Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 176 takich materiałów
    Samochód elektryczny – koszty naprawy i eksploatacji – Samochód elektryczny to jeden z najsilniejszych trendów technologicznych ostatnich lat. Idealnie wpisuje się w zachodzącą transformację ekologiczną, przy okazji pozwalając zaoszczędzić pieniądze na samej eksploatacji. Ale czy na pewno? Jak wygląda kwestia naprawy samochodów elektrycznych i ile kosztuje ich użytkowanie? Jednoznaczna, a tym bardziej precyzyjna odpowiedź na tak postawione pytania nie jest możliwa, ponieważ samochody elektryczne – tak samo jak samochody spalinowe – są bardzo różne, trwałość i utrzymanie poszczególnych modeli trudno ujednolicić czy uśrednić. Niemniej w przypadku samochodów elektrycznych istnieją pewne czynniki, na które po prostu warto zwrócić uwagę, analizując koszt ich utrzymania.
Jak skomplikowany jest samochód elektryczny?
Samochód elektryczny wydaje się osiągnięciem nowoczesnej technologii, a co za tym idzie – mechanizmem bardzo skomplikowanym. W praktyce jednak okazuje się inaczej. Silnik elektryczny jest mechanizmem stosunkowo prostym, układ napędowy w takim pojeździe jest ograniczony względem tradycyjnych samochodów spalinowych. E-samochody mają dużo mniej części niż konwencjonalne pojazdy. Do tego poszczególne moduły w autach elektrycznych są tak zaprojektowane, by łatwiej było je wymieniać – dzięki dużej segmentyzacji można szybko i bez wysiłku dokonać precyzyjnej wymiany podzespołów, które uległy awarii.
Wyobraź sobie: samochód elektryczny nie potrzebuje wtryskiwaczy, kompresora, turbosprężarki, koła dwumasowego, alternatora, rozrusznika i jeszcze paru innych elementów, które w tradycyjnych samochodach często się psuły, a których wymiana mogła kosztować tysiące złotych i sumować się do wartości dalece przekraczających faktyczną wartość kilkuletniego pojazdu.
Samochód elektryczny – naprawa i konserwacja
Skoro samochód elektryczny ma dużo prostszą konstrukcję, jest ona też mniej zawodna, a wszelkie usterki łatwiejsze do zdiagnozowania – także ze względu na precyzyjne systemy pomiaru. W samochodach elektrycznych częściej zawodzić może natomiast elektronika, jednak te usterki można też łatwiej naprawić.
W rezultacie samochód elektryczny wymaga przede wszystkim należytej konserwacji, czyli regularnej wymiany płynu chłodzącego baterie, oleju w przekładni napędowej czy filtru kabinowego. Oczywiście dbać trzeba także o amortyzatory czy elementy ścierne układu hamulcowego, ale to w niczym nie różni się od tradycyjnych aut – może z wyjątkiem tego, że układ hamulcowy w pojazdach elektrycznych zużywa się wolniej.
Samochód elektryczny – ile zapłacimy za kilometr?
Ile kosztuje przejechanie 100 kilometrów samochodem elektrycznym? To zależy, bo równie dobrze możemy zapytać, ile kosztuje przejechanie 100 kilometrów samochodem z silnikiem spalinowym. W przypadku e-samochodu zależności kształtują się jednak w nieco inny sposób.
Podobnie jak w samochodach z konwencjonalnym napędem, także w przypadku elektryków istotna będzie wielkość (i ciężar) pojazdu, a także technologie użyte przy jego produkcji (zwłaszcza silnika). Mniej natomiast liczyć się będzie styl jazdy. Silniki elektryczne są dużo szybciej gotowe do działania, więc „spalanie” w mieście nie jest znacząco wyższe niż na trasie – przeciwnie, systemy odzyskiwania energii z hamowania mogą nas przyjemnie zaskoczyć.
Największą różnicą są jednak ceny ładowania na stacjach. Stacje ładowania samochodów elektrycznych oferują bowiem ładowanie z wykorzystaniem rozmaitych technologii. Niektóre z nich są tańsze, ale wolniejsze, inne szybsze, ale droższe. Wolne ładowarki do samochodów elektrycznych wykorzystują prąd przemienny (AC). W ich przypadku jedna kilowatogodzina może kosztować np. 1,14 zł. Jednocześnie ładowarki do samochodów elektrycznych wykorzystujące prąd stały (DC) będą droższe, a cena pojedynczej kilowatogodziny zależeć będzie od mocy ładowania (np. 1,97 zł dla mocy poniżej 40 kW i 2,59 zł dla mocy powyżej 150 kW).
Wnioski nasuwają się dwa: jeśli chodzi o samochód elektryczny, będziemy płacić tym mniej, im dłużej zechcemy zaczekać na ładowanie baterii (ładowanie jej z domowego gniazdka przy nocnej taryfie potrwa najdłużej, ale będzie najtańsze, rzędu 0,25-0,30 zł za kWh!). Po drugie nawet przy najwyższej cenie (i najkrótszym czasie) ładowania, stawka za przejechany kilometr nadal będzie zauważalnie niższa w porównaniu do samochodów z silnikami benzynowymi.

