Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 30 takich materiałów
    Gtr by Italdesign –
    8 listopada 2018, 22:31 przez wesior (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    VW W12 Nardo – Volkswagen W12 - prototyp sportowego samochodu osobowego zbudowany przez niemiecką firmę Volkswagen przy współpracy z włoską firmą ItalDesign. Dostępny jako 2-drzwiowe coupé oraz 2-drzwiowy roadster. W 1997 użyto jednostki o pojemności 5,6 l W12 lecz w późniejszym czasie motor rozwiercono do pojemności 6,0 l. Moc przenoszona była początkowo na obie osie poprzez 6-biegową manualną skrzynię biegów jednakże przy dalszych modyfikacjach pozostawiono jedynie napęd na oś tylną. W pierwotnej wersji motor dysponował mocą 420 KM (5,6 l) a po modyfikacji rozwiercenia cylindrów oraz dodatkowym zmianą, mocą - 600 KM (6,0 l)

Nieoficjalny przydomek Volkswagena W12 to Nardo, który wziął się z testów długodystansowych oraz prób bicia rekordów na torze Nardo.
    Volkswagen W12 - prototyp sportowego samochodu osobowego zbudowany przez niemiecką firmę Volkswagen przy współpracy z włoską firmą ItalDesign. Dostępny jako 2-drzwiowe coupé oraz 2-drzwiowy roadster. W 1997 użyto jednostki o pojemności 5,6 l W12 lecz w późniejszym czasie motor rozwiercono do pojemności 6,0 l. Moc przenoszona była początkowo na obie osie poprzez 6-biegową manualną skrzynię biegów jednakże przy dalszych modyfikacjach pozostawiono jedynie napęd na oś tylną. W pierwotnej wersji motor dysponował mocą 420 KM (5,6 l) a po modyfikacji rozwiercenia cylindrów oraz dodatkowym zmianą, mocą - 600 KM (6,0 l)

