sezon 1968 przygotowano nowy samochód, nazwany Torino, będący tak naprawdę usportowioną wersją Fairlane’a.

Fordy Torino były dużymi samochodami o rozstawie osi równym 2946 mm i masie prawie 1500 kg, dostępnymi początkowo jako coupe, fastback oraz modele ze składanym lub twardym dachem, część z nich z silnikiem V8 o mocy ponad 300 KM.

W latach 1969 i 1970 Ford we współpracy z Carrollem Shelby przygotował prawdziwy „muscle car” o nazwie Torino Cobra. Była to odpowiedź na Plymoutha Road Runnera.
Oferował on do wyboru kilka silników 7 litrowych V8 o mocy 335 lub 375 KM. Nawet w wersji standardowej samochód ten mógł osiągnąć prędkość 160 km/h w około 15s, prędkość maksymalna (217 km/h) była znacznie wyższa niż dopuszczalna w USA. Cobra GT odnosiła sukcesy w wyścigach NASCAR.

Mimo to w 1971 roku krótkotrwała moda na „muscle car” zakończyła się i nie wyprodukowano już ani jednej Cobry. Po za tym rodzina Torino ucierpiała ze względu na zmianę przepisów, zwłaszcza regulujących emisję spalin. Samochody tego typu stały się w późniejszych latach autami poszukiwanymi przez kolekcjonerów.
    W późnych latach 60. Ford był dumny ze swojej polityki „Total Performance” i samochodów takich jak Mustang. W rezultacie zaczął produkować bardziej sportowe, potężniejsze i bardzo szybkie modele. Zgrabne Fordy Torino były pochodną „pełnowymiarowych” Fairlane’ów.

    Fairlane był autem konwencjonalnym, które weszło na rynek we wczesnych latach 60., lecz nowsza generacja z 1966 roku miała smukłe linie i oczywiście była dostępna w wielu wersjach. Na sezon 1968 przygotowano nowy samochód, nazwany Torino, będący tak naprawdę usportowioną wersją Fairlane’a.

    Fordy Torino były dużymi samochodami o rozstawie osi równym 2946 mm i masie prawie 1500 kg, dostępnymi początkowo jako coupe, fastback oraz modele ze składanym lub twardym dachem, część z nich z silnikiem V8 o mocy ponad 300 KM.

    W latach 1969 i 1970 Ford we współpracy z Carrollem Shelby przygotował prawdziwy „muscle car” o nazwie Torino Cobra. Była to odpowiedź na Plymoutha Road Runnera.
    Oferował on do wyboru kilka silników 7 litrowych V8 o mocy 335 lub 375 KM. Nawet w wersji standardowej samochód ten mógł osiągnąć prędkość 160 km/h w około 15s, prędkość maksymalna (217 km/h) była znacznie wyższa niż dopuszczalna w USA. Cobra GT odnosiła sukcesy w wyścigach NASCAR.

    Mimo to w 1971 roku krótkotrwała moda na „muscle car” zakończyła się i nie wyprodukowano już ani jednej Cobry. Po za tym rodzina Torino ucierpiała ze względu na zmianę przepisów, zwłaszcza regulujących emisję spalin. Samochody tego typu stały się w późniejszych latach autami poszukiwanymi przez kolekcjonerów.
    7 kwietnia 2012, 18:19 przez folley212 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Honda NSX 1990-2005 (KONKURS) – Pod koniec lat 80. Honda nie tylko dojrzała do konstruowania samochodów z dużymi silnikami, ale także zdobyła świetną reputację i pozycję w USA. Decyzja o zbudowaniu samochodu z silnikiem średniej wielkości była zaledwie jednym z wielu kroków potwierdzających status Hondy na świecie.

Nowy NSX miał swoją prapremierę w 1989 roku, ale do sprzedaży wszedł w 1990. Mimo niewątpliwie utrzymanej w swojej zaokrąglonej stylistyce z długim tyłem, NSX najwyraźniej wzorował się na Ferrari z centralnie umieszczonym silnikiem. Mimo tego, że był trochę dłuższy i lżejszy, miał tę samą szerokość, podobny bagażnik i bardzo zbliżone osiągi. Poprzez swoją przynależność do autosegmentu G, a nawet G+ (w NSX zastosowano rozwiązania z Formuły 1), samochód był konkurencją dla m.in. Ferrari 348, Porsche 911, Nissana Skyline GT-R, Toyoty Supra Mk IV czy Mitsubishi GTO.

Cynicy, którzy sugerowali, że NSX nie miał duszy ani charyzmy Ferrari mieli rację tylko wtedy, jeśli znaczyłoby to brak głupich wad, brak temperamentu i zastosowanie irytującej fachowości od osiągów po wyposażenie i jakość.

