Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 84 takie materiały
    Przykazania kierowcy diesla – 1) Nie będziesz jeździł na dziadowskim paliwie ze stacji hipermarketowych i nie będziesz lał paliwa które nie wie co to liczba cetanowa. Lej za to wszystko co czyste, łącznie z opałem , by traktor twój pędził z pociągu zapałem. Czystość paliwa czasem ważniejsza ku niechceniu niźli czteropaka zapas na tylnym siedzeniu.
2) Przed zimą sprawdzisz stan akumulatora swej Niuni, świec żarowych, rozrusznika i alternatora, a kąt wtrysku u zegarmistrza nastroisz – wtedy rozruchów się zimnych nie boisz.
3) Czcij turbinę swą i szanuj albowiem po dłuższej jeździe studzić ją będziesz a na zimnym silniku niech noga twa nie odważy się buta mocno wciskać. Ciskać zaś musisz ciepłego potwora, bo PSJ nie lubi twojego traktora. Niemniej dobieraj żwawo buta wychylenie coby sprężarka dawała ciśnienie, bo gdy prikazu tego nie zastosujesz kierownice w turbinie wnet zafastrygujesz.
4) Pilnować będziesz poziomu oleju w silniku, bo turbina twa potrzebuje go niezmiernie a wymiany oleju pilnować będziesz bardziej niźli wierności kobiałki twej. Lepsza bowiem niewierność małżeńska niewielka niźli w dieslu twoim malutka usterka. Olejem syntetycznym lej turbo-traktora ziomie ,bo minerałem poić go będziesz tylko na złomie.
5) Zimą dodawać będziesz uszlachetniaczy do paliwa aby parafina obca twojemu zbiornikowi paliwa była. Zmarznięta ropa zamarznąć może i wtedy nawet kopciuch ci nie pomoże. Depresator ważnym ekwipunkiem w twoim bagażniku , inaczej zamiast kobiałki pchać będziesz auto bluźniąc niczym szewc,smyku. Jeśli paliwo dobre tankujesz – wtedy dodatków nie potrzebujesz.
6) Dbaj o wtryski w Niuni albowiem zaprawdę odpalanie zimą łatwiejsze będzie a chmura dymu za autobusem twym przejdzie w niepamięć. Wtryski w Niuni ważniejsze są czasem niźli za panną latanie z gołym kuta..m
7) Dbać o szczelność przewodów IC będziesz inaczej dopadnie Cię ręka sprawiedliwego i kopcić fura twa będzie a konie w las pogonią.Momentu również Ci zabraknie gdy turbina w powietrze pompować zacznie.
8) Filtr powietrza sprawdzać będziesz i wymieniać często, bo zaprawdę powiadam Ci powietrze nieczyste ograniczy tchnienie traktora twego i jego koni. Filtr powietrza gdy jest porwany , wtedy twój silnik wnet będzie sfakany, nie lubi twój traktor syfu w dolocie, staraj się by świeży był zawsze w klekocie.
9) Pilnować będziesz wymian paska rozrządu niczym Minotaur labiryntów Minosa. Przy wymianie zdobądź dobrego technika, dla którego nieobca traktorowa technika, bo gdy źle do kupy rozrząd Ci złoży to Cię twój traktor za to wybatoży. Stanie w środku lasu w z rysą w silniku a ty mord popełnisz na swoim „mechaniku”.
10) Nie dopuścisz do przegrzania silnika Niuni twej albowiem biada jemu i kieszeni twej.
Te przykazania wyryj na pamięć stary i młody, który z traktorem stanąłeś w zawody. Choć traktor konstrukcją nazbyt udaną która do czasu może być świechtaną, to pamiętaj kolego że traktor będzie twym przyjacielem , gdy będziesz o niego dbał więcej wiele …
Kochaj zatem TDI`ka, TDCI`ka, JTD`eka,TD`eka i inne wynalazki, które klekoczą, pan Rudolf miał wszakże myśl złota, ze wyprodukował monstrum, które zbudowane z aluminium i stali wszystko co wlejesz zacnie przepali, lecz dbaj i chuchaj, smaruj i doglądaj. Powiesz wtedy że diesla nigdy nie zdradzisz, prędzej się od panny swojej wyprowadzisz.