    Samochód elektryczny to jeden z najsilniejszych trendów technologicznych ostatnich lat. Idealnie wpisuje się w zachodzącą transformację ekologiczną, przy okazji pozwalając zaoszczędzić pieniądze na samej eksploatacji. Ale czy na pewno? Jak wygląda kwestia naprawy samochodów elektrycznych i ile kosztuje ich użytkowanie? Jednoznaczna, a tym bardziej precyzyjna odpowiedź na tak postawione pytania nie jest możliwa, ponieważ samochody elektryczne – tak samo jak samochody spalinowe – są bardzo różne, trwałość i utrzymanie poszczególnych modeli trudno ujednolicić czy uśrednić. Niemniej w przypadku samochodów elektrycznych istnieją pewne czynniki, na które po prostu warto zwrócić uwagę, analizując koszt ich utrzymania.

    Jak skomplikowany jest samochód elektryczny?

    Samochód elektryczny wydaje się osiągnięciem nowoczesnej technologii, a co za tym idzie – mechanizmem bardzo skomplikowanym. W praktyce jednak okazuje się inaczej. Silnik elektryczny jest mechanizmem stosunkowo prostym, układ napędowy w takim pojeździe jest ograniczony względem tradycyjnych samochodów spalinowych. E-samochody mają dużo mniej części niż konwencjonalne pojazdy. Do tego poszczególne moduły w autach elektrycznych są tak zaprojektowane, by łatwiej było je wymieniać – dzięki dużej segmentyzacji można szybko i bez wysiłku dokonać precyzyjnej wymiany podzespołów, które uległy awarii.

    Wyobraź sobie: samochód elektryczny nie potrzebuje wtryskiwaczy, kompresora, turbosprężarki, koła dwumasowego, alternatora, rozrusznika i jeszcze paru innych elementów, które w tradycyjnych samochodach często się psuły, a których wymiana mogła kosztować tysiące złotych i sumować się do wartości dalece przekraczających faktyczną wartość kilkuletniego pojazdu.

    Samochód elektryczny – naprawa i konserwacja

    Skoro samochód elektryczny ma dużo prostszą konstrukcję, jest ona też mniej zawodna, a wszelkie usterki łatwiejsze do zdiagnozowania – także ze względu na precyzyjne systemy pomiaru. W samochodach elektrycznych częściej zawodzić może natomiast elektronika, jednak te usterki można też łatwiej naprawić.

    W rezultacie samochód elektryczny wymaga przede wszystkim należytej konserwacji, czyli regularnej wymiany płynu chłodzącego baterie, oleju w przekładni napędowej czy filtru kabinowego. Oczywiście dbać trzeba także o amortyzatory czy elementy ścierne układu hamulcowego, ale to w niczym nie różni się od tradycyjnych aut – może z wyjątkiem tego, że układ hamulcowy w pojazdach elektrycznych zużywa się wolniej.

    Samochód elektryczny – ile zapłacimy za kilometr?

