Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 65 takich materiałów
    This video is all about the V8 version of the new 2013 Bentley Continental GT! We think the V8 engine of the new Continental GT sounds really good! What's your opinion? Hope you enjoy the video!
    16 sierpnia 2013, 21:25 przez ~thewytieking | Do ulubionych | Skomentuj
    31 lipca 2013, 13:30 przez ~thewytieking | Do ulubionych | Skomentuj
    Wszystko mówi za siebie – Monaco, DBS
    Monaco, DBS
    16 lipca 2013, 21:24 przez ~Bananovsky | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    Własne

    Circuit de Monaco – według mnie oprócz F1 mogłyby tam być też zawody Driftu
    Według mnie oprócz F1 mogłyby tam być też zawody Driftu
    29 maja 2013, 14:51 przez Italianiec (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (7)
    5 maja 2013, 23:00 przez BerlinTomek (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    8 maja 2013, 14:40 przez BerlinTomek (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Bez GoPro dawali sobie też rade
    10 marca 2013, 13:58 przez Folley96 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Ferrari 458 Spider 'Monaco Edition' –
    25 lutego 2013, 15:24 przez mepsfiu (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    BMW M12 Nazca i Nazca C2 – W latach 90-tych, kiedy świat powoli odchodził od kanciastych kształtów studio ItalDesign stworzyło koncept dla niemieckiego BMW. Nazwa brzmiała M12, i już samo to zapowiadało poważne sportowe aspiracje. "M" od "M Power", i "12" od ilości cylindrów w jednostce napędowej. Powstały trzy osobne samochody, z pozoru bardzo podobne, a jednak różne BMW Nazca M12, Nazca C2 oraz Nazca C2 Spyder. Światło dzienne jako pierwsze ujrzało BMW M12, którego sama nazwa daje już wiele do myślenia. Sami projektanci wspominają, że auto inspirowane było bolidami F1 oraz samochodami wyczynowymi grupy C. Niedaleko jest także skojarzenie z jedynym do tej pory autem BMW z centralnie montowanym silnikiem, czyli M1, którego M12 mogło być ewolucją i następcą. Maska tworzyła z przednią szybą właściwie jedną płynną linię, która później przechodziła w kopulasty dach i zgrabnie opadała w okolice komory silnika. Na bokach umieszczone zostały wloty powietrza, a jedynym znakiem rozpoznawalnym marki były niewielkich rozmiarów "nerki". Tylna część auta była sporych rozmiarów. Powód był oczywisty - pod maską, centralnie i wzdłużnie umieszczono wielką jednostę napędową, którą stanowił silnik V12 o pojemności 5 litrów i mocy 300KM. Jednostka napędowa została zapożyczona z BMW 850i, została połączona z 5-biegową, manualną skrzynią ZF. Ten masywnie wyglądający samochód miał zaskakująco niską masę własną na poziomie 1098kg, a wszystko to dzięki użyciu włókna węglowego i lekkich aluminiowych alementów, które dopiełniały konstrukcję. To nie był jednak koniec przygody BMW z wizją Nazca. Niedługo później producent przedstawił kolejny - chyba nawet jeszcze wspanialszy koncept - model Nazca C2! Zaprezentowano go podczas wystawy w Tokio w 1992 roku. Był to właściwie samochód wyścigowy. Patrząc na stylistykę, można pokusić się o stwierdzenie, że C2 było jeszcze odważniejsze, jeszcze bardziej wyjątkowe i zdecydowanie ponadczasowe. Dzisiaj spokojnie można by je umieścić w futurystycznym filmie i nie byłoby żadnego zgrzytu.Wygląd był bardzo zbliżony, ale głównie pod względem linii nadwozia. To, co zmieniono i co najbardziej odróżnia to auto od M12-ki, to całkowicie przestylizowany przód, reflektory przeniesiono niemal na poziom asfaltu, chowając