    1) Nie będziesz jeździł na dziadowskim paliwie ze stacji hipermarketowych i nie będziesz lał paliwa które nie wie co to liczba cetanowa. Lej za to wszystko co czyste, łącznie z opałem , by traktor twój pędził z pociągu zapałem. Czystość paliwa czasem ważniejsza ku niechceniu niźli czteropaka zapas na tylnym siedzeniu.
    2) Przed zimą sprawdzisz stan akumulatora swej Niuni, świec żarowych, rozrusznika i alternatora, a kąt wtrysku u zegarmistrza nastroisz – wtedy rozruchów się zimnych nie boisz.
    3) Czcij turbinę swą i szanuj albowiem po dłuższej jeździe studzić ją będziesz a na zimnym silniku niech noga twa nie odważy się buta mocno wciskać. Ciskać zaś musisz ciepłego potwora, bo PSJ nie lubi twojego traktora. Niemniej dobieraj żwawo buta wychylenie coby sprężarka dawała ciśnienie, bo gdy prikazu tego nie zastosujesz kierownice w turbinie wnet zafastrygujesz.
    4) Pilnować będziesz poziomu oleju w silniku, bo turbina twa potrzebuje go niezmiernie a wymiany oleju pilnować będziesz bardziej niźli wierności kobiałki twej. Lepsza bowiem niewierność małżeńska niewielka niźli w dieslu twoim malutka usterka. Olejem syntetycznym lej turbo-traktora ziomie ,bo minerałem poić go będziesz tylko na złomie.
    5) Zimą dodawać będziesz uszlachetniaczy do paliwa aby parafina obca twojemu zbiornikowi paliwa była. Zmarznięta ropa zamarznąć może i wtedy nawet kopciuch ci nie pomoże. Depresator ważnym ekwipunkiem w twoim bagażniku , inaczej zamiast kobiałki pchać będziesz auto bluźniąc niczym szewc,smyku. Jeśli paliwo dobre tankujesz – wtedy dodatków nie potrzebujesz.
    6) Dbaj o wtryski w Niuni albowiem zaprawdę odpalanie zimą łatwiejsze będzie a chmura dymu za autobusem twym przejdzie w niepamięć. Wtryski w Niuni ważniejsze są czasem niźli za panną latanie z gołym kuta..m
    7) Dbać o szczelność przewodów IC będziesz inaczej dopadnie Cię ręka sprawiedliwego i kopcić fura twa będzie a konie w las pogonią.Momentu również Ci zabraknie gdy turbina w powietrze pompować zacznie.
    8) Filtr powietrza sprawdzać będziesz i wymieniać często, bo zaprawdę powiadam Ci powietrze nieczyste ograniczy tchnienie traktora twego i jego koni. Filtr powietrza gdy jest porwany , wtedy twój silnik wnet będzie sfakany, nie lubi twój traktor syfu w dolocie, staraj się by świeży był zawsze w klekocie.
    9) Pilnować będziesz wymian paska rozrządu niczym Minotaur labiryntów Minosa. Przy wymianie zdobądź dobrego technika, dla którego nieobca traktorowa technika, bo gdy źle do kupy rozrząd Ci złoży to Cię twój traktor za to wybatoży. Stanie w środku lasu w z rysą w silniku a ty mord popełnisz na swoim „mechaniku”.
    10) Nie dopuścisz do przegrzania silnika Niuni twej albowiem biada jemu i kieszeni twej.