    Ile kosztuje przejechanie 100 kilometrów samochodem elektrycznym? To zależy, bo równie dobrze możemy zapytać, ile kosztuje przejechanie 100 kilometrów samochodem z silnikiem spalinowym. W przypadku e-samochodu zależności kształtują się jednak w nieco inny sposób.

    Podobnie jak w samochodach z konwencjonalnym napędem, także w przypadku elektryków istotna będzie wielkość (i ciężar) pojazdu, a także technologie użyte przy jego produkcji (zwłaszcza silnika). Mniej natomiast liczyć się będzie styl jazdy. Silniki elektryczne są dużo szybciej gotowe do działania, więc „spalanie” w mieście nie jest znacząco wyższe niż na trasie – przeciwnie, systemy odzyskiwania energii z hamowania mogą nas przyjemnie zaskoczyć.

    Największą różnicą są jednak ceny ładowania na stacjach. Stacje ładowania samochodów elektrycznych oferują bowiem ładowanie z wykorzystaniem rozmaitych technologii. Niektóre z nich są tańsze, ale wolniejsze, inne szybsze, ale droższe. Wolne ładowarki do samochodów elektrycznych wykorzystują prąd przemienny (AC). W ich przypadku jedna kilowatogodzina może kosztować np. 1,14 zł. Jednocześnie ładowarki do samochodów elektrycznych wykorzystujące prąd stały (DC) będą droższe, a cena pojedynczej kilowatogodziny zależeć będzie od mocy ładowania (np. 1,97 zł dla mocy poniżej 40 kW i 2,59 zł dla mocy powyżej 150 kW).

    Wnioski nasuwają się dwa: jeśli chodzi o samochód elektryczny, będziemy płacić tym mniej, im dłużej zechcemy zaczekać na ładowanie baterii (ładowanie jej z domowego gniazdka przy nocnej taryfie potrwa najdłużej, ale będzie najtańsze, rzędu 0,25-0,30 zł za kWh!). Po drugie nawet przy najwyższej cenie (i najkrótszym czasie) ładowania, stawka za przejechany kilometr nadal będzie zauważalnie niższa w porównaniu do samochodów z silnikami benzynowymi.

    14 czerwca 2021, 12:20 przez Charakterek (PW) | Do ulubionych
    1 lutego 2021, 11:32 przez Charakterek (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Ferrari SF90 Stradale Asseto Fiorano! 1000 koni mechanicznych, 4-litrowe V8 o mocy 780HP i 3 silniki elektryczne o mocy 220 HP! Pierwsza hybryda od Ferrari prezentuje się niesamowicie!
    22 stycznia 2021, 13:11 przez ~pomponer | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    Hi_5

    2 sierpnia 2020, 13:12 przez ~radz | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    www.youtube.com/motolab

    Mercedes W124 – Kolega jest w trakcie renowacji klasyka
"Witajcie! Jestem Mietek, potocznie zwany "baleron". Pierwsze modele z mojej rodziny pojawiły się w roku 1984, ja zostałem wypuszczony na świat 4 lata później tj. w 1988 roku.Było nas wiele wersji zarówno silnikowych jak i wyposażeniowych. Niektórzy z nas się śmieją i uważają za niewypał, ale są też tacy, którzy potrafią docenić nasze atuty. Ja można powiedzieć jestem jednym z pierwszych i nie mogę pochwalić się takimi udogodnieniami jak klimatyzacja, elektryczne szyby, poduszki powietrzne czy skórzana tapicerka, jednak mimo to oferuję komfort, płynność jazdy, wygodne fotele, w gorące dni, bądź gwieździste noce pozwolę nacieszyć się panoramą nieba dzięki szyberdachowi, potrafię przenieść Was w niezapomniany klimat lat 80-tych, a tego nie zapewnią żadne bajery. Nie jestem już młody, ale mój kolejny właściciel postanowił dać mi kolejną szansę i rozpoczynamy naszą przygodę od początku. Na zdjęciach jestem w takim stanie, w jakim zjawiłem się pierwszego dnia w nowych rękach."
    Kolega jest w trakcie renowacji klasyka
    "Witajcie! Jestem Mietek, potocznie zwany "baleron". Pierwsze modele z mojej rodziny pojawiły się w roku 1984, ja zostałem wypuszczony na świat 4 lata później tj. w 1988 roku.Było nas wiele wersji zarówno silnikowych jak i wyposażeniowych. Niektórzy z nas się śmieją i uważają za niewypał, ale są też tacy, którzy potrafią docenić nasze atuty. Ja można powiedzieć jestem jednym z pierwszych i nie mogę pochwalić się takimi udogodnieniami jak klimatyzacja, elektryczne szyby, poduszki powietrzne czy skórzana tapicerka, jednak mimo to oferuję komfort, płynność jazdy, wygodne fotele, w gorące dni, bądź gwieździste noce pozwolę nacieszyć się panoramą nieba dzięki szyberdachowi, potrafię przenieść Was w niezapomniany klimat lat 80-tych, a tego nie zapewnią żadne bajery. Nie jestem już młody, ale mój kolejny właściciel postanowił dać mi kolejną szansę i rozpoczynamy naszą przygodę od początku. Na zdjęciach jestem w takim stanie, w jakim zjawiłem się pierwszego dnia w nowych rękach."
    I nie tylko. Zobaczcie jak się rozwija Polska elektromobilność.
    26 listopada 2019, 17:09 przez ~radz | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    www.youtube.com/motolab