    Nieoficjalny przydomek Volkswagena W12 to Nardo, który wziął się z testów długodystansowych oraz prób bicia rekordów na torze Nardo.
    24 lutego 2014, 10:00 przez Chlodny (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Mało znane / zapomniane: Bizzarini Manta – Jedyna w swoim rodzaju Manta powstała na używanym podwoziu Bizzarrini P538 jako pierwszy projekt pracującego już na własny rachunek Giorgetto Giugiaro. W pełni sprawna maszyna na podwoziu P538-003 wyposażona jest w silnik V8 Chevroleta, który z pojemności prawie 5,4 litrów generuje około 400 koni mechanicznych. Napęd przekazywany jest na tył poprzez ręczną skrzynię biegów ZF o pięciu przełożeniach.
Oryginalne P538-003 ukończono na wiosnę 1966 roku i w barwach Scuderia Bizzarrini wystawiono do 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Niestety w wyniku nieszczelności układu chłodzenia auto odpadło już po dwóch godzinach. Coupe wystartowało jeszcze tylko w jednym wyścigu, lokalnej wspinaczce górskiej we Włoszech. W kolejnym sezonie ze startów wykluczyła je zmiana przepisów. Wkrótce potem pechowe auto zostało oddelegowane przez Giotto Bizzarrini'ego do powstałego w lutym 1968 roku studia ItalDesign.
Giugiaro otrzymał w ten sposób bazę dla jednego z najbardziej znaczących i wpływowych konceptów z lat sześćdziesiątych. Od pierwszych szkiców do jeżdżącego samochodu minęło tylko 40 dni. Nowe GT zachwycało jednobryłowym nadwoziem z poprowadzoną pod kątem 15 stopni przednią szybą, trzema fotelami w jednym rzędzie z kierowcą po środku, aluminiowymi progami z okrągłymi otworami i malowaniem. Samochód pokazano pierwszy raz w 1968 roku na salonie w Turynie.
W kolejnych latach auto wędrowało po wystawach na całym świecie, a w roku 1970 zaginęło w drodze powrotnej z Los Angeles Auto Expo do Włoch. Dopiero 8-9 lat później Manta odnalazła się na aukcji Port of Genoa Customs, z której zgarnął ją pewien włoski przemysłowiec. Samochód od tamtego czasu był co najmniej dwa razy poddany renowacji i wystąpił na niezliczonej ilości wystaw. Dziś wartość Manty opartej na technice ręki ojca słynnego Ferrari 250 GTO i pierwszego V12 w stajni Lamborghini trudno przecenić. UPDATE: Licytacja prowadzona przez Gooding & Company nie odsiągnęła ceny minimalnej i samochód nie został sprzedany.
    Jedyna w swoim rodzaju Manta powstała na używanym podwoziu Bizzarrini P538 jako pierwszy projekt pracującego już na własny rachunek Giorgetto Giugiaro. W pełni sprawna maszyna na podwoziu P538-003 wyposażona jest w silnik V8 Chevroleta, który z pojemności prawie 5,4 litrów generuje około 400 koni mechanicznych. Napęd przekazywany jest na tył poprzez ręczną skrzynię biegów ZF o pięciu przełożeniach.
    Oryginalne P538-003 ukończono na wiosnę 1966 roku i w barwach Scuderia Bizzarrini wystawiono do 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Niestety w wyniku nieszczelności układu chłodzenia auto odpadło już po dwóch godzinach. Coupe wystartowało jeszcze tylko w jednym wyścigu, lokalnej wspinaczce górskiej we Włoszech. W kolejnym sezonie ze startów wykluczyła je zmiana przepisów. Wkrótce potem pechowe auto zostało oddelegowane przez Giotto Bizzarrini'ego do powstałego w lutym 1968 roku studia ItalDesign.
    Giugiaro otrzymał w ten sposób bazę dla jednego z najbardziej znaczących i wpływowych konceptów z lat sześćdziesiątych. Od pierwszych szkiców do jeżdżącego samochodu minęło tylko 40 dni. Nowe GT zachwycało jednobryłowym nadwoziem z poprowadzoną pod kątem 15 stopni przednią szybą, trzema fotelami w jednym rzędzie z kierowcą po środku, aluminiowymi progami z okrągłymi otworami i malowaniem. Samochód pokazano pierwszy raz w 1968 roku na salonie w Turynie.
    W kolejnych latach auto wędrowało po wystawach na całym świecie, a w roku 1970 zaginęło w drodze powrotnej z Los Angeles Auto Expo do Włoch. Dopiero 8-9 lat później Manta odnalazła się na aukcji Port of Genoa Customs, z której zgarnął ją pewien włoski przemysłowiec. Samochód od tamtego czasu był co najmniej dwa razy poddany renowacji i wystąpił na niezliczonej ilości wystaw. Dziś wartość Manty opartej na technice ręki ojca słynnego Ferrari 250 GTO i pierwszego V12 w stajni Lamborghini trudno przecenić. UPDATE: Licytacja prowadzona przez Gooding & Company nie odsiągnęła ceny minimalnej i samochód nie został sprzedany.
    24 stycznia 2014, 21:51 przez Chlodny (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (3)
    Volkswagen W12 – Mało osób wie, że takie coś istnieje. 


Volkswagen W12 - prototyp sportowego samochodu osobowego zbudowany przez niemiecką firmę Volkswagen przy współpracy z włoską firmą ItalDesign. Dostępny jako 2-drzwiowe coupé oraz 2-drzwiowy roadster. W 1997 użyto jednostki o pojemności 5,6 l W12 lecz w późniejszym czasie motor rozwiercono do pojemności 6,0 l. Moc przenoszona była początkowo na obie osie poprzez 6-biegową manualną skrzynię biegów jednakże przy dalszych modyfikacjach pozostawiono jedynie napęd na oś tylną. W pierwotnej wersji motor dysponował mocą 420 KM (5,6 l) a po modyfikacji rozwiercenia cylindrów oraz dodatkowym zmianą, mocą - 600 KM (6,0 l)

Nieoficjalny przydomek Volkswagena W12 to Nardo, który wziął się z testów długodystansowych oraz prób bicia rekordów na torze Nardo.




Volkswagen W12 - prototyp sportowego samochodu osobowego zbudowany przez niemiecką firmę Volkswagen przy współpracy z włoską firmą ItalDesign. Dostępny jako 2-drzwiowe coupé oraz 2-drzwiowy roadster. W 1997 użyto jednostki o pojemności 5,6 l W12 lecz w późniejszym czasie motor rozwiercono do pojemności 6,0 l. Moc przenoszona była początkowo na obie osie poprzez 6-biegową manualną skrzynię biegów jednakże przy dalszych modyfikacjach pozostawiono jedynie napęd na oś tylną. W pierwotnej wersji motor dysponował mocą 420 KM (5,6 l) a po modyfikacji rozwiercenia cylindrów oraz dodatkowym zmianą, mocą - 600 KM (6,0 l)

Nieoficjalny przydomek Volkswagena W12 to Nardo, który wziął się z testów długodystansowych oraz prób bicia rekordów na torze Nardo.
    Mało osób wie, że takie coś istnieje.


    Volkswagen W12 - prototyp sportowego samochodu osobowego zbudowany przez niemiecką firmę Volkswagen przy współpracy z włoską firmą ItalDesign. Dostępny jako 2-drzwiowe coupé oraz 2-drzwiowy roadster. W 1997 użyto jednostki o pojemności 5,6 l W12 lecz w późniejszym czasie motor rozwiercono do pojemności 6,0 l. Moc przenoszona była początkowo na obie osie poprzez 6-biegową manualną skrzynię biegów jednakże przy dalszych modyfikacjach pozostawiono jedynie napęd na oś tylną. W pierwotnej wersji motor dysponował mocą 420 KM (5,6 l) a po modyfikacji rozwiercenia cylindrów oraz dodatkowym zmianą, mocą - 600 KM (6,0 l)

    Nieoficjalny przydomek Volkswagena W12 to Nardo, który wziął się z testów długodystansowych oraz prób bicia rekordów na torze Nardo.




    Volkswagen W12 - prototyp sportowego samochodu osobowego zbudowany przez niemiecką firmę Volkswagen przy współpracy z włoską firmą ItalDesign. Dostępny jako 2-drzwiowe coupé oraz 2-drzwiowy roadster. W 1997 użyto jednostki o pojemności 5,6 l W12 lecz w późniejszym czasie motor rozwiercono do pojemności 6,0 l. Moc przenoszona była początkowo na obie osie poprzez 6-biegową manualną skrzynię biegów jednakże przy dalszych modyfikacjach pozostawiono jedynie napęd na oś tylną. W pierwotnej wersji motor dysponował mocą 420 KM (5,6 l) a po modyfikacji rozwiercenia cylindrów oraz dodatkowym zmianą, mocą - 600 KM (6,0 l)