    Te przykazania wyryj na pamięć stary i młody, który z traktorem stanąłeś w zawody. Choć traktor konstrukcją nazbyt udaną która do czasu może być świechtaną, to pamiętaj kolego że traktor będzie twym przyjacielem , gdy będziesz o niego dbał więcej wiele …
    Kochaj zatem TDI`ka, TDCI`ka, JTD`eka,TD`eka i inne wynalazki, które klekoczą, pan Rudolf miał wszakże myśl złota, ze wyprodukował monstrum, które zbudowane z aluminium i stali wszystko co wlejesz zacnie przepali, lecz dbaj i chuchaj, smaruj i doglądaj. Powiesz wtedy że diesla nigdy nie zdradzisz, prędzej się od panny swojej wyprowadzisz.
    2 listopada 2013, 11:58 przez moto1274 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Piękne Niemieckie sportowe sedany. – Zaprezentowany w 1989 roku jako sportowy model BMW. B10 Biturbo był nieoficjalnie najszybszym sedanem na świecie od 1989-1996, a także najszybszym seryjnie produkowanym samochodem z Niemiec od roku 1989 do roku 1995 wyprodukowanym co najmniej w ilości 100 egzemplarzy.
Alpina B10 Bi-Turbo była produkowana w małych seriach. Od chwili produkcji we wrześniu 1989 roku do marca 1994 wyprodukowano zaledwie 507 egzemplarzy - z własnym numerem modelu - jak to zwykle w tradycjach miała firma Alpina. Samochód został oparty na BMW 535i (E34), z silnikiem o 6-cylindrowym i w technice 2-zaworowej. Był to oryginalny silnik M30B35 o mocy 155 kW (211 KM). Dzięki zabiegom inżynierów z Alpiny dodano dwie turbosprężarki Garrett T25, które zostały ułożone równolegle.W rezultacie moc wzrosła do 265 kW (360 KM). Maksymalny moment obrotowy także wzrósł ze standardowych 305 Nm do olbrzymich 520 Nm. Zastosowanie dwóch równoległych turbosprężarek było bardzo innowacyjną techniką na świecie, a także był to pierwszy eksperyment w firmie Alpina.Jako najbardziej potężny sedan jaki został do tej pory wyprodukowany B10 Bi-Turbo rok po swojej premierze (1990) walczył o swoje podium z innym sedanem ultra-luksusowym Lotusem Omegą - całkowicie zaprojektowanym w firmie Lotus, który przekroczył barierę technlologiczną z bardziej nowoczesnym silnikiem z czterema zaworami na cylinder (podczas, gdy B10 posiadał 2 zawory) i ponad 100 KM z jednego litra, chociaż B10 Biturbo także osiągał ponad 100 KM. Silnik Omegi osiągał 277 kW (377 KM) o 12 kW więcej niż B10 Biturbo z podobnej pojemności. Lotus Omega pobił także wartości, przyśpieszenia i elastyczności B10 Biturbo, rozpędzając się do 100 km/h w (5,3 s) o 0,3 sekundy lepiej, 0-160 km/h w (11,0 s) 1,3 sekundy krócej i do prędkości 0-200 km/h w (17 s) o 2 sekundy szybciej niż Alpina. Jednak jej prędkość maksymalna wynosiła 283 km/h. Alpina pozostała nadal najszybszym sedanem wyprodukowanym do 1996, kiedy to straciła koronę przy prezentacji najszybszego modelu Brabusa sedana o oznaczeniu E V12. Brabus E V12 zbudowany w oparciu o Mercedesa klasy E, mógł rozwijać elektronicznie ograniczoną prędkość maksymalną 330 km/h. Był on najszybszym sedanem od 1996 do 2003 roku.
    Zaprezentowany w 1989 roku jako sportowy model BMW. B10 Biturbo był nieoficjalnie najszybszym sedanem na świecie od 1989-1996, a także najszybszym seryjnie produkowanym samochodem z Niemiec od roku 1989 do roku 1995 wyprodukowanym co najmniej w ilości 100 egzemplarzy.
