Szukaj
Znalazłem 229 takich materiałów
29.03.2024 Droga S17 kierunek Warszawa na wysokości zjazdu na S12
Przypominamy!!!
Nie ma permanentnego zakazu wyprzedzania się pojazdów ciężarowych, o czym wiele osób nawet nie wie.
art 24. 13. Kierującemu pojazdem kategorii N2 lub N3, o których mowa odpowiednio w art. 4 ust. 1 lit. b rozporządzenia 2018/858 albo w załączniku nr 2 do ustawy, zabrania się wyprzedzania pojazdu samochodowego na autostradzie i drodze ekspresowej o wyłącznie dwóch pasach ruchu przeznaczonych dla danego kierunku ruchu, chyba że pojazd ten porusza się z prędkością znacznie mniejszą od dopuszczalnej dla pojazdów kategorii N2 lub N3 obowiązującej na danej drodze.
Zniecierpliwiony ojczulek w samochodzie Opel Zafira CNA XXXX, zaczyna jechać po obszarze wyłączonym z ruchu przed rondem, przez co ostrzegłem go klaksonem, że osoby przed nim prawidłowo zmieniają pas na lewy i sygnalizują to kierunkowskazem.
Najwidoczniej coś się wtedy w nim odpaliło, bo jak to tak można trąbić na króla szos.
Na rondzie oczywiście pojechał prosto, ale z włączonym lewym kierunkowskazem.
Chwilę później po zjechaniu z ronda dogania mnie, najeżdża mi na zderzak i zaczyna trąbić.
Następnie zrównuje się ze mną na dwupasmowej drodze i gestami wymachuje jakieś rzeczy, pokazując mi żebym zjechał gdzieś na bok. Próbował również zepchnąć mnie z drogi.
Przez stres niestety przegapiłem swój zjazd i musiałem zawrócić na skrzyżowaniu.
Oczywiście gościu cały czas jechał za mną - widać, że z przodu po stronie pasażera siedzi małe dziecko na foteliku. Po nawrotce, gościu postanowił zajechać mi drogę i wymusić pierwszeństwo przed światłami. Następnie, cały czas jechał za mną i przeciął mi drogę na rondzie, przez co musiałem szybko i mocno odbić kierownicą, żeby go nie zahaczyć, a następnie doprowadził do zatrzymania ruchu na rondzie. Chwilę później chyba mu się przypomniało, że on przecież jedzie z dziećmi i już za mną nie pojechał na zjeździe.
Oprócz niego w aucie była najprawdopodobniej trójka dzieci - jedno z przodu, dwa z tyłu. Współczuję dzieciakom takiego mądrego ojca....Tacy ludzie nie powinni jeździć po ulicy, szczególnie wożąc ze sobą swoje potomstwo - no chyba, że dzieci nie były jego, to jeszcze gorzej.
Dodam, że zgłosiłem sytuację na 112, ale Pani powiedziała, że jak już go zgubiłem to oni nie mogą wysłać patrolu, mimo, że podałem im dokładnie miejsce, w którym go ostatni raz widziałem. Nie była w stanie mi powiedzieć, gdzie to nagranie wysłać, najlepiej żeby iść z tym na komisariat."
Aktualizacja :
"Wczoraj, tj. 26.02 zgłosiłem agresora na skrzynkę e-mail „stop agresji drogowej” w Bydgoszczy. Dostałem dzisiaj potwierdzenie, że sprawa została przekazana do KP Koronowo
13.02.2024 DK10/DK80 Bydgoszcz
"Film, w którym o mało nie zginęła moja córka. W poniedziałek 19.02.2024 godz. ok. 17.10, obwodnica Trójmiasta kierunek Gdańsk, pomiędzy węzłem Chwarzno, a węzłem Wielki Kack. W wyniku chamskiego i nieodpowiedzialnego zachowania kierowcy BMW, jadąca Toyotą Yaris wpadła w poślizg próbując uniknąć kolizji i kompletnie rozbiła auto. Kierowca BMW od kilku sekund siedział jej na zderzaku i mrugał światłami, a następnie wyprzedził z prawej zajeżdżając drogę Toyocie i hamując. Nadmieniam, że Toyota miała naklejone zielone liście. Prędkość w czasie zdarzenia to ok. 100 km/h. Tylko dzięki przytomności umysłu kierowcy TIR-a , którego wcześniej wyprzedzała, nie została staranowana i przeżyła. Próbuję znaleźć sprawcę (odczytać chociaż nr. rejestracyjny ) - STOP CHAM odczytał już numery - i kierowcę ciężarówki, żeby mu podziękować."
Kierującej na szczęście nic poważnego się nie stało. Poszkodowana czeka na przesłuchanie, gdzie przekaże także nagranie.
19.02.2024 obwodnica Gdyni - S7
30.01.2024 Warszawa
Kierujący volkswagenem jechał zuchwale i bardzo niebezpiecznie - znacznie przekraczał prędkość, która momentami osiągała blisko 170 km/h, powodował kolizje drogowe, a także wyprzedzał pojazdy z prawej strony. Kilkakrotnie zajeżdżał radiowozom drogę, usiłując zepchnąć policjantów z drogi. Ponieważ kierowca stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu i wciąż nie reagował na sygnały, policjanci zdecydowali się na wykorzystanie broni służbowej. W pewnym momencie kierowca volkswagena chcąc uniknąć najechania na tył poprzedząjcego pojazdu zdecydował się na manewr wyprzedzania z prawej strony i wypadł z drogi kończąc swoją szaleńczą ucieczkę w rowie.