    Nieoficjalny przydomek Volkswagena W12 to Nardo, który wziął się z testów długodystansowych oraz prób bicia rekordów na torze Nardo.
    31 grudnia 2013, 17:10 przez pietras413 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (5)
    Troche starszy transformer – Alfa Romeo Caimano, prototyp zrobiony przez ItalDesign w 1971 roku.
Śilnik 1,2 l boxer o mocy 63 KM, napęd na tył.
Obecnie stoi w Museo Storico Alfa Romeo
    Alfa Romeo Caimano, prototyp zrobiony przez ItalDesign w 1971 roku.
    Śilnik 1,2 l boxer o mocy 63 KM, napęd na tył.
    Obecnie stoi w Museo Storico Alfa Romeo
    7 października 2013, 15:24 przez Italianiec (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Audi Nanuk – zrobiona przez Italdesign, nie przypomina Wam jakiś inny prototyp?
    Zrobiona przez Italdesign, nie przypomina Wam jakiś inny prototyp?
    10 września 2013, 16:32 przez Italianiec (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (7)
    Audi Karmann Asso Di Picche – Audi Karmann Asso Di Picche zaprojektowane przez studio projektowe Italdesign słynnego Giorgietto Giugiaro, autora najważniejszych modeli Volkswagena z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych: Golfa, Passata i Scirocco.
    Audi Karmann Asso Di Picche zaprojektowane przez studio projektowe Italdesign słynnego Giorgietto Giugiaro, autora najważniejszych modeli Volkswagena z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych: Golfa, Passata i Scirocco.
    5 maja 2013, 19:01 przez Lo3ek (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (4)
    BMW M12 Nazca i Nazca C2 – W latach 90-tych, kiedy świat powoli odchodził od kanciastych kształtów studio ItalDesign stworzyło koncept dla niemieckiego BMW. Nazwa brzmiała M12, i już samo to zapowiadało poważne sportowe aspiracje. "M" od "M Power", i "12" od ilości cylindrów w jednostce napędowej. Powstały trzy osobne samochody, z pozoru bardzo podobne, a jednak różne BMW Nazca M12, Nazca C2 oraz Nazca C2 Spyder. Światło dzienne jako pierwsze ujrzało BMW M12, którego sama nazwa daje już wiele do myślenia. Sami projektanci wspominają, że auto inspirowane było bolidami F1 oraz samochodami wyczynowymi grupy C. Niedaleko jest także skojarzenie z jedynym do tej pory autem BMW z centralnie montowanym silnikiem, czyli M1, którego M12 mogło być ewolucją i następcą. Maska tworzyła z przednią szybą właściwie jedną płynną linię, która później przechodziła w kopulasty dach i zgrabnie opadała w okolice komory silnika. Na bokach umieszczone zostały wloty powietrza, a jedynym znakiem rozpoznawalnym marki były niewielkich rozmiarów "nerki". Tylna część auta była sporych rozmiarów. Powód był oczywisty - pod maską, centralnie i wzdłużnie umieszczono wielką jednostę napędową, którą stanowił silnik V12 o pojemności 5 litrów i mocy 300KM. Jednostka napędowa została zapożyczona z BMW 850i, została połączona z 5-biegową, manualną skrzynią ZF. Ten masywnie wyglądający samochód miał zaskakująco niską masę własną na poziomie 1098kg, a wszystko to dzięki użyciu włókna węglowego i lekkich aluminiowych alementów, które dopiełniały konstrukcję. To nie był jednak koniec przygody BMW z wizją Nazca. Niedługo później producent przedstawił kolejny - chyba nawet jeszcze wspanialszy koncept - model Nazca C2! Zaprezentowano go podczas wystawy w Tokio w 1992 roku. Był to właściwie samochód wyścigowy. Patrząc na stylistykę, można pokusić się o stwierdzenie, że C2 było jeszcze odważniejsze, jeszcze bardziej wyjątkowe i zdecydowanie ponadczasowe. Dzisiaj spokojnie można by je umieścić w futurystycznym filmie i nie byłoby żadnego zgrzytu.Wygląd był bardzo zbliżony, ale głównie pod względem linii nadwozia. To, co zmieniono i co najbardziej odróżnia to auto od M12-ki, to całkowicie przestylizowany przód, reflektory przeniesiono niemal na poziom asfaltu, chowając je w dwóch płaskich i szerokich wcięciach oddzielonych nerką. Pozostała jednostka napędowa V12 "poprawiona" przez firmę Aplina osiąga około 350KM, co przy zachowaniu wspaniałej aerodynamiki i niskiej masy własnej, którą jeszcze obniżono o 100kg, pozwalało na osiąganie prędkości maksymalnej na poziomie 327 km/h. Przyspieszenie do pierwszej setki skrócono do 3,7 sekundy. Nie obyło się też bez kilku udoskonaleń. Nie tyle stylistycznych, ale funkcjonalnych, bo tak trzeba nazwać zmienione i dodatkowe spojlery w przedniej i tylnej części nadwozia. Zapewniały większy docisk do podłoża. Wnętrze było w zasadzie identyczne z M12-ką. Różnicę stanowiły fotele z włókna węglowego. To jednak w dalszym ciągu nie był koniec projektu Nazca. Ostatnim modelem stało się C2 Spyder, i jak sama nazwa wskazywała, występowała w otwartym nadwoziu. Zadebiutowało podczas 61-ego GP Monaco. Może nie było to zwyczajne miejsce na premierę samochodowego konceptu, ale jeżeli chcemy zaprezentować światu supersportowy wóz, to czy jest lepsze miejsce?! Największe zmiany odnosiły się oczywiście do wyglądu nadwozia. Ale nie tylko. Pod maską znalazła się najmocniejsza jednostka napędowa stosowana w tych trzech prototypach, którą stanowił silnik o pojemności 5.7 litra, napędzający również topowy seryjny model BMW, czyli 850csi. Jego moc wynosiła aż 380KM! Skrzynia biegów to 6-przełożeniowa przekładnia manualna. Prędkość maksymalną określa się na około 305km/h. Jej niższa wartość w odniesieniu do C2-ki spowodowana jest z pewnością aerodynamiką nadwozia. Przyspieszenie od 0 do 100km/h trwało jedynie 3,7 sekundy, co nawet dzisiaj jest imponujące. Żadne z tych aut nie miało tyle szczęścia, aby trafić do produkcji seryjnej. Patrząc na to z dystansu, upływającego czasu i obecnych tendencji, można powiedzieć, że Nazca miała rację bytu. Może inaczej, to właśnie dzisiaj miałaby rację bytu! A tak, pozostały Wielką Trójcą fantastycznych konceptów, jak najbardziej jeżdżących, cały czas przepięknych i wizjonerskich. Na koniec interesujący fakt - wszystkie trzy egzemplarze istnieją, działają i znajdują się w siedzibie Italdesign, a co jakiś czas pojawiają się na ulicach, aby rozprostować swoje ponad dwudziestoletnie kości, cylindry i zawieszenia... Zatem, choć nigdy nie dotarły do cyklu seryjnego, cały czas jest realna szansa, żeby zobaczyć je w akcji... dumnie przemierzające ulice.
    W latach 90-tych, kiedy świat powoli odchodził od kanciastych kształtów studio ItalDesign stworzyło koncept dla niemieckiego BMW. Nazwa brzmiała M12, i już samo to zapowiadało poważne sportowe aspiracje. "M" od "M Power", i "12" od ilości cylindrów w jednostce napędowej. Powstały trzy osobne samochody, z pozoru bardzo podobne, a jednak różne BMW Nazca M12, Nazca C2 oraz Nazca C2 Spyder. Światło dzienne jako pierwsze ujrzało BMW M12, którego sama nazwa daje już wiele do myślenia. Sami projektanci wspominają, że auto inspirowane było bolidami F1 oraz samochodami wyczynowymi grupy C. Niedaleko jest także skojarzenie z jedynym do tej pory autem BMW z centralnie montowanym silnikiem, czyli M1, którego M12 mogło być ewolucją i następcą. Maska tworzyła z przednią szybą właściwie jedną płynną linię, która później przechodziła w kopulasty dach i zgrabnie opadała w okolice komory silnika. Na bokach umieszczone zostały wloty powietrza, a jedynym znakiem rozpoznawalnym marki były niewielkich rozmiarów "nerki". Tylna część auta była sporych rozmiarów. Powód był oczywisty - pod maską, centralnie i wzdłużnie umieszczono wielką jednostę napędową, którą stanowił silnik V12 o pojemności 5 litrów i mocy 300KM. Jednostka napędowa została zapożyczona z BMW 850i, została połączona z 5-biegową, manualną skrzynią ZF. Ten masywnie wyglądający samochód miał zaskakująco niską masę własną na poziomie 1098kg, a wszystko to dzięki użyciu włókna węglowego i lekkich aluminiowych alementów, które dopiełniały konstrukcję. To nie był jednak koniec przygody BMW z wizją Nazca. Niedługo później producent przedstawił kolejny - chyba nawet jeszcze wspanialszy koncept - model Nazca C2! Zaprezentowano go podczas wystawy w Tokio w 1992 roku. Był to właściwie samochód wyścigowy. Patrząc na stylistykę, można pokusić się o stwierdzenie, że C2 było jeszcze odważniejsze, jeszcze bardziej wyjątkowe i zdecydowanie ponadczasowe. Dzisiaj spokojnie można by je umieścić w futurystycznym filmie i nie byłoby żadnego zgrzytu.Wygląd był bardzo zbliżony, ale głównie pod względem linii nadwozia. To, co zmieniono i co najbardziej odróżnia to auto od M12-ki, to całkowicie przestylizowany przód, reflektory przeniesiono niemal na poziom asfaltu, chowając je w dwóch płaskich i szerokich wcięciach oddzielonych nerką. Pozostała jednostka napędowa V12 "poprawiona" przez firmę Aplina osiąga około 350KM, co przy zachowaniu wspaniałej aerodynamiki i niskiej masy własnej, którą jeszcze obniżono o 100kg, pozwalało na osiąganie prędkości maksymalnej na poziomie 327 km/h. Przyspieszenie do pierwszej setki skrócono do 3,7 sekundy. Nie obyło się też bez kilku udoskonaleń. Nie tyle stylistycznych, ale funkcjonalnych, bo tak trzeba nazwać zmienione i dodatkowe spojlery w przedniej i tylnej części nadwozia. Zapewniały większy docisk do podłoża. Wnętrze było w zasadzie identyczne z M12-ką. Różnicę stanowiły fotele z włókna węglowego. To jednak w dalszym ciągu nie był koniec projektu Nazca. Ostatnim modelem stało się C2 Spyder, i jak sama nazwa wskazywała, występowała w otwartym nadwoziu. Zadebiutowało podczas 61-ego GP Monaco. Może nie było to zwyczajne miejsce na premierę samochodowego konceptu, ale jeżeli chcemy zaprezentować światu supersportowy wóz, to czy jest lepsze miejsce?! Największe zmiany odnosiły się oczywiście do wyglądu nadwozia. Ale nie tylko. Pod maską znalazła się najmocniejsza jednostka napędowa stosowana w tych trzech prototypach, którą stanowił silnik o pojemności 5.7 litra, napędzający również topowy seryjny model BMW, czyli 850csi. Jego moc wynosiła aż 380KM! Skrzynia biegów to 6-przełożeniowa przekładnia manualna. Prędkość maksymalną określa się na około 305km/h. Jej niższa wartość w odniesieniu do C2-ki spowodowana jest z pewnością aerodynamiką nadwozia. Przyspieszenie od 0 do 100km/h trwało jedynie 3,7 sekundy, co nawet dzisiaj jest imponujące. Żadne z tych aut nie miało tyle szczęścia, aby trafić do produkcji seryjnej. Patrząc na to z dystansu, upływającego czasu i obecnych tendencji, można powiedzieć, że Nazca miała rację bytu. Może inaczej, to właśnie dzisiaj miałaby rację bytu! A tak, pozostały Wielką Trójcą fantastycznych konceptów, jak najbardziej jeżdżących, cały czas przepięknych i wizjonerskich. Na koniec interesujący fakt - wszystkie trzy egzemplarze istnieją, działają i znajdują się w siedzibie Italdesign, a co jakiś czas pojawiają się na ulicach, aby rozprostować swoje ponad dwudziestoletnie kości, cylindry i zawieszenia... Zatem, choć nigdy nie dotarły do cyklu seryjnego, cały czas jest realna szansa, żeby zobaczyć je w akcji... dumnie przemierzające ulice.
    7 lutego 2013, 10:42 przez Mlodye36 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (4)
    Italdesign Giugiaro Frazer –
    29 lipca 2012, 21:56 przez m4h7f (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Dlaczego takie stare, piękne samochody nie są produkowane dziś? Dziś dba się tylko o to, żeby samochód był drogi i nowoczesny, ale dlaczego nie myslą o pięknych "kwadratowych" kształtach starych BMW? Dlaczego wyprodukowano tylko 457 aut? Kto dziś nie miałby chęci przejechać się takim samochodem, z takim brzmieniem i z konikami pod maską? A więc teraz trochę o Historii tego pięknego auta:

    BMW M1 – supersportowe coupé produkowane w latach 1978 – 1981. Pierwszy model stworzony przez BMW Motorsport – specjalną komórkę zajmującą się sportowymi BMW. Wyprodukowano zaledwie 457 aut, w tym 57 aut wyścigowych. Od M1 na dobre rozpoczęła się historia M GmbH - nadwornego tunera samochodów z biało-niebieską szachownicą na masce. Zaprezentowane jesienią 1978 roku, do dziś pozostaje jedynym modelem BMW z umieszczonym centralnie silnikiem. Rzędowa "szóstka" o pojemności 3,5 litra generowała moc 277 KM i współpracowała z 5-biegową, ręczną skrzynią. M1 rozpędzało się do setki w 5,6 s i mogło mknąć z prędkością 260 km/h. Nowe BMW M1 (E26) kosztowało przed laty 100 tys. marek, czyli równowartość czterech nieźle wyposażonych egzemplarzy BMW 323i. W roku 1976 powołano do życia nową klasę w wyścigach samochodów turystycznych - Grupę 5. Nowym polem do popisu z miejsca zainteresowało się bawarskie BMW, które mimo znakomitych pojazdów nie mogło dotychczas pokonać w pozostałych grupach modeli marki Porsche. Sportowy oddział koncernu, BMW Motorsport GmbH, podjął niemal natychmiast współpracę z Lamborghini i studiem ItalDesign, czego owocem wkrótce okazał się niezwykły model - M1.

