Szukaj
Znalazłem 53 takie materiały
BMW 850 było niemiecką odpowiedzią na włoskie super-samochody spod znaku Ferrari i Lamborghini, a zarazem manifestem możliwości bawarskich inżynierów. Było też drugim po luksusowej limuzynie BMW 750i (weszła na rynek dwa lata wcześniej) powojennym niemieckim samochodem z silnikiem 12-cylindrowym. Jednostka V12 o pojemności 5,0 l rozwijała moc 300 KM i maksymalny moment obrotowy 450 Nm. Dzięki temu ważące 1790 kg coupe 2+2 rozpędzało się do 100 km/h w czasie 6,8 s.
Rocznik 1993 był chwilą, w której dodano drugą wersję silnika V12. Miał pojemność 5,6 l i napędzał wariant 850 CSi o mocy 381 KM i 550 Nm – pozwalając na przyspieszenie 0-100 km/h poniżej 6 s. Ale nowy wariant modelowy wyróżniał się także na innym polu: jego tylna oś miała aktywną kinematykę. Był to system elektrohydrauliczny, wychylający tylne koła w tym samym kierunku co przednie podczas np. zmiany pasa przy bardzo dużej prędkości, by podnieść stabilność kierunkową. Dzisiejszy system zintegrowanego sterowania aktywnego (dostępny w BMW serii 5, 6 i 7) to bezpośredni następca tamtego rozwiązania.
Łącznie do końca produkcji w 1999 r. z fabryki wyjechało 30 621 sztuk BMW serii 8., spośród których 24 sztuki zmontowano ręcznie w fabryce BMW w Rosslyn w Republice Południowej Afryki (było to trzykrotnie tańsze niż gdyby importowano kompletne auta z Niemiec). Przeszło dwie trzecie spośród wyprodukowanych aut serii 8 miało silniki V12, a tylko jeden samochód na sześć wyposażono w manualną skrzynię biegów. Jednak topowy wariant 850 CSi – dla podkreślenie jego super sportowego charakteru – był dostępny tylko z przekładnią ręczną. Wyprodukowano 1510 sztuk tego modelu.
Przód i profil auta stylistycznie nawiązywał do włoskich, sportowych aut tamtego okresu - grill i chowane światła od razu przywodzą na myśl Ferrari F355 oraz De Tomaso Guarę. Masywny tył nie wywoływał już żadnych skojarzeń - oryginalnie stylizowany zwraca uwagę przede wszystkim czterema końcówkami układu wydechowego oraz potężnym wylotem powietrza pociętym w kratkę. W wersji gotowej do produkcji cały przód znacznie przemodelowano, odkrywając reflektory, zmieniając kształt grilla i zderzaka a także dodając niewielkie spoilery po bokach. Z tyłu pas świateł zawijający się aż do nadkoli zastąpiono rzędem czterech okrągłych lamp a dwie rury wydechowe z każdej strony zamieniono w jedną o znacznie większej średnicy.
Do napędu Aerosy użyto silnik prosto z amerykańskiego Forda Mustanga. Jednostka V8 umieszczona centralnie napędzała poprzez 5-stopniową, ręczną przekładnię tylną oś. Silnik rozwijał moc 309 koni mechanicznych, choć niektóre źródła mówią też o 330, oraz maksymalny moment obrotowy 407 niutonometrów. Auto ważące tylko 1,3 tony miało osiągać setkę już po 4,9 sekundach, ale rozpędzać się do mało imponujących w tej klasie 261 km/h (F355, z którym miało konkurować osiągało wyniki 4,7 sekundy oraz 295 km/h).
Produkcja auta miała ruszyć w 1998 roku w fabryce Lamborghini. Samochód miał brać udział w wyścigach serii GT na całym globie i conajmniej próbować stanowić poważną konkurencję dla McLarenów F1 GTR oraz Porsche 911 GT1. W przypadku gdyby na torze miało pojawić się także wyścigowe Diablo Aerosa miałaby ustępować mu miejsca i nie startować w tym samym wyścigu. W początku 1998 roku zebrano pierwsze zamówienia a dwuosobowe coupe wyceniono na około 65 tysięcy dolarów. Wkrótce termin rozpoczęcia produkcji przesunięto na rok 1999, na którego początku według pierwotnych założeń samochody miały trafić już do klientów. Według nowego planu auto miało być produkowane w Anglii a następnie importowane przez Gigliato Design do Japonii.
Nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem i Aerosa pozostała jedynie prototypem, stworzonym prawdopodobnie tylko w jednym egzemplarzu. Słuch o Gigliato Design także wkrótce zaginął...
Oryginalne P538-003 ukończono na wiosnę 1966 roku i w barwach Scuderia Bizzarrini wystawiono do 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Niestety w wyniku nieszczelności układu chłodzenia auto odpadło już po dwóch godzinach. Coupe wystartowało jeszcze tylko w jednym wyścigu, lokalnej wspinaczce górskiej we Włoszech. W kolejnym sezonie ze startów wykluczyła je zmiana przepisów. Wkrótce potem pechowe auto zostało oddelegowane przez Giotto Bizzarrini'ego do powstałego w lutym 1968 roku studia ItalDesign.