    Alpina B10 Bi-Turbo była produkowana w małych seriach. Od chwili produkcji we wrześniu 1989 roku do marca 1994 wyprodukowano zaledwie 507 egzemplarzy - z własnym numerem modelu - jak to zwykle w tradycjach miała firma Alpina. Samochód został oparty na BMW 535i (E34), z silnikiem o 6-cylindrowym i w technice 2-zaworowej. Był to oryginalny silnik M30B35 o mocy 155 kW (211 KM). Dzięki zabiegom inżynierów z Alpiny dodano dwie turbosprężarki Garrett T25, które zostały ułożone równolegle.W rezultacie moc wzrosła do 265 kW (360 KM). Maksymalny moment obrotowy także wzrósł ze standardowych 305 Nm do olbrzymich 520 Nm. Zastosowanie dwóch równoległych turbosprężarek było bardzo innowacyjną techniką na świecie, a także był to pierwszy eksperyment w firmie Alpina.Jako najbardziej potężny sedan jaki został do tej pory wyprodukowany B10 Bi-Turbo rok po swojej premierze (1990) walczył o swoje podium z innym sedanem ultra-luksusowym Lotusem Omegą - całkowicie zaprojektowanym w firmie Lotus, który przekroczył barierę technlologiczną z bardziej nowoczesnym silnikiem z czterema zaworami na cylinder (podczas, gdy B10 posiadał 2 zawory) i ponad 100 KM z jednego litra, chociaż B10 Biturbo także osiągał ponad 100 KM. Silnik Omegi osiągał 277 kW (377 KM) o 12 kW więcej niż B10 Biturbo z podobnej pojemności. Lotus Omega pobił także wartości, przyśpieszenia i elastyczności B10 Biturbo, rozpędzając się do 100 km/h w (5,3 s) o 0,3 sekundy lepiej, 0-160 km/h w (11,0 s) 1,3 sekundy krócej i do prędkości 0-200 km/h w (17 s) o 2 sekundy szybciej niż Alpina. Jednak jej prędkość maksymalna wynosiła 283 km/h. Alpina pozostała nadal najszybszym sedanem wyprodukowanym do 1996, kiedy to straciła koronę przy prezentacji najszybszego modelu Brabusa sedana o oznaczeniu E V12. Brabus E V12 zbudowany w oparciu o Mercedesa klasy E, mógł rozwijać elektronicznie ograniczoną prędkość maksymalną 330 km/h. Był on najszybszym sedanem od 1996 do 2003 roku.
    25 października 2013, 1:21 przez jonaszr91 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (2)
    "Nauka i Technika" – no to czas się uczyć
    No to czas się uczyć
    14 października 2013, 15:19 przez Italianiec (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Dzisiejszy świat motoryzacji jest dość okrutny - obowiązuje w nim przede wszystkim prawo dżungli. Dobrze sobie radzą tylko największe koncerny motoryzacyjne. Nie ma już miejsca dla ludzi, którzy tworzą samochody kierując się pasją, emocjami... Prawie wszystkie auta to nudne gabloty powstałe dzięki inżynierom i projektantom z oczami wlepionymi w statystyki sprzedaży i przyciśniętymi przez szefostwo, powstałe z myślą o tym, żeby przynosić zysk. Wiadomo, że są wyjątki, ale te wyjątki są gatunkiem poważnie zagrożonym. Wszystkie.