    Czy jest sens bać się prądu? – Jakiś czas temu miałem okazję pojeździć Super Soco TC Max po Sopocie i naszło mnie na przemyślenia. Podczas przejażdżki stało się to, czego najbardziej się obawiałem - spodobało mi się. Maszynka jest osiągowym odpowiednikiem 125-tki, ale sporo różni się od spalinowych sprzętów tej klasy. Po przesiadce z 650-tki, którą przyjechałem na testy nie uderzył mnie brak osiągów jak na większości 125, nie było wachlowania biegami non stop, silnika który produkuje więcej hałasu niż mocy i mulastego ruszania. Po prostu odwijasz manetkę i motocykl zaczyna przyspieszać, praktycznie bez dźwięku, słychać tylko przekładnię pasową i potem szum wiatru. I tak do 90 km/h, na tym osiągi się kończą. Jak miałem Hondę CLR 125 jechała dokładnie tyle samo, czyli nie ma dramatu. Zasadniczo ten elektryk ma większość zalet normalnej 125, bez wielu jej wad. Do minimum ograniczona jest obsługa układu napędowego, z elementów na które trzeba zwrócić uwagę został tylko wspomniany pasek i bateria. Zawieszenie, hamulce itd jak w każdym innym motocyklu. Problemem jest oczywiście to, co w każdym elektrycznym pojeździe - zasięg i zużycie ogniw. W tym zakresie oczywiście trwają prace i postęp w ciągu ostatnich lat jest zauważalny, ale dalej jest gorzej niż w spalinowych odpowiednikach. Producent podaje 110 km teoretycznego zasięgu, ale realnie celowałbym bardziej w 80 km. Moim zdaniem to dystans absolutnie wystarczający do jazdy po mieście. Bateria powinna swobodnie wytrzymać kilka lat, do tego czasu prawdopodobnie pojawią się tańsze zamienniki, można też kombinować z wymianą samych ogniw i elektroniki sterującej (Wyobrażacie sobie te tuningi w stylu montowania ogniw od Tesli? :D ). Tak w ogóle ile taka zabawka kosztuje? Około 20 tys zł, dokładnie tyle samo co np. Yamaha MT 125. Jeździłem oboma i Super Soco moim zdaniem nie ustępuje jej wykonaniem ani wrażeniami z jazdy. Nigdy nie pomyślałbym, że do tego dojdzie, ale prawdę powiedziawszy z tej dwójki wybrałbym elektryka. Jakie są Wasze przemyślenia odnośnie elektrycznych motocykli, samochodów i wszystkich innych jeździdeł? Próbowaliście? Jak oceniacie? Swoją drogą dziękuję firmie MOTO-ZONE z Sopotu za udostępnienie motocykla do testów i możliwość przekonania się jak to wygląda na prawdę.
    Jakiś czas temu miałem okazję pojeździć Super Soco TC Max po Sopocie i naszło mnie na przemyślenia. Podczas przejażdżki stało się to, czego najbardziej się obawiałem - spodobało mi się. Maszynka jest osiągowym odpowiednikiem 125-tki, ale sporo różni się od spalinowych sprzętów tej klasy. Po przesiadce z 650-tki, którą przyjechałem na testy nie uderzył mnie brak osiągów jak na większości 125, nie było wachlowania biegami non stop, silnika który produkuje więcej hałasu niż mocy i mulastego ruszania. Po prostu odwijasz manetkę i motocykl zaczyna przyspieszać, praktycznie bez dźwięku, słychać tylko przekładnię pasową i potem szum wiatru. I tak do 90 km/h, na tym osiągi się kończą. Jak miałem Hondę CLR 125 jechała dokładnie tyle samo, czyli nie ma dramatu. Zasadniczo ten elektryk ma większość zalet normalnej 125, bez wielu jej wad. Do minimum ograniczona jest obsługa układu napędowego, z elementów na które trzeba zwrócić uwagę został tylko wspomniany pasek i bateria. Zawieszenie, hamulce itd jak w każdym innym motocyklu. Problemem jest oczywiście to, co w każdym elektrycznym pojeździe - zasięg i zużycie ogniw. W tym zakresie oczywiście trwają prace i postęp w ciągu ostatnich lat jest zauważalny, ale dalej jest gorzej niż w spalinowych odpowiednikach. Producent podaje 110 km teoretycznego zasięgu, ale realnie celowałbym bardziej w 80 km. Moim zdaniem to dystans absolutnie wystarczający do jazdy po mieście. Bateria powinna swobodnie wytrzymać kilka lat, do tego czasu prawdopodobnie pojawią się tańsze zamienniki, można też kombinować z wymianą samych ogniw i elektroniki sterującej (Wyobrażacie sobie te tuningi w stylu montowania ogniw od Tesli? :D ). Tak w ogóle ile taka zabawka kosztuje? Około 20 tys zł, dokładnie tyle samo co np. Yamaha MT 125. Jeździłem oboma i Super Soco moim zdaniem nie ustępuje jej wykonaniem ani wrażeniami z jazdy. Nigdy nie pomyślałbym, że do tego dojdzie, ale prawdę powiedziawszy z tej dwójki wybrałbym elektryka. Jakie są Wasze przemyślenia odnośnie elektrycznych motocykli, samochodów i wszystkich innych jeździdeł? Próbowaliście? Jak oceniacie? Swoją drogą dziękuję firmie MOTO-ZONE z Sopotu za udostępnienie motocykla do testów i możliwość przekonania się jak to wygląda na prawdę.
    4 października 2019, 23:17 przez Magnetic (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Źródło:

    własne, motocykl od MOTO-ZONE z Sopotu

    Czy faktycznie ekologiczna magia pojazdów elektrycznych to ściema?
    12 czerwca 2019, 19:07 przez pojechani (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    pojechani.tv

    Ford Escort Rs2000 – Ford Escort Rs2000 mk6 1994r 2.0 16V. Seria 150 KM obecnie około 165 KM. Po hamowni podam wykres. Z wyposażenia  klimatyzacja manualna sprawna nabita, elektryczne szyby domykane z pilota, centralny zamek z pilota, uchylne tylne szyby, środek Recaro, ale to chyba norma. Auto po 6 latach wyciągnięte z garażu mojego wujka.  Jako pierwsza była reanimacja od strony mechanicznej ponieważ podłoga jest zdrowa do poprawek kosmetycznych.
    Ford Escort Rs2000 mk6 1994r 2.0 16V. Seria 150 KM obecnie około 165 KM. Po hamowni podam wykres. Z wyposażenia klimatyzacja manualna sprawna nabita, elektryczne szyby domykane z pilota, centralny zamek z pilota, uchylne tylne szyby, środek Recaro, ale to chyba norma. Auto po 6 latach wyciągnięte z garażu mojego wujka. Jako pierwsza była reanimacja od strony mechanicznej ponieważ podłoga jest zdrowa do poprawek kosmetycznych.
    27 stycznia 2019, 13:09 przez Folley96 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj