Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 106 takich materiałów
    Jeszcze jadą! - wciąż się trzymają – Popularny WRAK RACE
    Popularny WRAK RACE
    SHARKEDO – Legnickie Sharkedo po pierwszych testach przed niedzielnym Wrak Race Silesia. Mamy nadzieję przejść chociaż do półfinału, to nasz pierwszy start we Wrak Race (dla Sharkedo ostatni zarazem).
    Legnickie Sharkedo po pierwszych testach przed niedzielnym Wrak Race Silesia. Mamy nadzieję przejść chociaż do półfinału, to nasz pierwszy start we Wrak Race (dla Sharkedo ostatni zarazem).
    Porsche 550  "Litle Bastard" – Podczas zdjęć do Buntownika bez powodu James Dean zmienił swoje dotychczasowe Porsche 356 na model 550. Chcąc nadać mu indywidualny charakter, zlecił wymianę tapicerki, a Dean Jeffries, legendarny pinstriper, namalował numer 130 na drzwiach, masce i pokrywie silnika oraz napis Little Bastard. Gdy James 23 września 1955 roku pokazał samochód Alecowi Guinnessowi usłyszał, że wygląda on złowrogo, a także ostrzeżenie: Jeśli wsiądziesz do tego samochodu, za tydzień znajdą cię w nim martwego. Dean zginął dokładnie 7 dni później w zderzeniu czołowym z Fordem.

Od tego momentu zaczęła krążyć historia o klątwie, gdyż każdy, kto miał kontakt z samochodem lub jego częściami, umierał. George Barris, właściciel warsztatu odpowiedzialny jeszcze za życia Deana za modyfikacje dokonywane w Porsche, kupił wrak samochodu za $2500. Niewiele brakowało, a przypłaciły ten zakup życiem, gdyż "Mały Drań" zsunął się z lawety wprost na niego, łamiąc mu obie nogi. Po tym wydarzeniu Barris odsprzedał pozostałe po 550 części. Troy McHenry, w którego samochodzie zamontowano części "Małego Drania", stracił panowanie nad samochodem, uderzył w drzewo i zginął na miejscu. Williamowi Eschrichowi, który miał zamontowany silnik Spydera, niespodziewanie zablokowały się w zakręcie hamulce. Wypadł z drogi, dachując, i cudem uniknął śmierci. Dwie opony wybuchły na prostej drodze podczas jazdy, o mało nie doprowadzając do śmierci kierowcy.

Wieść o przeklętym samochodzie rozniosła się szybko, budząc zainteresowanie dwóch złodziei. Porzucili jednak zamiar kradzieży samochodu, gdy ciężko się poranili podczas próby wymontowania kierownicy i fotela.

George Barris, widząc, jak sprzedawane przez niego części uśmiercają kolejnych właścicieli, postanowił pozbyć się Porsche. Zgodził się jednak na wynajem samochodu na wystawy. Budynek, w którym odbywała się pierwsza, spłonął doszczętnie, jednak płomienie w zaskakujący sposób ominęły "Małego Drania". Na drugiej wystawie zsunął się on, łamiąc biodro studentowi.

Przewożone z miejsca na miejsce ciężarówkami, preferowało przemieszczanie się na własnych kołach. Za pierwszym razem kierowca transportu stracił panowanie nad pojazdem, wypadł z kabiny i został przygnieciony przez Porsche, które spadło z naczepy. Auto spadło jeszcze dwukrotnie, szczęśliwie nie pociągając za sobą kolejnych ofiar. "Little Bastard" podczas ostatniej podróży, mającej na celu zwrócenie go George'owi Barrisowi, zniknął bez śladu z platformy. Do tej pory nie został odnaleziony.
    Podczas zdjęć do Buntownika bez powodu James Dean zmienił swoje dotychczasowe Porsche 356 na model 550. Chcąc nadać mu indywidualny charakter, zlecił wymianę tapicerki, a Dean Jeffries, legendarny pinstriper, namalował numer 130 na drzwiach, masce i pokrywie silnika oraz napis Little Bastard. Gdy James 23 września 1955 roku pokazał samochód Alecowi Guinnessowi usłyszał, że wygląda on złowrogo, a także ostrzeżenie: Jeśli wsiądziesz do tego samochodu, za tydzień znajdą cię w nim martwego. Dean zginął dokładnie 7 dni później w zderzeniu czołowym z Fordem.

    Od tego momentu zaczęła krążyć historia o klątwie, gdyż każdy, kto miał kontakt z samochodem lub jego częściami, umierał. George Barris, właściciel warsztatu odpowiedzialny jeszcze za życia Deana za modyfikacje dokonywane w Porsche, kupił wrak samochodu za $2500. Niewiele brakowało, a przypłaciły ten zakup życiem, gdyż "Mały Drań" zsunął się z lawety wprost na niego, łamiąc mu obie nogi. Po tym wydarzeniu Barris odsprzedał pozostałe po 550 części. Troy McHenry, w którego samochodzie zamontowano części "Małego Drania", stracił panowanie nad samochodem, uderzył w drzewo i zginął na miejscu. Williamowi Eschrichowi, który miał zamontowany silnik Spydera, niespodziewanie zablokowały się w zakręcie hamulce. Wypadł z drogi, dachując, i cudem uniknął śmierci. Dwie opony wybuchły na prostej drodze podczas jazdy, o mało nie doprowadzając do śmierci kierowcy.

    Wieść o przeklętym samochodzie rozniosła się szybko, budząc zainteresowanie dwóch złodziei. Porzucili jednak zamiar kradzieży samochodu, gdy ciężko się poranili podczas próby wymontowania kierownicy i fotela.

    George Barris, widząc, jak sprzedawane przez niego części uśmiercają kolejnych właścicieli, postanowił pozbyć się Porsche. Zgodził się jednak na wynajem samochodu na wystawy. Budynek, w którym odbywała się pierwsza, spłonął doszczętnie, jednak płomienie w zaskakujący sposób ominęły "Małego Drania". Na drugiej wystawie zsunął się on, łamiąc biodro studentowi.

    Przewożone z miejsca na miejsce ciężarówkami, preferowało przemieszczanie się na własnych kołach. Za pierwszym razem kierowca transportu stracił panowanie nad pojazdem, wypadł z kabiny i został przygnieciony przez Porsche, które spadło z naczepy. Auto spadło jeszcze dwukrotnie, szczęśliwie nie pociągając za sobą kolejnych ofiar. "Little Bastard" podczas ostatniej podróży, mającej na celu zwrócenie go George'owi Barrisowi, zniknął bez śladu z platformy. Do tej pory nie został odnaleziony.
    24 kwietnia 2016, 19:13 przez lukashhekk88 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Walentynki? Nie dziekuje mam WRAKA! – Bo Walentynki to nie tylko spędzanie czasu z ukochaną, to spędzanie czasu z ukochanym sportem.
    Bo Walentynki to nie tylko spędzanie czasu z ukochaną, to spędzanie czasu z ukochanym sportem.
    Film dokumentalny "Wraki Lubelszczyzny" reż. Jacek Wawryszuk.
    Zapraszam na stronę filmu https://www.facebook.com/WrakiLubelsz...

    Film dokumentalny "Wraki Lubelszczyzny" opowiada historie o zapomnianych legendach motoryzacji i smutnych ich końcach. Każdy przedstawiony w filmie auto-wrak to oddzielna opisująca go bardzo ciekawa legenda. Film nagrywany jest na terenie woj. Lubelskiego, autor stara się dotrzeć do jak największej ilości ciekawych lokalizacji położonych aut. W filmie można będzie zobaczyć takie perełki motoryzacji jak Syrena, Warszawa M20, Trabant pickup, Skoda Octavia z 1960r, Fiat Topolino z 1930r, VW Garbus i wiele innych. Nagrywanie materiału filmowego planowane jest w roku 2016.
    9 grudnia 2015, 15:26 przez ~Jacek | Do ulubionych | Skomentuj
    Był ktoś z motokillera?
    7 grudnia 2015, 18:31 przez motormaniak (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Film z Wrak Race w Zelowie (Woj. Łódzkie) mają chłopaki zajawkę.
    25 listopada 2015, 14:10 przez ~fanwrack | Do ulubionych | Skomentuj
    FSC Żuk A11B – Rogoźno, luty '15. Żuk stoi w miejscu dawnej składnicy węgla.
    Rogoźno, luty '15. Żuk stoi w miejscu dawnej składnicy węgla.
    Kolejna edycja tego jakże widowiskowego sportu w Lublinie.
    23 września 2015, 22:50 przez energetyk (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (2)
    Źródło:

    Produkcja własna

    Szczyt Bezczelności – Spalić czyjąś ciężko prace info w zalaczniku

Dzisiaj wieczorem odnaleziony został volkswagen, którego skradziono na początku tygodnia z Czechowa. Auto jest kompletnie zniszczone.

 

W sobotę wieczorem, jedne z naszych czytelników, wybrał się na spacer bezdrożami lubelskiego Rudnika. W pobliżu polnej drogi, prowadzącej wzdłuż linii kolejowej, dostrzegł wrak spalonego pojazdu. Gdy podszedł bliżej, zorientował się, że to poszukiwany od kilku dni volkswagen.

-Auto zostało doszczętnie spalone, jednak na dachu znajduje się charakterystyczna konstrukcja na bagaż. To sprawiło, że od razu domyśliłem się, iż to poszukiwany samochód – wyjaśniał nam pan Andrzej. Powiadomiona została także policja.

Pojazd znajdował się w takim miejscu, gdzie praktycznie nikt nie zagląda. W pobliżu nie ma żadnych zabudowań, a z samej drogi czasem korzystają głównie SOK-iści patrolując tereny kolejowe. Pojazd spłonął prawdopodobnie tego samego dnia, kiedy został skradziony.

Bus zniknął we wtorek rano, z parkingu przy ul.Żelazowej Woli na lubelskim Czechowie. Stary volkswagen transporter pochodził z 1986 roku. Pojazdem tym, w ubiegłym roku piątka przyjaciół przejechała całą Europę docierając do Afryki.

W miesiąc pokonali 10 tys km, odwiedzając Niemcy, Belgię, Luksemburg, Francję, Hiszpanię, Gibraltar, Maroko, Włochy, Austrię, Czechy i Portugalię.

Właściciele auta wyznaczyli nagrodę za jego odnalezienie. -Pragnę by te pieniądze przeznaczyli na zakup nowego auta, które będzie im służyło w kolejnych podróżach – dodał pan Andrzej.

Policja prowadzi postępowanie w sprawie kradzieży i spalenia samochodu. Jeżeli ktoś ma wiedzę co do okoliczności zniknięcia auta oraz jego spalenia prosimy o kontakt z naszą redakcją. Zapewniamy anonimowość.
    Spalić czyjąś ciężko prace info w zalaczniku

    Dzisiaj wieczorem odnaleziony został volkswagen, którego skradziono na początku tygodnia z Czechowa. Auto jest kompletnie zniszczone.



    W sobotę wieczorem, jedne z naszych czytelników, wybrał się na spacer bezdrożami lubelskiego Rudnika. W pobliżu polnej drogi, prowadzącej wzdłuż linii kolejowej, dostrzegł wrak spalonego pojazdu. Gdy podszedł bliżej, zorientował się, że to poszukiwany od kilku dni volkswagen.

    -Auto zostało doszczętnie spalone, jednak na dachu znajduje się charakterystyczna konstrukcja na bagaż. To sprawiło, że od razu domyśliłem się, iż to poszukiwany samochód – wyjaśniał nam pan Andrzej. Powiadomiona została także policja.

    Pojazd znajdował się w takim miejscu, gdzie praktycznie nikt nie zagląda. W pobliżu nie ma żadnych zabudowań, a z samej drogi czasem korzystają głównie SOK-iści patrolując tereny kolejowe. Pojazd spłonął prawdopodobnie tego samego dnia, kiedy został skradziony.

    Bus zniknął we wtorek rano, z parkingu przy ul.Żelazowej Woli na lubelskim Czechowie. Stary volkswagen transporter pochodził z 1986 roku. Pojazdem tym, w ubiegłym roku piątka przyjaciół przejechała całą Europę docierając do Afryki.

    W miesiąc pokonali 10 tys km, odwiedzając Niemcy, Belgię, Luksemburg, Francję, Hiszpanię, Gibraltar, Maroko, Włochy, Austrię, Czechy i Portugalię.

    Właściciele auta wyznaczyli nagrodę za jego odnalezienie. -Pragnę by te pieniądze przeznaczyli na zakup nowego auta, które będzie im służyło w kolejnych podróżach – dodał pan Andrzej.

    Policja prowadzi postępowanie w sprawie kradzieży i spalenia samochodu. Jeżeli ktoś ma wiedzę co do okoliczności zniknięcia auta oraz jego spalenia prosimy o kontakt z naszą redakcją. Zapewniamy anonimowość.