Źródło: KPP Pszczyna
Kierowcę ukarano 1500 - złotowym mandatem oraz 15 pkt. karnymi.
W trakcie patrolowania pobliskich ulic i dróg, policjanci zauważyli opisywany pojazd, w związku z tym włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe dające znak do zatrzymania. Mężczyzna siedzący za kierownicą nie miał zamiaru się do nich dostosować i zaczął uciekać. Kontynuował jazdę drogą krajową nr 25, a następnie drogą leśną, by znów wjechać na wspomnianą krajową nie zważając na to, jakie stwarza niebezpieczeństwo. Po wjechaniu na teren jednej z firm został zatrzymany. Kontrola jego stanu trzeźwości potwierdziła podejrzenia policjantów, że 48-letni kierowca jest nietrzeźwy - miał ponad promil alkoholu w organizmie. To jednak nie wszystko.
Okazało się, że wsiadł za „kółko” pomimo cofniętych uprawnień do prowadzenia pojazdów. Ponadto mazda nie posiadała ubezpieczenia oraz aktualnych badań technicznych. Na dodatek, kierujący wiózł ze sobą dwóch pasażerów, czym stworzył zarówno dla nich, jak i innych duże zagrożenie.
48-letni mieszkaniec powiatu bydgoskiego odpowie za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości i pomimo cofniętych uprawnień, niezatrzymanie się do kontroli drogowej oraz dwa zarzuty w sprawach o wykroczenie za stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz brak aktualnych badań technicznych pojazdu.
Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności
Jak przekazali mundurowi, kierowca maserati wykonywał niebezpieczne manewry między innymi pojazdami.
"Wielokrotnie przejeżdżał skrzyżowania podczas wyświetlania czerwonego sygnału na sygnalizatorze, spychając inne pojazdy. Kierujący maserati cały czas nie dawał za wygraną, w pewnej chwili zjechał na pas ruchu, po którym poruszali się policjanci i doprowadził do zdarzenia drogowego z radiowozem, po czym uciekał dalej" - relacjonuje KSP.
Stołeczni funkcjonariusze podali, że pościg zakończył się przy ulicy Modlińskiej, na wysokości nr 158. "Kierujący maserati rozbił swój samochód, uderzając w tył innego pojazdu, wcześniej jeszcze uszkadzając kilka innych. Następnie wysiadł z pojazdu i kontynuował ucieczkę pieszo" - poinformowała Komenda Stołeczna Policji.
Mundurowi po krótkim pościgu zatrzymali kierującego.
Okazało się, że 37-letni kierowca maserati ma około 2,5 promila w organizmie. W trakcie kontroli policjanci znaleźli również zabronione substancje, które zabezpieczyli do dalszych badań - przekazują mundurowi.
7 października 2023 r. w Warszawie na ulicy Modlińskiej, policjanci pełniąc służbę nieoznakowanym radiowozem, wyposażonym w wideo rejestrator, zauważyli kierującego pojazdem m-ki Maserati, który nie zastosował się do oznakowania i z pasa do jazdy w prawo, pojechał na wprost. Policjanci natychmiast podjęli interwencję.
Po podjechaniu do kierującego, wskazali mu miejsce do bezpiecznego zatrzymania pojazdu. Gdy policjanci podchodzili do kontrolowanego pojazdu, nagle kierujący gwałtownie ruszył i zaczął oddalać się z miejsca kontroli. Funkcjonariusze od razu rozpoczęli pościg i używając sygnałów uprzywilejowania jechali za niebezpiecznie pędzącym pojazdem, który ciągle przyspieszał i wykonywał niebezpieczne manewry między innymi pojazdami.
Wielokrotnie przejeżdżał skrzyżowania podczas wyświetlania czerwonego sygnału na sygnalizatorze, spychając inne pojazdy. Kierujący Maserati cały czas nie dawał za wygraną, w pewnej chwili zjechał na pas ruchu, po którym poruszali się policjanci i doprowadził do zdarzenia drogowego z radiowozem, po czym uciekał dalej.
W między czasie do pościgu dołączyły inne radiowozy, zarówno oznakowane, jak i nieoznakowane. Jechały za kierującym, który pędził z nadmierną prędkością, naruszając przepisy ruchu drogowego i stwarzając zagrożenie dla innych uczestników.
Koniec pościgu nastąpił na wysokości nr 158 przy ulicy Modlińskiej, gdzie kierujący Maserati rozbił swój samochód, uderzając w tył innego pojazdu, wcześniej jeszcze uszkadzając kilka innych. Następnie wysiadł z pojazdu i kontynuował ucieczkę pieszo. Policjanci byli cały czas blisko i po krótkim pościgu zatrzymali kierującego.
37-letniego mężczyznę przebadano na zawartość alkoholu w organizmie. Okazało się, że ma około 2,5 promila. W trakcie kontroli policjanci znaleźli również zabronione substancje, które zabezpieczyli do dalszych badań.
Po sprawdzeniu w systemach policyjnych okazało się, że 37-latek ma cofnięte uprawnienia do kierowania pojazdami. Samochód, którym się poruszał, nie posiadał aktualnego obowiązkowego ubezpieczenia OC oraz badań technicznych i został odholowany na parking policyjny. Natomiast tablice rejestracyjne zamontowane w aucie pochodziły z innego pojazdu.
W wyniku pościgu dwóch policjantów zostało lekko rannych, a uszkodzonych zostało łącznie 8 pojazdów. Prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Północ przedstawił kierującemu Maserati cztery zarzuty i wystąpił do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt dla zatrzymanego.