Rok temu się z nim pożegnałem, zostało tylko trochę zapasowych części, miałem go 3 lata, zrobiłem wiele kilometrów przez Polskę. Życie auta skończyło się na przebiegu ponad 500tys km. Naprawdę o niego dbałem jak o nic innego. Dziś potknęłem się o felgę od niego i tak sobie wspominałem, Gdy wysiadło ogrzewanie przy -20 i ponad 200km jechałem na 5 biegu 50km/h, lub gdy skrzynia biegów nawaliła na tej samej trasie tydzień po awarii pompy wody, na 2 biegu prawie 300km (wyjechałem po godzinie 21 a do celu dojechałem na drugi dzień przed godz 13. Wiele przygód, ale sentyment jest. Nie dziwie się, że gdy ktoś kupi pierwszy samochód to nigdy nie będzie chciał się z nim rozstać.