Hondzie zajęło zaprojektowanie NSX 6 lat, co jak na japońskie standardy dość długo. Zapewniono jej trzylitrowy 24-zaworowy silnik V6 VTEC z czterema wałkami rozrządu w głowicy, tytanowe korbowody i bezpiecznie zwiększał prędkość obrotową do 8000 obr/min i osiągał moc 274 KM, dzięki czemu NSX rozpędzał się do 256 km/h. Nie tylko był bardzo szybkim samochodem, ale także wspaniale trzymał się drogi, miał wystawnie wyposażoną dwumiejscową kabinę i udogodnienia takie jak ABS, automatyczna skrzynia biegów, klimatyzacja, programowalny regulator prędkości i inne dodatkowe wyposażenie uznawane przez Ferrari i inne firmy za niepotrzebne. Wyjątkowy pośród samochodów z racji bardzo uległej natury NSX potrafił jednak przyspieszyć od 0 do 100km/h w 5,2s.
Od 1997 oferowany był mocniejszy i większy, 290-konny silnik o pojemności 3,2 litra, będący modyfikacją dotychczasowej jednostki. Wtedy też wprowadzono nową, ręczną skrzynię biegów o sześciu przełożeniach, która zastąpiła 5-stopniową. W zależności od wybranej przekładni, auto wyposażano w inny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu. Samochód osiągał prędkość do 270 km/h.

Autocar & Motor komentowało: „NSX oferuje fantastyczną świeżość i nową twarz, ukrywające egzotyczne wyposażenie podobne jak u Ferrari…”

W ciągu zaledwie paru miesięcy od premiery Hondy NSX trzeba było podwoić produkcję modelu, by sprostać popytowi.
Samochód od początku do końca był składany i produkowany, w dużej mierze ręcznie w Japonii w specjalnie dla tego modelu stworzonej fabryce, która zatrudniała około 250 wykwalifikowanych pracowników. Roczna produkcja Hondy NSX wynosiła około 6 tys. sztuk. Honda NSX w USA była sprzedawana pod stworzoną i należącą do Hondy marką Acura. Miała zmniejszoną moc w stosunku do wersji europejskiej i japońskiej, osiągała około 255 KM, lecz identyfikowała się lepszym momentem obrotowym.

W ostatnich latach produkcji cena nowego samochodu w Polskim salonie Hondy zaczynała się od kwoty ok. 620 tys. zł.
    Pod koniec lat 80. Honda nie tylko dojrzała do konstruowania samochodów z dużymi silnikami, ale także zdobyła świetną reputację i pozycję w USA. Decyzja o zbudowaniu samochodu z silnikiem średniej wielkości była zaledwie jednym z wielu kroków potwierdzających status Hondy na świecie.

    Nowy NSX miał swoją prapremierę w 1989 roku, ale do sprzedaży wszedł w 1990. Mimo niewątpliwie utrzymanej w swojej zaokrąglonej stylistyce z długim tyłem, NSX najwyraźniej wzorował się na Ferrari z centralnie umieszczonym silnikiem. Mimo tego, że był trochę dłuższy i lżejszy, miał tę samą szerokość, podobny bagażnik i bardzo zbliżone osiągi. Poprzez swoją przynależność do autosegmentu G, a nawet G+ (w NSX zastosowano rozwiązania z Formuły 1), samochód był konkurencją dla m.in. Ferrari 348, Porsche 911, Nissana Skyline GT-R, Toyoty Supra Mk IV czy Mitsubishi GTO.

    Cynicy, którzy sugerowali, że NSX nie miał duszy ani charyzmy Ferrari mieli rację tylko wtedy, jeśli znaczyłoby to brak głupich wad, brak temperamentu i zastosowanie irytującej fachowości od osiągów po wyposażenie i jakość.

    Hondzie zajęło zaprojektowanie NSX 6 lat, co jak na japońskie standardy dość długo. Zapewniono jej trzylitrowy 24-zaworowy silnik V6 VTEC z czterema wałkami rozrządu w głowicy, tytanowe korbowody i bezpiecznie zwiększał prędkość obrotową do 8000 obr/min i osiągał moc 274 KM, dzięki czemu NSX rozpędzał się do 256 km/h. Nie tylko był bardzo szybkim samochodem, ale także wspaniale trzymał się drogi, miał wystawnie wyposażoną dwumiejscową kabinę i udogodnienia takie jak ABS, automatyczna skrzynia biegów, klimatyzacja, programowalny regulator prędkości i inne dodatkowe wyposażenie uznawane przez Ferrari i inne firmy za niepotrzebne. Wyjątkowy pośród samochodów z racji bardzo uległej natury NSX potrafił jednak przyspieszyć od 0 do 100km/h w 5,2s.
    Od 1997 oferowany był mocniejszy i większy, 290-konny silnik o pojemności 3,2 litra, będący modyfikacją dotychczasowej jednostki. Wtedy też wprowadzono nową, ręczną skrzynię biegów o sześciu przełożeniach, która zastąpiła 5-stopniową. W zależności od wybranej przekładni, auto wyposażano w inny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu. Samochód osiągał prędkość do 270 km/h.