    Do tych aut tworzonych z pasją na pewno można zaliczyć samochody spod znaku gekona - Wiesmann'y. Wiesmann to była rodzinna firma powstała w 1985 roku. W 1993 roku bramy fabryki opuścił pierwszy samochód, który określił kultywowany później przez Wiesmanna styl. Recepta była prosta: nadwozia nawiązujące do motoryzacyjnej klasyki przywodzące ducha brytyjskiej motoryzacji połączono z techniką BMW. Dzięki rzędowym szóstkom i widlastym ósemkom pochodzącym z Bawarii auta Wiesmann były bardzo dynamiczne i mogły pochwalić się ponadprzeciętnymi osiągami. Nie bez znaczenia była również stylistyka samochodów, która być może była nieco dyskusyjna, jednak na pewno zwracała uwagę. Całości dopełniała najwyższa jakość wykonania oraz wnętrza, o które coraz trudniej we współczesnej motoryzacji. W szczytowym okresie działalności firma zatrudniała 110 osób i można powiedzieć, że jej kolejne projekty były coraz śmielsze. Firma adaptowała również coraz mocniejsze silniki BMW, dochodząc do poziomu silników z wersji M. Rzeczywistość okazała się jednak bolesna, a produkcja około 200 samochodów rocznie nie pozwalała nawiązać walki z motoryzacyjnymi gigantami.

    14 sierpnia 2013 do sądu wpłynął wniosek o upadłość skierowany przez niemiecką firmę Wiesmann. W homogenicznym świecie współczesnej motoryzacji zniknął kolejny rodzynek.
    22 września 2013, 19:28 przez robert18mar (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    7 września 2013, 22:21 przez ~zawszerazemiosobno | Do ulubionych | Skomentuj
    Zapomniany – Technika HDR
    Technika HDR
    31 sierpnia 2013, 22:02 przez Danio (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (2)
    Chevrolet – Wykonany Techniką HDR
    Wykonany Techniką HDR
    31 sierpnia 2013, 22:00 przez Danio (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Ferrari 458 – Tak się wozi w Cannes. Zdjęcie wykonane techniką "HDR"
    Tak się wozi w Cannes. Zdjęcie wykonane techniką "HDR"
    29 sierpnia 2013, 3:20 przez Minrab (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Część druga tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=oDomF64GREM
    15 sierpnia 2013, 2:27 przez Eleanor (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Historia driftingu – Drifting to z pewnością jedna z najbardziej widowiskowych dyscyplin sportu motorowego. Trudno określić dokładną datę i miejsce jego narodzin. Z pewnością były to wczesne lata 60., a areną wydarzeń były górzyste tereny okolic Nagano w Japonii. Za kolebkę driftingu uznawane są japońskie miasta Rokkosan, Hakone i Irohazaka, gdzie początkowo uprawiany był nielegalnie. W przeciwieństwie do streetracingu, „podziemny” drifting rozgrywany był na długich dystansach, początkowo polegał na jak najszybszym przejechaniu z punktu A do punktu B przy założeniu, że trasa wiodła górskimi serpentynami. Nazywano go „jazdą na krawędzi”, gdyż samochody pokonujące zakręty bokiem często niebezpiecznie zbliżały się do krawędzi urwiska. Wkrótce wyścigi na górskich trasach owiała mroczna legenda, co przyciągnęło do nich kolejnych zapaleńców, chcących podnieść sobie poziom adrenaliny we krwi.

   Widowiskowość sprawiła, że publika również pokochała drifting. Jednak wietrzne, górzyste okolice nie były najlepszym miejscem do obserwacji zmagań. W ten sposób technika „zoku” przeniosła się na ulice wysokozurbanizowanych japońskich miast. Tutaj czas przestał odgrywać decydującą rolę. Liczyła się reakcja publiczności, więc przejazd musiał być jak najbardziej widowiskowy. Tak zrodziła się kultura driftingowa.

   Kolejnym etapem ewolucji było ucywilizowanie driftingu. „Jazda figurowa” samochodem trafiła na zamknięte obiekty. Drifting szybko zdobył tak dużą popularność, iż zdecydowano się na rozgrywanie odrębnych zawodów w tej dyscyplinie. Ikaten, bo tak nazywano rywalizację drifterów, rozgrywano w całej Japonii. Najpopularniejsza z nich nazywała się Driving Search i były to pierwsze profesjonalnie oceniane zawody. Była to też pierwsza impreza ponadregionalna. Do rywalizacji stawało szesnastu zawodników reprezentujących swoje regiony – ta tradycja przetrwała do dziś. Obecnie największe zawody to D1 Grand Prix rozgrywane od roku 1998 w Japonii oraz w Stanach Zjednoczonych. Obecnie składają się one z kilku eliminacji rozgrywanych w obu krajach i finału, w którym Amerykanie konkurują z „wielką szesnastką” z Japonii.

Drifting zdobył ogromną popularność nie tylko w Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie wydano nawet „Biblię driftu”. Szybko zawojował także serca australijskich i amerykańskich tunerów. W Europie najpierw trafił do Wielkiej Brytanii, jednak najważniejsza do tej pory impreza driftingowa na starym kontynencie odbywała się pod koniec maja na torze Hockenheim w Niemczech podczas GP Tunerów. Jej początki sięgają roku 2000, a czwartą edycję Drift Competition wygrał prezes PFD, Maciej Polody.
    Drifting to z pewnością jedna z najbardziej widowiskowych dyscyplin sportu motorowego. Trudno określić dokładną datę i miejsce jego narodzin. Z pewnością były to wczesne lata 60., a areną wydarzeń były górzyste tereny okolic Nagano w Japonii. Za kolebkę driftingu uznawane są japońskie miasta Rokkosan, Hakone i Irohazaka, gdzie początkowo uprawiany był nielegalnie. W przeciwieństwie do streetracingu, „podziemny” drifting rozgrywany był na długich dystansach, początkowo polegał na jak najszybszym przejechaniu z punktu A do punktu B przy założeniu, że trasa wiodła górskimi serpentynami. Nazywano go „jazdą na krawędzi”, gdyż samochody pokonujące zakręty bokiem często niebezpiecznie zbliżały się do krawędzi urwiska. Wkrótce wyścigi na górskich trasach owiała mroczna legenda, co przyciągnęło do nich kolejnych zapaleńców, chcących podnieść sobie poziom adrenaliny we krwi.

    Widowiskowość sprawiła, że publika również pokochała drifting. Jednak wietrzne, górzyste okolice nie były najlepszym miejscem do obserwacji zmagań. W ten sposób technika „zoku” przeniosła się na ulice wysokozurbanizowanych japońskich miast. Tutaj czas przestał odgrywać decydującą rolę. Liczyła się reakcja publiczności, więc przejazd musiał być jak najbardziej widowiskowy. Tak zrodziła się kultura driftingowa.

    Kolejnym etapem ewolucji było ucywilizowanie driftingu. „Jazda figurowa” samochodem trafiła na zamknięte obiekty. Drifting szybko zdobył tak dużą popularność, iż zdecydowano się na rozgrywanie odrębnych zawodów w tej dyscyplinie. Ikaten, bo tak nazywano rywalizację drifterów, rozgrywano w całej Japonii. Najpopularniejsza z nich nazywała się Driving Search i były to pierwsze profesjonalnie oceniane zawody. Była to też pierwsza impreza ponadregionalna. Do rywalizacji stawało szesnastu zawodników reprezentujących swoje regiony – ta tradycja przetrwała do dziś. Obecnie największe zawody to D1 Grand Prix rozgrywane od roku 1998 w Japonii oraz w Stanach Zjednoczonych. Obecnie składają się one z kilku eliminacji rozgrywanych w obu krajach i finału, w którym Amerykanie konkurują z „wielką szesnastką” z Japonii.

    Drifting zdobył ogromną popularność nie tylko w Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie wydano nawet „Biblię driftu”. Szybko zawojował także serca australijskich i amerykańskich tunerów. W Europie najpierw trafił do Wielkiej Brytanii, jednak najważniejsza do tej pory impreza driftingowa na starym kontynencie odbywała się pod koniec maja na torze Hockenheim w Niemczech podczas GP Tunerów. Jej początki sięgają roku 2000, a czwartą edycję Drift Competition wygrał prezes PFD, Maciej Polody.
    23 czerwca 2013, 16:52 przez bartex (PW) | Do ulubionych | Skomentuj