Szukaj
Znalazłem 106 takich materiałów
Na sezon 1983 przygotowano już ponad 360-konne Quattro, które pozwoliło na zdobycie tytułu mistrza świata kierowców (Hannu Mikkola), ale w kategorii konstruktorów uległo lżejszej o 150 kilogramów tylnonapędowej Lancii Rally 037. Rajdowa wersja Quattro była jednak tylko preludium przed prawdziwą rakietą, będącą wynikiem wyścigu zbrojeń grupy B - Sport Quattro.
W stosunku do modelu bazowego zmniejszono aż o 32 centymetry rozstaw osi, ale dzięki wydłużonemu przodowi Sport Quattro było krótsze od produkowanego od 1980 roku Quattro już tylko o 24 centymetry. Pod maską wylądował turbodowałowany, 5-cylindrowy silnik o 20 zaworach mogący przy pojemności 2,1 litrów pochwalić się mocą około 450 koni mechanicznych. Wraz ze skróceniem auta pozbyto się ręcznego hamulca. Pojazd otrzymał za to szersze ogumienie, szersze nadkola, przednią szybę z Audi 80 zapewniającą lepszą widoczność oraz przede wszystkim nadwozie wykonane z włókien węglowych i kevlaru z potężnym ospoilerowaniem. W roku 1984 rajdy należały do Audi - zdobyto mistrzostwo świata kierowców (Stig Blomqvist) i konstruktorów. Stał za tym nie tylko silnik i umiejętności kierowców, ale także rewolucyjny napęd i niemal idealny rozkład masy uzyskany dzięki przeniesieniu układów chłodzenia na tył samochodu podczas gdy silnik dociążał przód.
Historia napędu quattro (po włosku "cztery") zaczęła się od niejakiego Volkswagena Iltisa, który z udziałem Audi stworzono na potrzeby wojska i produkowano od 1967 roku. Dziesięć lat później napęd terenowego szperacza zaaplikowano do Audi 80 a kolejne testy i udoskonalenia zakończyły się prezentacją w 1980 roku coupe Audi Quattro, pierwszego cywilnego, seryjnego samochodu z napędem na cztery koła (nie licząc Jensena FF z 1966 roku, przy okazji którego trudno mówić o produkcji seryjnej). Szybko okazało się, że samochód znakomicie sprawdza się w warunkach rajdowych. Napęd na cztery koła zapewniał mu niezwykłą przyczepność na każdej nawierzchni a w połączeniu z potężnym silnikiem znakomite przyspieszenia i zachowanie na prostej oraz możliwość pokonywania zakrętów w mgnieniu oka. Szczególnie z tym ostatnim borykały się pierwsze samochody z napędem na cztery koła - fakt iż każde z nich kręciło się z taką samą prędkością skutkował niezwykle dużym promieniem skrętu (w przypadku napędu na jedną oś obie osie pokonują na zakręcie drogę o innym promieniu dzięki temu, że mogą swobodnie obracać się z różną prędkością). Tego problemu nie miał już Iltis (a tym bardziej Quattro) - w wojskowej terenówce zastosowano mechanizm różnicowy (dyferencjał), na który składa się specjalny układ odpowiednio ukształtowanych i współpracujących ze sobą kół zębatych, pozwalających na różnicowanie prędkości obrotowej kół na każdej osi. Gdy Audi dopracowało ten system do zastosowań cywilnych konkurencja nie miała wiele do powiedzenia. W Sport Quattro znalazły się aż trzy mechanizmy różnicowe - przedni, tylny oraz łączący je centralny.
Sezon 1985 zdominował Peugeot 205 T16, który nie dopuścił Audi ani do tytułu mistrza wśród konstruktorów ani wśród kierowców. Nic jednak nie stało na przeszkodzie, aby iść jeszcze dalej (regulamin grypy B stwarzał możliwość wypuszczania pojazdów coraz lżejszych i mocniejszych) - jeszcze w tym samym roku pokazano Sport Quattro S1. Silnik w tej ewolucji modelu rozwijał już moc przeszło 600 koni mechanicznych! Jednostka ta współpracowała z 6-stopniowym automatem, który wyparł przekładnię ręczną z powodu o wiele bardziej płynnej dystrybucji momentu obrotowego, co owocowało o wiele lepszymi przyspieszeniami. Trudności w zapanowaniu nad tym potworem oraz duża awaryjność sprawiły jednak, że w sezonie 1986 auto nie pokazało wiele. Z sezonem 1987 zamknięto zbyt niebezpieczną grupę B, ale nie zakończyło to kariery S1. Niemiecka bestia z Walterem Röhrlem za kierownicą i odpowiednim pakietem aerodynamicznym stawiła się na "wyścigu do chmur", amerykańskim Pikes Peak International Hill Climb rozgrywającym się na szczycie Pikes Peak w Kolorado na odcinku prawie 20 kilometrów zaczynającym się na wysokości 2862 metrów i kończącym się na pułapie 4300 metrów. Audi oficjalnie podaje, że samochód przygotowany do tych zawodów rozwijał około 600 KM, nieoficjalne dane mówią jednak nawet o 750 KM! Finał mógł być tylko jeden - zwycięstwo z rekordowym czasem przejazdu.
Produkcja Sport Quattro trwała od końca 1983 roku do roku 1985 zgodnie z regulaminem grupy B, który zakładał wypuszczenie co najmniej 200 egzemplarzy szosowych. Do klientów na całym świecie trafiły 164 auta ze wszystkich 214 wyprodukowanych, wśród których znalazło się także 14 rajdówek a także auta przeznaczone do testów, oddane w ręce pracowników firmy i pozostawione na części zamienne. Do dnia dzisiejszego przetrwały 132 egzemplarze, których największą ilość spotkać można w Niemczech i Szwacjarii. W Polsce znajduje się jeden, cywilny egzemplarz.
W roku 1987 Audi pracowało nad zmienionym aerodynamicznie prototypem napędzanym centralnie umieszczonym silnikiem o mocy około 1000 koni mechanicznych. Pojazd był ponoć nie możliwy do opanowania a jego historia zakończyła się w fabrycznym muzeum w Ingolstadt, gdzie stanowi część eksponatów.
Grupa B poza Sport Quattro zrodziła także inne zabójcze (niestety nie tylko w przenośni, ale i dosłownie - na trasach rajdów śmierć ponieśli członkowie startujących załóg oraz kibice) machiny, wśród których poza wspomnianą Lancią i Peugeotem nie można zapomnieć także o Fordzie RS200, Lancii Delcie S4, MG Metro 6R4 oraz Citroenie BX 4TC.
Chociaż napęd na wszystkie koła Audi quattro pomógł umieścić Ingolstadt w centrum uwagi już w latach osiemdziesiątych, to właśnie ur-Quattro sprawiło, że firma stała się rozpoznawalna na całym świecie. Pojawiło się ono we właściwym czasie, na samym początku ery rajdów Grupy B. Gdy tylko Quattro wbiło wszystkie cztery koła głęboko w ziemię, ustanowiło standard, którego do dziś przestrzegają wszyscy konkurenci. A kiedy te małe silniki osiągały ogromną moc dzięki turbosprężarkom, doładowaniom, a czasem obu tym rozwiązaniom, wysyłanie tej mocy na wszystkie zakręty było przesądzone.
Co się jednak dzieje, gdy te bestie opuszczają wielką scenę? W przypadku jednego Quattro S1 E2, należało pokonać kilka wzniesień. Firma HillClimb Monsters odnalazła niedawno rzadki materiał filmowy przedstawiający to Audi, prowadzone na brytyjskiej scenie wyścigów górskich przez nieżyjącego już Toma Hammonda.
"Jeden z najbardziej uwielbianych Monsterów HillClimbowych, jakie kiedykolwiek startowały w Wielkiej Brytanii" - czytamy w HillClimb Monsters - "to Audi Quattro S1 E2 Toma Hammonda, była jednostka fabryczna Hannu Mikkola, którą zmarły pan Hammond prowadził przez kilka lat na brytyjskiej scenie HillClimb, bijąc w tym czasie wiele rekordów samochodów zamkniętych".
Zmarły Mikkola rozpoczął swoją karierę rajdową w samochodach różnych marek, zanim w 1981 roku przeszedł do fabrycznego zespołu Audi. W 1983 roku wraz z Arne Hertzem zdobył tytuł Mistrza Świata WRC, stając się tym samym najstarszym kierowcą, który do dziś zdobył koronę.
"Z pięciocylindrowym silnikiem turbo o pojemności 2,1 l, który w szczytowym momencie produkował 700 KM i ważył niewiele ponad 1000 kg, miał zamontowane nadwozie w wersji Pikes Peak i z pewnością przyciągał wzrok" - powiedział Hillclimb Monsters.
Jeśli chodzi o to, w jaki sposób Hammond nabył Quattro, DriveTribe twierdzi, że szukał on w Niemczech wersji drogowej, kiedy zauważył samochód Mikkoli. Jakkolwiek się to stało, Hammond powrócił do Wielkiej Brytanii "w wielkim stylu" wraz z samochodem grupy B i pojazdem do jego holowania.
Nieczęsto można zobaczyć taką bestię jak Quattro w miejscu publicznym, a co dopiero usłyszeć. Bądźmy wdzięczni, że ten materiał filmowy istnieje i przypomina nam, jak fajne były takie maszyny z Grupy B.