    Linie nowego samochodu nakreślił sam Giorgetto Giugiaro, który czerpał inspiracje z koncepcyjnego modelu Turbo skonstruowanego w 1972 roku z okazji Letnich Igrzysk Olimpijskich w Monachium. Po raz pierwszy w historii BMW (biorąc pod uwagę tylko samochody wytwarzane seryjnie) pojawiły się chowane reflektory a na tyle zamontowano aż dwa firmowe znaczki - prawdziwy znak rozpoznawczy pierwszej "emki". Zestrojenie zawieszenia i opracowanie konstrukcji nośnej (stalowa, rurowa rama z kwadratowymi panelami), do której przymocowywano karoserię z tworzyw sztucznych powierzono Lamborghini. Włosi zaproponowali wielowahaczową konstrukcję (wahacze o różnej długości) z odpowiednio grubymi sprężynami i gazowymi amortyzatorami Bilstein z możliwością ustawienia ich wysokości. Rezultat przeszedł chyba oczekiwania - M1 do dziś słynie ze znakomitego prowadzenia. Start w wyścigach GT wymagał wyprodukowania co najmniej 400 ulicznych odpowiedników modelu wyścigowego, z czym M GmbH nie miało w ogóle wcześniej do czynienia. Produkcją miała zająć się firma Lamborghini (dla pewności czego włoski rząd zainwestował wówczas w koncern z Sant′Agata Bolognese przeszło milion funtów), ale zanim projekt na dobre się rozkręcił splajtowała. BMW zwinęło w kwietniu 1978 roku niedokończone projekty (w tym siedem zbudowanych już prototypów) i zaczęło od nich prace z własnymi specjalistami. Finalne składanie samochodu w całość powierzono firmie Baur ze Stuttgartu (od Marchesi z Modeny przybywało podwozie i rama nośna, do których turyńskie ItalDesign montowało nadwozie, na którego potrzeby musiało uruchomić specjalną linię produkcyjną).

