Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 5 takich materiałów
    Płetwa –
    24 listopada 2016, 18:07 przez cukiernick (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Rekinia płetwa – Bugatti Type 57SC Atlantic
    Bugatti Type 57SC Atlantic
    Jaguar D-Type – Podstawowa wersja 2-osobowa, dodatkowo była również wersja typowo wyścigowa 1-osobowa z "płetwą" za kierowcą i zasłoniętym siedzeniem pasażera, jak na zdjęciu.
    Podstawowa wersja 2-osobowa, dodatkowo była również wersja typowo wyścigowa 1-osobowa z "płetwą" za kierowcą i zasłoniętym siedzeniem pasażera, jak na zdjęciu.
    Z cyklu "Ambitne ale do kitu" – Dyno-Wheel, przedstawione po raz pierwszy w magazynie "Inventions" w czerwcu 1935r. Projekt obejmował dziwny pojazd, przypominający minibusa, zawieszony wewnątrz wielkiego, obracającego się koła. To ostatnie miało tworzyć bezpieczną strukturę chroniącą pasażerów w razie wypadku. Coś jak w zorbingu, ale jeszcze bardziej szalone.

Koncept cierpiał jednak z kilku poważnych wad i był strasznie skomplikowany. Żeby zabezpieczyć koło przed zbyt dużym wychylaniem się an boki, kabina została wyposażona w 4 dodatkowe kółka kontrolne, w tym lewe i prawe opuszczane jak podwozie samolotu, żeby zapewnić bezpieczne manewrowanie na zakrętach. Potężny stalowy pierścień, który niemal przecinał w zdłuż... "auto", skutecznie ograniczał widoczność kierowcy. Z kolei brak ogumienia na kole napędowym powodował, że jazda mogła dostarczać raczej traumatycznych doznań. Podobnie z resztą jak potężna tylna płetwa stabilizująca przy silnym wietrze.

Na tym nie konieć, wyobraźcie sobie hamulce zdolne zatrzymać to monstrum, albo parkingi przystosowane do postoju czegoś takiego. Najgorsze jest jednak to, że Dyno-Wheel wcale nie było bezpieczne. Owszem, dla osób podrużujących może i było, ale co by było po czołówce kierowcy drugiego pojazdu.
    Dyno-Wheel, przedstawione po raz pierwszy w magazynie "Inventions" w czerwcu 1935r. Projekt obejmował dziwny pojazd, przypominający minibusa, zawieszony wewnątrz wielkiego, obracającego się koła. To ostatnie miało tworzyć bezpieczną strukturę chroniącą pasażerów w razie wypadku. Coś jak w zorbingu, ale jeszcze bardziej szalone.

    Koncept cierpiał jednak z kilku poważnych wad i był strasznie skomplikowany. Żeby zabezpieczyć koło przed zbyt dużym wychylaniem się an boki, kabina została wyposażona w 4 dodatkowe kółka kontrolne, w tym lewe i prawe opuszczane jak podwozie samolotu, żeby zapewnić bezpieczne manewrowanie na zakrętach. Potężny stalowy pierścień, który niemal przecinał w zdłuż... "auto", skutecznie ograniczał widoczność kierowcy. Z kolei brak ogumienia na kole napędowym powodował, że jazda mogła dostarczać raczej traumatycznych doznań. Podobnie z resztą jak potężna tylna płetwa stabilizująca przy silnym wietrze.

    Na tym nie konieć, wyobraźcie sobie hamulce zdolne zatrzymać to monstrum, albo parkingi przystosowane do postoju czegoś takiego. Najgorsze jest jednak to, że Dyno-Wheel wcale nie było bezpieczne. Owszem, dla osób podrużujących może i było, ale co by było po czołówce kierowcy drugiego pojazdu.
    23 listopada 2013, 19:02 przez Matfi (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (2)

    1