je w dwóch płaskich i szerokich wcięciach oddzielonych nerką. Pozostała jednostka napędowa V12 "poprawiona" przez firmę Aplina osiąga około 350KM, co przy zachowaniu wspaniałej aerodynamiki i niskiej masy własnej, którą jeszcze obniżono o 100kg, pozwalało na osiąganie prędkości maksymalnej na poziomie 327 km/h. Przyspieszenie do pierwszej setki skrócono do 3,7 sekundy. Nie obyło się też bez kilku udoskonaleń. Nie tyle stylistycznych, ale funkcjonalnych, bo tak trzeba nazwać zmienione i dodatkowe spojlery w przedniej i tylnej części nadwozia. Zapewniały większy docisk do podłoża. Wnętrze było w zasadzie identyczne z M12-ką. Różnicę stanowiły fotele z włókna węglowego. To jednak w dalszym ciągu nie był koniec projektu Nazca. Ostatnim modelem stało się C2 Spyder, i jak sama nazwa wskazywała, występowała w otwartym nadwoziu. Zadebiutowało podczas 61-ego GP Monaco. Może nie było to zwyczajne miejsce na premierę samochodowego konceptu, ale jeżeli chcemy zaprezentować światu supersportowy wóz, to czy jest lepsze miejsce?! Największe zmiany odnosiły się oczywiście do wyglądu nadwozia. Ale nie tylko. Pod maską znalazła się najmocniejsza jednostka napędowa stosowana w tych trzech prototypach, którą stanowił silnik o pojemności 5.7 litra, napędzający również topowy seryjny model BMW, czyli 850csi. Jego moc wynosiła aż 380KM! Skrzynia biegów to 6-przełożeniowa przekładnia manualna. Prędkość maksymalną określa się na około 305km/h. Jej niższa wartość w odniesieniu do C2-ki spowodowana jest z pewnością aerodynamiką nadwozia. Przyspieszenie od 0 do 100km/h trwało jedynie 3,7 sekundy, co nawet dzisiaj jest imponujące. Żadne z tych aut nie miało tyle szczęścia, aby trafić do produkcji seryjnej. Patrząc na to z dystansu, upływającego czasu i obecnych tendencji, można powiedzieć, że Nazca miała rację bytu. Może inaczej, to właśnie dzisiaj miałaby rację bytu! A tak, pozostały Wielką Trójcą fantastycznych konceptów, jak najbardziej jeżdżących, cały czas przepięknych i wizjonerskich. Na koniec interesujący fakt - wszystkie trzy egzemplarze istnieją, działają i znajdują się w siedzibie Italdesign, a co jakiś czas pojawiają się na ulicach, aby rozprostować swoje ponad dwudziestoletnie kości, cylindry i zawieszenia... Zatem, choć nigdy nie dotarły do cyklu seryjnego, cały czas jest realna szansa, żeby zobaczyć je w akcji... dumnie przemierzające ulice.
    W latach 90-tych, kiedy świat powoli odchodził od kanciastych kształtów studio ItalDesign stworzyło koncept dla niemieckiego BMW. Nazwa brzmiała M12, i już samo to zapowiadało poważne sportowe aspiracje. "M" od "M Power", i "12" od ilości cylindrów w jednostce napędowej. Powstały trzy osobne samochody, z pozoru bardzo podobne, a jednak różne BMW Nazca M12, Nazca C2 oraz Nazca C2 Spyder. Światło dzienne jako pierwsze ujrzało BMW M12, którego sama nazwa daje już wiele do myślenia. Sami projektanci wspominają, że auto inspirowane było bolidami F1 oraz samochodami wyczynowymi grupy C. Niedaleko jest także skojarzenie z jedynym do tej pory autem BMW z centralnie montowanym silnikiem, czyli M1, którego M12 mogło być ewolucją i następcą. Maska tworzyła z przednią szybą właściwie jedną płynną linię, która później przechodziła w kopulasty dach i zgrabnie opadała w okolice komory silnika. Na bokach umieszczone zostały wloty powietrza, a jedynym znakiem rozpoznawalnym marki były niewielkich rozmiarów "nerki". Tylna część auta była sporych rozmiarów. Powód był oczywisty - pod maską, centralnie i wzdłużnie umieszczono wielką jednostę napędową, którą stanowił