    Autocar & Motor komentowało: „NSX oferuje fantastyczną świeżość i nową twarz, ukrywające egzotyczne wyposażenie podobne jak u Ferrari…”

    W ciągu zaledwie paru miesięcy od premiery Hondy NSX trzeba było podwoić produkcję modelu, by sprostać popytowi.
    Samochód od początku do końca był składany i produkowany, w dużej mierze ręcznie w Japonii w specjalnie dla tego modelu stworzonej fabryce, która zatrudniała około 250 wykwalifikowanych pracowników. Roczna produkcja Hondy NSX wynosiła około 6 tys. sztuk. Honda NSX w USA była sprzedawana pod stworzoną i należącą do Hondy marką Acura. Miała zmniejszoną moc w stosunku do wersji europejskiej i japońskiej, osiągała około 255 KM, lecz identyfikowała się lepszym momentem obrotowym.

    W ostatnich latach produkcji cena nowego samochodu w Polskim salonie Hondy zaczynała się od kwoty ok. 620 tys. zł.
    6 kwietnia 2012, 19:52 przez folley212 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Plymouth Road Runner Superbird 1969-1970 (KONKURS) – Zarówno jak inne koncerny samochodowe Ameryki Północnej, koncern Chryslera był wyjątkowo skuteczny w wykorzystywaniu badań prowadzonych w jego pracowniach inżynieryjnych oraz w łączeniu modeli różnych marek.

Pod koniec lat 60. Modele Plymouth Road Runner miały takie samo nadwozie, jak Dodge Charger.

W latach 50. i 60. Chrysler miał silnik V8 „Hemi” mający wysokie osiągi, którego skutecznie używano w wyścigach NASCAR. W roku 1969 Chrysler bardzo uważnie przestudiował przepisy i doszedł do wniosku, że dodanie do mocy silnika „Hemi” aerodynamiki stworzy znakomitą kombinację i należycie wprowadzi do sprzedaży model Dodge Charger Daytona.

Ponieważ sprzedawcy Plymoutha twierdzili, że Dodge cieszy się dużą popularnością, w roku 1970 Chrysler ponownie wypuścił ten samochód, bez wprowadzania zmian, tym razem nazywając go Plymouth Road Runner Superbird. „Jak spostrzegł jeden żartowniś, była to ‘ta sama kiełbasa, ale inaczej usmażona’”.
Tak samo jak Dodge Charger Daytona, model Superbird ukrywał pod oszałamiającą zewnętrzną powłoką zupełnie zwyczajna podwozie. Zazwyczaj samochody w standardowej wersji były oferowane z silnikiem Chrysler V8 o pojemności 7,2 litra, z automatyczną skrzynią biegów i hamulcami bębnowymi na wszystkich kołach.

Klient mógł sobie na życzenie zamówić samochód z droższym silnikiem Hemi o pojemności 7 litrów, z mocą 425 KM, wyposażony w czterobiegową skrzynię biegów i tarczowe hamulce na przednich kołach.

Samochód nawet z automatyczną skrzynia biegów był wyjątkowo szybki.

Ze względu na to, że planowano odnieść zwycięstwo w wyścigach NASCAR, gdzie prędkość maksymalna jest bardzo istotna, model Superbird otrzymał niezwykły kształt, prawie identyczny z tym, jaki w poprzednich latach miał Dodge Charger Daytona. Samochód miał bardzo długi przód, a na tyle zamontowany wysoki spoiler na wysięgnikach.
Związku z tym Superbird był dłuższy od zwykłego Road Runnera o 42 cm, co sprawiało trudności przy parkowaniu i łatwo było o stłuczkę. Mimo to, Chrysler pozostał obojętny na ten fakt, ponieważ auto było wyprodukowane z przeznaczeniem na zwycięzcę wyścigów.

Wersja wyścigowa z silnikiem Hemi rozwijały prędkość ponad 350 km/h co sprawiało, że Superbird był szybszy od rywali. Model Daytona 500, zwycięski samochód z 1970 roku, osiągał przeciętnie 240 km/h i w ciągu roku te samochody wygrały 21 z 38 zawodów międzynarodowych.
Superbird odniósł tak niezwykłe sukcesy, że organizatorzy postanowili zmienić przepisy, aby móc go zablokować. Z tego też powodu samochód ten był zwycięzcą jednego sezonu. Aby sprostać wymaganiom postawionym przez NASCAR, zbudowano 1920 egzemplarzy tego modelu. Dla porównania Dodge Charger Daytona został wyprodukowany w ilości 505 sztuk w latach 1968-1969.
Głównym rywalem samochodu był Ford Torino Talladega.
Charakterystyczną cechą, jaką wyróżnia się ten samochód jest rysunek „Strusia Pędziwiatra” na spoilerze tego wozu. Obecnie cena tego samochodu wynosić może 80 000 – 300 000 $.
    Zarówno jak inne koncerny samochodowe Ameryki Północnej, koncern Chryslera był wyjątkowo skuteczny w wykorzystywaniu badań prowadzonych w jego pracowniach inżynieryjnych oraz w łączeniu modeli różnych marek.

    Pod koniec lat 60. Modele Plymouth Road Runner miały takie samo nadwozie, jak Dodge Charger.

    W latach 50. i 60. Chrysler miał silnik V8 „Hemi” mający wysokie osiągi, którego skutecznie używano w wyścigach NASCAR. W roku 1969 Chrysler bardzo uważnie przestudiował przepisy i doszedł do wniosku, że dodanie do mocy silnika „Hemi” aerodynamiki stworzy znakomitą kombinację i należycie wprowadzi do sprzedaży model Dodge Charger Daytona.

    Ponieważ sprzedawcy Plymoutha twierdzili, że Dodge cieszy się dużą popularnością, w roku 1970 Chrysler ponownie wypuścił ten samochód, bez wprowadzania zmian, tym razem nazywając go Plymouth Road Runner Superbird. „Jak spostrzegł jeden żartowniś, była to ‘ta sama kiełbasa, ale inaczej usmażona’”.
    Tak samo jak Dodge Charger Daytona, model Superbird ukrywał pod oszałamiającą zewnętrzną powłoką zupełnie zwyczajna podwozie. Zazwyczaj samochody w standardowej wersji były oferowane z silnikiem Chrysler V8 o pojemności 7,2 litra, z automatyczną skrzynią biegów i hamulcami bębnowymi na wszystkich kołach.

    Klient mógł sobie na życzenie zamówić samochód z droższym silnikiem Hemi o pojemności 7 litrów, z mocą 425 KM, wyposażony w czterobiegową skrzynię biegów i tarczowe hamulce na przednich kołach.

    Samochód nawet z automatyczną skrzynia biegów był wyjątkowo szybki.

    Ze względu na to, że planowano odnieść zwycięstwo w wyścigach NASCAR, gdzie prędkość maksymalna jest bardzo istotna, model Superbird otrzymał niezwykły kształt, prawie identyczny z tym, jaki w poprzednich latach miał Dodge Charger Daytona. Samochód miał bardzo długi przód, a na tyle zamontowany wysoki spoiler na wysięgnikach.
    Związku z tym Superbird był dłuższy od zwykłego Road Runnera o 42 cm, co sprawiało trudności przy parkowaniu i łatwo było o stłuczkę. Mimo to, Chrysler pozostał obojętny na ten fakt, ponieważ auto było wyprodukowane z przeznaczeniem na zwycięzcę wyścigów.

    Wersja wyścigowa z silnikiem Hemi rozwijały prędkość ponad 350 km/h co sprawiało, że Superbird był szybszy od rywali. Model Daytona 500, zwycięski samochód z 1970 roku, osiągał przeciętnie 240 km/h i w ciągu roku te samochody wygrały 21 z 38 zawodów międzynarodowych.
    Superbird odniósł tak niezwykłe sukcesy, że organizatorzy postanowili zmienić przepisy, aby móc go zablokować. Z tego też powodu samochód ten był zwycięzcą jednego sezonu. Aby sprostać wymaganiom postawionym przez NASCAR, zbudowano 1920 egzemplarzy tego modelu. Dla porównania Dodge Charger Daytona został wyprodukowany w ilości 505 sztuk w latach 1968-1969.
    Głównym rywalem samochodu był Ford Torino Talladega.
    Charakterystyczną cechą, jaką wyróżnia się ten samochód jest rysunek „Strusia Pędziwiatra” na spoilerze tego wozu. Obecnie cena tego samochodu wynosić może 80 000 – 300 000 $.
    5 kwietnia 2012, 20:56 przez folley212 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj