Dni są coraz krótsze, a szkoda ograniczać przejażdżki na quadach do minimum. Tym razem znów zastała nas noc. A wtedy i znane tereny mogą okazać się pełne niespodzianek...
Abstrahując od chłodnego i wietrznego wieczoru, wsiadłam na quada i pojechałam w teren. Jak było? Klimatycznie, strasznie i krótko... przyznaję, jestem cykorem. Happy halloween!
W ciepłe jesienne popołudnie wybraliśmy się w teren, by lepiej poznać możliwości sprzętów i nas samych. Kolejne przygody w błocie, wodzie, podjazdach i zjazdach pozwalają na pokonywanie swoich słabości. Tak było i tym razem... choć mało brakowało, a jeden głupi błąd mógł doprowadzić do rolki. Zachęcamy do oglądania!
Do trzech razy sztuka - znów bieszczadzka perspektywa, czyli dużo błota, podjazdów i widoki zapierające dech w piersiach.
W ulubionym terenie sprawdzaliśmy się my (Tomek i Kasia z tokaSQUAD), kolega Daniel z Quadowej Grupy Południe, i Mariusz.