silnik V12 o pojemności 5 litrów i mocy 300KM. Jednostka napędowa została zapożyczona z BMW 850i, została połączona z 5-biegową, manualną skrzynią ZF. Ten masywnie wyglądający samochód miał zaskakująco niską masę własną na poziomie 1098kg, a wszystko to dzięki użyciu włókna węglowego i lekkich aluminiowych alementów, które dopiełniały konstrukcję. To nie był jednak koniec przygody BMW z wizją Nazca. Niedługo później producent przedstawił kolejny - chyba nawet jeszcze wspanialszy koncept - model Nazca C2! Zaprezentowano go podczas wystawy w Tokio w 1992 roku. Był to właściwie samochód wyścigowy. Patrząc na stylistykę, można pokusić się o stwierdzenie, że C2 było jeszcze odważniejsze, jeszcze bardziej wyjątkowe i zdecydowanie ponadczasowe. Dzisiaj spokojnie można by je umieścić w futurystycznym filmie i nie byłoby żadnego zgrzytu.Wygląd był bardzo zbliżony, ale głównie pod względem linii nadwozia. To, co zmieniono i co najbardziej odróżnia to auto od M12-ki, to całkowicie przestylizowany przód, reflektory przeniesiono niemal na poziom asfaltu, chowając je w dwóch płaskich i szerokich wcięciach oddzielonych nerką. Pozostała jednostka napędowa V12 "poprawiona" przez firmę Aplina osiąga około 350KM, co przy zachowaniu wspaniałej aerodynamiki i niskiej masy własnej, którą jeszcze obniżono o 100kg, pozwalało na osiąganie prędkości maksymalnej na poziomie 327 km/h. Przyspieszenie do pierwszej setki skrócono do 3,7 sekundy. Nie obyło się też bez kilku udoskonaleń. Nie tyle stylistycznych, ale funkcjonalnych, bo tak trzeba nazwać zmienione i dodatkowe spojlery w przedniej i tylnej części nadwozia. Zapewniały większy docisk do podłoża. Wnętrze było w zasadzie identyczne z M12-ką. Różnicę stanowiły fotele z włókna węglowego. To jednak w dalszym ciągu nie był koniec projektu Nazca. Ostatnim modelem stało się C2 Spyder, i jak sama nazwa wskazywała, występowała w otwartym nadwoziu. Zadebiutowało podczas 61-ego GP Monaco. Może nie było to zwyczajne miejsce na premierę samochodowego konceptu, ale jeżeli chcemy zaprezentować światu supersportowy wóz, to czy jest lepsze miejsce?! Największe zmiany odnosiły się oczywiście do wyglądu nadwozia. Ale nie tylko. Pod maską znalazła się najmocniejsza jednostka napędowa stosowana w tych trzech prototypach, którą stanowił silnik o pojemności 5.7 litra, napędzający również topowy seryjny model BMW, czyli 850csi. Jego moc wynosiła aż 380KM! Skrzynia biegów to 6-przełożeniowa przekładnia manualna. Prędkość maksymalną określa się na około 305km/h. Jej niższa wartość w odniesieniu do C2-ki spowodowana jest z pewnością aerodynamiką nadwozia. Przyspieszenie od 0 do 100km/h trwało jedynie 3,7 sekundy, co nawet dzisiaj jest imponujące. Żadne z tych aut nie miało tyle szczęścia, aby trafić do produkcji seryjnej. Patrząc na to z dystansu, upływającego czasu i obecnych tendencji, można powiedzieć, że Nazca miała rację bytu. Może inaczej, to właśnie dzisiaj miałaby rację bytu! A tak, pozostały Wielką Trójcą fantastycznych konceptów, jak najbardziej jeżdżących, cały czas przepięknych i wizjonerskich. Na koniec interesujący fakt - wszystkie trzy egzemplarze istnieją, działają i znajdują się w siedzibie Italdesign, a co jakiś czas pojawiają się na ulicach, aby rozprostować swoje ponad dwudziestoletnie kości, cylindry i zawieszenia... Zatem, choć nigdy nie dotarły do cyklu seryjnego, cały czas jest realna szansa, żeby zobaczyć je w akcji... dumnie przemierzające ulice.
    7 lutego 2013, 10:42 przez Mlodye36 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (4)