Giugiaro otrzymał w ten sposób bazę dla jednego z najbardziej znaczących i wpływowych konceptów z lat sześćdziesiątych. Od pierwszych szkiców do jeżdżącego samochodu minęło tylko 40 dni. Nowe GT zachwycało jednobryłowym nadwoziem z poprowadzoną pod kątem 15 stopni przednią szybą, trzema fotelami w jednym rzędzie z kierowcą po środku, aluminiowymi progami z okrągłymi otworami i malowaniem. Samochód pokazano pierwszy raz w 1968 roku na salonie w Turynie.
W kolejnych latach auto wędrowało po wystawach na całym świecie, a w roku 1970 zaginęło w drodze powrotnej z Los Angeles Auto Expo do Włoch. Dopiero 8-9 lat później Manta odnalazła się na aukcji Port of Genoa Customs, z której zgarnął ją pewien włoski przemysłowiec. Samochód od tamtego czasu był co najmniej dwa razy poddany renowacji i wystąpił na niezliczonej ilości wystaw. Dziś wartość Manty opartej na technice ręki ojca słynnego Ferrari 250 GTO i pierwszego V12 w stajni Lamborghini trudno przecenić. UPDATE: Licytacja prowadzona przez Gooding & Company nie odsiągnęła ceny minimalnej i samochód nie został sprzedany.
Położenie centralne
Pojemność 5167 cm3
Moc 455 KM
Moment obr. 500 Nm
Napęd tył
Skrzynia biegów manual, 5 st.
Masa 1400 kg
Opony przód 255/50 ZR 15
Opony tył 345/35 ZR 15
V-max 325 km/h
Pierwszym impulsem, który uruchomił ciąg zdarzeń prowadzących do powstania tego auta był sen u 13-letniego Ryoji Yamazaki'ego. Nastoletnie marzenie spełniać zaczęło się w roku 1989, w którym 41-letni wówczas Yamazaki założył własne studio Art & Tech (wcześniej trudnił się między innymi importem aut z Europy a także kształcił w Szkole Designu Tokio i pracował na Uniwersytecie Kioto). Pierwsze dzieło Japończyka nie powstało jednak w macierzystym kraju, ale w oddziale ulokowanym w jednym z najbardziej inspirujących miast jeśli chodzi o tego typu działalność - w Turynie.
Samochód pokazano na salonie w Genewie w marcu 1991 roku z zapowiedzią wejścia do limitowanej produkcji za dwa-trzy lata w cenie... 1,6 milionów dolarów za sztukę! Yamazaki ochrzcił swój projekt imieniem Sogna, które w języku włoskim oznacza "marzenie senne". Dziś coupe może na takie marzenie nie wygląda - czas zrobił swoje i doskonale widać, że pojazd ma korzenie jeszcze w latach osiemdziesiątych. Przód i tył wyglądają trochę jakby połączono dwa samochody, mniejszy wprasowany w większy. Rozwiązanie takie pozwoliło na uzyskanie nie tylko interesującego, ale niezwykle agresywnego wyglądu. Zadziorny tył z podwójnymi, skośnymi oczami straszy dodatkowo czterema rurami wydechowymi z wewnętrznym okratowaniem pomalowanym na czerwono. Szklana kopuła zawieszona na tyle miałaby spełniać rolę lusterka wstecznego a obraz przekazywany byłby na przednią szybę poprzez wyświetlacz przezierny. Całe sklepienie dachu to powierzchnia przeszklona, która równo z linią drzwi przechodzi w metaliczną pokrywę silnika. Tylnej szyby brak.
Pojazd z racji podobnych proporcji zbudowano na bazie Lamborghini Countacha, wzorem którego zastosowano także nożycowe drzwi. Całe nadwozie wykonano z aluminium. Widlasta dwunastka o pojemności 5,2 litrów i mocy 455 koni mechanicznych umieszczona centralnie miała pozwalać na prędkość maksymalną co najmniej 300 km/h a wersja produkcyjna miałaby poruszać się w okolicach nawet 325 km/h, będąc poważnym konkurentem choćby dla Lamborghini Diablo. Moc przenoszona była poprzez ręczną skrzynię o pięciu przełożeniach na oś tylną.
Dwuosobowy prototyp nie miał ukończonego wnętrza, które Yamazaki zapowiadał jako unikalne na skalę światową. Podobnie też miało być z poruszaniem się samochodem - Sogna pozbawiona zbędnej elektroniki czy najnowszych zdobyczy technologii miała tworzyć z kierowcą jedność, oferując przez to niecodzienne doznania i niezwykłą przyjemność z jazdy.
Wersja produkcyjna miała bazować na zmodyfikowanych podzespołach Lamborghini, ale w kwestii silnikowej brani byli pod uwagę jeszcze dwaj inni, bliżej nie znani, europejscy producenci. W pełni sprawny i ukończony prototyp miał pojawić się na niemieckich targach w Essen w grudniu a pojazd miał być produkowany na kontynencie europejskim. Pod uwagę brane były trzy kraje: Włochy, Niemcy i Wielka Brytania. Sen nastolatka nie dostąpił jednak ostatecznego spełnienia (Sogna powstała tylko w jednym bądź dwóch, prototypowych egzemplarzach) a studio Art & Tech pokazało jeszcze w tym samym roku futurystyczny koncept 4-miejscowego coupe Vera po czym większy słuch o nim zaginął...
‹ pierwsza < 1 2 3 4 5 6 > ostatnia ›