    M1 miało mieć pierotnie swoją premierę już w marcu 1978 roku na salonie w Genewie a latem wystartować w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Pech z Lamborghini niestety przekreślił te plany. Wyścigowe auto pokazano po raz pierwszy dziennikarzom wiosną 1978 roku na Stadionie Olimpijskim w Monachium. Jesienią w Paryżu zadebiutowała odmiana cywilna, od której wyścigowe M1 odróżniało się przede wszystkim potężnymi spoilerami z przodu i z tyłu oraz wystającymi nadkolami, które musiały pomieścić szerokie slicki. W tym samym czasie FIA zmieniła przepisy grupy 5, które dopuszczały teraz starty dopiero po wyprodukowaniu 400 szosowych aut a nie przed czy w trakcie produkcji - kolejny pech! Na tym zła passa niestety się nie skończyła - gdy w lutym 1981 roku w końcu osiągnięto pułap 400 aut grupa 5 uległa przedawnieniu i M1 ostatecznie praktycznie nigdy, poza Le Mans, w niej nie wystartowało (było dopuszczone jedynie do regulowanej innymi przepisami grupy prototypów).

    Już wcześniej znaleziono wyjście awaryjne. Tylko i wyłącznie dla M1 stworzono formułę ProCar, której wyścigi odbywały się niemal przed każdym europejskim Grand Prix Formuły 1. W nowej serii startowały zarówno prywatne zespoły jak i po pięciu kierowców prosto z F1, którym samochody dostarczało samo BMW. ProCar przetrwało dwa sezony.

    W roku 1979 M1 pojawiło się na Le Mans, gdzie odnotowało swój najlepszy wynik - 6 miejsce w generalce i 2 w klasie. Samochód startujący z numerem 76 otrzymał malowanie nadwozia od samego Andy′ego Warhola, który starał się uchwycić wrażenie prędkości. Pojazd od początku spoczywa w rękach BMW i nie jest na sprzedaż za żadną cenę (a ponoć proponowano już za niego olbrzymie kwoty). Rok później w Le Mans wystartowało aż 5 sztuk M1. Trzy w nich nie dojechały do mety, pozostałe ukończyły wyścig na 14 i 15 miejscu ogólnie oraz 4 i 5 w swojej klasie (to drugie należało do fabrycznego zespołu). W roku 1981 auto mogło oficjalnie przystąpić do grupy 5. Z sześciu sztuk na mecie stawiła się tylko jedna. Dojechała na 16 pozycji generalnie i 5 w klasie. Nie lepiej było w kolejnym roku. Do mety dojechało tylko jedno M1 z trzech. Było 18 w generalce, ale 3 w grupie 5, która z sezonem 1983 przestała istnieć. W kolejnych latach (do 1986 roku włącznie) BMW M1 w ramach prywatnych zespołów startowało w Le Mans w grupie B, bez większych sukcesów.

    Sercem M1 była nowoczesna jednostka napędowa o pojemności 3,5 litrów wywodząca się bezpośrednio z silnika napędzającego wyścigowy model 3.0 CLS startujący w grupie 2. Wyposażono ją w cztery zawory na cylinder, podwójny wałek rozrządu, suchą miskę olejową, pośredni, mechaniczny układ wtryskowy opracowany przez Kugelfischer-Boscha i zapłon Magnetti Marelli. Silnik zamontowano w pozycji centralnej, po raz pierwszy i jak na razie ostatni w historii BMW. Właśnie dlatego Niemcy zwrócili się do Lamborghini, które specjalizowało się w kim właśnie układzie od 1966 roku (Miura). Silnik współpracował z pięciostopniową, ręczną przekładnią i napędzał tylną oś. Na cywilny użytek jednostkę stłamszono do zaledwie 277 KM, w torowym boju rozwijała 200 koni więcej. Kilka egzemplarzy wyposażono w turbodoładowanie. Efekt trudno sobie wyobrazić - ponad 850 KM przy masie całego samochodu ledwie przekraczającej jedną tonę!!

    Produkcja supercoupe zakończyła się w 1981 roku. Powstało 400 aut ulicznych i 56 wyścigowych. Z czasem większość wyścigowych egzemplarzy przeszła w całkowity spoczynek zasilając przede wszystkim kolekcje pasjonatów, ale niektóre z nich wyjeżdżają (bardzo okazjonalnie) na tor do dnia dzisiejszego. A więc skoro tyle atutów, dlaczego to przepiękne BMW M1 nie jest produkowane do dziś? Zastanówcie wszyscy się dobrze, co robicie ze starymi samochodami, które po odrestaurowaniu mogły by cieszyć oko. Samochody też mają duszę!


    Jeszce chociaż 1 zdjęcie, lecz znaleźć zdjęcia tych pięknych okazów to nie problem:

    http://www.bmwblog.com/wp-content/uploads/BMW-M1_Procar_1978_1280x960_wallpaper_01.jpg
    7 kwietnia 2012, 11:42 przez Borek (PW) | Do ulubionych | Skomentuj